Brak numeru do Zeusa. Być może został zamalowany?

08.05.2020 Tak. Został zamalowany, ale można go zobaczyć cofając się w czasie z pomocą pewbej aplikacji w telefonie :-)

Miejsce ukrycia znalezione. Niestety mocno rokopane, a kesza nie znaleźliśmy.

Bardzo przyjemny spacer po górzystych terenach Łodzi. W większości wszystko odbyło się bez kłopotu, aczkolwiek:

- brak nr do Zeusa (może teraz trzeba się z nim kontaktować via MSG?)

- coś pokręciłam z kolejką górską (żaden ze znalezionych w terenie nr nie pasował)

Marszruta czytelna, tereny stworzone do spacerów, pogoda dopisała. Szkoda tylko, że bacówka w zasadzie nie istnieje. Początkowo podejrzewałam nawet, że kesz spłonął wraz z nią.

Na szczęście po około półgodzinnym szukaniu skrzynka się znalazła - ale łatwo nie było :)

Potwierdzam, że nie trzeba wchodzić na teren, by ją podjąć. O tej porze roku przyda się coś do rozgarniania liści.

Dzięki za pretekst do spaceru i skrzynkę.

Znaleziona wraz z Samanthą dlatego nie będę się rozpisywał, co miało być napisane już to zrobiłaOd siebie dodam że jeśli ktoś nie przepada za owadami typu osy bądź pszczoły będzie miał tą samą trudność przy podejmowaniu co ja :v Zdecydowanie polecam wybrać porę roku kiedy tego robactwa jest mniej ;-)

Jakiś gorący poranek w czerwcu, ostatni egzamin napisany dzień wcześniej, niby w planach było spędzić w poczekalni szpitala następne kilka godzin,a tu jednak taki spacerek po górach :D

Zaczęło się naprawdę fajnie, a trwało w sumie 3 miesiące i wymagało kilku podejść. Zapisałam sobie wszystkie potrzebne informację, już miałam zacząć liczyć współrzędne, a tu jednak telefon, że trzeba wracać szybko, bo mieszkanie zalane (na szczęście fałszywy alarm). Podejście drugie, znów zaczynamy od liczenia kordów a tu niespodzianka, bo nie działają. No cóż, trzeba sprawdzić całą trasę od początku (kiedy zapytaliśmy pani w bibliotece zrobiła nsm zamieszanie zupełnie innym i kosmicznym numerem filii, który jednak nie był potrzebny) i ostatecznie numer kolejki okazał się nie taki jak trzeba. Kordy są, miejsce znalezione, więc co mogłoby pójść nie tak? A jednak ogromna burza z ulewą skutecznie wygoniła nas znów. Podejście trzecie i... nie możemy znaleźć. Nasz gps jak zwykle zawodził, drzew dookoła pełno, wszystko zarośnięte i jeszcze te osy, pszczoły czy co tam latało. I już mieliśmy się poddać i wrócić jak roślinność trochę odpuści, albo z lepszym gps, ale byłam tak zła i rozczarowana, że znów się nie udało, że zostaliśmy, poczytaliśmy komentarze, poszukaliśmy dokładnie i w końcu się udało :D

Bardzo ciekawy opis skrzynki, jak i sama skrzynka. Naprawdę godna polecenia.

Bardzo przyjemny spacer po górach :)

Nie miałem dziś pomysłu w którą stronę ruszyć rowerem. Po długim rozmyślaniu padło na Stoki i skrzynkę którą do tej pory jakoś omijałem.

Mimo że okolicę znam bardzo dobrze, bywam tu od czasu do czasu, to górską wycieczkę zacząłem od razu w przeciwnym kierunku  Jakoś źle zinterpretowałem początek opisu i pojechałem zupełnie nie tam gdzie trzeba. No bywa, po powrocie na start zacząłem jeszcze raz i tym razem obrałem prawidłowy kierunek/szlak. Poszło nawet sprawnie choć w lutym pogoda w górach nie rozpieszcza, trochę siąpił deszcz, trochę wiało, kocie łby trzęsły, błoto wciągało ale i tak było przyjemnie. Jak to w górach

Lubię tę okolicę, czasem mam wrażenie że Stoki ktoś przez przypadek wkleił w Łódź, są jakieś takie inne, nie pasujące do reszty miasta, mają swoisty klimat, który bardzo mi pasuje. Dzięki za możliwość kolejnego przejazdu tymi uliczkami....

Tylko bacówki żal

PS.: dziś mija rok mojego keszowania na OC, skrzynka nr 320, bardzo miły jubileusz

Zacznijmy od tego, że super spacer. Zawsze bardzo mi się ta dzielnica podobała, mały ruch, ładne widoki. Górska tematyka spaceru zachęcała jeszcze bardziej. Chociaż właściwie po przeczytaniu opisu i poszukaniu na mapie trafnie wytypowałem miejscówkę, to przeszliśmy sobie całą trasę. Naprawdę warto, polecam.

Śniło mi się, że się obudziłem. Siadam na łóżku i sobie myślę... znów szkoła, może by się jakoś wymigać? Może pójdę na wagary...

Nieee... jako prymus nie chodzę na wagary. Czasem tylko mam okienko w zajęciach na półtorej godziny - w sam raz na przejście się górskim szlakiem. Trzeba tylko pamiętać, aby sobie naładować telefon, bo z nawigowaniem może być kłopot. Zwłaszcza, jak trzeba odczytać kolejną wskazówkę a ekran już nic a nic nie świeci bo telefonowi zostało ostatnie 2 % prądu. W słoneczny dzień odczytać cokolwiek jest sporym wyzwaniem. I tak się złożyło, że nie odczytałem kiedyś ostatniej wskazówki i opensprawdzacz nie chciał się zapalić na zielono. Już nawet pojechałem na spotkanie z Ryjkiem składać reklamację. Okazało się, że to jednak mea culpa i tym razem wszystko już sobie dokładnie doczytałem i kordy wyszły.

W skrzynce podoba mi się wszystko: sen, miejsce spaceru, woda z górskiego źródełka, spotkane postaci i nawet miejsce ukrycia kesza. Kordy w punkt. Skrzynka na miejscu. W środku ciut wilgotno - podejrzewam, że para się skondensowała.

Dzięki za kesz.

Skrzynka podjeta od razu po rozwiazaniu zagadki w domuTeren trudno dostepny ale sie udalo, troche mokro dzisiaj bylo razem ze stasiosobolewski

Jesienią polegliśmy z LiM i odpuściliśmy sobie tą skrzynkę, poplątaliśmy coś...

Dziś Victor nas naprowadził na trop i dalej już poszło.

Podobało się ocena znakomita, dziękuję za zabawę.

Pozdrawiam.

Skrzynka podejmowana etapami. Na jesień robiliśmy podejście, ale pogubiliśmy się w pewnym momencie. Odpuściliśmy. Dzisiaj rowerowo razem z Nilu i Victorem, który nas pchnął dalej na odpowiednie tory. 

Fajna zabawa. dziękuję za oprowadzenie, nazwy uliczek - rewelacja... nawet nie sądziłam, że takie są w Łodzi.

Pomysł na kesza - rewelacyjny - i za to ocena znakomita.

Finał znaleziony bez problemów. WIELKIE DZIĘKI :-)

11.11.2014 NIEZNALEZIONA

03.05.2015 ZNALEZIONA

Skończyłem dzisiaj zawody na AZSie i wieczór miałem niezaplanowany. Stąd pomysł na dokończenie Górskiej przygody.

Potrzeba było mi pół roku, żeby dokończyć tą przygodę. Cała wędrówka odbyta już dawno temu. Jedyne co z tego pamiętam to te cholerne kamienie, kocie łby, kostki bazaltowe i inne nawierzchnie będące wrogiem dla roweru. Nie mniej jednak, gdyby nie skrzynka to nie poznałbym tego osiedla chyba nigdy. Teraz już wiem dlaczego Stoki to Stoki. Moim zdaniem wędrówka trochę za długa, bo pod koniec straciłem cały zapał na skrzynkę co skończyło się do tego wszystkiego niepowodzeniem.

Mimo wylanych wyżej żali podobało mi się i miło to wspominam. Znakomita robota. Dzięki

Było południe Wielkiej Soboty 2015 roku. Przygnębieni ostatnimi chłodnymi dniami i przewalającymi się nad Łodzią wichurami przygotowywaliśmy koszyk wielkanocny pełen kolorowych pisanek. Z nikłą nadzieją na poprawę pogody wyglądaliśmy przez okno na słońce przebijające się przez gęstą zasłonę chmur. Wreszcie poszliśmy ze święconką do pobliskiego kościoła.

Kiedy wyszliśmy z kościoła wiosna uderzyła nas z całą siłą. Popatrzyliśmy na siebie z Anią i już wiedzieliśmy … te Święta spędzimy w górach.

- W górach? A to daleko? – jęknęła Asia.

- Da-le-ko – odburknęliśmy zgodnie z Anią – Do samochodu! – powiedziałem zdecydowanie.

Nasz specjalny plecak był jak zwykle spakowany w bagażniku. W komórce mieliśmy zapisany już jakiś czas temu przewodnik Ryjka „Tatry i Pieniny”. Bak zatankowany do pełna. Ruszamy.

Podróż wbrew pozorom nie trwała długo. Dość szybko znaleźliśmy się na Pieninach. Pogoda nadal piękna więc ruszyliśmy zgodnie z przewodnikiem.  Wędrówka przebiegała bardzo przyjemnie. Nawet Asia nie bardzo narzekała. Przy źródle u stóp Giewontu spotkaliśmy góralki i górali, którzy wozami zaprzężonymi w konie wywozili wodę beczkami do swoich sadyb. Widząc nasze wielkie zainteresowanie składem chemicznym wody podejrzewali, że chcemy wykopać swoje własne źródło. Pozwolili nam nawet spróbować źródlanej wody poza kolejnością.

Spotkaliśmy też dwóch Generałów. Bardzo mili z nich ludzie. A w drodze od kamienia jednego z nich do kolejki górskiej natknęliśmy się na prawdziwy górski las modrzewiowy. Drzewa puszczały już różowe miotełki wiosennych pędów. O kolejce miejscowi powiedzieli nam, że podobno dawno temu miała ona wozić ludzi aż do odległego miasta nazwanego od brzozowych lasów tam rosnących ale Wielka Dziejowa Zawierucha przerwała te plany. Później już nigdy do nich nie powrócono.

Po udanej wędrówce znaleźliśmy skarb schowany niedaleko starej bacówki. W skrzyni zostawiliśmy coś dla pierwszej kobiałki, która po nas znajdzie skarb a zabraliśmy jednego talara z egzotycznego kraju. Po schowaniu skrzyni rozsiedliśmy się wygodnie na łące i wygrzewaliśmy na słoneczku.

Bardzo dziękujemy za tą Wielkanoc spędzoną w górach 

Obrazki do tego wpisu:

my

Bardzo fajny spacer-rowerowy po stokach. Dzielnica znana mi dość dobrze gdyż kiedyś mieszkałem na sikawie a na boisku, które wtedy było jeszcze przed remontem grałem we frisbee. Opowiadanie napisane tak dobrze, że szukanie poszczególnych wskazówek było wielką przyjemnością. Po dotarciu do ostatnie zdążyło się już zrobić całkiem ciemno. Nie byłem pewien czy chce ruszyć sam po finał, ale po chili wahania ruszyłem ku celowi. Na szczęście poszukiwania nie trwały długo i finał się znalazł. Żałuję, że tak długo się do niej zbierałem. Dzięki.

Bardzo fajny pomysł na niedzielny spacer po Stokach :). Niestety przez pomyłkę podstawiliśmy trochę źle liczby pod wzór na kordy, przez co nasz spacerek wydłużył się o jakiś kilometrAle nie ma tego złego... przynajmniej zobaczyliśmy miejsca na Stokach, w których jeszcze nigdy nie byłamJak zobaczyliśmy gdzie tkwi błąd - nie było już żadnego problemu.

Dzięki za super skrzynkę!

Nocny rajd po stokach odbyty ponad miesiąc temu. Niestety wtedy zabrakło czasu na podjęcie finału. Będąc w okolicy postanowiłem podjąć kesza. Niestety zgubiłem gdzieś wcześniej wyliczone współrzędne i musiałem szukać na czuja. Bez pomocy założyciele chyba nie odnalazł bym kesza. 

Dzięki za pokazanie dzielnicy której wcześniej kompletnie nie znałem. Bawiłem się świetnie! 

Świetna skrzyneczka, kordy obliczane trochę wirtualnie i trochę realnie. Dziś, w przepiękne zimowe popołudnie postanowiliśmy stanąć oko w oko z "bacówką". Cóż, wygląda dość żałośnie, nadgryziona zębem czasu i pożarem. Sam pojemniczek odnaleziony dość sprawnie, a to dzięki czujności wzbudzonej przez wpisy poprzedników o zdradliwym dołku. Za całokształt ocena znakomita a kesz godny polecenia. Dzięki :)

 10 listopada 2014:  Kordy zdobyte parę miesięcy temu. Dziś nie mieliśmy tej skrzynki na trasie, ale skoro byliśmy tak blisko to postanowiliśmy podjechać. Niestety, na miejscu zastaliśmy pusty dołek. Prośba do założyciela o weryfikację.

 28 listopada 2014Pomyśleć, że ostatnim razem od znalezienia kesza dzieliło mnie 20cm. Nie wiem jak mogliśmy nie zauważyć skrzynki. Znakomicie. Dzięki.

Długo się zastanawiałem co tutaj napisać ;)

Samą skrzyneczkę podejmowaliśmy (razem z Izeq) pod kuraturą założycieli, niemniej jednak cała wyprawa była naprawdę interesująca. W niektórych momentach musieliśmy się nieco naszukać odpowedniego szlaku, gdzieindziej szlak był oczywisty, ale łącznie cała wyprawa była udaną przygodą.

Jak to w górach bywa nasza wycieczka zaczeła się w sprzyjającej w aurze (ale każdy wie że w górach pogoda zmienia się z nienacka) tak więc do samej bacówki zmierzaliśmy już w deszczu i z czołówkami na głowach...

Pomimo że to Łódź, to naprawdę momentami można było poczuć się jakby się spacerowało po szczytach ;)

Za cały klimat podczas podejmowania, sam pomysł oraz jego dopracowaie moim zdaniem w pełni zasłużona odznaka zielonej gwiazdy wędruje do założycieli ;)

Naprawdę polecam wybrać się na górską przygode!

Trochę się zbieraliśmy z Zybciem do zebrania Górskiej Przygody. W końcu to prawie, że koniec Łodzi. Ale w końcu założyciele zaprosili nas w odwiedziny więc nie mogliśmy odmówić również górskiemu spacerowi.

Całość przeprawy po stokach, wzniesieniach i innych pagórkach, bardzo mi się podobała. Było klimatycznie mimo mroźno-padającej pogody. Oczywiście samą historię uzupełniał założyciel wspominając swoje przedszkola czy szewca, który od lat ciągle naprawia buty w tym samym budynku.

Wielkie dzięki za skrzynkę oraz świetny spacer. Oczywiście na konto skrzynki wędruje ocena znakomita.

Skrzynka sprawdzona i ma się dobrze!

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że trafiliście na dołek, który jest położony jakieś 25 cm od właściwego miejsca ukrycia...

Moja pierwsza znaleziona skrzyneczka  :)  Na nocnej wyprawie z kooba i mag. Wyjątkowo fajny spacer po Stokach, a samo miejsce ukrycia skrzynki po ciemku robi dość duże wrażenie :)

Bardzo fajnie szukało się nocą.

Wycieczkę zacząłem chwilę po publikacji - siedząc przed komputerem i korzystając z pracy samochodów google'a, ale nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, że podobne podejście jest średnio zabawne i mocno wypacza zabawę, więc szybko zaniechałem i kesz poszedł "na półkę".

Dziś wrócił dzięki namowie morrisona-1234 na wokandę i wyszedł z ego całkiem sympatyczny spacer przepełniony masą hermetycznych zrytych żartów i takich tam;)

A całość tak się spodobała, że choć pod koniec czas bardzo był nam na bakier, nie odpuściliśmy i odnaleźliśmy bacówkę.

I na koniec pytanie: czy chciałbym innym polecić? Zdecydowanie tak!

Dzięki!

Podobało się! Bardzo przyjemny, choć dość długi spacer. A to, że długi to absolutnie nie w kategoriach na minus, a wręcz przeciwnie:). Gdyby nie naglący czas, którego dziś miałem bardzo mało, to żałowałbym pewnie, że nie ma zbierania liter aż do literki "Z":).

Stoki znałem bardzo słabo. Z resztą nadal znam. Kiedyś miałem pannę na Stokach ale nie skupialiśmy się wtedy raczej na zwiedzaniu;). Tak więc spacer przeciągnął nas chyba po całych Stokach albo po ich większości. Za to kolejny in plus.

Ciekawa fabuła (praktycznie każdą skrzynkę fabularyzowaną oceniam wysoko), z dowcipem, z senną tematyką (dziwne postaci, dziwne wizje - właśnie takie senne).

Etapy takie, których chyba (nie wiem bo nie sprawdzałem) nie da się wygooglać czy wystreetviewować. A to zawsze lepiej bo spacer trzeba odbyć faktycznie, a nie pojechać po zrobieniu na współrzędne.

Jestem bardzo usatysfakcjonowany tym spacerem. Najlepiej jakby każde osiedle miało taki spacer:). Na najbardziej czekałbym na spacer po mojej Retkini:). Słowo daję, że jeżeli ktoś takowy zrobi to ma u mnie gwiazdkę:)!!! Bez względu na wykonanie:). Ważne, że da mi się pretekst by pozwolić mi znów zawitać na "moje ziemie":).

Dzięki! Malujemy!

Podejrzewam, że szukanie finału zabrało mi więcej czasu niż cała droga do niego... Nie dość, że miałem pietra kręcąc się po podwórku na którym stoją zaparkowane samochody i ktoś może po nie lada moment przyjść, to na koniec się okazało, że wcale nie trzeba było wchodzić na działkę.

Natomiast jeśli mam oceniać cały spacer po Stokach (do dziś Stoki kończyły się dla mnie na Lumumby ) to jestem bardzo miło zaskoczony. Bardzo ładna i cicha okolica w której na pewno fajnie się mieszka. Historia także na wysokim poziomie i świetnie zgrana z "łódzkimi realiami".

Za cały trud włożony w stworzenie tak fantastycznego kesza oczywiście należy się Order Zielonej Gwiazdy. Pozdrawiam.

Kto by pomyślał, że mamy rysy w łodzi...Na spacerze razem z Plebkiem.

Spontaniczny wypad w łódzkie góry z Efedryną. W końcu nadarzyła się okazja do poznania tego miejsca bliżej, wiele się czytało, ale w terenie nic z tego, zawsze nie po drodze.
Dziękujemy za przemiły spacer, a i miejsce finałowe niczego sobie :)
Pozdrawiam

Skrzynka zdobywana na raty z powodu ulewy podczas spotkania z pierwszym generałem. Koordynaty wyliczone zaprowadziły mnie bezbłędnie w sam punkt. Polecam tą skrzynkę na rodzinne spacery i oczywiście przyznaję gwiazdkę:)

Kesz sprawił mi wiele frajdy. Przejażdżka uliczkami też choć nie na każdy keszowóz. Finał znaleziony szybko i bez spotkania pszczół choć faktycznie ule są i robią dobre wrażenie. Ode mnie ocena znakomita.

Dzięki śliczne i gorąco polecam!

 Rowerowy objazd Stoków z Lenosławą. Lubię te okolice, ale zawsze jest mi tu nie pod drodze i za daleko. Ale pogoda taka, że co tam, jedziemy w góry ;)

Chociaż zdarzyło nam się zgubić szlak, a górki czasem przesadzały, to wzbogacone o magnez i chlorki, dotarłyśmy do bacówki. Bardzo mi się ta wyprawa podobała :D

in: GK Diabeł w purpurze

UWAGA NA PSZCZOŁY!!! Za bacówką stoi kilka uli. Teraz w sezonie aż roi się tam od wytwarzających miód owadów.

Było wszystko to czego w górach zabraknąć nie może: wytyczone szlaki, kolejka górska, zmienna pogoda, strome podejścia i łagodne zejścia, malownicza panorama ze szczytów...

Dziękuję za okazję do miłego spaceru po nieznanej mi części Łodzi. Miło było poprzechadzać się wśród wzgórz, dolin, pastwisk i góralskich chat. Kto by pomyśłał, że aby pochodzić po górach nie trzeba nawet z miasta wyjeżdżać:) Fajnie musi się mieszkać na Stokach...

Obrazki do tego wpisu:

Skąd to się wzięło na Stokach?! Ot zagwozdka...

Skrzyneczka znaleziona bez problemu po długim spacerze.Bardzo fajny pomysł na skrzyneczkę, bardzo dobrze opisana wiele punktów do zobaczenia dla mnie najciekawszy był oczywiście park w którym byłem już kilka razy.Polecam każdemu taki spacer po cichej spokojnej dzielnicy.

Miła wyprawa z maDZIARKA i hanu7 :) 
Super  pomysł na historyjkę !

Dzięki !

Skrzynka razem z maDZIARKĄ i losos18 podczas miłego spaceru po Stokach :)

Bardzo fajny i dopracowany pomysł na keszaSpacer jak i cała historia pokazana w ciekawej formie ZNAKOMITE!!!

Dzięki wielkie za tego typu kesza!!!

Bardzo ciekawa historia zgrana rewelacyjnie z całą okolicą. Stoki znam słabo, ale dzięki głębokiej analizie snu Założyciela te braki w wiedzy zostały uzupełnione. Świetny spacer, z przyjemnością szukaliśmy każdej kolejnej wskazówki!Samo finałowe miejsce równie senne (w pozytywnym tego słowa znaczeniu!), całość oceniam zdecydowanie ZNAKOMICIE! :)

Super, znakomity pomysł na wykorzystanie potencjału okolicyFajnie dorobiona fabuła i mamy znakomitego keszaSpacer pokazujący okolicę przypadł mi do gustu, bo tamtejsze rejony Łodzi znam słabo - dzięki. Rekomenduje.

P.S. Ja opowieść zakończyłbym że wychodzimy na taras bacówki i napijemy się miodu ....byłoby lepsze miejsce ukrycia ;-)

Znaleziona przy zakładaniu ;) 

Mam nadzieję, że spacer będzie wszystkim sprawiał wiele radości : ) Wyszukiwanie odpowiednich liczb w górskim otoczeniu tak żeby pasowały do wcześniej wyznaczonych koordynatów było niemałym wyzwaniem i ja z pewnością się przy tym świetnie bawiłam ;)

Bardzo dobra robota! Ciekawy spacerek, wszystko dobrze opisane i nie trzeba zbyt długo zastanawiać się, w którą stronę trzeba podążaćChyba największy ubaw miałyśmy z Maleską przy literce "L"w tym samym momencie złapałyśmy o co chodzi i nasz wzrok był bezcennytutaj głowa myślałam, że już mi eksploduje ale jakoś dojechał człowiek do domu, pierwsze co tabletka i po minucie byłam w łóżku i przez 2 godziny leżałam i czekałam aż mi przejdzie, dzięki wielkie!

Całkiem długi, ale przyjemny spacerWszystko dosyć jasnenie zgubiłyśmy się na szlaku i szczyt osiągnięty ! podjęty z Gałką;) 

Ha - ubiegłeś nasMieliśmy pomysł na wędrówkę górskim szlakiem w tych okolicach, aczkolwiek nieco inną, ale może podejdziemy odmienną drogą.
Ta wycieczka, której dzięki Tobie się podjęliśmy bardzo nam się spodobała. Szlak prowadzi elegancko i szczegółowo, wystarczy prawidłowo zapisywać dane. Już przy drugiej literce, jak to na szlaku bywa przy dobrej pogodzie trzeba było zdjąć zbędne odzienie.
Wbrew pozorom nie trzeba się pchać na teren ostatecznej bacówki, na którym faktycznie jeden ul działa i bzyczy.Jedyna uwaga to mało tematyczna skrzynka. Spodziewalibyśmy się raczej ciupasek i łowiecek a nie atlasa :)

TTF - bardzo fajny - szarotka :)

IN: Brelok UFO
OUT: Wstymaczasomywacz   - tfu jakie trudne słowo

Ocena znakomita i dołożymy jeszcze gwiazdkę za pomysł.

Podobno wczoraj był Dzień Szczęścia...

Tak się od rana zastanawiam, co by tutaj dziś poczynić - zerknąłem na OC i już wiem, nowe keszydło i to całkiem niedaleko mnie. Dzisiaj wyjątkowo nie miałem zajęć, a taka wakacyjna pogoda aż zachęca na wypad w góry. Drukuję opis i wio spacerkiem do celu! 

Jak się okazało, wydrukowałem jedynie końcówkę opisu i klops. Rozleniwiony wiosennym słońcem zrezygnowałem z wysokogórskiej wspinaczki, poszwendałem się po okolicy, znalazłem pobliskie "Krupówki" i zakupiłem - mimo, że klimaty iście górskie - żuberka :D 

Podreptałem pod Krokiew, w oddali widziałem nawet Rysy, zszedłem na jakąś halę i urządziłem sobie krótki piknik... pewnie nie załapię się nawet na TTF, ale wrócę z przyjemnością! ;)

Bardzo dziękuję za pochwały i jednocześnie za konstruktywną krytykę!

Rzeczywiście nie mieliśmy pomysły z czego na szybko zrobić STF i TTF i dlatego do skrzynki wpadł tylko FTF.

Na podstawie sugestii yoshio - jutro rano do skrzynki dorzucam TTF, a STF będzie czekał u mnie na osobisty odbiór, przy okazji jakiegoś keszerskiego spotkania - może np. przy podbijaniu pieczątki :)

wróciłem z pracy do domu, spać mi się chciało jak diabli, ale piękna pogoda i fakt, że skrzynka ukryta w jednej z moich ulubionych okolic sprawiły, że niewiele się namyślałem i ruszyłem w drogę - jak przystało na górski teren - na górskim rowerze. wytrząsło mnie niemiłosiernie na szlaku, kilka razy zgubiłem trop, po czym szybko go odnalazłem, prawie całą wyprawę w swoim stylu udokumentowałem na zdjęciach, bo nie ukrywam, było co dokumentować!

pierwszy raz w to miejsce trafiłem jakoś latem 2012 roku. był sierpień, żółte, ciepłe słońce w niezwykły sposób oświetlało małe, kolejarskie domki, sprawiając, że nabrały one bajkowych barw. pomyślałem wtedy, jak szczęśliwi muszą być ludzie, którzy tam mieszkają. teraz nie zrobiły one na mnie takiego wrażenia, ale cóż, dopiero co skończyła się zima.

co do samego quizu, to próbowałem rozwikłać go wirtualnie w domu, ale wychodziły mi takie głupie głupoty (5 chybionych strzałów w opensprawdzaczu należy do mnie), że stwierdziłem, że da się to zrobić tylko na miejscu (no właśnie, jeden strzał i od razu trafiony). miejsce ukrycia skrzynki wywołuje mieszane uczucia. z jednej strony pozytywnie za klimat i przede wszystkim te ule (uwaga! jeden nadal funkcjonuje), a z drugiej negatywnie, bo okolica wygląda dość ponuro. skrzynka też jakaś taka zwykła (i rozmiar raczej mały), lekko mokra z zewnątrz (mam nadzieję, że to deszcz/rosa, a nie psi szczoszek), no i brak certów dla drugiego i trzeciego znalazcy, wieńczących znakomitą przygodę... mimo wszystko na pewno tam wrócę (choćby dlatego, że przygotowując się do tej wyprawy zapomniałem keszerskiej pieczątki, a jak się potem okazało, długopisu też... dobrze, że na starcie otwarty był sklep i za 20gr zakupiłem ołówek). no i zostałem perfidnie ubiegnięty w wyścigu po FTFa. czemu perfidnie? bo do ostatniej chwili nie było zalogowania w logu internetowym i sądziłem, że będę pierwszy... nie no, oczywiście żartuję i gratuluję znalazczyniom pierwszego miejsca :)

podsumowując, dzięki za zmuszenie mnie do wyprawy w te rejony i za ciekawą, pouczającą wędrówkę! wymieniłem krety 1:1.

Nuda... Deszcz... Robota czeka... Poza "Klanem", "M jak miłość" i "Na Wspólnej" nic już dzisiaj się nie zdarzy... Co?!! Nowa skrzynka?! Rysiaaa, jedziemy! (No dobra, najpierw próbowałyśmy przejść trasę wirtualnie, ale to krucafuks nie honor). Opis prowadził jak po sznurku. Pod koniec przyspieszyłyśmy kroku, bo deszcz rozmywał nam literki. W końcu stanęłyśmy przed bacówką i po zbójnicku sforsowałyśmy bramę, przeciskając się przez pręty - żadnych tam ceperskich poszukiwań dziur w ogrodzeniu. Kilka wprawnych ruchów ciupazką i skarb nasz. Aż szkoda było wracać w doliny...

Słowem wstępu: Bardzo przepraszam Założyciela z tak długim zwlekaniem z zalogowaniem skrzynki - siła wyższa. Jeszcze raz przepraszam.

Z początku zdecydowałyśmy się na spacer wirtualny ale poddałyśmy się przy punkcie B. Trasa fajnie przeprowadzona, nie miałyśmy żadnych problemów. Przy finale, zamiast wejść od tyłu, wlazłyśmy bramą i przy okazji obeszłyśmy bacówkę (bardzo klimatyczna, nie powiem). Bardzo ładny i nietypowy FTF, jedyne co było nietematyczne to pojemnik. W każdym razie, bardzo dziękuję za skrzynkę, może kiedyś wrócę w te okolice :)