To chyba jeden z ostatnich momentów, żeby dotknąć historii i zobaczyć kamienicę, która odpycha i przyciąga zarazem, sama odrapana i zniszczona wichrami historii stoi przy nowiutkim, porządnym skwerku i obok nowego budownictwa... Z drzwi akurat wychodziła schludnie ubrana para mieszkańców, gdy tymczasem na kanapie między drugim a trzecim piętrem rezydował lokator, z którym woleliśmy nie mieć nic wspólnego. Nad oknem na parterze alarm, a drzwi do tego pomieszczenia zamknięte na głucho i pozbawione klamek. Inne drzwi jak z meliny, a za nimi widoczna z ulicy nowo umeblowana kuchnia. Budynek jak opuszczony, a z innego mieszkania dochodzi śpiewanie kanarków. To jakiś punkt zawieszony w międzyczasie, takie miejsce pełne sprzeczności.

Mimo braku kesza - dzięki za pretekst do fascynujących oględzin!

Automatyczna archiwizacja - 6 miesięcy w stanie "Tymczasowo niedostępna"

@Niedźwiedziowa - nie wpisuj znalezienia, bo kesza nie znalazłaś, a własną reaktywację (bez jakiegokolwiek uzgodnienia) trudno nazwać znalezieniem mojej skrzynki.

@ Szarlih - usunąłem wpis o znalezieniu. Znalazłeś reaktywację, którą znalazłeś z niedźwiedziową (bez jakiejkolwiek próby uzgodnienia tego ze mną), a nie mojego kesza.

Usunąłem wpis o serwisie, dokonanym bez uzgodnienia ze mną. Do czasu sprawdzenia kesza (a jestem pewien, że nadal siedzi w schowku - wystarczyło zapytać Gospodarza WIO lub poszukać ze mną kontaktu, co nie jest zbyt trudnym zadaniem) status ustawiam na "TN". Wracając do tego serwisu - skrzynka już kiedyś była tymczasowym schowkiem - bardzo szybko pojemnik zaginął. Żeby tu robić serwis, trzeba bardzo dobrze znać obiekt, a nie wkładać, byle było.

Sił zabrakło tubylcy nie zachecali szukaliśmy dosyć długo

Skrzynki nie udało się odnaleźć, choć trochę czasu tutaj spędziliśmy.

Pewne miejsce wytypowanie - info + foto przesłane do Autora.

Obiekt odwiedzony - bardzo klimatyczny, spotkaliśmy chyba jeszcze mieszkańców...

Dzięki za pokazanie samego obiektu, jak i okolicy np. Zaułek Ślepego Antka :)

Znowu nam się nie udało.

Nam też nie udało się znaleźć. 

Szukałem szukałem i szukałem. Miałem spokój i czas i nie znalazłem. Chętnie przyjmę informacje o skrzynce od właściciela lub inne'go poszukiwacza. 

za trzecim podejściem. W końcu.

Szukalem i w srodku i na zewnatrz i nienznalazlem. Prosze o potwierdzenie, iz kesz komukolwiek udalo sie znalezc. Joint

Początkowo szukałem nie tam gdzie trzeba, ale rozszerzeniu placu boju kesz poddał się szybko.

Moja zmora! Pierwszy raz byłem tu w maju zeszłego roku z dziećmi. Pierwsza myśl - czy tu ktoś mieszka? Chwila szukania i słowa syna - tata chodź idziemy, bo tu jest strasznie i śmierdzi! Kilka razy jeszcze tam szukałem, ale dopiero pomoc nieski pozwoliła namierzyć skrytkę. TFTC!

Do znalezienia skrzynki zmotywowało mnie... znalezienie finału! przechodziłam nieopodal i oto ukazał się on, finał na samym wierzchu! ale nie, nie wpiszę, dopóki nie zdobędę Czatorii! i udało się, znaleziona błyskawicznie! Dzięki!

nie nasze klimaty, może dlatego kamienica poczęstowała nas DNF-em...

Weekendowa akcja pod kryptonimem " Magnetyczny Poznań - Oczywiście". Szczecińskie keszobranie z wesołą brygadą w składzie Geogosia & kaczix oraz dulus-y. Ja chłopak z Niebuszewa, to te klimaty znam. Obiekt zwiedzony od parteru, aż po strych. Elewacja przeszukana i obmacana. Według nas kesza brak. Szkoda, za nastrój (szukaliśmy w nocy) byłoby reko.

Nie ma.

Najpierw poszedłem tam, gdzie prowadził początek opisu. Chodzenie samemu po takiej kamienicy okazało się być dość stresującym przeżyciem. Po doczytaniu opisu do końca popędziłem na zewnątrz. Uff.. Przepatrzenie zakamarków ściany szybko ujawniło kesza. Nie chciał się ruszyć na magnes, więc musiałem go wygrzebać. Ruch w okolicy nie za duży. Nie wiem czy przy odkładaniu nie włożyłem go przypadkiem głębiej. Dzięki za kesza

I znowu nieznalezienieMimo dużego wysiłku - najpierw w mroku nocy, potem w jasności dnia - mikrusa nie udało się nam odnaleźć. Przeszukaliśmy chyba wszystko, co tam było do przeszukania i nic. Choć na zewnątrz to już nie jest to samo, co kiedyś we wnętrznościach...

Tak więc ta Czartoria 5 raczej już na zawsze pozostanie cierniem w naszym keszerskim życiorysie.

 

 

@HubiTZ - co za niewykle przenikliwa diagnoza problemu ! A ta część o "osłabieniu założyciela" wprost ugina kolana  Małe sprostowanie: pojemniki ginęły z różnych powodów, wśród których bezmyślne pójście na żywioł też pewnie miało swój udział. Obecny kesz nadal siedzi w schowku. Znam tę kamienicę dłużej, niż ulokowana tam skrzynka (i pewnie znacznie dłużej, niż Ty). Jestem przekonany, że przemiły Pan Opowiadacz nie odgrywa zbyt wielkiej roli i nie należy w nim upatrywać krzyżówki miejscowego Sherlocka Holmesa z Indianą Jonesem oraz sprawcy wszystkich zaginięć  

Szukanie teraz to pestka. Kiedyś było ciekawiej i może stąd te dawne zachwyty  Niewątpliwie masz duży plus za wejście w interakcję z mieszkańcem. Pamiętaj tylko, że jego pokolenie pamięta czasy, gdy na Czartorię nie zapuszczał się nikt obcy, a uliczka żyła własnymi regułami. Bądź więc uważny - demony czasami wracają na stare śmiecie 

Pzdr, Wojtek

Przeglądam tak sobie wpisy w logu tej skrzynki i widzę z jednej strony "zachwyconych" Czartorią 5 keszerów, a z drugiej nieco osłabionego założyciela. Rozwiązanie zagadki z co chwilę znikającą skrzynką jest dosyć proste. Otóż jakiś czas temu przez niecały rok, bywałem codziennie w tym miejscu. Poznałem mieszkańców tego budynku i w jednej z rozmów mocno poddenaturzony pan I opowiedział mi o młodych co szukają tu skarbu. - Ale panie, ja ich co jakiś czas widzę i im psikusa robię.  Ot takie rozwiązanie. Pan I z tego co wiem jeszcze żyje, a w jego melinie być może niejeden dowcipniś przebywa i keszerom życie utrudnia. Zachowajcie więc ostrożność.

z trudem ale wreście 

jakoś tak nie poszło.... ale i tak tu wrócimy z Dorotką :)

Znaleziona razem z masloo5000. Przeoczył jedną z dziur a ja szukałem we wszystkich jakie tylko były możliwe i był :D

Nie, jednak jest. Ile to razy zwiedziłem kamienice aż po strych, a okazało się że niepotrzebnie. Kesza znalazł johnyn. Więcej tu nie wracam.

Rzeczywiście, to nie kesz, to ze mną jest coś nie tak! Nic nowego!  Ogólna wizyta kilkunasta, sześć po reaktywacji, trzy po ostatnich odnalezieniach, w tym dwie z manymanymoons, czyli teoretycznym poprzednim znalazcą. Nawet szukał jej dla mnie! Co w sumie nie jest trudne, gdy tylko wydam rozkaz.

Czartorię 5 kocham i nie przestanę, również nie twierdzę, że kesza nie ma, on mnie tylko nie lubi.

Noorbi próbował mnie przekonać, że tutaj ludzie mieszkają, ale coś mi się nie chciało wierzyć. Po przeskanowaniu ściany szybko poszło.

Kamienica od dawna robiła na mnie pesymistyczne wrażenie, dziś nadarzyły się odpowiednie warunki do spokojnego podjęcia kesza, wystarczyło skanowanie ściany. Wraz z Blondo. TFTC!

Znaleziona z Kacper93 TFTC

Pierwszy wpis w nowym logbooku dokonałem dziś z jackob12345keszyk odłożony dokładnie w miejscu gdzie go znaleźliśmy. TFTC.

Hello,

Niesamowity sukces !!! Kesz przetrwał od 10.03 do 7.04.14 - niecały miesiąc !  A na poważnie: skrytka po włożeniu do niej skrzynki wyglądała dokładnie tak samo, jak przed. Nic się nie zmieniło, więc nikt z miejscowych nie mógł jej przypadkowo odkryć. Że tak się stało jest tylko i wyłącznie winą poszukujących, którzy nie zadali sobie trudu, by zadbać o bezpieczeństwo kesza i - jakby nie było - moją robotę. To przykre. Projekt (i kesz w kamienicy) przetrwał już wiele zawirowań. Nigdy jednak nie było tak, by w krótkim czasie został tak szybko zdewastowany. Nie podoba mi się to ... Nie wiem, ile można prosić o ostrożność, uwagę, jakieś minimum zrozumienia. Wyjściem będzie albo takie ukrycie kesza, bez spojlerów, by trzeba było mocno się sprężyć ze znalezieniem, albo archiwizacja ... Wojtek

Mieliśmy niespodziankę z tym keszykiem. Brak Lookbooka , tylko same pudełko:(

W końcu znalezione, choć nie obyło się bez przygód! Przez Czartorie 5 nie mogłem spać po nocachŚwietna kryjówka, choć początkowo niewielkie problemy z wydobyciem. Uwaga, niewidzialny czuwa! 

Potrzebna cierpliwość i mocne nerwy :D

Szkoda że kesz jest teraz na zewnątrz, bo miałem z nim małe porachunkiW ciepłe, wiosenne popołudnie poszło sprawnie, dzięki!

Do całości szykowałam się już jakiś czas, ale że najlepiej keszuje się w towarzystwie to postanowiłam do projektu podejść z @Zablem - jakoś nigdy czasu nie było, ale w końcu udało nam się wybrać na zwiedzanie Chwaliszewa :)  Po dokładnym obejrzeniu elementów architektonicznych wytypowaliśmy miejsce, dokonaliśmy wpisu i uciekliśmy na dalsze poszukiwania :)

omen przebrzydły, nie doczyta opisu i bawi się ze mną po nocy w [Reca] czy inne sado-maso w jakiś osiusianych kamienicach! Potrzeba było oswobodzić HazelEyes z podziemnych okowów bo to światło a nie cień drogą do keszoraju jest. A wcześniej drugi łotr odmówił mi kokosowej przyjemności! To ja już wolę singapurską Koralinę :-)

Hello,

Zaintrygowany pewnym wpisem podjechałem sobie dzisiaj pod skrytkę. Zaiste, keszerzy to cwane bestie. Nie sądziłem tylko, że widzą w promieniowaniu rentgenowskim. Jak ten kesz z daleka może wyglądać jak śmieć, skoro 1. schowałem go tak, że nie można go było zobaczyć gołym okiem, 2. nadal jest schowany tak, że nie można go zobaczyć gołym okiem ? Trzeba będzie kiedyś umówić się z młodzieżą na keszowanie. Z takimi ekipami to i 100 keszy dziennie da się zrobić bez GPS-a   Smuci mnie tylko jedno: zmasakrowany logbook. Serwis zrobiony "przed chwilą", a w środku strzęp. Wyciąganie logbooka (suchego, nie jakiejś pulpy) to dość prosta umiejętność, którą posiada KAŻDY - szczególnie, gdy w opisie zaznaczona jest ikonka "Dodatkowy sprzęt", a w podpowiedzi prośba o wzięcie pęsety. Po kiego grzyba było go niszczyć ? Staty goniły, był mus zrobienia za wszelką cenę ? Nie rozumiem tego ...  Zostawiłem tak, jak jest, by następni zobaczyli, czego nie warto robić. Chyba, że komuś ogromnie zależy, by tego kesza zarchiwizować ...  Pzdr, Wojtek

Drugie podejście. Najpierw 30 minutowe oczekiwanie. Pobliski remont, a szef budowy koniecznie chciał poznać tajemnice Czartorii, więc stojąc na schodach słuchał, jak dwie starsze panie opowiadają o starej kuźni w pobliżu, kurach chodzących po podwórku. Jednym słowem kawał historii. W końcu sobie grzecznie poszli a ja rozpocząłem niuchanie. Tym razem wyniuchałem dosyć szybko, gorzej z wyjęciem pojemniczka, bo się zaklinował na amen. Przydał się zestaw podróżny w składzie: wiertarka, łom, młot, dynamit..., stąd brak części kamienicy... chyba nie zwróciłem zbytniej uwagi, bo zbyt dużo pyłu w powietrzu się zrobiło. Żart oczywiście. Kesz uległ, wpis i w dalszą drogę. TFTC. Pozdrawiam.

Kesz chociaż skrywa się na zewnątrz słynnej Czartorii nie ujmuje mu uroku. Perfidnie ukryty, warto mieć niebagatelny wzrok by ujrzeć kryjówkę. Wspólnymi siłami z RoDaJJ udało się wydobyć mikrusa z kryjówki, a co się naszukaliśmy to nasze  Miałam okazję zwiedzić legendarny budynek od wewnątrz i nawet się trochę cieszę, że nie musiałam tego robić po raz drugi. Co nie zmienia faktu, iż za każdym razem kiedy jestem w pobliżu Czartorii rozczula mnie widok na Katedrę i na Wartę

Kamienicę poznawaliśmy na raty,  wszerz i wzdłuż, od piwnic po strych, prawie o każdej porze doby i roku, chłonąc klimaty. W nowej lokalizacji, szukanie jest mniej stresujące, co nie znaczy, że prostsze.Współrzędne swoje, opis swoje, a kesz swoje - się chowa, robaczek. Zjednoczone siły z HazelEyes dały radę, a jej słynne oczy pierwsze zabłysły odbiciem kesza. Po krótkich operacjach wydobywczych mogliśmy wpisać się do logbooka, kończąc dzisiejszy spacer Łazarz-Chwaliszewo oraz rozstając się z tym zasłużonym projektem. Dziękujemy za skrzynkę, w tym prawie ostatnim klimatycznym zakątku Chwaliszewa !

Historia to długa, miał być finał Chwaliszewa dziś ale niestety zawsze kłody pod nogi, ale pokolei:

W Garminie miałem stare kordy i stary opis, więc na start przemacałem kamienicę, ze 4 razy tam wchodziłem bo co chwila czyjeś kroki (jest adrenalina nie powiem) NIE MA więc idę sobie :/

Ledwo ruszyłem a napotykam Algidę, Rredana i ich pociechę na rowerach, świat mały ?

Rredan mówi mi, że kesz jest reaktywowany i że w nowym miejscu O_o

No to dawaj wspólnymi siłami, niestety również NIC

gdy już zostałem sam, pokręciłem się jeszcze trochę na kordach i o dziwo dalej NIC, z logów wcześniejszych wynika, że miejsce kesza raczej oczywiste, więc loguję DNF i proszę o ew sprawdzenie

 

FINAŁU nie było tym samym :/

 

Poszukiwania skrytki trwały wyjątkowo krótko i były owocne - z Czartorii powróciłem zarówno z nerkami na miejscu, jak i z keszem do kolekcji.

Jedna z najłatwiejszych skrytek w mojej skromnej karierze. Maskowanie nie jest złe, ale już z kilku metrów można zauważyć kesza, choć zwykły śmiertelnik weźmie go za jakiś śmieć.

Sama kamienica bardzo mnie rozczuliła i przywołała wiele wspomnień z czasów dzieciństwa. Aż miałem ochotę zapytać tubylców, czy nie mają ochoty przechylić szklaneczki (choć plastikowy kubek bardziej by pasował) fioletowego trunku.

TFTC

Skrzynka gotowa do szukania. Powodzenia!

Skrzynka będzie czasowo niedostępna.

Z grubsza przejrzeliśmy kilka miejsc, ale nic nie zostało namierzone.
Może gdzieś tam jest.

Hello,
No, kamienica opiera się skutecznie :)  Tradycje zostały więc podtrzymane. Przy okazji sprawdzę. Pzdr, Wojtek

No niestety, nie udało się. Z całą pewnością muszę przyznać, że jest to jedno z mroczniejszych lokali w jakich byłam. No cóż, projekt musiał dotrzeć też i w takie miejsce. Na komputerze spoiler wygląda faktycznie inaczej niż ta czarna d... w której byliśmy, więc pewnie tam wrócimy :)

Pełni optymizmu weszliśmy w progi wiekowego przybytku, zachęcani przez gościnnie otwarte wrota. Z wrodzoną grzecznością wymieniliśmy ukłony z mijającymi nas autochtonami spod piątki, udającymi się właśnie na ryby. Spenetrowaliśmy dostępne miejsca, aż do 3 piętra, które przywitało nas sporych rozmiarów gównem, z wyczuwalną nutką żula, na środku podestu. 
Mimo wzmożonych wysiłków moich i Atram, nie udało się odszukać mikrusa. Spoiler z ekranu telefonu przypominał ciemną dupę, w jakiej się znaleźliśmy, jednak na ekranie komputera wygląda już bardziej obiecująco - może innym razem się uda.

Ale takiego scenariusza to się nie spodziewałem...
Adrenalina rosła w miarę zbliżania się do budynku. 23:40 na klepsydrze. W pobliżu budynku wykopki i remonty, więc poszukałem czegoś do przypięcia roweru. Drewniany słup w dalszej okolicy w miarę się nadawał. Przypiąłem rower, odwracam się w kierunku kamienicy i... właśnie podjechały dwie "lodówy".
Ki diabeł? Już wiedzą że atakuję kesza na Czartorii czy co? Może Ronja wsparcie załatwił w trosce o biednego keszera ktory tuż przed północą chce tam włazić?
Nic to, idę w kierunku zbierającej się grupy czarno odzianych Panów Władzów. Ci widząc że idę, wysyłają dwóch czujkowych w moim kierunku. Asterix i Obelix, czy Kajko i Kokosz? Nie wiem, w każdym razie duży i mniejszy. Duży w majestacie prawa wali formułki: co tu robię, czy tu mieszkam itp.
W szkole nie uczyli mnie jak gadać z władzą w liczbie przeważającej, więc - jako miłośnik starych kamienic odpowiadam, że chcę tam wejść i zrobić kilka zdjęć Zorką Pięć. Duży idzie do słupka sprawdzić moją wiarygodność kiedy wspomniałem o zaparkowanym keszorowerze. Mniejszy życzliwie i w trosce o moje uzębienie, Zorkę i telefon komórkowy odradza wchodzenie po kesza. A ja z tych wszystkich emocji-zamiast zapytać czy wejdą tam ze mną-powiedziałem, że porobię chociaż tu zdjęcia i już sobie idę...
Flepów nie chcieli, plecaczka nie przeszukali i dobrze, bo jak miałbym się wytłumaczyć z posiadanych małych torebek i garści eppendorfów? No i neodymki? Na pewno ogladali Makgajwera, więc po takim odkryciu wcjechałyby posiłki i dupa z keszowania.
Dla dobra idei GC, OC, NW nie wdałem się w zbędną z nimi dyskusję. Na odchodne jeszcze rzucili, że mam tu uważać, i że lepiej się tu nie zapuszczać. Terefere!
Podczas gdy fociłem kamienicę, z okolic zamrażarek słychać było rubaszne śmiechy i prawie czułem zapach pączków...
Jeszcze tu wrócę!

Co prawda finał projektu już dawno temu znaleziony, ale pozostały nam dwa "rodzynki". Ten wyjątkowo smaczny, kamienica, w opinii kilku keszerów stała się już miejscówką kultową.

Dzięki i pozdrowienia. Ania i Marcin

Droga Krusiuu,

Skoro nie szukałaś kesza to wpisz komentarz, nie DNF. Nawet nie zbliżyłaś się do skrytki, więc tak bedzie chyba uczciwiej. Pzdr, Wojtek

Sylwestrowy atak na Poznań, bo w Wielkopolskim jeszcze nie szukałam.

Tam to się dopiero przestraszyłam! Miejsce nieciekawe, ale ciekawie ukazuje zestawienie starego i nowego. Do środka zupełnie mnie nie ciągnęło, wcale a wcale!

Z Krusią na keszach w Poznaniu. Nie doczytaliśmy, że trzeba wejść do środka, więc tylko obejrzeliśmy sobie ściany i stwierdziliśmy, że chyba lepiej tu za długo nie siedzieć po nocy... Dzięki za pokazanie miejsca.

Skradaliśmy sie na maxa. Świetny Klimat. Keszk jest cały i zdrowy w kryjówce.

Spędziliśmy na ambitnych poszukiwaniach wewnątrz budynku jakieś pół godziny odwiedzając wszystkie kondygnacje (chyba niepotrzebnie). Nie ominęła też nas odrobina dreszczyku przy spotkaniu z kilkoma jego mieszkańcami. Rzeczywiście atmosfera tego miejsca jest niepowtarzalna i na długo pozostaje w pamięci. Przy najblizszej okazji powrócimy tam, aby jednak znaleźć tego keszyka...
TFTC (na dziś tylko za miejsce)!

Hello,

Miałem informacje, że "być może kesz poszedł w ...". Jest nadal w schowku i czeka   Pzdr, Wojtek

W okolicy wypasione apartamentowce a kesz akurat tutaj musiał być?! <br /> <br /> No dobra, żartuję. Podjechałem i w kilku parach oczu &quot;tambylców&quot; dojrzałem taką miłość i braterstwo, że tylko ukradkiem zajrzałem do środka i odpuściłem. Na Pradze w Stolycy jest przyjemniej (no sorry! :D), brrr!

Hello,

A jednak mieliście rację - kesz wyparował. Nie mogłem uwierzyć -przeprowadzono mały remont ! Ale na szczęście tylko mały i zachowały się miejsca, pasujące jak ulał do nowego keszyka. Tym samym można wracać w czeluść mroku  Pzdr, Wojtek

Na prośbę autora: Kesz zniknął, a następnie został zreaktywowany.

Tak więc, jeśli ktoś ostatnio miał kłopoty (większe, niż zwykle u autora) to może próbować.

tym razem wbiłem tam w obstawie z KubyM. i naruu* którzy się tylko przyglądali. Szybka akcja jak szczun nas minął i kesz odrazu mój. Za pierwszym razem chyba za bardzo na zwiedzaniu się skupiłem

Za drugim razem poszło szybko. Może dlatego, że dzień dodał odwagi a i nie kombinowaliśmy tym razem jak konie pod górę. Nie mniej na samą górę nie miałem odwagi wejść. Miejsce niesamowicie klimatyczne, osławione legendami i żeby poczuć dreszczyk, koniecznie trzeba odwiedzić je w nocy. Samemu raczej nie wlazłbym do środka.

Znaleziona za drugim razem, jeszcze przed zmrokiem wraz z Dante pod czujnym okiem prjd. Miejsce mega klimatyczne, ale i niebezpieczne, szczególnie w weekendy po zmroku (pierwsze podejście). Dzięki!

Nie taki diabeł straszny jak go malująprzynajmniej w dzień w 2 min znalazłem ale za to któregoś późnego wieczora z Dante_globtoter nie było już tak kolorowo...

Naruu powinieneś dostawać rekomendacje za wpisy :P
Tak jest, kamienica ma swój urok... no coś ma, na bank troche diabelskiej atmosfery :)
Dzięki
P.S.

Podjęta wraz z Armisem, i całe szczęście, bo samemu to ja bym miał wielkie obawy by tam wejść. Z pewnością obaw nie miały 2 małe dziewczynki w wieku lat 7-8 - jak się okazało, mieszkanki tegoż przybytku - za którymi dzielnie podążaliśmy.W niemałą konfuzję wprawiła nas sytuacja, gdy te dziewczynki przekraczały próg wejściowy do kamienicy. Po ulotnieniu się dziewczynek (a może zniknięciu? Może to były zjawy diabelskie? X.x ) również postanowiliśmy przekroczyć próg. Zauroczeni klimatem tegoż przybytku postanowiliśmy zwiedzić go całego. Wrażenia.. niezapomniane, a już w szczególności z widoku ostatnich pięter. No i jakieś dziwne, tajemnicze pomieszczenie naprzeciwko wejscia na strych.. Ścianka zbudowana ze wszystkiego co może przypominać dyktę, i pomiędzy dyktami powciskane wszelkiego rodzaju noże i innego typu sztućce... O.o Zaiste był to widok pobudzający wyobraźnie. Do tego będąc w tym miejscu usłyszeliśmy skrzypiące odgłosy kroków zostawianych przez diabelskie zjawy, i przyszło nam nieco posiedzieć w tej makabrze.Szczęśliwie zjawy zniknęły równie niespodziewanie jak się pojawiły...

Po kilku chwilach z wielką radością odnaleźliśmy keszyk. Pozdrawiamy diabelskie zjawy oraz szacownego diabła-ekshibicjonistę!

Super kesz! Gorąco (diabelsko?) Polecam! Wielkie dzięki za tą skrzyneczkę!

TFTC!

 

Moim zdaniem skrzynka średnio nadaje się do szukania nocą, a napewno nie piątkową. Tutejsza społeczność ruchliwa i czujna, musieliśmy odpuścić.

znaleziona wspólnie z k.mile.dzięki jego odwadze udało się wyhaczyć kesza.ja już po 2 minutach chciałam stamtąd wybiec ...

Czas - około godziny 18'stej. Z daleka już klimat budynku wydawał się tak ponury, że nie zważaliśmy na powoli zachodzące słońce wprowadzające w jeszcze bardziej ponury klimat wszystko wokół. Wszystko zaplanowaliśmy kilkanaście metrów przed budynkiem aby w środku zachowywać się ciszej niż otoczające nas powietrze.

Padła nieodwracalna decyzja - wchodzimy. Jeden krok, drugi... Schody nie wydają się nam szczególnie pomagać ze swoim skrzypiącym jazgotem. Dotarliśmy. Miejsce idealnie reprezentuje większość filmowych horrorów. Budzi się w głowie pytanie? Jak można tu zyć? Ktoś kto tu jednak żyje na pewno nie podzieliłby naszych zainteresowań. 1,2,3... Nagle słyszymy głosy kilka pięter wyżej. Okazało się, że mieszkańcy najprawdopodobniej zakładali/rozbrajali zamek do drzwi. Wizja wbijanego śrubotkręta w skroń młotkiem stała się jak najbardziej realna. Gdzie ten cholerny kesz? Może... tu? Nie ma. Jak się okazało jednak był no bo gdzie indziej? Dlaczego go nie wyczułem? Czyżby jakaś moc go dematerializowała i na nowo zmaterilizowała? Czyżby jakiś czort z nami się zabawiał ku swej uciesze? Szybki wpis wykonany przez dzbanka, która osłaniała tyły. Ja pozostałem w niezmienionej pozycji aż do odłożenia z powrotem kesza. Adrenalina przewyższyła zdecydowanie wszystkie zalecane normy. Szybki choć nadal bezszelestny (o ile to możliwe) wypad z domu i głęboki oddech (pierwszy od momentu wejścia) stęchłym powietrzem.

Zielona gwiazda jak nic się należy, choć musi poczekać kilka keszy.
dzięki, Dzięki, DZIĘKI!

 

---

Edit: 07.05.12 Gwiazda przyznana!

Z Art_noisem podczas kilkudniowego pobytu w Poznaniu.

 

Dzięki i pozdrawiam

Herlawy

Świetna miejscówka - lubię takieKesz podobny do Toruńskiego OP33DE - chociaż tamten bardziej hardkorowy. Zauważyłem że kamienica bezpieczna - wybuch gazu nie grozi bo już wszystkie liczniki zdjęte i rury zaspawane.

Pozdrawiam
Art_noise

Hello,

Logbook wymienionyPzdr, Wojtek

No to nadszedł ten dzień Klimat niesamowity, fajnie schowana. Niemały dzis wiatr dodawał efektów specjalnych w postaci trzaskających drzwi, albo nie wiem czego tam Znaleziona zaskakująco szybko, ale w końcu trzeba było zwiedzić całość. Uszy wytężone, żeby w razie czego brać nogi za pas, wzrok wyczulony żeby uchwycić na fotkach najlepsze kadry... i tu niestety akumulatorki odmówiły posłuszeństwa. Zapełniłam ostatnie miejsce w logbooku, więc przyda się nowy.

Jedyna skrzynka z ostatniego wyjazdu do Poznania - pogoda pod psem to sie nie chciało. Nocne, samotne łażenie po takich obiektach podbija poziom adrenaliny we krwi, szczególnie gdy zajdzie sie zdecydowania za wysokoSkrzynka intuicyjna /dobra

Miejsce ukrycia super ahhh ten klimat!!! Aby znaleźć kesza trzeba troche pobuszować i poczytać opis ^  ^

Aż się ciśnie na usta "Tu cichosza tam cicho szaro brudno..."psyt :)

oj!joj joj!!! ale znaleziona za 1 razem dzięki oświeceniu z Ostrowa-spieszcie się keszerzy , bo za chwilę tej skrzynki może nie być= rozwalą ją z całą kamienicą ,a trochę żal..mieszkało się wpodobnej kiedyś...

Razem z martuś podczas keszowania w Poznaniu. - Atakujemy chwaliszewo ;)

Dobrze że poszło w sekund 5, aura kamienicy jest specyficznaW nocy musi być jeszcze ciekawiej. A przed bramą auto na warszawskich numerach, więc tym bardziej było trzeba się uwijać

r00t7 mi tak przedstawil cala sytuacje dot. kesza , ze az balam sie tu przyjscJednak keszyk szybko wpadl mi w rece, nikogo nie widzielismy, uszlismy z zyciem+2 za klimat miejscaten budynek bardzoo kontrastuje z nowymi apartamentowcami...

znaleziona około 22...

było to mrożące krew w żyłach...

wejście na samą góre po tych skrzeczących schodach...brrr

ale finalnie znaleziona...chyba ten diabeł pomógł.

tftc

Znaleziona tam "gdzie diabeł mówi dobranoc" ...
Klimat prima sort!
Dzięki

Nareszcie,po takim czasie.

ZA uwaga 5'tym, razem. Co prawda trochę mi podpowiedzi nie pasowaly, ale w końcu się udało.

Właściwie to przy okazji tam poszliśmy.

Wraz z Zuz

 

Z wrażeń, WOW sporo się działo, to może zacznę od tego że pierwszego dnia spotkaliśy bardzo miłego Pana żula który ma swoją posiadość na samej górze. Potem już byłem tak zdesperowany że nawet w kiblu szukałem:).

Następnym razem to ta cała przygoda ze ściemnianiem że niby reportaż robimy.

Generalnie cała masa wrażeń.

____________________________________________

"OPERACJA ZAKŁAD" > (zakład z Bady114 o to kto znajdzie więcej skrzynek do końća roku 2011. O co zakład? oczywiście o skrzynke... PIWA)

Nieznalezione po raz 3!, już mi się pomysły skończyły.

Jesteśmy za bardzo rozpoznawalni tam.

Heh, oficjalnie to robimy reportaż na temat starych budynków mieszkalno-robotniczych:P

Nie ma to jak dobra ściema.

No ale.. kesza jak nie było tak nie ma:(

Wg mnie najciekawsza skrzynka z projektu :)

Również bez problemów. Przy odkładaniu skrzynki trochę nas nastraszyli mieszkańcy :).

co tu dużo pisać... REWELACJA!

dodatkowo piękniaście zarośniete schody obok kamienicy okazały sie wdzięcznym obiektem do poczynienia kilku fot

 

a jakie wypasione pajaki w tej czeluści można spotkać... fiu, fiu

tu było najciężej, niezbędne okazało się koło ratunkowe w postaci telefonu;

miejscówka przednia

Kamienica stoi sobie na uboczu, początkowo myślałam, że niezamieszkana. Ale już od wejścia okazało się, że nic podobnego. Jacys mieszkańcy weszli do kamienicy zaraz za nami, depcząc nam po piętach, ale na szczęście nie dogonili nasOglądając klatkę w poszukiwaniu diabła miałam mieszane uczucia. Z jednej strony fajne i ciekawe wyzwanie, ale z drugiej strony chciałam znaleźć jak najszybciej i wynieść się stamtądZmęczenie po całym dniu keszowania i zwiedzania też dawało już znac o sobieTym razem porażka...

Tutaj udało się... tylko poczuć klimat jakiejś mrocznej niewiadomej. Ale to aż nadto. Budynek na pierwszy rzut oka: stara prawie ruina, wejście nie zachęcające, pierwsze kroki stawiane z mieszanymi uczuciami... czy to aby na pewno tutaj? na zewnątrz podjechał jakis samochód, słychać głosy a my już w środku! ...z lekka panika bo niby do kogo przyszliśmy? schody skrzypią jak w domu z dreszczowca, ktos idzie na górę no to odwrotu nie ma - my też ile się da do końca... Na szczęście głosy znikły za jakimiś drzwiami. Można powoli schodzić w dół, mijam jakieś legowisko cały czas nerwowo nasłuchując czy nie idzie ktoś jeszcze bo alibi na pobyt tutaj żadne... Mroczne zakamarki nerwowo przyświecone nawet latarką ale w stresogennym otoczeniu to nie takie łatwe znaleźć TO miejsce. Kolejnej rundy już nie było - trzeba było odpuścić. Ale za klimat wirtualna nieznaleziona Gwiazdka... ;p Dzięki

Hmm... idąc w stronę obiektu stwierdziłem, że nie taki diabeł straszny jak go malują... gdy stanąłem przed samą kamiennicą.. było już gorzej... ale nadal jakoś szczególnie mnie nie przerażała.. Więc pełen ciekawości i dobrych myśli wszedłem do środka, i tu ukazał się moim oczom prawdziwy dramat o czym mogły świadczyć pierwsze słowa jakie byłem w stanie z siebie wydusić ("ooo k....."). Z czystej ciekawości wszedłem wyżej żeby naprawde sprawdzić czy ktoś tam mieszka - a jadnak... nadal nasuwało mi się pytanie "ale jak?" chwilę później wziąłem się do szukania... skrzynka znaleziona, wrażenia niesamowite! Pozdrawiam

co za emocje! dobrze, że jednak nie wybraliśmy się tam w nocypodpowiedzi z opisu okazały się bardzo celne. Rowerowo, w drodze do domku, razem z lepszą połowąTFTC 

W końcu znalazł się powód żeby zajrzeć do wnętrza tej kamienicy. Wcześniej brakło wymówki, tereaz kłopot był tylko z odwagą. Ale się udało, przy okazji przemierzone zostały wszystkie piętra :).

W dzień skrzyneczka nie jest już taka straszna. Złowrogie cienie, które jeszcze 12 godzin temu sprawiały, że ciarki szły mi po plecach, teraz gdzieś zniknęły. Kamienicę zwiedziłem od góry do dołu, obszukałem wszystkie miejsca i w końcu, gdy zrezygnowany miałem udać się do domu, idealne miejsce na ukrycie skrzyneczki przykuło mą uwagę. Ronji dzięki za telefoniczne wsparcie podczas dzisiejszej wyprawy :]. Finale Projektu Chwaliszewo - nadchodzę!

Późna godzina nocna, mrok, cisza. Idę tylnym Chwaliszewem w kierunku ostatniej, oddalonej od pozostałych skrzynki w Czartorii 5. Klnę się, że nie zostawiłem przepełnionego pieniędzmi portfela i komórki w domu - w razie czego nikt nie miałby mnie z czego oskubać. Mimo wszystko żądza adrenaliny zwyciężyła i powoli zanurzyłem się w czeluściach kamienicy. Serce zaczęło szybciej bić, gdy przemierzałem kolejne stopnie trzeszczących schodów, co rusz spoglądając na mrygające żarówki - ostatni bastion nadziei w tym mrocznym miejscu. Słyszę ciche szurnięcie dobiegające gdzieś z góry i staję w miejscu. Waham się. Szukam jakiejś wymówki dla swojego pobytu w  okolicy o tak późnej porze. Po chwili ruszam na piętro kolejne i staję jak wryty ponownie. Szurnięcie powtórzyło się, lecz odległość drastycznie zmalała. Spoglądam do góry i widzę nieoświetlone kolejne piętra budynku. Cóż...obróciłem się na pięcie i co prędzej wyszedłem na zewnątrz. Bóg wie cóż za plugawe istoty mogły zamieszkiwać to zapomniane przez wszystkich miejsce ;)

Poprzednie podejście nie zakończyło się sukcesem, potem kilka razy przechodziliśmy obok ale...okoliczności były niesprzyjające. Dziś przybyliśmy przygotowani (poczytaliśmy i przemyśleliśmy conieco) i mocną grupą. Dwie osoby na czatach, dwie działały w środku. Strzał bez pudła!Mieliśmy trochę problemów z odłożeniem kesza (przez 20 minut ok. 18stej nie było go na Czartorii), musieliśmy go zabrać ze sobą i wrócić po krótkim spacerze. Na szczęście udało się bezszelestnie odłożyć na miejsce. Mocne wrażenia gwarantowane :D

Znaleziona jako ostatnia z projektu. Klimat kamienicy przytłacza ale ma coś w sobie, jak zresztą cała dzielnica. Skrzynka w dobrym stanie, lecz trochę przepełniona - umiejscowiona w prostym miejscu - podobnym do jednego kesza z projektu...

To najmocniejszy punkt wizyty w całym Chwaliszewie. Niestety, mimo wizyty nawet przy drzwiach od strychu, skrzynki nie udało się znaleźć. Korciło nas tak bardzo że wchodziliśmy do budynku trzykrotnie, ewakuując się przy każdym podejrzanym dźwięku. Trzeba będzie spróbować ponownie...

Ostatnia z projektu. Aż wstyd przyznawać się, ile było do niej podejść - za każdym razem klimat kamienicy uniemożliwiał mi logiczne myślenie. W końcu się udało. Znaleziona z Kieszkiem.

Znaleziona z Dzierza1Strach się bać ;)

Miejsce z dreszczykiem. Nawet w grupie szeptaliśmy, bo kto by się odważył mówić na głos... Podziw dla tych, którzy pójdą zaliczyć ją nocą :)

Klimat nieziemski.Skrzynka świetna

Znaleziona razem z Daraskiem. W nocy za cholerę bym tam nie weszła, a i za dnia nie mam zamiaru więcej tam się zjawićMiałam obstawę dwóch mężczyzn ale i tak emocje były mega.

Znaleziona razem z ntu. Skrzynka ta leżała mi na żołądku już od dość długo. Ale tym razem się udało ją wynorać. Nareszcie :)

Czartoria za pierwszym razem nas pokonała. Drugie podejście ze spojlakiem zakończyło się sukcesem. Mieliśmy dużo szczęścia przy podejmowaniu, poniewaz po odłożeniu kesza minęliśmy się chyba z handlarzami wiadomo czym;-).

Nocny atak na Chwaliszewo z Wuzetem, część 8 z 11<br /> Tu było całkiem śmieszniej, bo w środku nocy Wuzet nie chciał wchodzić bez podręcznej siekiery bojowej. Niestety takowej nie miał w samochodzie, więc zaparkowaliśmy tak, żeby można było sprawnie uciekać i do boju. Wbrew chęciom zanim znaleźliśmy to obleźliśmy cały budynek bardzo dokładnie. I to trzeba zobaczyć. Same drzwi jak całe Chwaliszewo: jedne idealne, nówki wymuskane, inne takie, że chyba wystarczyło by popchnąć, żeby wejść.<br /> Dzięki za kesz :)<br />

Podejmowana z tATO podczas szybkiego wypadu po skrzynkach Poznania, Leszna i okolic,

no dobra jak dla mnie to nie za fajna miejscówka,

choć rozumiem czemu cech się tu znalazł,

kamienicę zwiedziliśmy do samej góry, później się kapneli coś my pomylili,

dzieki za cecha, pozdrawiam.

mieszkańcy niezbyt mili, ale chwila cierpliwości i gotowe :)

Skrzynka znaleziona razem z KozaKiem.
Zdecywanie podejmowaniu jej towarzyszył największy dreszczyk emocji.

Skrzynka znaleziona.

Bez spojlera wdrapaliśmy się na sam szczyt gdzie ktoś perfidnie narabił. Wchodząc po schodach cały czas nie mogliśmy się nadziwić, że ktoś może mieszkać na takiej klatce. Po obejrzeniu spojlera poszło już gładko.

Nie taki diabeł straszny jak go malują. W końcu udało nam się przemóc i weszliśmy w ponure progi czartoriiZa dnia okazało się dużo bardziej przyjaźnie, a dzięki spoilerowi poszło gładko. Ostatnia skrzynka i do finału :) 

Coś czego nie idzie zapomnieć.

znaleziona..nie radze isc na sama górę!!!:):)

znaleziona..

Nie udało się. Może innym razem.

Nie udalo nam się skrzyneczki odszukać. Razem z żonką i dziecmi zwiedziliśmy kamienice od parteru po dach - wrażenie niezapomniane. Niestety nie udalo nam się kesza znaleźć bo spoiler w moim sprzęcie byl calkowiecie czarny a tu wiedzę żę ma jakąś treść i zawiera tajemne znaki które widzialem w magicznych czeluściach. Sklanialem sie raczej do wycieczki do piwnic ale one byly zamknięte. Niesamowite to Chwaliszewo. Pozdrawiam!!!

Klimat Chwaliszewa w zenicie.Znaleziona z Marcelim i Kędziorem. TFTC!

wow!!!  ale klimat tam przed północą:)

nie miałem czasu na finał, stąd tu rekomendacja - tu też było najwięcej emocji :)

klimatyczny keszyk Musiałem zrobić 2 podejścia - wczoraj niestety zbyt duży ruch na klatce, ale dziś udało obmacać się cały podejrzany obszar - skutecznie Dzięki!

Trzeba było przeczekać aż pójdzie sobie "miły" pan z "pieskiem". Potem trochę lustracji schodów i okolic. Znaleziona.

Czwarta podczas trójmiejskiego desantu na Chwaliszewo :)

Miejscówka niesamowicie klimatyczna. Tutaj zeszło mi trochę czasu. W słońcu spoiler był kompletnie niewidoczny na ekranie telefonu, dzięki czemu z duszą na ramieniu odbyłem wspinaczkę na samą szczyt kamienicy, lustrując wszystkie zakamarki o trudności terenu = 3+ w poszukiwaniu diabła. Pomógł telefon do przyjaciela.

Wg mnie trudności są nieco zawyżone - teren to 2, zadanie za jasnego dnia to 3. Dopiero wieczorami i nocą zapewne rośnie do 4+ :)

Udało się chociaż miejsce dość mrocznebyliśmy cicho, nie spotkaliśmy żadnego z mieszkańców...

znaleziona. Miejsce z lekka zapuszczone. Mieszkańcy tego domu chcieli mojemu dziecku prochy sprzedać. Zalecana ostrożność.

Pozdro

Szkoda ze zmieniona bo opis mieliśmy sprzed kilku dni.

(Cyacho, IR, gargool)

Hello,

Najnormalniej w świecie kesza wcięło. Ale jest już nowy, w nowym miejscu. Będzie trudniej go zdobyć. Opis skrzynki jest zaktualizowany. Powodzenia !

A myśmy jej nagłupiego dzisiaj szukali xD

Hello,

Kolejny raz magia Chwaliszewa dała znać o sobie. Nie zawieszam skrzynki, gdyż przy sprzyjających okolicznościach odnalezienie finału może okazać się pestką  Serwis muszę zrobić do piątku (wyjazd na wakacje) i mam nadzieję, że tak się stanie. Dzięki za czujność i pewne wskazówki.

Tego "kwiatka" zostawiliśmy sobie na koniec. Trzeba iść osobiście i zobaczyć co to za miejsce, polecamy!

Byliśmy też dnia następnego (dokonać wpisu, bo przy pierwszej serii wizyt nie zabraliśmy pisadła...) i skrzynki już nie było :-(

Tu rzeczywiście spoiler nieodzowny. Skrzynka dla miłośników emocji i dreszczy na plecach. Zwiedzanie budynku dostarcza wielu wrażeń (również tych zapachowych). Po kilkunastu minutach lekkiego podenerwowania oczom naszym ukazał się upragniony widok, a ręce nasze spoczęły na pojemniku. I tak oto zdobyliśmy szóstą skrzyneczkę Projektu Chwaliszewo. Pozdrawiamy!

Jak kolega niżej, stwierdzamy, iż miejsce o dość silnych zapachach. Ale znalezione :)

Bez spojlera nie dałoby rady ;-)

Trafiony zatopiony, choć opis i współrzędne (chyba nawet sporo przestrzelone) nie wystarczają do znalezienia

Kolejna skrzynka ukryta w swietnym miejscu. Naprawde pomocny okazal sie spoiler, dzieki ktoremu skrytke zauwazylismy po kilku minutach dalszego obchodu w okolicach budynku jak i w nim ;)

Choć opis nie mówił wiele i mogłoby się wydawać, że skrzynka może być praktycznie wszędzie to niemrawy spojler w praktyce okazał się bardzo pomocny. Świetny budynek, aż dziw że ktoś tam jeszcze mieszka.

Znalezniona razem z Cooks'em, najpierw obeszliśmy powoli cały budynek, jak w końcu zdecydowaliśmy się wejść do środka to szybko znaleźliśmy keszyk. Świetnie schowana skrzynka. Pozdro

Odwagi nam nie zabrakło ale niestety zmysły zawiodły...nie mieliśmy latarki a na klatce schodowej było już całkiem ciemno i do tego miejscowa młodzież dziwnie na nas patrzyła...

odpuściliśmy ale jeszcze tam wrócimy...

Miejsce rewelacyjne.

Od piwnicy aż po dach szukaliśmy z Vendredo spojlerka... a tu taka niespodzianka...

Ha, ha, ha myśmy z Pyrą zwiedzili cały ten zabytek zanim trafiliśmy na sedno sprawy.

No i w międzyczasie Pyra otrzymał sms-a, że finału na razie nie będzie :((

I w końcu się udało. Wróciłem i za drugim razem poszło gładko. Chyba musiałem sie przespać z tym keszemW wejściu mijałem mieszkańca budynku ale wszedłem pewnym krokiem nie wzbudzająć podejrzeń. Dzięki za kesza.

Wracaj, wracajNie daj się zwieść pozornemu spokojowi - to najbardziej zadymiarskie miejsce w okolicy !

Tutaj nawet spojler nie pomógł. Nie udało się. "Już był w ogródku, już witał się z gąską"Ale ja tu jeszcze wrócę!!! Nie poddam się tak latwo. Swoją drogą spoko miejscówka. Dzięki za kordy.