Automatyczna archiwizacja - 6 miesięcy w stanie "Tymczasowo niedostępna"

Po "przesłuchaniu" Psikliszka ;-)  stwierdzam że prawdopodobnie niestety zginęła.

Pierwszy etap znaleziony bez problemu, drugi z większymi, ale w końcu zauważyłem co potrzeba. No i finał. Kordy prowadzą tuż pod jakiś posterunek kolejowy, chociaż z góry nie było mnie widać. Coś mi się wydaje że od ostatniego znalezienia zaszły jakieś zmiany. Ewentualnie coś pokręciłem.

O, widzę po logach że już rok temu drzewko mi wycięli... ale dopiero teraz zauważyłem fotkę. Ponieważ na miejscu walają się stosy wyciętych krzaków, do tego sporo pniaczków, więc obłożyłem dodatkowo 1 etap kamieniami i dodaję nowy spoiler. Reszta multaka ok.

Ja znalazłem kesza ja go wyjąłem i ja go schowałem. Tata został na górze a ja z Misiem byliśmy na dole.

 Dziękuje za ten skarb.

Bardzo mi się podobało, że trzeba tu było włazić w różne miejsca. Tata nie lubi za bardzo włazić w takie miejsca, ale my z Kubashem lubimy no i to my właziliśmy .

Kesza znalazł Kubash, ale to i tak nasza wspólna zdobycz!

Dziękuję za ten skarb!

Po powrocie z wojaży służbowych, które uniemożliwiły mi wzięcie udziału w FTFowej ekspedycji po finał pewnej ścieżki (na szczęście moi Hobbici spisali się na medal - a właściwie na FTFa ), dziś wyruszyłem wraz z członkami owej ekspedycji po samodzielne podjęcie tego finału. Po drodze postanowiliśmy wzbogacić sobie zdobycze o kilka innych miejscówek i jednocześnie rozpocząć nową ścieżkę, na którą już od dawno ostrzyliśmy sobie zęby...

I to właśnie jest pierwsza zdobycz. Choć prawdę mówiąc to zanim przyjechaliśmy tutaj, to wstąpiliśmy jeszcze w inne miejsce, żeby zacząć zbierać dane, ale ponieważ główny nasz dzisiejszy cel był inny, to tam tylko zebraliśmy pierwsze dane.

Ponieważ przybyliśmy w to miejsce z Hobbitami wraz z prawdziwym ekspertem od tej ścieżki, mogliśmy liczyć na ewentualną pomoc w sytuacjach trudnych. Przydało się to już na samym początku, ponieważ niestety nie znaleźliśmy pierwszego etapu. Szukaliśmy co prawda głównie w miejscu wskazywanym przez kordy, ale wygląda na to, że panuje tu dość duża zmienność jeśli chodzi o roślinność i nie tylko. Ostatecznie więc poddaliśmy się i poprosiliśmy o pomoc naszego eksperta. Drugi etap rozpracowaliśmy już bez kłopotu, choć ja (jak to ja w takich miejscach) wykazywałem pewien opór . Nie będę wnikał w szczegóły, żeby nie spojlerować. W końcu przełamałem ów opór - jak się okazało całe szczęście, że przełamałem, bo to właśnie ja zauważyłem to, co trzeba było zauważyć i co pozwoliło nam wstukać do namierzacza kordy finału. Za to w finale w pełni wykazali się Hobbici. To oni weszli gdzie trzeba, to oni znaleźli kesza, a ja - jak zwykle w takich sytuacjach - zabezpieczałem tyły...

Bardzo fajny kesz i bardzo fajny początek naszej przygody z SŁką.

Dzięki za pokazanie tego miejsca!

Z tym mulciakiem nie było problemów.Poszło szybko i gładko.Dzięki

Zmiany przy skrzynce.

Ta skrzynka to tak trochę na pamiątkę mojej przygody, którą miałem przy innej skrzynce autora 

Znaleziona z Azymut na wyprawie keszowej. Oczywista sprawa, że troszkę spaceru było, ale te okolice są bardzo ładne. TFTC. :)

Na początku dzisiejszego keszowania z Brym w trybie hybrydowym - czyli podwózka w okolice kesza autem i następnie spacery wzdłuż torów. Tutaj spacer był szybki i przyjemny, co przy multakach na "S-Ł"-ce jeśli chodzi o szybkość ich zaliczania, nie zawsze się zdarza. Ale przyjemność jest zawsze.Dziękuję za kesz.

Fajna! UWAGA NIEBEZPIECZEŃSTWO! Obruszał się jeden uchwyt i można zlecieć!

30st ciepła, a mi się zachciało S-Ł na rowerze robić. 75 km przejechane, 13 skrzynek projektu zdobytych. Na nogach rany cięte, kłute, szarpane - krótkie spodenki to nie był najlepszy pomysł ;).

Drugi multi tego dnia, tu już mniej się motałem. A poszczególne etapy "miodzio".

Kto musiał iść po tego kesza, no kto? ;D Ale nie narzekam, podobało mi się! Chociaż każda skrzynka nietradycyjna wywoływała niepokój, że coś się nie zgadza że daleko, że gorąco.., to jednak trzeba było stawić im czoła. Dzięki!

Projekt S-Ł zdobywany z Kao i Skyqenem. Szybki multak - dzięki.

Podjęta z buget-lodz i Kao podczas zdobywania SŁ'ki. Upał nie pomagał, ale nie poddawaliśmy się. Szybki wpis i dalej w drogę, tyle keszy przed nami...  TFTC

Jak na multaka na esełce to poszło piorunem :)

Finał w klimatycznym miejscu :)

Dzięki wielkie :)

Fajnie przygotowany multak, wzdłuż trasy S-Łki. Dzięki.

Szybki multak ale dający osobie zdobywającej dużo przyjemności. Dziękujemy

Lavinka i mojsza niż twojsza,  dajcie jakiś kontakt do siebie na pw,  jestem z okolicy

Witamy nowego lokalsa w okolicy i zapraszamy do łupienia innych naszych (moich i meteorowych) skrzynek :)

No i oto z tą skrzynką zaczęła się moja przygoda10 minutek na dojazd do torów,jakieś 20 minut poszukiwań i oto jest moje pierwsze znaleziskoCo prawda ciężko było się wygramolić z ukrycia ale dałem radę:D Jutro ruszam w dalsze poszukiwania kolejnych wrażeń a przy typ pewnie złapie jakieś siniory albo obtarcia jak dzisiaj,ale warto byłoTylko troszkę lipka bo będę szukał sam;/ Jakby ktoś chciał się przyłączyć do poszukiwań w obrębie 20/30km od Puszczy to chętnie zapraszamŚrodek transportu-oczywiście rowerek :)) 

Na początku miałam jej nie szukać, bo byłam perzy zakładaniu. Potem miejsce pierwszej pocztówki się zmieniło, skrzynka zginęła i trzeba było zrobić ją od nowa. Też byłam przy szukaniu kryjówek, więc odpuściłam szukanie, by dać szansę do pustego logbooka wpisać się geokeszerom, którzy nie mieli z nią nic wspólnego. W sumie nie znałam dwóch ostatnich etapów, więc i tak bawiłam się przednio. Zwłaszcza podczas szukania finału. Obiłam sobie kolano, łokieć i obtarłam rękę w dwóch miejscach. Taka zabawa! Rekomendacja za finał. Kryjówkę i ciekawy pojemnik. :)

S-Ł-kowy spacer z Wallsonem! bardzo fajny finał, dzięki!

Znaleziona w towarzystwie Pen-y-Cat. Bardzo fajny szybki multaczek, który urozmaicił nam dzisiejszą wędrówkę S-Ł'ką. Dzięki. Nie obyło sie bez przygód, ale to już opisze Pen.

Nieogarnięty spontan okołomszczonowski z rommyrafem u boku. Czyli mniej więcej setna wyprawa w te okolice

Tu już zaliczyliśmy chyba wszystko: rommyrafowe czytanie bez zrozumienia, rommyrafowe uparcie się co do opisu dawnej skrzynki, rommyrafowy wnerw, moje uspokajanie etc. Efekt oczywisty - świetna zabawa i złupienie finału
Aaaa... przy okazji zgubiliśmy kluczyki do samochodu przy pierwszym etapie. Tzn nie zgubiliśmy, tylko niektórzy wymigali się z obowiązku De facto kluczyki czekały spokojnie na torowisku. Kolejne etapy - świetne! Doskonale się bawiłam! Finał - doskonały (i to "przystrojenie" pojemnika ). Ale piknik w tym miejscu...?

5.30. Otwieram oczy i myślę sobie, że Meteor ma trochę racji z tymi nieistniejącymi godzinami. Nie tylko godziny nie istnieją, nas również jeszcze nie ma...kawka, herbatka, różowy trykocik i zaczynam istnieć. W drogę! Otwieram drzwi....horror! Ciemno (czego się spodziewałam) i leje (czego sie nie spodziewałam!). Zamykam. Znów otwieram - to nie sen, nic się nie zmieniło poza tym, że zgasły latarnie na ulicy i zapanowały egipskie ciemności. Zamykam. Walczę z myślami..Jestem dzielna, czy też nie? No oczywiście że jestem! Zakładam płaszczyk przeciwdeszczowy, włączam piękną nową latarkę rowerową i w drogę!
Po drodze nie było miło, woda wciekała mi i tu i tam, samochody ochlapywały po całości. Ale dało się wytrzymać - każda przygoda ma również swoje pozytywne uroki. Poza tym zaczynało świtać, a magia świtu nawet w deszczu wynagradza mi wszystko!
O 6.55 jestem na miejscu. Zrelaksowana, wyciszona. Pierwszy etap bez problemu. Mimo że dziś szaro wszędzie i mokro to widać, że bardzo tu klimatycznie. Tymczasem nadjechał mój ulubiony niebieski pociąg (tym razem byłam na bocznicy i nie musiałam uciekać) Jak się okazało, rower zostawiłam dokładnie przy drugim etapie,  więc  wiedziałam dokładnie gdzie dalej się udać... Coś mi zresztą mówiło, żeby poszukać tu już wcześniej...
Finał.Ponieważ Meteor mówił, że  to miejsce piknikowe, wyciągnęłam termosik, kanapki i tak wyposażona poszłam szukać skrzynki. No i znalazłam Ukryta cudnie! Ale jak tu piknikować w strugach deszczu? W miejscu ukrycia kesza zrobiłam  więc sobie daszek z peleryny. Przytulnie cicho, trochę tylko wilgotno jakby.. Ale jak zaczęło dudnić (kolejny pociąg nadjeżdżał ) to przestało być komfortowo. Wolałam dopić  kawę w strugach deszczu :).
Dziękuję za kolejną piękną przygodę!

Padnę w końcu z niedospania...

Skrzynka gotowa do szukania. Powodzenia!<br /> <br /> Co prawda miejsce pierwszej pocztówki jest teraz składem węgla i w takiej postaci jak na zdjęciach istnieje już tylko... na zdjęciach właśnie. Jednak po dokładnym obadaniu okolicy, okazało się, że jestem w stanie założyć nową skrzynkę, ale klimatem i charakterem mocno zbliżoną do oryginału, tyle że kilkaset metrów na zachód.

Skrzynka została zarchiwizowana.

Miejsce niestety się zmieniło i nie ma już tego klimatu... budynek pierwszej pocztówki wyremontowany i pomalowany na żółto-zielono (brrr!), czereśnia obok wycięta (a takie pyszne owoce miała), dróżka obok znajduje się na terenie zamkniętym, tak samo stos betonowych segmentów, w których była skrzynka... a raczej jego (?) resztki. A miejsce służy jako skład węgla i jego hałdy się piętrzą za płotem.

Szansa, że skrzynka tam jeszcze jest była minimalna, ale... niestety wić się nie bardzo dało (kamery, czujna ochrona), więc uderzyłem oficjalnie od wejścia, ale niestety nie było kierownika, który mógłby wyrazić zgodę na wejście. Umówiłem się na później i przekazałem telefon, oraz szczegółowe informacje o finale Werronie, dając jej ostatnią szansę znalezienie skrzynki (jeśłi jest). Werrona podjęła pałeczkę wyzwania i obadała miejscówkę, ale skrzynki niestety nie stwierdziła.

Teoretycznie mógłbym reaktywować obok w lesie, ale miejsce tak się zmieniło, że nie ma już dawnego klimatu, natomiast najbliższe okolice stacji możecie obejrzeć przy okazji multaka Pociągiem do domu. Archiwizuję zatem

No to dawajcie - proponuję wspólną wyprawę- my zabezpieczymy tyły :). Meteor dorobi 1 etap nowy, a my go od razu przetestujemy. Bo jak tu zakończyć S-Ł bez pierwszej skrzynki?

@lavinka - 2 etapu już nie ma! Ta miejscówka na samym początku wyleciała w kosmos, bo zrobili remont nieużywanej bocznicy i teraz tam są nowe, używane tory. Dlatego zrezygnowałem z 2 etapu, skróciłem multaka  i ostatnio był to: 1 etap + Finał.

No to poporszę o sprawne przygotowanie - mój rowerowy S-Ł wymaga jeszcze jednego dnia pedałowania, jak dołożysz ten keszyk, to się wydłuży  i bedzie więcej przyjemności

Skrzynka będzie czasowo niedostępna.<br /> <br /> No tak... miejscówka stała tak latami, ledwie założyłem skrzynkę, zaczął się remont. Najpierw wyleciał etap 2, teraz etap 1... muszę przemyśleć na nowo tę skrzynkę, jak by zamontować 1 etap. A może po prostu przerobię na tradycyjną.

Moje rowerowe S-Ł - wycieczka po pracy. Niestety, budynek jest już zagospodarowany nowym właścielem -to jest biuro składu węgla...Pan Marian za to ma się dalej dobrze i ciagle czeka na pociag 

O, to muszę monitorować czy pierwszy etap dostępny... Ale radzę chętnym sie spieszyć. Mam nadzieję że nie wytną pysznej czereśni przy budynku

Wieczorkiem z Ogórem wyskoczyliśmy na pierwszy nasz keszyk z projektu S-Ł. Budynek pierwszego etapu jest remontowany i zapewne niedługo wezmą się za wnętrze. Na szczęście freski Meteorowe były jeszcze widoczne i dzięki temu bez problemu dotarliśmy do celu. Finał mnie wystraszył ( a raczej pudełeczkoBardzo sympatyczna skrzyneczka i dobre miejsce ukrycia. Dzięki za kesza. Załapaliśmy się na certyfikat TTF :)

Znaleziona z Rubinem. Trochę się wystraszył jak ją zobaczył i śmiesznie było. Dzięki Meteor za keszyka

Skrzynka wraca do gry. Ponieważ nieużywana bocznica, pod którą była kapsuła etapu2 została wyremontowana, teraz współrzędne w Etapie 1 prowadzą od razu do Finału.

Skrzynka będzie czasowo niedostępna.<br /> <br /> Podjeżdżam sprawdzić skrzynkę, patrzę a tam remont torów... chyba będą na nowo uruchamiać bocznicę, bo przy budynku tory zdjęte i coś tam ryją.<br /> <br /> - Etap 1 jest jeszcze dostępny (ale jak długo?)<br /> - Etap 2... hmmm, jeszcze chyba tych torów nie zdjęli, ale brzózek nie ma, a ponadto ciężki sprzęt jeździł, robotnicy się kręcili, nie miałem jak spróbować ewakuować, ale trudno -niewielka strata.<br /> - Etam 3 - Finał - na szczęście był na miejscu, to go ewakuowałem (ratując przy okazji geokreta).<br /> <br /> Coś mi się widzi, że trzeba będzie po remoncie wymyslić nowy pomysł na tę skrzynkę.

Okazuje się, że etap drugi cały czas był na miejscu... ale co się go naszukałem! Sam już myślałem, że zaginął, trochę przez to że źle pamiętałem miejsce ukrycia i przez to na początku źle szukałem (nie pod tą szuną i nie przy tej brzózce).

Modyfikuję lekko opis 2. etapu, poza tym dorzuciłem tam dwa kamienie, żeby łatwiej było namierzyć.

Z pierwszym etapem poszło gładko. Drugi etap gdzieś wywędrował, albo ja zbyt zafiksowałem się na jednym miejscu. Dzieki uprzejmości Meteora i jego drobnej wskazówce udało znaleźć się finał. Znając jego upodobaniu odrazu wytypowałem prawidłowa miejscówkęPudełeczko zaskoczyło i rozbawiłoIn: GK

Kesz zaliczony podczas wyjazdu na „Misję Mazowsze”.
Pierwszy z keszt na projekcie „S-Ł”.  Bardzo fajny multak. Podchodząc do finału miałem mieszane odczucia, bo wyglądało jakby kesz był zakopany w stercie śnieci. Okazało się, że jednak pozory mylą. Za pomysł, wykonanie i opakowanie MAX.

Jadąc na "Misję Mazowsze" mieliśmy w planach keszowanie głównie w Warszawie i okolicach. Nasze plany dynamicznie się zmieniły - postanowiliśmy najpierw uskutecznić "Misję Garnizon". Udało się - opanowaliśmy garnizon, wróg się wycofałA tuż obok Garnizonu tyle fajnych keszy czeka na nas ale....

Przecież niedaleko zaczyna się Projekt S-Ł! Postanowiliśmy odpuścić na czas bliżej nieokreślony zdobywanie pozostałych keszy w Skierniewicach i cały wysiłek skierować na opanowanie linii S-Ł. No cóż - stolica również musiała zaczekać...

Tyle tytułem wstępu. Jest godzina 16:36 i lądujemy w Puszczy Mariańskiej. Dwa multikesze - smakowite kąski.
Pierwsza Pocztówka to ekscytująco brzmi - zupełnie jak Pierwsza Komunia (zagarek dostanę, rower i komputer), Pierwsza Wypłata (ale się spiję z kumplami), Pierwszy Sex (wiadomo). Tak, to coś dla nas!!!

 

OD TEGO KESZA ZACZYNAMY MISJĘ S-Ł!!!

Tym bardziej że FTF leży i czeka... Spodziewaliśmy się niemałego poziomu trudności. Nie było łatwo. Ale tak byliśmy napaleni na FTFa że kesz "pękł" w 15 minutOstatni etap podejmował Herlawy bo jak to herlawy - wszędzie się wciśnie. I tym sposobem pierwszty kesz na S-Ł jest nasz. I od razu z grubej rury ;)

Pozdrawiam
Art_noise