Ten ukazał się pierwszy. Bez przenoszenia. Dzięki za zabawę.

 Znaleziona podczas obozu Tai Chi. Dzięki za kesza.

Koordy fikcyjne, aby dobrze wyświetlały się na mapie.

Skrzynka obecnie dokładnie w tym samym miejscu co OP9BXB

Dzięki !

koshack i Maleństwo

Zabrana z terenu.

Kesz umiejscowiony w terenie. Szukaj pod kamieniem. Poniżej dużego charakterystycznego drzewa, lecz nieco powyżej mniejszego. 

 

Kesz podjęty z terenu. 

dziura w pniu

znaleziona w Krościenku i zabrana nad morze, nowa lokalizacja wkrótce

Przy okazji zwiedzania okolicy skrzynka się objawiła. Nie było warunków i czasu do przeprowadzenia doświadczenia, więc tylko wpis do logbooka. Skrzynka nadal czeka na odważnych chemików (i nie tylko) :)

znaleziona ale nie rozumiem zabawy więc tylko oddaje wpis
Wpis utworzony bezpośrednio z aplikacji Opencaching Kubut Maps

Drzewo :) 

Zabieram 

Al-chemik w Wielkopolsce czaruje. Szukaj pod kamieniem na drzewie.

Alchemik czaruje w WielkopolsceDzięki. 

skrzyneczka spotkana w Wielkopolsce. Dziękuję.

spotkana w Wlkp., 

Zaliczona podczas wydarzenia w Lubiążu.

TFTC!

Ale złapana podczas spotkania w Lubiążu. Dzięki!

Dzięki za kesza.

Pato-caching podczas eventu cysterskiego. Dzięki.

Podczas spotkania w Lubiążu mogliśmy przygotować się do przeprowadzenia demonstracji dehydrogenazy alkoholowej, jednej z częstszych reakcji al-chemicznych będących skutkiem spotkań keszerskich. (nazwy produktu podać nie możemy ze względy na ustawę o wychowaniu w trzeźwości) Dziękujemy.

Kesz zaliczony razem z ForgottenSilesia.
Dzięki :)

Minęło kilka lat od wpisu w logbooku do wykonania doświadczenia . Składniki i wynik reakcji na zdjęciach

Doświadczeń w życiu zrobiłem sporo,,niestety nie mam teraz na to dowodu. Jako rekompensatę mogę tylko napisać, że to ja byłem tym, który przez telefon powiedział jedynie: WRACAJ!!!! O czym LuckyDragonPL wspomniała.

Doświadczenia nie robiłam, ale kiedyś to nadrobię. Za to uczestniczyłam w historii, którą LuckyDragonPL opisała. Było wesoło, a jeszcze bardziej, gdy maluchy podrosłyDziękuję za skrytkę i zabawę z nią związaną.

Na doświadczenia chemiczne brakuje mi już czasu, ale za to mam życioweKoteczka pokryta, jedna i druga i czekamy na maluszki. Przychodzi wyznaczony dzień, a jedna stwierdza: czekaj dalej, mi się nie śpieszy... dwa dni później nic i drugiej termin ucieka, a ta również nie myśli by coś się ruszyło. W końcu musisz iść do pracy... Wtem, po 2h pracy odbierasz telefon i po drugiej stronie słyszysz tylko: WRACAJ!!!! Wróciłam i zastałam 2 maluchy (mąż dzielnie się spisał), przy reszcie już byłam. Maluszki ładnie rosły, aż w końcu dorosły do momentu, w którym zaczęło być wesoło...Dziękuję za skrzyneczkę

Kesz zdobyty z Weroniką Adamem i Izą. 

Tworzymy roztwór nasycony wody i soli kuchennej. 

Temperatura wody 10⁰C

150g H20 + 50g NaCl = słona woda roztwór nasycony =NaOH + Cl₂ + H₂ 

Podczas tworzenia użyłem całą odmierzoną wartość soli i aby otrzymać roztwór nasycony waga pokazała 203g.,czyli wyszło 53g NaCl. 

Kryształki soli będą hodować dzieci ;) 
#1473

Chemik ze mnie żaden, ale jedno utkwiło mi w pamięci i wykorzystuję czasem. Gdy potrzebowałem zrobić odpowiedni roztwór kwasu siarkowego, to od razu przypomniała mi się sentencja: "Pamiętaj chemiku młody! Zawsze wlewaj kwas do wody!"

I tego się trzymam!Dziękujemy.

Keszyk we Wrocławiu

Doświadczenie które opiszę poniżej było wykonane bardzo spontanicznie, niestety nie jestem jego w stanie powtórzyć ani zaprezentować zdjęć.

 

Teraz trochę teorii (idąc za Wikipedią):

Przewodzenie ciepła – proces wymiany ciepła między ciałami o różnej temperaturze pozostającymi ze sobą w bezpośrednim kontakcie. Polega on na przekazywaniu energii kinetycznej bezładnego ruchu cząsteczek w wyniku ich zderzeń. Proces prowadzi do wyrównania temperatury między ciałami.

Przewodnictwem cieplnym nie jest przekazywanie energii w wyniku uporządkowanego (makroskopowego) ruchu cząstek.

Ciepło płynie tylko wtedy, gdy występuje różnica temperatur, w kierunku od temperatury wyższej do temperatury niższej. Z dobrym przybliżeniem dla większości substancji ilość energii przekazanej przez jednostkę powierzchni w jednostce czasu jest proporcjonalna do różnicy temperatur, co opisuje równanie różniczkowe Fouriera:

∂ Q ∂ t = − λ ∮ A ∇ T ⋅ d A . {\displaystyle {\frac {\partial Q}{\partial t}}=-\lambda \oint \limits _{A}{\nabla T\cdot \,dA}.}

Wzór ten dla jednorodnego przewodzenia ciepła przez cienką ściankę prostopadle do jej powierzchni w kierunku x {\displaystyle x} przyjmuje postać:

Q = − λ A d T d x , {\displaystyle Q=-\lambda A{\frac {dT}{dx}},}

gdzie:

Q {\displaystyle Q} – natężenie przepływu ciepła (ilość ciepła wymieniona w jednostce czasu),

λ {\displaystyle \lambda } – współczynnik przewodzenia ciepła,

A {\displaystyle A} – powierzchnia wymiany ciepła,

T {\displaystyle T} – temperatura.

Dla ustalonego przepływu ciepła przez ścianę płaską, po scałkowaniu, równanie Fouriera przyjmuje postać:

 

Powyższe doświadczenie zostało przeprowadzone w kuchni, kiedy to dotknąłem przez przypadek gorącego czajnika. Przewodnictwo ciepła nastąpiło w ciągu sekundy ;)

 

Dzięki za tematyczny mobilek.

Q = λ A d Δ T , {\displaystyle Q={\frac {\lambda A}{d}}\Delta T,}

Chwilowo u mnie

Jako, że alchemikiem jestem z zawodu to pokazuje proste doświadczenie jak określić pH wody. ( bez dokładności)
Mianowicie na zdjęciu widzicie trzy kolby :
1. po dodaniu fenoloftaleiny 1% woda zabarwia się na różowo to znaczy, że jej pH jest większe niż 8,3 ( zazwyczaj im intensywniejszy róż tym bardziej jest zasadowa , ale nie to regułą)
2. po dodaniu fenoloftaleiny 1% woda pozostaje przeźroczysta tzn. że pH jest niższe niż 8,2 , a po dodaniu oranżu metylowego 0,1% jest neutralnie pomarańczowa , więc pH tej wody nie jest niższe niż 4,4
3. jak wyżej po fenoloftaleinie przezroczyste , ale po oranżu czerwona tzn. że woda jest kwaśna i ma pH poniżej 4,4.
pozdrawiam CHEMIA rządzi!!!! jest przydatna i jest wszędzie.
skrzynki nie przenoszę - odkryta na evencie, ale wpis teraz, żeby móc zrobić eksperyment. Ja to bym ich więcej jeszcze opisała.... ale Alchemik nie może wszystkiego zdradzać.

Podjęta na evencie. 

Ponieważ Szymir zabrał mi moje doświadczenie., to przedstawię inne.

Grawitacja w akcji

Potrzebny jest duży papierowy kubek i woda. NIE RÓB TEGO W POMIESZCZENIU!

Za pomocą długopisu zrób otwór w bocznej ścianie kubka, mniej więcej w połowie wysokości. Zatkaj dziurkę kciukiem i napełnij kubek wodą. Trzymaj kubek wysoko i odkryj otwór. Woda zacznie szybko wypływać. Napełnij kubek ponownie i unieś wysoko, zakrywając palcem otwór. Teraz puść kubek.

Okaże się, że woda pozostaje w kubku, dopóki ten nie upadnie na ziemię. Gdy trzymasz kubek w dłoni, grawitacja przyciąga zarówno kubek, jak i wodę, ale tylko woda może się poruszać. Grawitacja popycha wodę w kierunku dna kubka i przepycha przez otwór.

Gdy jednak upuścisz pełny kubek na ziemię, grawitacja działa zarówno na kubek, jak i na wodę – spadają więc z tą samą prędkością. Kiedy jednocześnie opadają w dół, nie działa już siła przepychająca wodę przez otwór.

A tu na przykład jeden z łatwiejszych i całkiem efektownych eksperymentów, erupcja coli po połączeniu z mentosami. W gimnazjum pozwalaliśmy sobie z kolegami na znacznie bardziej brawurowe wykonanie: zakręcić butelkę zaraz po wrzuceniu mentosów, obrócić kilka razy, żeby mentosy się rozpuściły (butelka nabrzmiewa do granic wytrzymałości) i rzucić o ziemię zakrętką w dół. Zakrętka odpada, a butelka szaleńczo leci kilka metrów w górę wyrzucając z siebie wszystko niczym rakieta. Wysoce niebezpieczna zabawa.

 

Inny "eksperyment", który kojarzę z tamtego okresu to piłeczka pingpongowa pocięta na drobne kawałeczki i umieszczona w pudełku od zapałek. Kawałeczki należy podpalić, pudełeczko zamknąć i oddalić się. Wytworzona na kilkanaście metrów sześciennych gęsta zasłona dymna może zagwarantować telefon na policję od sąsiadów.

A ja przedstawię ciekawe doświadczenie chyba raczej fizyczne niż chemiczne ale wysoce interesujące.
Potrzebny jest siarczysty mróz i wrzątek.
Taki siarczysty mróz to: conajmniej -10, lepiej -15, najlepiej -20 st. Celsjusza.
Wychodzimy ciepło ubrani na ten mróz z czajnikiem i wlewamy gorącą, gotującą się wodę do kubka, a następnie szybkim zamaszystym ruchem rozlewamy/rozpylamy tę wodę w powietrzu.
Woda natychmiast po opuszczeniu kubka zamarza i w ułamku sekundy otrzymujemy śnieg z wrzątku.

Zdobyta podczas eventu "Wyjmij Kesza z Szafy"
Dziękuję za skrzynkę.
RudyKot

Skrzynka jedzie do Szczecina i będzie ukrywana podczas OP9BFU

Skrzyneczka znaleziona w pięknym Krakowie.Dziękujemy.

Tylko wpis-bez przenoszenia

Kesz zabrany!

Chemia nasza codzienna. Tutaj mamy przykład obliżania temperatury marznięcia wody na szybie. Poprzez zastosowanie roztworu zawierającego etanol (jego temperatura zamarzania -114) na lodzie na szybie, lód się roztapia i powstała woda tworzy z płynem roztwór który nie zamarza do -37st :)

Obecnie skrzyneczka przejściowo u mnie :)

Kesz aktualnie znajduje się w moim posiadaniu.

Chętnych do podjęcia zapraszam do kontaktu :)

Super pomysł na mobila!Bez przenosin.

 

Doświadczenie zrobione z małym szkrabem.
Do balonu zostało wsypane kilka łyżek sody oczyszczonej, a do butelki ocet (połowa jej objętości). Następnie na butelkę został nałożony balon, ale tak żeby soda nie wsypała się do jej wnętrza. Kolejny krok to wsypanie sody z nałożonego na butelkę (zalaną do połowu octem) balonu. Po chwili nastąpiła reakcja, z której wytworzył się gaz, który zaczął wypełniać balon. W efekcie czego zaczął się on powiększać jakby był normalnie pompowany powietrzem :)

 

 

Dzięki za fajnego kesza!

Skrzynka znaleziona podczas eventu w Ptasim Królestwie.

Bez przenosin.

Dzięki za kesza.

Ja bawię się w Al-Chemika, aby pić dobrą kawę i nie zniszczyć ekspresu do kawy - badam twardość wody. Robię to co kilka tygodni.

Na zdjęciach efekt po wkropleniu 3 kropli: kolor zmienia się z czerwonego na zielony. Czyli woda ma twardość 3°dH, jest jeszcze bardzo miękka po miesiącu używania filtra zmiękczającego. (1°dH= 17,86 mg CaCO3 w 1 litrze wody)

Dla mnie to już magia, ale podobno preparat który reaguje na twardość wody to wersenian sodu (Na₂H₂Y).

 

Moje doświadczenie (tak naprawdę to mojego syna Jawora) polega na porównaniu prędkości przemieszczania się cieczy przez szczelinę w zależności od energii cząsteczek tej cieczy. Krótko mówiąc jeśli wprawimy je w ruch (nadamy im wyższą energię) to ciecz będzie się przemieszczać znacznie szybciej niż wtedy gdy znajduje się w spoczynku. Dołączę fotkę jak tylko ją obrobię. Dzięki.

Znaleziona eventowo.

W załączniku kryształki robione przez dziecko (i mnie) w siódmej klasie.

Złapana na spotkaniu :)
Bardzo pomysłowa skrzynka - w trakcie szkoły średniej miałem okazję oglądać/wykonywać dużo doświadczeń... Obecnie jednak trochę odeszło w zapomnienie.

Do głowy wpierw przyszło mi doświadczenie dla ludzi 18+, ale Ciachol już je opisał.
Postanowiłem zatem wrzucić doświadczenie, które wykonuję każdego poranka, a myślę że również i wiele innych osób :)
TFTC

Nasze doświadczenie polegało na mieszaniu soli kuchennej NaCl, zawartej w pieczonych na ognisku kiełbaskach oraz znakomitych sałatkach, z cukrem spożywczym (z buraków cukrowych, czyli mieszaniną monosacharydów i oligosacharydów), zawartym w pysznych ciastach typu gruszkowiec, szarlotka, ciasto drożdżowe, sernik, podawanych podczas eventu Pokeszujmy po Ptasim Królestwie.

Efekt piorunujący: pełne brzuchy i rozanielone miny. :-)

Dziękujemy za skrzyneczkę. :-)

Ulubione keszerskie doświadczenie chemiczne to rzecz jasna reakcja spalania - spalania kesza. Swego czasu rozśmieszył mnie los wrocławskiego Domku Baby Jagi - https://opencaching.pl/viewcache.php?cacheid=27839 - jak się okazuje, zwrot "spalić kesza" można potraktować bardzo dosłownie... Dziękuję bardzo.

Doświadczenia chemiczne robimy co dzień, choćby podczas mycia rąk. Jednak najbardziej ulubionym doświadczeniem chemicznym w moim życiu to mieszanina cukru, wody i drożdży. Ale uwaga: efekty bywają nie do okiełznania.

Rozrabiamy C2H5OH  w H2O, następnie wypijamy. Filmik z efektami zażycia mikstury nie nadaje się do publikacji.

Skrzynka w krakowskiej jamie mobilniakowej. Kordy orientacyjne. O udostępnienie proszę pytać Don Vito:)

Trafił się po drodze, więc jak tu się nie wpisać.

Wpis na kolanie. Dzięki.

Moje doświadczenie to czas reakcji mrówek.

1. Siadamy d..pą w mrowisku.

2. Czekamy na reakcję mrówek.

3. Mierzymy czas.

Wynik to 5s 54" do ugryzienia pierwszej. Natomiast wyjmowanie ostatniej nastąpiło o 7:23 następnego dnia.

Polecam robić to naczczo.

Zabrany z terenu. Niebawem nowe kordy.

Nowe kordy orientacyjne bo z mapy, ale miejsca nie da się przegapić. Kesz wisi przy pomniku, po jego lewej stronie (stojąc twarzą do tablicy) na niewielkim iglaku

Coś długo kesz wisiał w jednym miejscu, no to zabrałem. Mały eksperyment wkrótce, jeszcze przed przenosinami skrzynki. Te nastąpią za jakieś 2 tygodnie.

Eksperyment prosty bo w małej szklance wody rozpuściłem półtorej łyżki soli. Zawiesiłem sznurek i patrzę jak wraz  z odparowywaniem wody sól się krystalizuje. Prawdę mówiąc nie wiedziałem czy coś z tego wyjdzie bo tak mi się sypnęło, a zastanawiałem się czy to musi być jakiś konkretny roztwór. Jak się okazuje nie. Eksperyment trwa i jestem ciekaw czy na nitce pojawi się cała sól, ale mam takie wrażenie że jednak nie.

Na zdjęciu stan eksperymentu rozpoczętego 12 lipca, a dziś mamy 21. 

Mobilniak udał się po poradę do kolegów po fachu. (słup)

 

[zaraz uzupełnie opis doświadczenia]

Zabrany.

Skrzynka wróciła na Dworzec Fabryczny. miejsce to samo ze zdjęcia HRATLI.

kordy wirtualne. niedługo zostaną zmienione

w gościach odwiedził Siedlce 

Zabrana.

 

 

Wybuchający wulkan: potrzebujesz dużego talerza, kubeczka lub szklanki (może być plastikowa), folii aluminiowej, taśmy klejącej i nożyczek

Aby zrobić „wybuch” potrzebujesz:
– wodę
– sodę oczyszczaną
– ocet
– łyżkę
– filiżankę lub kubeczek
– tacę

Jak zrobić wulkan:

1. Na środku talerza ustaw szklankę i przymocuj ją do niego taśmą klejącą.
2. Oderwij z rolki tyle folii aluminiowej by wystarczała, aby całkowicie pokryć talerz wraz ze szklanką.
3. Owiń tą folią talerz ze szklanką.
4. Wytnij na środku dziurę w folii i przymocuj brzegi folii do brzegów szklanki.

Jak zrobić „wybuch”:

1. Ustaw „wulkan” na tacy, aby „lawa” nie rozlała się po całej kuchni.
2. Wlej do wulkanu 2 łyżki wody, wsyp łyżkę sody oczyszczanej i mieszaj aż się rozpuści.
3. Nalej 2 łyżki octu do osobnego kubeczka.
4. Wlej jednym ruchem ocet z kubeczka do wulkanu. Zobacz jaki piękny wybuch lawy!

Jak to się dzieje?

Powstała piana to bąble napełnione dwutlenkiem węgla, który powstał z reakcji octu (kwasu) z sodą oczyszczaną (zasada).

 

Keszyk zawędrował na dworzec fabryczny. Patrz spoiler.

Był wpis, jeszcze przed trafieniem na Dworzec Fabryczny, dzięki uprzejmości hratli ;)

Zabrany 

Edit:

PŁYWAJĄCE JAJKO

Odczynniki i sprzęt

Surowe jajko, sól, woda, słoik

Wykonanie

Słoik napełniamy wodą do połowy, w której rozpuszczamy kilka łyżek soli. Ostrożnie do słoika dolewamy szklankę wody, tak aby ciecze nie zmieszały się ze sobą. Wkładamy jajko do słoika. Będzie ono pływać na poziomie niewidocznej powierzchni rozdzielającej obie ciecze.

Wyjaśnienie

Jajko jest cięższe od wody, ale lżejsze niż solanka i dlatego w solance pływa.
Już wiesz, że w słonym morzu trudno się utopić. Możesz spokojnie nie umiejąc pływać co roku spędzać wakacje nad Morzem Martwym.

Keszyn znaleziony, zrobiony wpis. Został na miejscu. Dziękuję.

Jeśli skrzynka jest w Warszawie, jak głosi mapa, to chciałabym się wpisać w kolejkę do zdobywania jej.

pożegnała Olsztyn

W Warszawie w pobliżu kościoła św. Barbary.

Znaleziona z farrora przy okazji zdobywania olsztyńskiej "13", dzięki uprzejmości huculP-ów

ZABRANA

Eksperyment też robiliśmy razem z farrora 

https://photos.app.goo.gl/z6CuPsZLJJHyxBFW6

W większej ekipie. Będziemy eksperymentować.

Film z doświadczeniem we wpisie PPJP

Skrzynka znaleziona dzięki uprzejmości huculP-y. Dzięki za założenie skrzynki.
Doświadczenie: Jak umieścić jajko w butelce.

Na prośbę gości w Olsztynie umieszczona w jednej z naszych skrzynek.

Koorfy lekko przesunięte, by była widoczna.

Zabrana

A teraz kolej na eksperyment. A może to jednak nie alchemia a kulinaria? :D

PODPIWEK

czyli naturalnie fermentowany gazowany napój chłodzący, idealny na upalne letnie dni, takie jak teraz.

Tradycyjnie podpiwek robiony był z prażonych ziaren jęczmienia lub mąki słodowej. Można jednak użyć gotowej mieszanki “Podpiwek”. W celu uzyskania delikatnej goryczki można użyć szyszki chmielu. Podpiwek to napój poddany naturalnej fermentacji, potrzebne nam zatem będą również drożdże  i cukier. Cukier zostanie “pożarty” przez drobnoustroje (drożdże właśnie) i powstaną całkowicie nowe związki organiczne. Można użyć brązowego lub białego cukru.

Czy podpiwek ma coś wspólnego z prawdziwym piwem? W pewnym sensie tak! Ma podobnie jak piwo delikatną goryczkę doskonale gaszącą pragnienie (a to dzięki zawartości chmielu) i leciutko acz bardzo przyjemnie “bąbelkuje” – podobnie jak piwo tworząc obfitą piankę. Podpiwek nie ma tak wysokiej jak piwo zawartości alkoholu (ilości są podobne do tych występujących np. w domowym kefirze czyli znikome, max. ok. 0,5%). Podpiwek jest bogaty w witaminy (szczególnie z grupy B i biotynę czyli witaminę H), przeciwutleniające polifenole, kwasy: fitynowy, pantotenowy i foliowy, a także ważne minerały (chrom, cynk czy selen). Podpiwek wykazuje właściwości prebiotyczne i probiotyczne.

Wykonanie:

1. Wybieramy duży gar, który pomieści co najmniej 5 litrów i wlewamy tam 5 litrów wody. Doprowadzamy ją do wrzenia.

2. Do wrzącej wody dodajemy paczkę “Podpiwka" i gotujemy na wolnym ogniu ok. kwadransa, od czasu do czasu mieszając.

3. Po wyłączeniu gazu czekamy aż się ostudzi, najlepiej do temperatury ciała.

4. Odlewamy szklankę przestudzonego płynu i dodajemy 5 gramów drożdży (jest to kuleczka mniej więcej wielkości ziarnka fasoli), które dokładnie rozpuszczamy i wlewamy z powrotem do gara. Jeśli dodamy więcej drożdży to napój będzie miał drożdżowy smak.

5. Dodajemy 40 deko cukru oraz ewentualnie sok z połówki cytryny i dokładnie mieszamy.

6. Przecedzamy przez gęste sitko (najlepiej wyłożone gazą) do innego garnka lub dużej miski.

7. Rozcieńczamy wywar dolewając 5 litrów wody.

8. Pozostało rozlać nasz specjał do butelek. Najlepiej użyć butelek szklanych z zapięciem np. po piwie Grolsch. Następnie na dobę pozostawiamy w kuchni, np. na parapecie, byle nie w miejscu narażonym na bezpośrednie działanie słońca. A potem wynosimy do chłodu.

Po kilku dniach występuje efekt dodatkowy po wstrząśnięciu... ;)

Keszyk w zielonym po lewej z tyłu. spojler pomoże.

Abrakadabra, skrzyneczka w Błękitne łapki wpadła. Skrzyneczka zabrana.Pojedzie do Olsztyna. 

Doświadczenie: jak nadmuchać balon w butelce.

Wlewamy do butelki gorącą wodę 1/4 V. Nakładamy balon na butelkę. Ochładzamy butelkę zimną wodą. 

Wyjaśnienie: zmniejszając temperaturę wody, obniżamy panujące w butelce ciśnienie. Efekt: wessanie balonu do butelki.

Skrzynka przyjechała do Siedlec... kordy fikcyjne, jednak niedaleko rzeczywistego miejsca przebywania.. w najbliższym czasie pojemnik trafi do nowego domku.

Skrzynka przechwycona od Cezexa...Niestety, eksperymentator ze mnie marny, wolę jednak mieć rączki całe - dlatego teraz tylko komentarz (dla utrzymania chronologii logowania)... jak coś wymyślę, to tu napiszę, narysuję, wyrzeźbię.... dziękuję i pozdrawiam... czajorek

 

Edytka: No dobra... co zrobić żeby Coca Cola się nie pieniła.

 

Nalewasz Colę, i co? ledwo przechyliłeś butelkę a tu się okazuje, że szklanka już pełna, bo 3/4 jej pojemności to piana (Zdjęcie 1)... najlepszym rozwiązaniem i sprawdzonym, by tego problemu uniknąć jest przed nalaniem Coli, wlanie do szklanki odrobinę Whisky, Whiskey lub czegoś podobnego (tu dla przykładu użyliśmy Jacka D.)(Zdjęcie 2)... Klient zadowolony, Colę można nalewać i się nie pieni (Zdjęcie 3)... Eksperyment udany - polecam sprawdzić.

 

Pozdrawiam.

U mniebledne wspolrzedne 

Gdyby nie dimetyloaminoazobenzenosulfonian sodu połączony z heksametylenotriperoksydiaminą i kropelką dimetyloamidocyjanidofosforanu etylu to nic by z tego nie wyszło. Jednak chaotyczne kombinacje emeferycznych pryncpiów są w stanie zdeterminować nautralną cywitatywę absolutu dobrego i złego. Co daje nam pozytywną relację w działaniach na wysokim szczeblu egzystencji istoty rodzaju ssaków.  Lekko nie było i mózg trochę spuchł i bez wskazówek chyba byłbym za cienki. Reko leci za poziom wiedzy i na plan końcowy dla skrzyneczki. Dzięki

Keszyk spotkany podczas eventu w Saloniku

Zabrana. Wkrótce dodamy zdjęcie eksperymentu. Tftc! Drużyna Wiewiórki!

Kesz czeka na kolejne doświadczenie.

Doświadczenie wykonana z dziećmi, sprawdzaliśmy, dlaczego ziemniak raz tanie, a raz nie. Przepraszam za zaległy wpis

Tak to jest, jak się nie jest systematycznym i nie loguje się znalezień od razu... Wstyd mi z tego powodu okrutnie no i obiecuję, że już się będę pilnował i logował na bieżąco. Najgorsze jest to, że mogły mi się poknocić niektóre daty, nie mówiąc o tym, że mogłem w ogóle o jakimś keszu zapomnieć. Zdecydowanie mniej prawdopodobna jest sytuacja odwrotna, czyli taka że zaloguję kesza, którego w rzeczywistości nie podjąłem (w ramach odświeżania pamięci korzystałem ze swojego keszo-kapowniczka, w którym zapisuję sobie to, co wpadło w moje łapki). Niemniej jednak, gdyby ktoś z kolegów i koleżanek keszowników wykrył jakieś nadużycie to uprzejmie proszę o interwencję, a szybko naprawię całe zło...

Tego kesza dostałem do rąk dzięki uprzejmości Iwonii, ale że takie sytuacje miały miejsce kilka razy w różnych datach, to nie jestem pewny, kiedy zetknąłem się z Al-Chemikiem. Sprawę komplikuje fakt, że doświadczenie, które chciałbym przedstawić w ramach zaliczenia wykonuję dość regularnie i w bardzo różnych wariantach od wielu lat. I tak na przykład w zeszłym roku wykonałem wariant "kwiat czarnego bzu" (niezwykle polecam - efekt jest absolutnie zniewalający), a w swoim dorobku mam już takich wariantów może ze 30. Każdego keszownika i keszowniczkę, który pobłądzi w moje okolice chętnie zapoznam z rezultatami owego doświadczenia. Niestety nie wszystkie warianty są już dostępne ze względu na to, że niektóre spotkały się z aprobatą odwiedzających mnie obywateli i ślad po nich już dawno zaginął (oczywiście po wariantach, a nie po obywatelach). Ale zapewniam, że dopóki wystarczy mi sił będę cierpliwie powtarzał wspomniane doświadczenie chemiczne, więc nowych wariantów nie zabraknie.

Dziękuję za kesza i - na zdrowie! ;)

Zabrana

W czasie popracowego spaceru z Brym, widzieliśmy, że tajemniczy Al-Chemik, niczym Al-Capone, ukrył się w pobliżu tygrysa czającego się tuż obok Arsenału. Patrząc na zwierzaka po jego prawej stronie.Zaś co do naszych doświadczeń, to... pewnie opiszemy je w logach już wkrótce. :) 

Do tego eksperymentu wykorzystaliśmy - szklankę, ocet, wodę, płyn do naczyń i farbę plakatową. Wyszedł nam piękny wulkan.

Edit: Fota jest

 

I link do krótkiego filmiku: https://photos.app.goo.gl/fCKswb94WEGFC74Q8

Tutaj zawsze warto zajrzeć przy okazjiKesz wyrusza w dalszą drogę.

dziaaaaSPOJLER: Nisko, w

Bardzo dziękuję za założenie skrzyneczkiJako, że wpis był nieregulaminowy, a ja zapomniałem dołączyć eksperymentu, więc teraz to czynię (wpis fizyczny w logbooku jest).

Prosta sprawa: jak sprawdzić, czy jajko jest świeże? Otóż jeśli ma powyżej 10 dni to po wrzuceniu go do szklanki wody wypłynie na wierzch (jedno akurat znalazłem w lodówce, więc jak nic się przydało)

Zostawiona przy okazji ... 

Al-Chemik przyjechał z nami na wycieczkę do Białogardu!

Doświadczenie zrobione wspólnie z ladybird78!

Naczynie wypełniamy wodą  i stawiamy w niej świeczkę, którą następnie zapalamy. Palącą się świeczkę przykrywamy szklanką .Po pewnym czasie świeczka gaśnie. Tlen jako składnik powietrza, zostaje zużyty w procesie spalania...

Doświadczenie: Nurkujące rodzynki.

Opis: Do naczynia nalewamy wodę gazowaną i wrzucamy kilka rodzynek. Są one cięższe od wody, więc opadają na dno. Po kilku sekundach gazowe bąbelki otaczają poszczególne rodzynki, które zaczynają wypływać na powierzchnię, po czym ponownie opadają na dno. Rodzynki wędrują w górę i w dół jakby nurkowały. Proces powtarza się aż do wyraźnego spadku zawartości gazu.

Własne wykonanie (fot + film)

Teraz w keszu J&B - OP8B4U.

Tymczasowo u mnie, na kordach nie szukajcie.

Hello,

Przystanek Zielona Góra, przy okazji kupowania pojemników i rozprawienia się z jednym keszykiem :)  Pzdr, Wojtek

Poznań, czeka na przerzut.

Kesz capnięty, wpis zrobiony, niebawem dodam doświadczenie.Pozdrawiam!

Wpis zrobiony, teraz czas na jakiś eksperyment...

znaleziona niedługo po uważeniu eliksiru z serca golema. Bierzemy mocny alkohol (np "Dzień Piwszedni) i dosypujemy sproszkowane vitriol, quebrith, hydragenum i aether. Stawiamy koło ciepłego miejsca (np ogniska), medytujemy nad mieszaniną godzinę i gotoweThx for cache.

Podczas miłej gościny u Robcona wraz z michaelem50

Kesz podjęty na mini-spotkaniu z Michem4000 i Robconem. Ponieważ jeszcze nie wymyśliłem eksperymentu, na razie wpisuję tylko komentarz. Dzięki!

 

EDIT: Dziś udało mi się przeprowadzić eksperyment. Co prawda bardziej fizyczny, ale trochę chemii też było, jakaś tam reakcja zaszła.

Nic bardzo odkrywczego - klasycznie mentosy + cola. Ale bawiłem się świetnie, i chyba o to chodzi :)

Dzięki!

Ależ ten czas szybko leci... Doświadczenie z Wasylem i dzieciakami ze sztucznym śniegiem wyszedł całkiem dobrze, tylko po co tyle wody laliśmy... z walki na śnieżki nici. Dziękujemy za zabawę.

Wpis na nieoficjalnym evencie u Robcona (kesz został u niego).

Doświadczenie: sztuczny śnieg.

Wykorzystane materiały:

jednorazowa pielucha dziecięca, woda, miska, sitko, nożyczki, cztery pary dziecięcych rączek.

Pieluchę rozcinamy, rozrywamy. W środku jest wata z proszkiem. Musimy pozyskać sam proszek. W tym celu pomocne było sitko. Jak już mamy sam proszek wlewamy do niego wodę i po chwili mamy sztuczny śnieg. Na samym końcu wlanej wody było ponad jeden litr i wszystko stało się ciut płynne. Niemniej zabawa była przednia (nawet mi udało się na chwilę pobawić się sztucznym śniegiem).

Najlepsze było stwierdzenie mojego syna: "no nie wierzę, że robimy sztuczny śnieg". 

Dziękuję za kesza.

Mobil przyleciał od Bartka. Póki co u mnie. 

Skrzynka zreaktywowana dzięki Bartek111  z góry dziękuję , jeśli jednak skrzynka się odnalazła od izeq to poproszę o kontakt :)

Sam reaktywowałem, sam innym podałem, to jeszcze sam sobie zaloguje.
Taka gimnazjalna chemia:
Ocet + soda oczyszczona = dwutlenek węgla + inne takie.
Filmik z eksperymentu właśnie się montuje.

Skrzynka podjęta dzięki uprzejmości Bartka. Dzięki za przywołanie wspomnień ze szkoły :)

Na zdjęciu hodowla soli z kitku w tle :D

Jak na zawołanie skończony właśnie eksperyment.

Zamiast klasycznych kryształów soli do hodowli użyty został siarczan miedzi. Daje w efekcie fajny niebieski kolor.

Koncepcja była aby zrezygnować z tradycyjnego wiszącym na nitce przedmiotu, który będzie obrastał kryształami a w zamian położyć na dnie kamyk. Kryształy udało się wyhodować, ale wyszły bardzo małe. Ważne aby nie trzymać tego za długo w roztworze, bo następuje proces rozpuszczania kryształów.

Siarczan miedzi do kupienia na kg na aledrogo w cenie około 10 zł za 0,5 kg lub w gotowych zestawach do eksperymentów dla dzieci.

Tak długo zwlekałem z wklejeniem zdjęcia, że Właściciel usunął mój wpis ( całkiem słusznie zresztą ). No to mam za swoje i muszę klepać w klawiaturę jeszcze raz. No jak się nie ma w głowie to potem...bolą palce . Co do chemii to bawiliśmy się twardością wody i jej zmianami. W załaczeniu parę fotek i filmik. Pozdrawiamy, dziękujemy i oceniamy kesza znakomicie.

Kesz podjęty na Śląsku (albo może w Zagłębiu trzeba by powiedzieć) u/przy/dzięki Bartkowi.  Dziś zdjęcia z doświadczenia. Dzięki za fajnego kesza!

To doświadczenie pokazywał nam tata, jak byliśmy mali. Proste, a takie czary mary ;-)

Potrzebne: miseczka z wodą, pieprz i mydło.
Na wodę wsypujemy pieprz, który równomiernie rozpływa się po powierzchni. Wkładamy do miseczki palec i nic, pieprz pływa sobie dalej. Palec moczymy w mydle i ponownie wkładamy do miseczki i …. pieprz ucieka :-)
Doświadczenie wykorzystuje działanie napięcia powierzchniowego, które przez mydło jest zmniejszane (szczegóły to chemicy muszą wyjaśnić).

Skrzynka podjęta podczas Planszówkowych Katowic.

Wiem że substancje żrące nie mile widziane ale to się może komuś przydać.
Chodzi o oksydowanie. Czyli czernienie stali.
Używałem tylko oksydy na gorąco, podgrzanej w odpowiedniej do tego wannie. Są też metody oksydowania na zimno ale nie dają takiego efektu jak na gorąco.
Potrzebne składniki:
HgCl₂ + FeCl₂ + FeCl₃ + C₂H₅OH + HNO₃ + HCl + CuSO₄ + H₂O 
Obrazek poczernionych elementów:

Ps. Jakby ktoś był poważnie zainteresowany oksydowaniem to proszę pisać, podam dokładną instrukcję - ile czego, jak i w czym. Albo dam namiar gdzie takie coś wykonają.

w końcu po dwóch latach od wpisu w logbook , zabrałem sie by zalogować kesza , lenistwo i notoryczny brak czasu spowodowało ze nie moglem sie zabrać za prezentację , 

jako że od lat robie pewną reakcję chemiczną ktora cieszy podniebienie mnie samemu jak i gościom to pochwalę się i uchylę rąbka tajemnicy 

otóż jest nim nalewka , w tym przypadku z pigwy , skład prosty ( pigwa + cukier+ spirol+woda ) proporcji i kolejności nie zdradzę , tajemnica rodzinnaale polecam dobra zabawa 

dzieki za kesza i motywację 

Chemia nigdy nie była moją dobrą stroną. Pamiętam tylko, że H2O to woda a H2SO4 to kwas siarkowy i tyle w tym temacie. Nie mniej jednak fajnie było pobawić się w "małego chemika" . Razem z Unkasem wzięliśmy pod uwagę różne praktyczne i proste zarazem zastosowania reakcji chemicznych i wyszło nam, że można na biwaku w razie zamoczenia zapałek rozpalić ogień inną meteodą. A oto ona:

Składniki: gliceryna, nadmanganian potasu (tzw. fiolet, stosowany niegdyś do odkażania ran). Obydwa składniki bez problemu dostępne w aptece.

Na metalowej podstawce usypujemy niewielki stożek z nadmanganianu potasu. W środku robimy dołek i wpuszczamy tam kilka kropel gliceryny. Teraz trzeba odczekać ok. 1-2 min. W tym czasie następuje najpierw powolna, a następnie gwałtowna reakcja utleniania, czyli spalanie. Po całym zajściu w powietrzu unosi się zapach wypalonych "zimnych ogni" . 

Wzór reakcji: 
14KMnO₄ + 4C₃H₅(OH)₃ --> 7K₂CO₃ + 7Mn₂O₃ + 5CO₂ + 16H₂O

W praktyce, podobno niektórzy wykorzystują tę reakcję do rozpalania ogniska. Trzeba jednak pamiętać, że wilgotny nadmanganian barwi na mocny fioletowy kolor, więc jeśli już komuś przyjdzie do głowy wykorzystać tę metodę, to ten składnik musi być dobrze zabezpieczony, żeby nie pobrudzić innych rzeczy. Ja chyba jednak wolę zwykłą zapalarkę. 

Link do filmiku z eksperymentem -> TUTAJ

Doświadczenie przeprowadzone razem z Tris. Utlenianie gliceryny nadmanganianem potasu. Filmik wrzucimy jak tylko strażaki odjadą. Dzięki za kesza.

I mnie podczas spotkania udało się wpisać do logbooka :) 
jako, że była dostępność labolatorium w zamierzchłych czasach odkopałem zdjęcie z jednej z wielu reakcji wykonanych samodzielnie podczas zajęć. 

na zdjęciu widać zielonkawy osad wodoretlenku żelaza(II)

tak się przedstawia równanie reakcji:

FeSO₄ + 2NaOH → Fe(OH)₂ + Na₂SO₄

Pół roku zawracania bezskutecznie gitary.
Efekt jest taki że dostałem zgodę od założyciela na reaktywację mobila, co zamierzam niezwłocznie uczynić.
Na dniach powinien wylądować gdzieś w terenie.
Teraz pozostaje tylko wykonać eksperyment chemiczny.

Tak że ten

skrzynka zabrana ;) 

Leci w nowe miejsce.

Prawidłowy wpis wkrótce. 

Kesz zaliczony na łyżwach w Bytomiu. Dziekuję :-)

zabieram.

dzisiaj skrzynka odwiedza Organika S.A. Zakłady Chemiczne :)

nie za wysoko ;)

jako, że mam bardziej humanistyczny umysł, moje dziecię wymyślało doświadczenie ;)

zrobiłyśmy pianę z octu i sody ;)

jutro kesz ląduje w innym ciekawym miejscu :)

dzięki za kesza!

jaki fuks. jestem w okolicy a tu krzynka. zabieram :D

Dzisiaj MONOPOLIS, w którym jak na razie nie za wiele się dzieje. Ale dawniej Łódzkie Zakłady Przemysłu Spirytusowego "POLMOS". Co to ma wspólnego z chemią? Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć ;-)

ok. 1,80m

Powoli myślałbym o zmianie nazwy skrzynki z Al-Chemik na Al-Koholik 

Z chemią u nas nie najlepiej ale jest takie jedno doświadczenie, które znamy. Efekt jest zdumiewający i warto w jesienny wieczór poeksporymentować.
Bierzemy 10 części 40% roztworu C2H5OH i podgrzewamy w obojętnym chemicznie naczyniu do temperatury ok. 40 st. Cały czas mieszając roztwór dodajemy 1 cześć pozyskanego naturalnie roztworu C6H8O7 oraz 1/2 części cukru spożywczego. Wszystko mieszamy, aż składniki się połączą i osiągną jednolitą strukturę. Pozostawiamy do ostygnięcia i gotowe
Oczywiście jest to doświadczenie w najprostrzej postaci. Dla ciekawych i bardziej zaawansowanych chemików można nieskończenie zmieniać proporcje oraz zwiększać ilość składników i czas przygotowania. Wszystko zależy od waszej chemicznej intuicjiA efekt poniżej. Dzięki za kesza

Niedziela i pogoda do d... więc najlepsza pora na kesza w takim miejscu. Zabrany.

Na wstępie to bardzo przepraszam za przetrzymanie mobilniaka. Wstyd mi, że tak pokpiłem sprawę.

 

W ramach rekompensaty przeniosłem go w naprawdę ciekawe miejsce - Centrum Transferu Technologii w Obszarze Odnawialnych Źródeł Energii. Co to ma wspólnego a chemią? Ano jest tam bardzo fajne laboratorium, w którym bada się m.in. kaloryczność biogazu i biomasy (pellet z trzciny energetycznej). Bada się wpływ warunków fermentacji na kaloryczność biogazu oraz dobiera się najlepsze katalizatory do tego procesu. Ponadto prowadzone są badania nad najlepszym sposobem chemicznego magazynowania energii elektrycznej produkowanej w ogniwach fotogalwanicznych i zużywanej w cyklu dobowym i rocznym w naszych warunkach. Jest tego tam jeszcze więcej i generalnie to polecam odwiedzić to miejsce. Można też przy okazji zobaczyć bodajże pierwszą stacjonarną stację Ładowania pojazdów w okolicy.

 

Skrzynka niestety na patelni, bo teren zadbany i nie ma żadnego fajnego miejsca na ukrycie. Kordy wziąłem z mapki bo mi telefon odmawiał posłuszeństwa w deszczu. Załączam fotkę spoilerową.

OK to coś bardziej z mojej branży.

Antocyjany - wielofenolowe barwniki roślinne: czerwone, niebieskie lub fioletowe o charakterze glikozydowym (czyli występują w połączeniu z cukrami np. glukozą lub galaktozą) 

Są bardzo rozpowszechnione w świecie roślin, występują w kwiatach, owocach, liściach i łodygach. To dzięki nim m.in. owoce maliny, czarnej porzeczki, czarnego bzu, jeżyny, aronii, winogrona oraz bakłażany mają taki a nie inny kolor. To dzięki nim chaber bławatek ma kwiaty koloru no... chabrowego.

Zabarwienie antocyjanów w tkankach roślinnych zależy od odczynu środowiska (pH soku komórkowego), ale też od kompleksów jakie tworzą z różnymi metalami, np. żelazem, glinem, miedzią. Obserwowana barwa kwiatów czy owoców jest wypadkową zależną od powyższych i od mieszaniny rodzajów poszczególnych antocyjanów (poznano ich dotąd ok. 300)

W moim doświadczeniu wykażę zmianę zabarwienia antocyjanów w zależności od odczynu środowiska. W tym celu wykorzystuję sok malinowy popularnej marki. Przy okazji patrzcie na etykiety!!! Bo często w soku malinowym głównym składnikiem jest sok z aronii, czarnej marchwi albo niezidentyfikowany "sok wieloowocowy" a soku malinowego w nim zaledwie 3% także te kupione w aptece mają często taki lipny skład....

Ale do rzeczy. Sprawę nieco utrudnia dodany przez producenta do soku regulator kwasowości - kwas cytrynowy. Jak ktoś chce sobie zrobić coś takiego w domu to niech weźmie czerwoną kapustę i wyciśnie trochę soku. Nie będzie sztucznych dodatków.

W 4 pierwszych kieliszkach od lewej mamy wodę z dodatkiem subst. zmieniających odczyn: 1. bardziej kwaśny 2. mniej kwaśny 3. lekko zasadowy 4. bardziej zasadowy. 5 kieliszek to wspomniany wcześniej sok który w identycznej ilości dodaję do wszystkich 1-4.

 

Po dodaniu antocyjanów tj. soku do roztworów od 1 do 4 widzimy coś takiego:

 

 

 

Fajnie, nie? z ciekawości do soku (5) dodaję jeszcze silnie zasadowego wodorotlenku sodu (uwaga żre!!) i w takim środowisku związki te przyjmują barwę żółtą.

 

 

No i to tyle, udowodniłem właśnie że barwa antocyjanów zależna jest od pH środowiska. Tylko nie bardzo widać różnicy pomiędzy bardziej a mniej kwaśnym. Pewnie to wina wcześniej wspomnianego kw. cytrynowego.

 

Drugiej części doświadczenia nie będę upamiętniał na zdjęciach. Chodzi o to, że w wielu próbach będę dodawał powoli do soku malinowego tajemny składnik XXX z ostatniego szkła w różnych proporcjach a następnie katalizator reakcji chemicznej w postaci soku tabasco.

1. próba - już całkiem udana, smak i działanie prawidłowe

2. próba na drugą nóżkę - jeszcze lepsza

3. próba - mniej soku jest bardziejj ok

4. pruba - po co ten sok??

5 prba Uchyl się duszo, bo ulewa idzie

6.;;'mkl..............

A mi udało upiec się dwie pieczenie na jednym ognisku: zaliczyłem jedno ćwiczenie z labolatorium oraz zaliczyłem kesza :D

 

A więc tak: czasem w chemii chodzi o to, że trzeba sprawdzić coś, co jest już wszystkim wszem i wobec znane. Jakąś wielkość, jakąś cechę, jakąś zależność dobrze znanego materiału. Robi się to z co najmniej trzech powodów: 1) aby się uczyć przeprowadzania doświadczeń - tak jak ja tym razem; 2) aby wykalibrować i przetestować sprzęt laboratoryjny; 3) bo może akurat przypadkiem odkryje się, że to wszystko nieprawda, obali się jakąś wielką teorię, dostanie się nobla i w ogóle będzie splendor. Mi przyszło tym razem badać bodajże najpowszechniejszą substancję - wodę. Dokładniej mierzyłem wielkość molowego ciepła parowania w temperaturze wrzenia.

[materiał wideo]

No i okazało się, że wielkość molowego ciepła parowania wody w temperaturze wrzenia wyszła nam nieco inna niż dane tablicowe. Oczywiście aż samo sunie się na myśl, że oto nobel przed nami. Ale generalnie mamy już splendoru powyżej dziurek w nosie, będziemy siedzieć cicho i udawać, że świat jest taki jak przed tym przełomowym eksperymentem 

 

Gorąco pozdrawiam wszystkich chemików a zwłaszcza chemiczki!

 

 

p.s.: Tak. Zestaw pomiarowy nadaje się do pędzenia bimbru. W razie zmiany nazwy kesza na Al-Koholik też rościmy sobie prawo do zaliczenia ;)

No dobra, przeniesiony był tu do dołu. Ale szybko go JAsiek przechwycił. Jak się ogarnę, dojdę do siebie to opiszę moje doświadczenie. 

Skrzynkę znalazłem w pewnym laboratorium chemiczno-farmaceutycznym przy marysińskiej w łodzi. widzę, że lazysnack nie zdążył jeszcze zalogować przeniesienia ani znalezienia. tak czy siak kesz mam u siebie. doświadczenie i przeniesienie wkrótce. 

A jednak był

Dzięki anoriell!

W tygodniu zrobię doświadczenie i go gdzieś posadzę.

@lazysnack  Niestety tak ale po tylu wpisach nie wiem kto ..

Ej! Ktoś go zabrał i nie zalogował czy jestem ślepy??!

Przyczepiona z widokiem na Wydział Chemii Uniwersytetu Łódzkiego

Skrzynka jest u mnie w Łodzi. W tym tygodniu zrobię eksperyment i wrzucę do jakiejś skrzynki.

Tu w bunkrze przyczaję się na kolejnego gracza. 

 

http://opencaching.pl/viewcache.php?wp=OP8G99

Witam w Żninie

Skrzynka ląduje w Gąsawka od źródeł do ujścia-Źródło wschodnie - OP8CFN.

Hmm... Mam nadzieję, że moje doświadczenie zostanie uznane, bo użyłem "substancji żrącej", która wg opisu jednak nie jest mile widziana...Ale może rekomendacja ode mnie to zrekompensuje...A dlaczego właśnie tak? To za chwilę ;)

Gimnazjum... Jedni wtedy chodzili pić czy palić za garaże, a ja za garażami robiłem eksperymenty chemiczne...Właśnie jeszcze za czasów gimnazjum (8-9 lat temu) znajomy (młodszy ode mnie) pokazał mi, jak zrobić mini bombę wodorowąTematem tak się zainteresowałem, że stało to się jednym z moich ulubionych doświadczeń chemicznych :)

Teraz, 9 lat później, nagle trafia do mnie ten keszykNo nie mogłem wykonać innego doświadczenia, no nie mogłem :D 

Doświadczenie polega na uzyskaniu wodoru, mając do dyspozycji NaOH (najłatwiej dostępny jako Kret do udrożniania rur), Al (folia aluminiowa) i H2O, czyli po prostu wodę. 

2Al + 2NaOH + 6H2O -> 2Na[Al(OH)4] + 3H2

H2 to oczywiście wodór (łatwopalny i wybuchowy). Sama reakcja jest egzotermiczna, tzn. że podczas reakcji wytwarzana jest duża ilość ciepła. Cały roztwór mieszamy w szklanym naczyniu (oczywiście w rękawiczkach, gdyż Kret jest mocną żrący), a owe naczynie najlepiej wstawić do miski z zimną wodą, aby naczynie z powody gorącej temperatury po prostu nie pękło. Proporcje to mniej więcej dwie nakrętki Kreta, 200cm2 folii aluminiowej porwanej na małe kawałeczki i ok 200ml wodyW moim wypadku jako szklanego naczynia użyłem butelki, a na szyjkę butelki nałożyłem balonik, przez co wyszła mi mała bombka wodorowa ;)

Doświadczenie na potrzeby kesza wykonywane kilka razy (raz z Jeremiejem, raz z Mathio), ale multimedia wstawiam te z Mathio, bo cokolwiek na nich widać, a na tych z Jeremiejem prawie nic nie widać ;)

Do wpisu dołączę zdjęcie składników podczas robienia doświadczenia.

A tutaj demonstracja mocy wodoru (nie próbujcie tego w domu) :)

 

DEMONSTRACJA MOCY WODORU (KLIK)

 

Mam nadzieję, że rekomendację zrekompensuję te niebezpieczne, ale ważne dla mnie doświadczenie :)

TFTC! :)

Się kiedyś wodę destylowało... Razem z DeepSea. Pozdrawiam.

wpis dokonany podczas świątecznego śniadania razem z moją keszową Rodzinką, idąc śladem poprzednika oraz świątecznego czasu my także dodajemy zdjęcie świątecznych jaj, które na pewno takie naturalnie nie byłyDzięki :)

dzieki znaleziona i.zostawiona w finale bzb alchemika.  Akurat Wielkanoc.i farbowanie jajek dzięki za keszyka

Niebawem trafi do najbardziej pasującej (moim zdaniem) do niego skrzynki w Trójmieście.

Podjęte na Keszynie:) Poniżej opiszę doświadczenie, którego głównym bohaterem jest herbata:)

Do wykonania doświadczenia potrzeba (oprócz herbaty) kwasku cytrynowego i sody oczyszczonej.

Zalewamy 3 szklanki herbaty.
Do jednej herbaty wsypujemy łyżeczkę kwasku, do drugiej łyżeczkę sody, a trzecia pozostaje do porównania.

Zauważyć można, że tam gdzie wsypano kwasku - herbata jest jaśniejsza, a tam gdzie sody - lekko ciemniejsza niż zwykła herbata.

A teraz część finałowa:)

Wlewamy herbatę z kwaskiem do herbaty z sodą i powstaje wulkan:))

Zrobiłem wulkan na warsztatach w eduparku.

Zmieszałem sodę oczyszczoną z kwaskiem cytrynowym i płynem do naczyń.

Dziękuję za skrzynkę.

Chodzę w miarę regularnie na warsztaty chemiczne/fizyczne z moimi uczniami i tam bawiliśmy się kolorami - doświadczenie zatem z naszych zajęć.

Tym razem robiliśmy tęczę z 3 podstawowych kolorów.

Dzięki za kesza!

Myśląc o reakcji do tego kesza przypomniała mi się reakcja ksantoproteinowa, czyli reakcja charakterystyczna dla białek, które pod wpływem stężonego kwasu azotowego (V) - zmieniają swoje zabarwienie na żółte.

Wykonuje się ją bardzo prosto. Na kawałek białka (np. z jajka kurzego, albo jogurt) nanosimi ostrożnie kilka kropel kwasu azotowego (V). Po chwili otrzymujemy finalny efekt. Tadam :)

 

Pewnego dnia dostałem cynk, że jest mobilniak, którego zaliczenie polega na przygotowaniu eksperymentu chemicznego.Myślałem, myślałem, myślałem... I tyle.Gdy już dostałem logbook w rączki, postanowiłem się w sobie w końcu zebrać i coś przygotować.Nie jest to jakaś zaawansowana chemia, ale pokazuje powszechnie znane zjawisko różnicy gęstości.

1) Wlewamy wodę do połowy naczynia.
2) Wrzucamy jajko, które opada na dno - jego gęstość jest większa od gęstości wody.
3) Dodajemy solidną dawkę soli, aż do momentu, w którym gęstość uzyskanej cieczy będzie większa, od gęstości jajka - jajko uniesie się do góry.
4) Wolno zaczynamy wlewać wodę do naczynia, aż do momentu, w którym jajko "zawiśnie" między gęstą wodą z solą na dnie, a zwykłą wodą przy powierzchni.

Ot cały eksperyment. :)

Moje doświadczenie jest dosyć proste:

- 2 łyżeczki sody oczyszczonej zalewamy odrobiną wody w wysokiej szklance, najlepiej na jakiejś dużej tacy

- dla lepszego efektu sodę można zabarwić farbką, ja użyłam naboju do pióra

- wlewamy pół szklanki octu

- patrzymy na erupcję przy dźwiękach ssssssssyczenia :)

 

 

 

Odczynniki i sprzęt:

glukoza (cukier)
drożdże spożywcze woda
słoik z nakrętką
słomki
plastelina

W nakrętce słoika robimy otwór, przez który należy przeprowadzić słomkę, w słoiku umieszczamy cukier, wodę i drożdże, drugi koniec słomki umieszczamy w naczyniu z wodą. Całość należy uszczelnić plasteliną, umieścic w ciepłym miejscu i czekać...

Płyn w słoiku zaczyna się burzyć, ze słomki umieszczonej w naczyniu z wodą wydobywają się bąbelki. W ten sposób otrzymujemy... alkohol :)

Razem z Emiszą, dzięki ;)

 Znakomity pomysł, bawiłam się przednio. Udało się nie wysadzić mieszkania w powietrze, strat własnych i innych również nie odnotowałam ;). A mój magiczny kielich spisał się na medalPrzedstawiam autokatalityczną reakcję chemiczną, podczas której początkowo bezbarwny roztwór po pewnym czasie (kilka minut) w mgnieniu oka zmienia kolor na granatowo-czarny. TFTC! Pozdrawiam, Nati.

Chwilowo u mnie. Myślę nad doświadczeniem, mam nadzieję, że nie wysadzę chaty w powietrze ;P

Pozdrawiam, Nati.

Primo - wpis morrisona rozbawił mnie i jego przepis będę stosował (nawet i dziś)

Secundo - po opisie doświadczenia Maleski popłakaliśmy się jak bobry - szczególnie po obejrzeniu filmu (koniecznie z dźwiękiem)

Tertio - to z tą chemią to u nas krucho. Co prawda syn podpowiadał co możemy zrobić, ale to brzmiało jakby chciał wysadzić pół chałupy w kosmos Zostaliśmy zatem przy kryształkach soli.

---

 

1. Startujemy i robimy roztwór nasycony soli (czyli taki, w którym już więcej soli nie da się rozpuścić). Nitka, wieszadełko i na półkę - czekamy

 

2. Po kilku dniach coś się zaczęło dziać, ale chyba nie do końca to co było zaplanowane.

3. Potwierdzam przypuszczenia - sól zamiast się krystalizować na nitce, zaczęła "wychodzić" ze szklanki krystalizując się początkowo na ścianach "nad roztworem", następnie na rancie, aż ostatecznie pochłonęła ściany szklanki również od zewnątrz. Nie powiem, wygląda to bardzo fajnie, jak dobrze oszroniona szklanka z drinkiem - tylko, że nie o to chodziło.

 

4. Fiasko Tylko czemu tak się stało, że na nitce nic nie chciało się skrystalizować, natomiast cała akcja przeniosła się na szklankę??

 

5. Jedynie na kominie starego żelazka mini kryształek prezentuje się całkiem-całkiem.

 

6. Ale, żeby nie było, że to nam nigdy nie wyszło to pokazujemy fotki z poprzedniego takiego samego doświadczenia - wtedy robiłem to po to, aby popstrykać fotki makro.

Dzięki

Długo, oj długo czekałem na tę skrzynkę - mam nadzieję też spotkać kiedyś autora i wtedy zaproponuję moją chemiczną skrzynkę Problemy Młodego Chemika :)

Tym razem udało się dzięki niezastąpionej Malesce!

Ja pozwolę sobie wrzucić mój filmik edukacyjny zamiast się rozpisywać - miłego oglądania:

 

 

TFTC + ocena znakomita i zielona gwiazda za tematykę i ciekawe zadanie dla keszerów!

To ja polecę klasykiem. Chyba.

Otóż doświadczenie jakie chciałbym przedstawić jest wszak doświadczeniem alkoholowym! Tak więc nie proponuję wykonywać go dzieciom!

Doświadczenie jest za razem przepisem na świetny i przepyszny trunek. Przedstawię jak je wykonać w kilku krokach. A doświadczenie to można nazwać "Przepisem na idealne mohito". A więc zaczynamy!

1. Naszykuj wysoką szklankę

2. Wrzuć do niej pokrojoną połówkę limonki i zasyp brązowym cukrem (koniecznie brązowym!)

3. Dodaj kilka listków mięty i resztę szklanki wypełnij kruszonym lodem

4. Całość zalej rumem i wodą gazowaną w równych proporcjach

A teraz najważniejszy krok! to jest kluczowy element i trzeba to zrobić dokładnie aby nic się nie zepsuło i wszystko wyszło idealnie. Uwaga!

5. Wylej całość do sracza!!!

6. Idź i nalej sobie whisky

:)

Mam nadzieję, że doświadczenie się wszystkim podobało i nie jednemu się przyda:). Wszak ja podobne doświadczenie (no może z pominięciem punktów od 1 do 4) praktykuję prawie codzień;).

Dzięki!

A więc tak...

1. Do jednej szklanki wlewamy zimną wodę, do drugiej ciepłą - tak mniej więcej po połowę.

2. Następnie do obu wlewamy kilka kropel atramentu

Zagadka: w której szklance będzie praktycznie krystaliczna woda, a w której piękne mocno niebieskie wstęgi?:) :):)

3. Do tej niemalże krystalicznie czystej wlewamy odrobinę octu i...

4. W obu mamy identyczny kolor:)))))

Z chemii byłem słaby, ale tak w praktyce, to rzeczywiście jest ciekawsze! 

Fajny pomysł! Wracając do domowych eksperymentów - onegdaj (jeszcze w czasach bardzo późnego PRL) postanowiłem sprawdzić temperaturę gotowania gołąbków... termometrem dla ludzi!

Efekt! Termometr cały, rtęci brak, a gołąbki wzbogacone rtęcią skończyły w koszu. Pamiętam do dziś jak mama miała łzy w oczach wyrzucając cały gar jedzenia (a o mięso wtedy łatwo nie było):)

Doświadczenie w praktyce pełną gębą! Wynik - nieznany:))) Nie próbujecie tego w domu;);) No chyba, że nie lubicie gołąbków:))))

Pozdrawiam

Kesz podjęty wraz z Hakuna Matata podczas bardzo sympatycznego spotkania z Maleską w Pabianicach. Dzięki ;) 

***

Ekstrakcja – wyodrębnianie składnika lub składników mieszanin metodą dyfuzji do cieczy lepiej rozpuszczających te związki chemiczne.
Przykładem procesu ekstrakcji w układzie ciało stałe – ciecz jest proces parzenia kawy lub herbaty. Zawarte w kawie substancje smakowe dyfundują z ziarna (surowiec) do wody (ekstrahent).
W tym przypadku procesowi poddaliśmy yerba-mate.
Do wykonana doświadczenia potrzebne były:
- susz yerba-mate (czyli ostrokrzew paragwajski), w tym przypadku paragwajskiej marki Colon;
- woda (ok 80 stopni, żeby yerby nie sparzyć, ale zaparzyć - wrzątek wybija wszelkie witaminy, a tego nie chcemy), można użyć wody zimnej - wtedy w wyniku doświadczenia uzyskamy terere;
- bombilla - rurka z sitkiem, przez którą będzie można wysiorbać to, co nam wyjdzie z eksperymantu;
- matero - naczynko - może być to tykwa (owoc), może być ceramiczne, może być zrobione z drewna palo santo, albo cokolwiek, w czym się da przeprowadzić doświadczenie.
1. Składniki
2. Susz w matero
3. Zalewamy (nie sparzamy) i czekamy kilka minut, aż nasiąknie, potem zalewamy ponownie
4. I już!
5. Tego już na fotce nie ma, ale yerbę możemy zalewać kilka razy i sączyć zamiast porannej/popołudniowej/wieczornej kawy... Najlepiej w towarzystwie ;)

Znam tylko takie doświadczenia:

- Cola i mentos

- kryształki soli na sznureczku

- jajo w occie.

Tak więc wybrałam moim zdaniem najłatwiejszeJak się okazało, że nie mam ręki do takich doświadczeń :P

 

Zaczynamy !

Nieudany finał po 24 h, zapomniałam przykrywka co spowolniło proces.

Dobrze nie wyjęłam a już się rozleciało.

 

Próba druga!

 

Finał po 48 h

Wygadało zacnie, ale...

 

 

 Za powrót do lat szkolnych (podstawówka), bo tak się czułam i za ubaw który miałam robiąc to daje zieloną gwiazdę mocy ! Dzięki !

Wpis w logu wykonany zaliczkowo dnia 31.01.2016. Doświadczenia przeprowadzone 08.02.2016r.

 

Chemik ze mnie byle jaki. Jednak nie lubię zaliczać keszy tak po najmniejszej lini oporu więc: Eksperyment jest z pogranicza chemii / fizyki / matematyki  i gotowania :-).

Jeśli chodzi o element naszego z dziećmi gotowania i efektów  kiedy wchodzi żona to powinien się tu pojawić symbol czachy.

 

Odemnie reko - nie wiedziałem, że w domu da się zrobić pełnowartościową ciastolinę!

 

Domowa ciastolina

 

Składniki:

2 szklanki mąki pszennej (dowolny typ)

1 szklanka soli

1,5 łyżki proszku do pieczenia

2 szklanki letniej wody

2 łyżki oleju (dowolny typ)

1 łyżka aromatu np. wanilia

barwniki spożywcze / naturalne (np. sok z buraka, szafran)

1 garnek

 

1) Wsypujemy kolejno suche składniki. Mieszamy. Dodajemy mokre składniki. Mieszamy wszystko razem, aż powstanie taka berbelucha.

2) Stawiamy berbeluchę kuchenkę i gotujemy na wolnym ogniu. Wystarczy jak się podgrzeje. Jak przestanie się lepić do siebie i zrobi się ciągnąca - zdejmujemy i zostawiamy do wystygnięcia.

3) Ugniatamy ciasto do uzyskania plastyczności.

4) Dzielimy na części i dodajemy barwniki spożywcze. Ponownie wyrabiamy.

5) Sprzątamy aby osoby bliskie nie zamordowały nas za stan kuchni i garnków. Myjemy dzieci i najprzyjemniejsze:

6) Bawimy się naszą własnoręcznie zrobioną ciastoliną.

 

Wpis dokonany , doświadczenie przede mną

Zdobyta wspólnie z xy. Bardzo fajny pomysł na mobilniaka. Podziękowali.

Zaległy wspólny log mój i Pyśki. Kesz zdobyty na WKS'ie we Wrocławiu.

Proponujemy Wam coś w miarę przydatnego.

Na pewno nie raz zdarzyło się, iż wlaliście do swoich baków paliwko wątpliwej jakości. Jak sprawdzić, czy w paliwie nie ma wody?

Udajemy się do sklepu chemicznego z odczynnikami.

Zakupujemy bezwodny siarczan miedzi - Siarczan miedzi (II) - CuSO4 w posiaci białego proszku - ciężkie do dostania ale nie niemożliwe.

Jeśli nie uda się nabyć powyższego, możemy zadowolić się postacią uwodnioną tj. pięciowodny CuSO4 · 5H2O (witriol miedzi) w postaci niebieskich kryształków, znany jako siny kamień. Najpierw musimy pozbyć się z niego wody, żeby przekształcić w posiać nieuwodnioną. W tym celu podgrzewamy uwodniony siarczan miedzi powyżej 200 st.C (najlepiej 250/300 st C) aż zmieni barwę na białą.

Biała posiać bezwodna jest silnie higroskopijna i chłonna. Wsypujemy otrzymany proszek do przeźroczystego naczynia z benzyną, zakręcamy i pozostawiamy na jakiś czas. Jeśli proszek z powrotem zmienił barwę na niebieską to znaczy ze w paliwie jest woda.

Dziękujemy za kesza i pozdrawiamy.

OZONOWANIE (czyli to co robię na co dzień :P)

Co to jest ozonowanie?

Atramentowe czary mary dla dzieci:

Do małego domowego eksperymentu potrzeba nam:

- dwie szklanki

- nabój do pióra z atramentem (nie każdy zadziała ale dobry owszem)

- ocet

- zimna woda i wrzątek

Jak wykonać:

1. Do szklanki z zimną wodą (u mnie ta z prawej) dodajemy 3 kropelki niebieskiego atramentu z naboju do pióra. Atrament ma większą gęstość, opadając na dno w niezwykły sposób zabarwia wodę.

2. Do drugiej szklanki nalej wrzątku (u mnie ta z lewej na zdjęciach), również dodaj 3 kropelki atramentu. Od razu widać, że atrament się szybko rozprasza w wodzie, a po chwili całkowicie znika – ciecz nadal jest bezbarwna. Hmmm, czy atrament się popsuł? Dodaj jeszcze kilka kropelek. Woda nadal jest bezbarwna.

3. Małe czary mary - Do bezbarwnego roztworu (tego z wrzątkiem) dodaj kilka kropli octu. Od razu ciecz „odzyskuje” kolor ciemnego granatu. Fajne prawda?

Uzasadnienie:

Atrament do piór składa się z kilku składników. Jednym z nich jest barwnik, który nadaje kolor atramentowi. Kiedy dodamy kroplę atramentu do zimnej wody, atrament miesza się z nią za pomocą dyfuzji – rozproszenia cząsteczek składników atramentu w wodzie. W cieplej wodzie dyfuzja zachodzi szybciej, bo cząsteczki mają więcej energii, a przestrzenie między nimi są większe (łatwiej mogą się między sobą przeciskać). Barwnik w atramencie ma jeszcze jedną właściwość, w gorącej wodzie traci swój kolor. Proces odzysku koloru można przyspieszyć dodając słabego kwasu, jakim jest dolany przeze mnie ocet (może to być także sok z cytryny, jeśli nie znosisz zapachu octu). Przyjemnego eksperymentowania

 

Mobilniaczek wydobyty z bunkra ODERSTELLUNG, będzie do zdobycia na Zimowym Grzańcu dla tych, którzy przygotują się do jego zaliczenia zgodnie z opisem kesza. Później kesz wyląduje w jednej z Wrocławskich skrzynek tradycyjnych. Pozdrawiam i do zobaczenia!

Mobilniaczek zdobyty podczas zdobywania projektu ODERSTELLUNG

Keszyk przejęty od Zaboji. Teraz mieszka sobie w skrzynce :"PROJEKT ODERSTELLUNG/173 - OP62A4"

Jak zrealizuję jakieś doświadczenie, to podeślę fotki. Na razie więc tylko przeniesienie.

Zdobyta na Linii odry.

Doświadczenie w trakcie, mianowicie przywracanie właściwości srebrzystych zaśniedziałych łyżeczek. Fotorelacja wkrótce!

ciekawy pomysł na mobila!

Czy kesz jeszcze wgl jest? @zaboja ?????

Znaleziona u Wrzosa prawie na samym podwórkuJak tylko wymyślę jakieś doświadczenie to ja wywiozę do Gdańska. Pozdro.

Drugi członek brygady Wrzosa to Ja Doświadczenie nie do końca udane ale myślę że może jeszcze kiedyś je powtórzymy, ale koniecznie musi to być w lecie jak będzie ciepło. Potwierdzam nic mi nie było po wypiciu odpadu chemicznego który pozostał po eksperymencie. Pozdrawiam Kawka

W końcu w ramach zabicia czasu  po świątecznym obżarstwie razem z Kawką (jako moim asystetntem) wykonałem doświadczenie w którym wykorzystałem swoja całą przeogromną wiedzę chemiczno-fizyczną. 

Na skrzynki jeździć trzeba paliwo dość drogie, postanowiłem wykazać jak można przy pomocy prostych związków chemicznych stworzyć alternatywne paliwo i wykorzystać je do napędu keszowozów. Co z tego wyszło zaraz mówię.

1.Moje składniki: mentosy, i butelką z kolą- tutaj dorzucam trochę autoreklamy.

2. Mentosy wrzucamy do koli powstaję ogromne ciśnienie które jest w stanie przetransportować nas w dowolne miejsce.

3. Oczywiście butelkę mocujemy do keszowozu. Gdzie to raczej obojętne, ja zamocowałem do koła wydaje się idealnym miejscem - wydaję się tak mi się zdaje.

4. Mentosy wrzucam do koli i czekam na wytworzenie ogromnego ciśnienia ........ i ......... kicha.

Normalnie tylko troszkę się zapieniło. Możliwe że było za zimno, albo - zresztą nie wiem co. Trzymam się jednak dalej tego że pomysł super tylko nieznacznie muszę dopracować całość.

5. Jeżeli nie uzyskamy coś ala silnika odrzutowego z tego patentu to spokojnie możemy zjeść umyte w coli mentosy - smakują idealnie, z colą trochę gorzej ale też można ją pić. Mój asystent zjadł i pił i nic mu nie było. 

Pozdrawiam Wrzos

Skrzyneczkę spotkałem na keszerskim szlaku i jest ze mną. Niedługo wykonuje doświadczenie i ją gdzieś przeniosę. Pozdrawiam Wrzos

Wpis podczas kalendarzowego eventu w Rzeszowie.

http://pl.tinypic.com/r/2mpfuk5/8 Rozpuszczalnik nitro vs. styropian

 

Wpis dokonany podczas kalendarzowego eventu, ostatnio wykonałem doświadczenie więc loguję.

https://www.youtube.com/watch?v=mRIIMk1ZGy8&feature=youtu.be

TFTC!

Znaleziona podczas AKQ 2014. Z okazji świąt proponujemy odczyścic rodowe srebra ;). W tym celu będzie nam potrzebna folia aluminiowa /jeszcze lepiej płytka Al / woda i sól kuchenna. Na dnie naczynia położyc folie lub płytkę  glinowa, zalac słoną wodą i położyc czyszczony srebrny przedmiot na folii. Słona woda powinna przykrywac czyszczony przedmiot, który powinien dokładnie przylegac do folii.Po kilku minutach przedmiot będzie odczyszczony z osadu siarczku srebra, a bardziej dociekliwi  mogą wyczuc zapach siarkowodoru.

Najpierw się wpisałem podczas AKQ14, potem zobaczyłem zasady mobilniaka. Ale zgodnie z regułami wrzucam swoje doświadczenie chemiczne.

CEL:
Celem doświadczenia było stworzenie za pomocą prostej reakcji chemicznej napoju(:

SUBSTRATY:
H₂O + C₁₂H2₂O₁₁

OPIS I PRZEBIEG EKSPERYMENTU:
W eksperymencie użyłem około 200 ml H₂O w porcelanowym kubku, do którego powolnym, ale jednostajnym tempem dosypałem około łyżeczkę (ze stali nierdzewnej) C₁₂H₂₂O₁₁. Gdy zawartość łyżeczki znalazła się w kubku, wymieszałem reagenty ze sobą, energicznymi ruchami łyżeczki. Po upewnieniu się, że roztwór stał się jednorodny, został on spożyty przeze mnie.

WNIOSKI:Posiadając nawet niewielkie zaplecze kuchenne jesteśmy w stanie tworzyć proste eksperymenty chemiczne

 

Znaleziona podczas rzeszowskiego finału AKQ 2014. Dzięki za skrzynkę.

Co do eksperymentu, to jeszcze jest w trakcie (tak mniej więcej od listopada), a na wyniki trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.

Substraty:

• domowe wywary z owoców różnego autoramentu ;)
• sacharoza
• tlenek wodoru
• biokatalizator

Eksperyment polega na rozkładzie, pod wpływem biokatalizatora, mono i bisacharydów do substancji mniej złożonych ;-), zgodnie z równaniem:

C₆H₁₂O₆ → 2C₂H₅OH + 2CO₂

Reakcja przebiega bez dostępu tlenu. Wyniki eksperymentu będą znane w terminie późniejszym. 

Przy kawałku "autostrady" u wejścia...

Znaleziona dzięki uprzejmości  atena.pl za co serdecznie dziękuję. Na chemii to ja się nie znam  ale pokażę Wam to na czym się znam  i zademonstruję tzw. "efekt uzo" czyli mętnienie anyżowego przezroczystego alkoholu w tym przypadku PASTIS'u po dodaniu zwykłej wody. 

Napoje anyżowe są bardzo popularne w rejonie Morza Śródziemnego, wymienić można choćby greckie ouzo, turecką rakię, włoskie sambuco czy francuski pastis. W upalne dni wspaniale gaszą pragnienie i orzeźwiają. Ich charakterystyczną cechą  jest mętnienie po dodaniu wody (które w przypadku absyntu zwano „tańcem wróżki”). Dzieje się to dlatego, że zawarty w nich anetol (pochodzący z anyżu i kopru), wykazuje słabszą rozpuszczalność w tejże niż w alkoholu. Oprócz tego znaleźć w nich można wyciąg z lukrecji i innych ziół, chalkony oraz cukier (do 100g/l) i ewentualne barwniki.

Więcej na temat pastisu tu.

 

Doświadczenie dokumentuje na foto zamieszczonych poniżej. Dziękuje i pozdrawiam.

Prośba od autorki kesz proszę chować skrzynkę w końcu o to w tym wszystkim chodzi kto pierwszy znajdzie ten lepszy . Dawanie kesza " z ręki do ręki " zakazane ;)

 

 

Dziękuję Pozdrawiam . 

Sympatyczne doświadczenie naukowe - pomysł Marcello002 był najbardziej spektakularnyPoniżej rejestracja wideo z tego eksperymentu. Dzięki za kesza.

Ale to było piękne! Marcello zrobił wspaniały pokaz. Wcześniej kilkukrotnie mówił mi co planuje, ale słowa: "zgaszę płomień bez wody kubeczkiem", brzmiały mało widowiskowo. To teraz ja spróbuję napisać co zrobił Marcello:

NaHCO₃ + CH₃COOH ----> CH₃COONa + H₂O + CO₂↑

Juniorka na pewno zbuduje piękne opowiadanie na podstawie tej reakcji ;-)

Marcel sorki kurde liczyłam, że nie zauważysz. TTF w składzie HCkid, silentium, atena.pl oraz Juniorka.pl !

Doborowa ekipa w składzie Marcello002, HCkid, silentium i atena.pl z Juniorka.pl zasiadły wieczorową porą w mrocznej kuchni przy tlącym się tealigh'cie wokół kuchennego stołu. Marcel w paręnaście sekund zgasił tealigh'ta a potem wytłumaczył co zrobił. Magik, super pomysł na ruszenie głów co można zrobić w parę minut przy niewielkich nakładach. Dziękuję

Marcello002 kupił sodę i wszystko pomieszał, HCkid wrzuci link z filmikiem, silentium rozpisze reakcję jaka zaszła a ja wyślę skrzyneczkę dalej do BaracudoV.

Ja tu mam STFa?

Pierwotnie miałem przytachać reaktor atomowy, ale akurat w Biedronce nie sprzedawali Musiałem się posiłkować sodą oczyszczoną i octem. Zmieszanie wszystkiego, trochę poszumiało i efekt był

Dzięki za kesza

Przywieziona z Wieliczki do Masterminda.

Kesz przechwycony przez atene, mniej więcej z tego miejsca :-)

FTF.

WIELKIE DZIĘKI ZA KESZA, oczywiście przyznaję ZIELONE :)

2 Al + 2 NaOH + 6 H₂O = 2 NaAl(OH)₄ + 3 H₂

prościej- pozyskiwanie wodoru, środki żrące itp :)

Baloniki jakie wykorzystałem do doświadczenia można czasami w keszach spotkać... ;)

obrazki były za duże aby je wrzucić, więc poradziłem sobie inaczej ;)

 

 

 

Punkt startowy kesza