Skrytka w dobrym stanie, choć trochę pokryta pajęczyną. Pożyczyłem na chwilę ołówek do wpisania się w innej skrytce, ale pamiętałem, żeby później odłożyć. A parze założycieli życzę wszystkiego najlepszegoTFTC!

Jest. Znaleziona przy okazji niedzielnego questowania po Kleszczewie.

Niejako z okazji 10-lecia  skrzynki zmiana typu na tradycyjną, zmiana kordów , zmiana stopnia trudności. Powinno być już łatwiej.

pamiętam, że bardzo chciałam być na tym ślubie (takie postaci z opengeoświatka to nie lada gratkaale nie byłam ... dziś świadoma, że para przetrwała i ma się dobrze po dziesięciu latach z przyjemnością odwiedziłam piękny park i znalazłam keszyka, który jak nówka sztuka czekał i sprawił radość- dziękuję i więcej dobrego niż złego na dalszej wspólnej drodze z całego serca Wam  życzę :)

Byliśmy w pobliżu Kleszczewa, więc postanowiliśmy, jeśli się uda, odczarować tę skrzyneczkę, nie podjętą już od ośmiu lat. Oczywiście kesza startowego nie znaleźliśmy, pomimo pomocy Autora skrzynki (powiedział nam gdzie i co to było), ale dotarliśmy do finału, również dzięki podpowiedzi. Kesz ma się świetnie, jakby dopiero niedawno został tam ukryty. Może więc warto znów zrobić z tego skrzynkę tradycyjną?

W tym roku mija okrągła rocznica Waszego ślubu, zatem życzymy Wam nieustającej radości i poczucia szczęścia, tak jak ilustruje to powyższe zdjęcie, przez kolejne dziesiątki lat. :-)

Spore problemy koleżeństwo miewa z tym keszem. Wobec tego podnoszę trudność zadań o oczko.

tutaj się działo, oj działo. Najpierw bardzo srogim wzrokiem patrzyli na mnie czekający na autobus, ale chyba nikt nie chciał się ruszyć aby przypadkiem nie misnąć autobusu. Późnej jak już znalazłem tego …, wpisałem kordy i pobiegłem po finał, zauważyłem, że chyba gdzieś po drodze zaginął mi telefon. Ostatnio gubię pisaki ale telefon - pierwszy raz. Musiałem zostawić przy starcie. Leżał sobie grzecznie w krzaczkach. Dobrze, że ruch tam jednak niewielki. Miły zakątek i keszyk również. Zabrałem ostatniego certa, tak więc będziecie musieli teraz dodawać. Dokładam się również do życzeń, chociaż może z lekka spóźnionych :-)

Sprawdzone, wszystko jest na miejscu.

Mimo dwóch telefonów do przyjaciela nie udało nam się namierzyć pierwszego etapu... Wygląda na to, że go wcięło (a może ukrył się w sposób po postu genialny?) 

Znaleziona nocnym wypadem . Same zielone za taki pomysł na kesza.

Świetny pierwszy etap

Record of type [Didn't find it] deleted by user THE-END on 2015-06-25.

Nie wierzę!!! Tyle czasu zajęło mi uciułanie na zielone?! Wstyd, wstyd!

Bardzo przyjemny multak, chwila na pierwszym etapie, ekspresowo na drugim. Dzięki.

Fajna skrzynka :)

Co tu powiedzieć... Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia :)

Dzięki :)

Tyle szukania było ale się udało TFTC !

Taki to serwis-nie serwis. Kierowany ciekawością zajrzałem będąc w Kleszczewie przejazdem, czy rzeczywiście startu brak. Przywitał mnie z pewnej odległości mrugając oczkiem. Wracam więc do pierwotnej koncepcji offset-kesza.

Jeden z poprzednich znalazców potwierdził, że start zaginął.  Aby skrzyneczki nie zawieszać, zmieniam typ na tradycyjną. Miejsce, gdzie był start i skąd widać starą karczmę wędruje do waypointów jako interesujące miejsce.

Record of type [Didn't find it] deleted by user marcinord on 2014-08-07.

Tatuś i mamusia życzą wam tyle wspaniałych lat pożycia co nam się udało i jeszcze raz dłużej.Co do skrzyneczki to super,no i zielone na szczęście i za pomysł.

TomandFlo gratulują i życzą wieeeele szczęścia na nowej ścieżce życia :*

Nareszcie oficjanie można na Was mówić RredanySzczęścia!

 

Co do skrzynki, to miał to być szybki keszyk przed obiadem... miał

Współrzędne mnie przeciągneły po całym Kleszczewie, a podczas telefonu do rredanowej skrzynka już wpadła w ręce, później mnie koordy wyprowadziły trochę w inne miejsce ale po potwierdzeniu, że to nie daleko pojemnik finałowy był już w moich rękach.  :)

 

TFTC!

PPP wraz z Basią. Mega spontaniczny wypad, z przygodami a co! Sam multaczek już bez przygód. Oba etapy sprawnie, pierwszy wynorałam ja, drugi Basia. Ona zatem głabła cert PPP, a ja pozwoliłam zabrać sobie cert znalazcy .Przytaczam to samo co Boberkom na Bobrzych, bo ciągle jestem pod wrażeniem tej treści.

Kochajcie się, ale nie róbcie z miłości kajdanów.
Niech miłość będzie jak poruszający się ocean
pomiędzy brzegami waszych dusz.
Wypełniajcie nawzajem swoje filiżanki, ale nie pijcie z tej samej.
Dajcie sobie swojego chleba, ale nie jedzcie
 z tego samego bochenka.
Śpiewajcie i tańczcie razem, cieszcie się, ale pozwólcie sobie być osobno.
Jak struny lutni, które są osobno, to jednak dźwięczą razem do tej samej muzyki.
Dajcie sobie serca, ale nie do przechowania.
Stójcie razem, a jednak nie za blisko.
Jak kolumny świątyni, które podpierają ten sam strop, a jednak stoją osobno.
I jak dąb i cyprys nie rosną w swoich cieniach...

Strasznie żałuję, że nie mogłam bć tam z Wami
TFTC! Gwiazdkuję na szczęscie!

Jako że męska część teamów była strrrrasznie zajęta męskimi sprawami damska część wykminiła sobie mały szybki wypad na ślubnego kesza...
Okazało się że szybki to on był ale w planach...
Po drodze przygody - a jak ... były auta na drodze, ludzi tłum, panowie policjanci i maratończycy... na szczęście w końcu udało się nam dobrać do kesza... i nawet nie dałyśmy się nabrać na "podpuchę"
A ten cert to tak zupełnie nieświadomie... była odliczanka ...jeden dla mnie jeden dla Ciebie.... sądząc po ich ilości - to niezłe mieliście tempo...

Gwiazka na szczęście a do kesza trafił brelok led rgb by kolorami rozświetlał Wam życie i klejnoty - wiadomo - by było na bogato

TTF !!!  po drodze do domu okrężną drogą. Fajny ofsecik, zwłaszcza startowy mikrus (skąś już go znam ). Przyłączam się do życzeń wszystkiego najlepszego i dorzucam gwiazdkę na szczęście i za pomysł. Zabrałem certa i wymieniłem GK 2:2. Dzięki. Pzdr. 

STF. Wyszło całkiem spontanicznie. Bariera 20 km rowerem od domu(w lini prostej) do kesza poszła. A był ku temu nadzwyczajny powód, bo i skrzynka była nadzwyczajnaNa pierwszy etap dotarłęm tuż po zmroku. Oczywiście mikro znalezione w ostatnim miejscu w którym mogło być i w ostatniej chwili przed zaniechaniem i powrotem do domu. Uśmiech na twarzy był jak za dawnych czasów. Chwile po tym zmyliły mnie kordy, a właściwie ich mnogość. Doszukiwałem się jednych wyjątkowych uśilnie wierząc że tylko jedne są poprawneNa szczęście po kilku minutach dotarłęm do kesza. Podejmowanie nocą samemu może być dość niebezpieczne, trzeba mieć oczy dookoła głowy. Mi na szczęście się udało i mogłem w spokoju wpisywać się na drugim miejscu w Logbooku. Neodym świetnyNie chciałbym mieć palca między dwoma takimi magnesami heh.
Co do okazji...Wszystkiego dobrego na nowej drodze życia :)
Oby wynagrodziło wam się w dzieciach i co ważniejsze w keszach :P

Wielki Dzięki P.S.

Oj tak, zjawiskowo wyglądali, bez zbędnych nawigacji (bo kierunek już dawno obrali zdaje się) i masek A ja z RoDaJJ-ami i Ronją cieszyliśmy się, że byliśmy świadkami tego wydarzenia, nie mniej niż z niespodzianki keszerskiej tuż po. Bardzo pozytywny dzień to był z nieschodzącym uśmiechem z paszczy.
Póki co w oczkiwaniu na gwiazdkę, na szczęście - jeden z romantycznych utworów, który być może i RoDaJJ-om chodził po głowie

sto lat!

Buziaki

Record of type [Found it] deleted.

Ronja już wszystko napisał(a) o uroczystościach. Dodamy tylko, że w tle pobrzmiewały romantyczne utwory muzyczne rodzące liczne wspomnienia.

Ale, ale... już race zagaszone, dym się rozwiał i trzeba było skorzystać z okazji i znaleźć nową skrzynkę. W sympatycznym towarzystwie poszło spacerowo. Dziękujemy nowożeńcom za pierwszego wspólnego kesza małżeńskiego. Dajemy zielone na szczęście!

Hello,<br /> Byliśmy tu, tzn. ja, RoDaJJ-e (dwa, dorosłe) i buniaczek. Państwo Młodzi wyglądali zjawiskowo, świadkowie uduchowieni, a reszta luzacko, dzięki czemu cała wzniosłość balansowała się, jak trzeba Przebrnęliśmy dzielnie przez rytuał (Młodzi chyba też ?), przebierając nerwowo nogami, bo na bank byliśmy pewni, że coś nas jeszcze czeka. I nie myliliśmy się - odpalili kesza !!! Byli bardzo tajemniczy, na dokładkę net nie chciał zassać. Kazali zaglądać na stronę, ale sorry - było po uroczystościach, więc konwenanse już nie obowiązywały. W auta i za nimi. Trochę przyblokowali nas inni weselnicy i zaliczyliśmy lekki delay na starcie. Potem gaz na full i tym sposobem zobaczyliśmy AiR-ów tajemniczo pomykających z pewnego miejsca. No to bingo ! Zanim udało się zalogować do OC przetrząsnęliśmy wszystko - także skrytkę Analiza danych, niezbędne korekty i pierwsza tajemnica wyjaśniona. Kolejna zdawała się być pestką i była - wzięliśmy ją tyralierą Buszowanie po fantach, komentarze poimprezowe, wpisy. Przyjemnie było, nie powiem. Tym bardziej, że i młodzi coś od nas dostali w prezencie (zasługa tu buniaczka i RoDaJJ-ów, bo ja głównie robiłem logistykę jednego z elementów). Co ? Dowiecie się wkrótce. <br /> Tymczasem - niech Im gwiazdka pomyślności, dołączona oczywiście do kesza :)<br /> Pzdr, Wojtek