Automatyczna archiwizacja - 6 miesięcy w stanie "Tymczasowo niedostępna"

Skrzynka będzie czasowo niedostępna.

Znaleziona z Klod, Wolsia i Maggy. Bardzo fajny pomysł i klimat. Z jednym z etapów mieliśmy problemy, gdyż zniknął gdzieś znak, który miał nas doprowadzić do kolejnego etapu. Na szczęście z pomocą przyszedł autor skrzynki i wszystko zakończyło się szczęśliwie. Finał - super. Niestety po bonusa będzie trzeba wrócić innym razemdzięki za świetną zabawę. TFTC.

Skrzynka zdobyta wraz z Klod, Kooba i Maggy. Oj Kubuś dał nam do wiwatu, bez pomocy Morrisona chyba by się nie udało bo niestety przed ostatnim etapem zaginął znak naprowadzający. Początek super, a ostatni etap co tu opowiadać, trzeba zobaczyć bo ciarki po plecach przechodzą. Zabawa świetna, dziękiTFTC:)

Razem z LiM, teraz myślę sobie, że taka pogoda jak dziś jest bardzo odpowiednia do podejmowania takiego etapowca. Szaro, buro, deszczowo tu i tam coś trzaśnie, kapie z drzew jakieś ptactwo płoszymy, ciarki po grzbiecie przechodzą wczytując się w historię. Napięcie buduje stopniowo klimat dzisiejszej pogody no i sam finał, tu już myślałem, że koniec ale nie dalej...  Po chwili jest wszystko jasne 

DZK, rekomendacja   jak najbardziej, ocena znakomita 

 

Razem z Nilu wybraliśmy się dzisiaj po kesza. Pogody nie udało się nam zamówić...  Co chwilę padał deszcz lub deszcz ze śniegiem...Wiatr głowy urywał... wył... Jednym słowem - atmosfera adekwatna do podejmowanego kesza. Powoli szliśmy tropem, rozwiązywaliśmy zagadki...Miejsce finałowe zrobiło wrażenie... straszne - ponure - jak z horroru... Wśród drzew chyba gołębie próbowały odlecieć wystraszone światłem latarek, o folię uderzały krople wody.. Jakies trzaski, dziwne odgłosy... Bbbbrrrrrrr...

Myślę, że to właśnie o to chodziło założycielowi. Pomysł rewelacyjny - to mój pierwszy kesz tego typu. Jestem pod wrażeniem. 

I stało się! Kubuś wywołał mnie do tablicy!

 

Dłuuuuugo czekałem na ten moment! 

Udało mi się umówić na wspólną wyprawę razem z Olo74_Lilalu.  Nawet sobie nie wyobrażacie jaki byłem podjarany, że zdobędę tą skrzynkę. 

W drodze na miejsce zacząłem zauważać, że to chyba nie jest tylko zabawa.

"Eeee, to pewnie tylko jakieś urojenia." - pomyślałem sobie

Po chwili dotarliśmy na początkowe kordy, odpaliliśmy latarki i ruszyłem po śladach, ubezpieczany przez mojego kompana...

W pewnym momencie podróży trafiłem na pierwszą wiadomość od Kubusia.

Teraz byłem pewien, że to nie jest tylko zabawa... O Boże!!! Za wszelką cenę muszę wpakować tego chorego psychopatę za kratki... Ruszyliśmy dalej, ale przy kolejnej informacji było jeszcze gorzej...

Zacząłem się zastanawiać czy nie uczestniczę w jakiejś chorej gierce samego Diabła...

Po dotarciu do trzeciej informacji miałem już wszystkiego dosyć.

Ale Olo74_Lilalu potrząsnął mną i powiedział: "Nifl, weź się w garść, bo jeśli go teraz nie przymkniemy, to ofiar będzie jeszcze więcej."

Jakoś udało mi się pozbierać do kupy i dotarliśmy do finałowego miejsca. Szybki rekonesans.

Przeczytanie finałowej informacji i... SZOK!!!

Moje nerwy były już tak skołatane, że nie daliśmy rady ruszyć po ostateczne dowody... Może i tym razem Kubuś nam zagrał na nosie...

Ale jeszcze tam wrócimy!!!

morrison-1986, poleciałeś po bandzie.  W razie czego jak policja trafi na jakiś z etapów, to całe szczęście nie zostawiłem nigdzie swoich odcisków palców. Muszę się bardzo mocno zastanowić, czy nie jest to przypadkiem najlepsza skrzynką, którą zdobyłem w swoim życiu, bo zrobić nie wiadomo jak finezyjny pojemnik, może zrobić każdy, ale dać mu odpowiednią otoczkę i wprowadzić w klimat poszukiwań, to już zupełnie wyższa szkoła jazdy. Tutaj miałem wrażenie, jakbym faktycznie brał udział w pościgu groźnego przestępcy, a nie tylko szukał "śniadaniówki".  

Skrzynkę oczywiście odpowiednio nagradzam. 

Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam. 

Jedna z lepszych skrzynek, które znaleźliśmy. Idealnie buduje atmosferę, kolejne etapy i zeznania Kubusia robią to fenomenalnie, tutaj nie ma czasu na nudęKiedy dotarliśmy do finału i zobaczyliśmy co trzeba zrobić w bonusie myśleliśmy że to tylko żart, telefon do Morrisona rozwiał wszelkie wątpliwości.

Bardzo dziękujemy za zabawę, naprawdę świetnie przygotowany multikesz z ciekawą fabułą.

Zasłużona rekomendacja, pozdrawiamy.

Skrzynka gotowa do szukania. Powodzenia!

ON wrócił!

Skrzynka będzie czasowo niedostępna.

Kubuś tylko odpoczywa;)...

Nieeeeeeeeeeeeee...

To nie może być prawda! Archiwizowanie jednej z najlepszych łódzkich skrzynek jest grzechem! :)

Automatyczna archiwizacja - 6 miesięcy w stanie "Tymczasowo niedostępna"

Skrzynka wymaga ponownego serwisu...

zdecydowanie zapadnie w pamięć - raz, że klimatycznie zabawna, dwa, że pewne przeciwności i własne ograniczenia miło było pokonać

top of the pops jak dla mnie

Trwała ta gonitwa, oj trwała. Pół roku bez mała, ale wreszcie dobiegła końca. No prawie.

Radosna podróż w odmenty kiczu rodem z kinematografii lat 80' rozpoczeła się jeszcze w ubiegłym roku - zima sprzyjała. Podejscie z moim wiernym towarzyszem mieliśmy zdziebko inne od zamierzonego, bo obaj obecne w quizie klimaty wszechobecnej teatralnej makabry dobrze znamy i z wielkim rozrzewnieniem wspominamy. To były czasu, to były filmy (i literatura)!

A zatem współczucucia ofiarom specjalnie nie było, za to przezabawnych komentarzy, rozmaitych wariantów opowiadanej historii i generalnie kupy śmiechu - od groma:)

I tak sobie to trwało wesoło i trwało, tylko dość opornie szło - do tego stopnia, że się znudziło i daliśmy spokój.

Do dzisiaj.

A dzisiaj w miarę sprawnie - tempo odpowiednie (bardzo widać efekty serwisu) i dociągnęliśmy opowieść do końca.

No prawie...

Dzięki, kawał świetnej zabawy - na wielu płaszczyznach:)

Morrison rządzi ;)

Ano, w końcu się udało :D

W składzie jaki Ryjek napisał niżej ;)

I ze wszystkim się zgadzam, pierwszą poszlakę trudno.. chociaz czy ja wiem czy trudno.. po prostu niespodziewanie można ją znaleźć. Co do kaloszy... dziwne, że olechówka wyschła na nasz czas robienia 'Kubusia'Wejscie do kanału olechówki było suche jak mój papier ręcznikowy w kuchni, zbiorniczek tez i etap z kaloszami można powiedzieć, że również.. tam stała woda a nie płynęła.

To targanie kaloszy ze sobą przez całą wycieczkę to cóż... nie było tak źle :D

I coś mi się teraz kojarzy , że miejsce drugiej wskazówki widziałem już wcześniej jak nie wiedziałem co to geocachingA co do finału...zajebistyi właśnie stojąc przy finale też było zastanowienie się czy to co widzimy teraz to czy tam...trzeba sie udać... na szczęście jak się okazało nie trzeba wiec bonus poczeka... oby nie długo :D

Leci oczywiście najwyższa z możliwych ocenekdzięki wielkie ! i całej ekipie również :)

Podjęta razem z Ryjkiem i Wizardem. 

No po prostu brak mi słów z zachwytu! Pierwszy trop znalazłam po dłuższej chwili świecenia latarką na każdy słupek, pieniek i barierkę. Wcześniej zasugerowałam się strzałkami, więc nie do końca uwierzyłam, że to na co patrzę jest pierwszym etapem! 

W kolejnym byłam nawet dwa razy, bo oczywiście jak te sieroty uwierzyliśmy w śmieci w takim miejscu. W takim miejscu! Już nigdy nie popełnię takiego błędu! ;)

W górę i w dół i do kolejnych śmiertelnie przerażających zagadek podchodziłam z równie wielkim entuzjazmem chociaż muszę przyznać, że na jeden z etapów zareagowałam: "Serio?! Wciskałam się tutaj po to, żeby dowiedzieć się: jeszcze troje dzieci! Dalej!" ;)

Finał wylądował na moim Instagramie (bez współrzędnych) z komentarzem: "Idź szukać skrzynek w nocy, mówili. Będzie fajnie, mówili..." i zyskał jakiś milion lajków - tak więc: podobało mi się milion razy i mam nadzieję, że ten chaotyczny komentarz dobrze to wyraża ;))

Wreszcie się tam wybraliśmy! Skład: anoriell, Wizard i ja.

Najwięcej czasu zajął nam początek, bo chyba szukaliśmy/spodziewaliśmy się innego rozpoczęcia. Po potwierdzeniu telefonicznym u morrisona, że to właśnie to - ruszyliśmy.

Etap wymagający kaloszy, zaliczyliśmy we trójkę bez kaloszy, a w zasadzie Wizard trzymał je cały czas w rękuZ tej radości i ekscytacji przeoczyliśmy podpowiedź, która narobiła nam potem problemów - na szczęście z podpowiedzią przyszła Maleska.

Ostatecznie anoriell odważnie wróciła do podpowiedzi - wszystko się potwierdziło i wyjaśniło :)

Potem szło już bardzo gładko, aż do finału gdzie zastanawialiśmy się, czy to co znaleźliśmy jest elementem skrzynki, czy już bonusemPrzyznam szczerze, że spodziewałem się gdzieś na trasie czegoś takiego - pasuje idealnie.

Co do finału: wielka skrzynka - świetna nagroda za trudy pokonywania trasy i zadań! Wyposażenie skrzynki też jakby "naturalne" :)

Dziękuję za świetnego kesza, chociaż przyznam że taka mroczność to nie do końca mój klimat.

Tak czy inaczej - ocena znakomita + zielona gwiazda.

TFTC!

Techniczne: w quizie brakuje jednego elementu, ale i tak da się go rozwiązać...

Jedna z najlepszych skrzynek, jakie podejmowałam. Choć na początku miałyśmy małe problemy, później wkręciłyśmy się w historię i wciąż czułyśmy, że Kubuś depcze nam po piętach... Zachęcam do podjęcia, jeśli ktoś się jeszcze wahaI apeluję o ostrożność w finale - przez nieuwagę możne się nieźle uszkodzić.

No to się działo!

Największy problem miałyśmy (jak zwykle) ze startem - tak się zafiksowałyśmy na również nocnym keszu w Łagiewnikach, że zabrałyśmy się za kopanie. Pomógł dopiero niezawodny "telefon do przyjaciela".

Po znalezieniu pierwszej wskazówki zaczęło się. Prawdziwa karuzela wrażeń, wszystkie żywioły, nad ziemią, pod ziemią, w wodzie... Nie wiem, jak Założycielowi się to udało, ale szybko zapomniałyśmy, że to tylko zabawa, i atmosfera zrobiła się naprawdę gęsta. W efekcie gdy klęczałyśmy na trawie, rozszyfrowując wskazówki, miałyśmy wrażenie, że za chwilę Kubuś chwyci którąś z nas za ramię.

Końcówka to majstersztyk. Nie wiem, czy to przypadek, ale najpierw zaczęłyśmy kopać w złym miejscu i wyciągnęłyśmy dwie strunówki z pomazanymi czymś czerwonym (?!!) kamieniami i kilka motylich skrzydełek (sądząc po ich ilości na suficie, muszą tu zimować). Nie powiem, zrobiło nam się ciepło.

Jednym słowem - wielkie dzięki za niezapomniany Prima Aprilis.

Serwis w pełni przeprowadzony. Wymieniono wskazówki, dołożono gdzieniegdzie pomagacze i hinty.

Ukrywajcie proszę wszystko TAK SAMO jak zostało znalezione. Nigdzie nie musicie się spieszyć nikt Was raczej na pewno gonić i niepokoić nie będzie. No może prócz Kubusia ale wtedy i tak Wam powinno być wszystko jedno bo w tym momencie i tak jesteście w czarnej d...;).

Tak więc można śmiało śmigać, wszystko w pełni przeserwisowane!

Słów na wiatr nie rzucam - gwiazdkę mam i niniejszym przekazuję  Wczoraj opowiadałem o tej skrzynce na pewnym spotkaniu - kto wie, może nowy poszukiwacz się dołączy. Jeszcze raz dziękujemy za świetną zabawę

Za pierwszym podejściem już na na początku daliśmy spokój z uwagi na wesołe dwa samochody zaparkowane przy starcie i hasło "Ty widziałeś - z latarkami gdzieś idą" Dziś druga próba, dostaliśmy nawet info od Autora, że był i sprawdził - wszystko na miejscu, tylko, że teran wyjątkowo zarośnięty, ale zostawił dla nas bonus w skrzynce. Nic to - poszliśmy. Kaloszy nie mam, woderów tym bardziej, ale w kroksach też dało radę dojść gdzie trzeba - tylko spodnie trzeba zdjąć  Woda całkiem ciepła, a i nawet jakieś ryby pływają (żywe  ) Niektóre wskazówki już trochę niewidoczne, ale jakoś się szło. Każdy etap bardzo nam się podobał, każdy się różnił - był chwilowy problem z narzędziem zbrodni, ale się mi przypomniało, że miałem takie coś wieki temu Ale najwięcej problemów jednak na końcu - uuuuu - było źle. Telefon do Autora okazał się konieczny i potem poszło, choć nie lubię zwiedzać takich miejsc zbrodni

Reasumując - kesz bardzo klimatyczny, bardzo fajny, za dnia chyba nie do podjęcia. Kalosze nie są potrzebne - wystarczą kroksy lub inne wodne sandały - kwestia temperatury Bonus faktycznie był i już zdążył się schłodzić - Wielkie Dzięki za całokształt

Ocena znakomita, gwiazdka jak uzbieram wiadomo co :)

Acha - jeszcze jedno dla takich amatorów jak my - nam cała trasa bez pośpiechu zajęła 2h z dojściem do samochodu zostawionego w punkcie startu.

Właściciel skrzynki musiał włożyć duuużo pracy w nią! Pomysł genialny, z niecierpliwością czekałem na odsłone kolejnego etapu i zapierającej dech w piersiach historiiubaw po pachy tym bardziej, że byliśmy z Celicką, Astro i PlebkiemChociaż trasa była troche przydługa...

Kesz złapany podczas nocnego spaceru z Petersem, Plebkiem i Astro. Sam pomysł super, wykonanie również. Widać, że zostalo włożone sporo pracy:) Może trochę za długa trasa jak dla mnie, ale rekompensowała mi to tona śmiechu po drodze, oraz oczywiście bonusI choć Panowie zrobili sobie ze mnie murzyna i wszędzie musiałam włazić, schodzić, kopać, babrać się i wypatrywać - to i tak był to miły wieczór i kesza wspominac będę bardzo dobrze:) Dzięki!

Kolejny kesz tej nocy. Na samym początku wcale mi się nie podobało.
Ale z kolejnymi etapami począwszy od mojego ulubionego umiejscowienia po łamigłówkę już TAK! Nie chcę spojlerować wiec mogę napisać jedynie że ubaw po pachy, aż brzuch ze śmiechu mnie rozbolał. Finał też bardzo fajnie zmajstrowany.
Wielkie dzięki za kesza. 

wiedziałem, że wracając wczoraj (a właściwie już dzisiaj) w nocy z pracy widziałem tam kogoś buszującego z latarką :)<br /> ja przystanąłem niedaleko w polu na krótką obserwację nieba i Perseidów, ale naliczyłem aż jedną sztukę...

Gratuluję pomysłu! Gratuluję wykonania ! na każdym etapie widać ogrom pracy włożony w założenie tego multikesza. Każdy następny etap jest moim zdaniem lepszy od poprzedniego(nie zdradzając za duzo) opcja z brzozą była super, ale układanie kawałków "łamigłówki" było jeszcze lepsze - i te krwiożercze komary jako bonuspóźniej "stoczyłem się" choć wcvale nie było to koniecznetuż przed finałem ... a tam niespodzianka! jednym słowem * się należy! Dzięki, super zabawa.

no dobrze, mogę już chyba zalogować znalezienie, chociaż byłem przy zakładaniu i mój wpis jest gdzieś na końcu logbooka.<br /> kiedy morrison opowiedział mi o całym projekcie, pomyślałem sobie, że spoko luz, będzie fajnie. ale kiedy przyszło do podążania tropem klauna, zaczęły mną targać mieszane uczucia... dosłownie, żal mi się zrobiło tych wszystkich biednych istot, które w bestialski sposób straciły życie. taki przebieg wydarzeń mógł się zrodzić tylko w chorym umyśle. najgorsze było to, że ciągle gubiliśmy ślad i nie raz musieliśmy wracać w te same miejsca i przeżywać wszystko od nowa... ale w końcu nadszedł kres i złowrogi klaun nie będzie już nas nękał. czy aby na pewno? ...

Kubuś łapany z Skyqenem i Plebkiem obserwatorem. Wszystkie etapy poszły szybko i sprawnie. Kesz przygotowany znakomicie, choć to nie jest mój ulubiony rodzaj keszów, to należy docenić wkład pracy założycielaDobra robota Morrisonie, ocena znakomita. Bonus hmm... - jeszcze nie dziś- to jest majstersztyk.

Kesz podjęty z Plebkiem i Budgetem. Etapy fajnie wymyślone, tak jak wspomniała maDZIARKA opakowanie finału robi bardzo pozytywne wrazenie. Widać że Założyciel poświęcił dużo czasu na założenie tej skrzynki. A co do bonusa.. Jeszcze tu wrócę 

Starannie przygotowane multi zdobyte z Gałką i Maleską.  Wiele ciekawych etapów. Finału sporo się naszukaliśmy, a okazało się że jest w oczywistym i łatwo dostępnym miejscu. Chyba wyobraźnia spłatała nam niezłego figla. Hmmm kesz Morrisona? To na pewno będzie tam! Ale wejście to czyste szaleństwo! Na szczęście założyciel tym razem nie wpadł na taki sam pomysł na ukrycie kesza co my. Wielkie dzięki za wspaniała nocną przygodę.

Jak dla mnie super przygotowany kesz! Raz nawet udało mi się przestraszyć Nefryta i Maleskę tak nieźlehihi. Historia przygotowana perfekcyjnie, wykorzystanie jej w terenie wcale nie gorzej. Raz udało mi się nawet zjechać na brzuszku z górki i to był moment gdzie moi towarzysze mieli niezły ubawogólnie świetna skrzyneczka jak dla mnie dzięki!

Każdy etap starannie przygotowany;) długi to spacer był;) rekwizyty umilały podróż i dawały dreszczyku do całej historii;) finał super choć była mała zmyłka! a jaki BONUS:D Rewelacja;) To chyba pierszy kesz jaki spotkałam który jest tak dobrze i precyzyjnie przygotowany:D nie było ani za łatwo ani za trudno, czyli tak jak powinno byc;)

Morrisonie.. Na wstępie dziękuję Ci za całokształt i daje order zielonej gwiazdki za staranne wykonanie każdego z etapów jak i skrzynki finałowej, oraz w paru miejscach za mój ulubiony sposób ukrycia podpowiedzi :)

Dodatkowo motyw "Rambo" rozbawił mnie do łez :D

Jeśli chodzi o kesza.. Zaczeliśmy z maDZIARKĄ trochę się błąkać żeby znaleźć drogę, którą musieliśmy podążać dalej ale jakoś się udałoKażdy kolejny etap wywoływał uśmiech na twarzy i dreszczyk emocjiSkrzynka finałowa elegancka :)

Jeszcze raz dzieki za tak starannie przygotowanego kesza!!!! :)

Od czego by tu zacząć.. chyba najlepiej od samego początku, ktory akurat dla nas okazał sie nieco problrmatyczny, bo zbyt do serca wzięliśmy sobie pewne informacje, ale po odnalezieniu pierwszego istotnego elementu dalej poszlo już jak z płatka. Im dalej w tzw. las, tym robiło się dla mnie ciekawiej. Widać, że multi bardzo przemyślany i dopracowany, co zawsze było domeną Morrisona za co wielkie brawa z mojej strony! :)

Z radością odkrywaliśmy kolejne etapy, etap na który najbardziej czekałam (całą droge zastanawiałam się czy taka opcja morderstwa bedzie wzięta pod uwagę) najbardziej mi się podobał, ale żeby nie zdradzac zbyt wiele szczegółów zachowam pewne rzeczy dla siebie:) A co do pojemnika finałowego to najchętniej zabrałabym go ze sobą - tak bardzo mi się podoba opakowanko. ;)

Trochę nad tym myślałam, bo jeśli o to chodzi, to jestem wielkie skompiradło, ale za pracę, skrupulatność, konsekwencję w działaniu, napisanie tak dobrej historii samodzielnie i zamontowanie całości w taki, a nie inny sposób daję GWIAZDKĘ..a w skrócie za to, że lubię, jak jest "coś innego" :)

in: 4 kreciki :)

Dla mnie też zdecydowanie im dalej, tym fajniej. Czasem wydawało mi się, że jestem w horrorze klasy F, ale przy całości bawiłam się bardzo dobrze. : ) Samo miejsce bardzo mi przypadło do gustu, szczególnie na tego typu kesza. Finał znakomity. Miejsce jego ukrycia, podejście pod niego, sam kesz. Bomba. Na bonus były wielkie chęci, niestety rozwaga wzięła górę, której Plebkowi zabrakło i skubany go podjął : ) Za, jestem pewna ogromny wysiłek i pracę włożoną w kesza, pomysł i realizację przyznaję Order. TFTCCCC!!!! 

Zacznę od tego, że należałam do tych dzieci, które klaunów zawsze nie lubiły. Ale skoro trzeba udać się na poszukiwania, to cóż, nie ma wyjścia. Jak dla mnie trasa jest trochę za długa, ale w sumie im dalej, tym bardziej mi się podobało – pod względem przygotowania. Jednak ilość śmieci w całej okolicy trochę mi przeszkadza. Plusem na pewno jest różnorodność terenu, etapów, no i finałI nawet daliśmy wywieść się w pole ;)

Znaleziono w towarzystwie Plebka, Ewcy i Kao.
Po pierwszym dniu powrotu do keszowania, przyszedł czas na drugi. ;)
Zdecydowaliśmy wybrać się po projekt Kubuś. Okolica startu poznana przy okazji podejmowania innych skrzynek, więc z dotarciem nie było problemu.
Dłuuga to była podróż do skrzynki finałowej, ale w takiej ekipie było bardzo przyjemnie. Smaczków po drodze co nie miara, historia dla mnie bardziej śmieszna niż straszna, ale dobrze komponowała się z trasą. Szkoda tylko, że tamtejsze okolice są zaśmiecone. :(
Kilka razy pobłądziliśmy, ale gdy tylko zobaczyliśmy okolice finału, wszystko stało się jasne.Szkoda, że na bonus zabrakło odwagi, ale jeszcze i na to przyjdzie czas. :))
Za ilość włożonej w kesza pracy i bardzo przyjemny (chociaż mroźny) spacer, leci ocena znakomita!
TFTC!

I stało się! o projekcie słyszałem od dawna, więc radość ogromna, że w końcu się pojawił i miałem przyjemność go podjąć, warto wspomnieć, o idealnej 4osobowej ekipie (nie było sensu się dzielić )Kao,Ewca,Rozart !
Całość z bonusem zajęła nam ponad 2 godziny. Droga szła sprawnie, a i finał wytypowałem od razu, ale trzeba było iść :)
Co do etapów jak dla mnie mało było tych ważniejszych, trochę czasem wpowiewało nudą, ale nieważne finał wykonany znakomicie, a bonus zrekompensował niedociągnięcia :)
Dzięki Morrisonie!!