2016-12-03 11:30 JAsiek. (5440) - Znaleziona
A mi udało upiec się dwie pieczenie na jednym ognisku: zaliczyłem jedno ćwiczenie z labolatorium oraz zaliczyłem kesza :D
A więc tak: czasem w chemii chodzi o to, że trzeba sprawdzić coś, co jest już wszystkim wszem i wobec znane. Jakąś wielkość, jakąś cechę, jakąś zależność dobrze znanego materiału. Robi się to z co najmniej trzech powodów: 1) aby się uczyć przeprowadzania doświadczeń - tak jak ja tym razem; 2) aby wykalibrować i przetestować sprzęt laboratoryjny; 3) bo może akurat przypadkiem odkryje się, że to wszystko nieprawda, obali się jakąś wielką teorię, dostanie się nobla i w ogóle będzie splendor. Mi przyszło tym razem badać bodajże najpowszechniejszą substancję - wodę. Dokładniej mierzyłem wielkość molowego ciepła parowania w temperaturze wrzenia.
No i okazało się, że wielkość molowego ciepła parowania wody w temperaturze wrzenia wyszła nam nieco inna niż dane tablicowe. Oczywiście aż samo sunie się na myśl, że oto nobel przed nami. Ale generalnie mamy już splendoru powyżej dziurek w nosie, będziemy siedzieć cicho i udawać, że świat jest taki jak przed tym przełomowym eksperymentem
Gorąco pozdrawiam wszystkich chemików a zwłaszcza chemiczki!
p.s.: Tak. Zestaw pomiarowy nadaje się do pędzenia bimbru. W razie zmiany nazwy kesza na Al-Koholik też rościmy sobie prawo do zaliczenia ;)