Powrót do skrzynki po latach. Z nowym zapałem, akcja na moście 9 sekund, byłem zaskoczony, że teraz poszło tak szybkoNamiary na drugi etap uwiecznione na fotce i poszukiwania odłożone na następny dzień. Wyznaczenie miejsca ukrycia drugiego etapu i pewna konsternacja, miejsce jakieś przypałowe!!! Wizja lokalna i klapa. Kluczowa okazała się "znak"omita podpowiedź. Lustracja szerszej okolicy i jest!!! Stan bardzo dobry, jakie fajne historyczne wpisy w logbookuMaskowanie już trochę delikatne, ale jeszcze daje radę. Z moich pomiarów wynika, że azymut trzeba skorygować: azymut - 12 stopni. Dziękuję i pozdrawiam. 

Każdy ma swoje Waterloo. Ta skrzynka była moim. 11 lat temu miałem kilka podejść, spędziłem kij wie ile czasu na tym wiadukcie. W końcu dałem sobie spokój i omijałem szerokim łukiem.
RoDaJje napisali mi kiedyś, że 1. etap zajmuje od 90sek do 90min. Dziś akurat miałem wolne 90.
Ostatecznie można powiedzieć, że byłem w obu grupach keszerów, bo dziś poszło błyskawicznie. Po części dlatego, że 1 etap świecił ogonem. Trzeba jednak powiedzieć, że gdyby ten ogon był brązowy to bym go nie ruszał. Potem zapamiętany azymut, zdjęcie dla pewności i heja.
Na miejscu obczajony typowy obiekt i... no i klops, bo pojemnik na mocz (z zawartością) to jednak nie to. Wsłuchując się w pracujący w tle rozrzutnik gnoju zaglądam w zdjęcia. "Zaraz, zaraz, gdzie tam rozrzutnik",  spytacie. Ano właśnie nigdzie, bo źle zapamiętałem azymut. No więc heja z powrotem na wiadukt i już w dobrym kierunku. Tym razem poszło szybko.
Maskowanie w całkiem dobrej kondycji, skrzynka też. Jedynie logbook na ukończeniu, bo została jedna kratka. Ale w tym tempie to jeszcze na 3 lata wystarczy.
Dzięki za skrzynkę i związane z nią emocje.

Uff! Nie będzie już Bar, za każdym przejazdem tym wiaduktem wspominał:"Tu mamy skrzynkę RoDaJJów" do znalezienia."

Nie było łatwo, bo chociaż pierwszy etap znaleźliśmy od razu, to okazało się, że dane na nim zamieszczone są niekompletne: brakowało odległości, która nie wiemy jakim sposobem uległa zupełnemu zatarciu.

Trzeba było poprzeszkadzać Założycielom, ale Ich wskazówki, wobec nieznajomości odległości okazały się pomocne dopiero, gdy już chcieliśmy zrezygnować.

Okazało się, że skrzynka jest spory kawałek dalej, niż zakładaliśmy. Przepraszamy, że zagryzmoliliśmy pierwszy etap, bo wpisanych pierwotnie danych nie mieliśmy czym zmazać, by wpisać te właściwe.

Dziękujemy za pomoc i za doskonałą skrzynkę. :-)

Skrzynka w bardzo dobrej kondycji, nadal pełna skarbów i suchutka, tylko maskowanie niestety już "nadgryzione zębem czasu", mimo to świetne. ;-)

Po równo 25 (!) miesiącach od ostatniego znalezienia przyszła kolej na mnie.

Myślałem, że albo kesza nie ma, albo co bardziej prawdopodobne, założyciele wykonali super - mega - wredny patent na maskowanie.

Na miejscu poszło zaskakująco sprawnie.

Keszowi należy się zielona gwiazdka.

Przejazdem, w bliskiej okolicy bywa się nieczęsto, udało się dzisiaj podskoczyćLedwie opuściłem cieplutki dach i zaczęło mżyć - ciepło i lekko deszczowo, cudowna aura. Pierwszy etap znaleziony błyskawicznie - strasznie mnie to zdziwiło, wszakże to RoDaJJ'owy multi! A już na takowe duuuuużo czasu potrafiłem spędzić w poszukiwaniach tego i owego. Z drugim było troszkę więcej szukania, kompasu niestety nie miałem, ale za to 'odległościomierz' działał - niedługi spacerek po okręgu o zadanym promieniu i się znalazła 'zguba'. Całe szczęście, że w przeszłości podobne maskowanie - autorstwa autorów- sprawiło ponad dwugodzinne, chyba największe do dnia dzisiejszego kłopoty z odnalezieniem skrzynki - dziś już się czegoś bardzo podobnego spodziewałem :) Wymieniłem co nieco za prześliczną figurkę hand-crafted by OLSTA! Dziękuję za miłą zabawę!

Będzie gwiazda gdy uzbieram :) 

"Zdobyta", raczej wypytana po latach z wielkim trudem, ale i z przyjemnością. Opis czytałam wiele razy ze zrozumieniem i nawet przypominałam sobie co to azymut i z czym go się je. Radość po znalezieniu I etapu totalnie mnie otumaniła i tylko przez chwilę zastanawiałam się dlaczego ten II etap jest tak daleko i między posesjami. Być może to zwykły przypadek że Da akurat wracała z pracy a może anioł stróż sprawił, że  prawie jak dziecko za rączkę zaprowadziła mnie na finał. Dzięki, że ta granica już zniknie z mojej mapy, bo zdążyłam już na niej zmarznąć i mocno zgrzać po kilka razy. A Narutowicz?... RIP

Na wiadukcie wichura, że głowę urywa.. i w takich warunkach przyszło nam się zmierzyć z tym keszem, na pierwszym etapie poszło by jak z płatka gdyby Eva miała więcej wiary w siebie, a tak mieliśmy okazję pomacać wiele innych mniej oczywistych miejsc..

Na drugim etapie to mi wiatr azymut na kompasie przeciągnął o jakieś 10 stopni w drugą mańkę i w nie ten znakAle tak to z tymi azymutami jest, że nigdy nie wychodzi tak jak autorowi zagadki..potrzeba więc keszo-węchu, to pomaga 

Dziękujemy za cudnego kesza w mikro- magnetycznym Poznaniu

W związku pracami technicznymi w rejonie granicy miasta, pojemnik finałowy przeniesiono. Dokonano koniecznej korekty w etapie startowym. Zapraszamy!

Gdyby ktoś zrobił, to może nam podesłać , jakoś nie ulegliśmy modzie robienia fotografii wszędzie...

Rodajowy quiz... Pedałując w jego stronę miałem setki myśli czego można się spotkać na tym cholernym wiadukcie (od dłuższego czasu mam pecha do mostowych skrzynek)... Ale gdy znalazłem się na kordach wszystko poszło wybitnie łatwo... Pierwszy etap namierzony błyskawicznie, a i drugi namierzony równie ekspresowo... Bardzo fajne maskowanie. TFTC!

To jedna z tych skrzynek kiedy: "dobra masz jeszcze jakiś pomysł? to sprawdzamy tam a tam i odpuszczamy"- Na zakręcie rezygnacji wzrok padł tam gdzie trzeba :)

Gwiazdka za etap pierwszy- pomysłowość pierwsza klasa :)

Genialny kesz! ;)

Razem z Micioldem.

Pierwszego etapu trochę się naszukaliśmy, ale z drugim poszło szybko. Świetne maskowanie!

Łatwy szybki keszyk

znaleziona głuchą nocą z luksta i jansta. Dzięki

trochę mi było zimno ale jakoś wytrzymałem. Dzięki.

i na dobitke pojechaliśmy po granicę na przeciwległym krańcu miasta, a co.

Po drodze był plan zrobić jeszcze jeden punkt ale nie udało się to za bardzo bo już było za późno.

Skrzynka bardzo fajna, maskowanie już gdzieś widziałem ale to wcale nie odbiera skrzynce uroku. Na początku poszliśmy nie w tam gdzie trzeba. Ponowna przymiarka i już wiadomo gdzie szukamy, a jak było wiadomo gdzie to czego również było wiadomo. Daję zielone bo fajnie było. Wspólnie z jansa i miksta.

Błyskawicznie sobie poradziliśmy razem z jackob12345 :)

Szybko ogarnięta z Kacper93 :)

Nooo fajny keszPierwszy etap całkiem szybko, bo akurat rower tam postawiłem. Azymut i jazda po skrzynkę. Jest miejscówka ale co widzę... maskowanie leży ciapnięte obok, keszem do góry na widoku. Chyba nie tak miało być. Poprawiłem tak, żeby się w oczy nie rzucało. Dzięki! :)

Skrzynka znaleziona w ramach najazdu Pomorza na Poznań i okolice.
Oba etapy bardzo fajne. Dzięki.

Miejsce odwiedzone w ramach najazdu Pomorzan na Wielkopolskę
Dziękuję za pokazanie miejsca i keszyka:-)

THX

przyjemnyi mimo mugoli dało się :)

miejsce odwiedzone w ramach wypadu GeoPomorze w Poznaniu w składzie Harpus, Jed i ja. Dzięki za kesza :)

dzięki ci o założycielubędzie co szukać.

Nowy pojemnik na miejscu, jak zwykle prosimy - nic na siłę. Powodzenia!

Stan maskowania oraz sposób odkładania nie mają już wiele wspólnego z oryginalnym - finał do remontu :-(

Troszeczkę się naszukałam startuRower mi robił za zasłonę dymną. Dobrze, że jakiś czas temu zrozumiałam co oznacza "na azymut"Finał poszedł szybciejTFTC!

trochę szukania ale w końcu się udało 

Super ukryte etap i finał kesz. Znaleziona za drugim podejściem- jak ja tego nie widziałem za pierwszym razem?!

Na rowerowej wyprawie razem z Martusią - Jakoś tak poszło szybko i sprawnie, kompasu co prawda nie posiadaliśmy, ale wyszkolenie sie przydaje - azymut wyznaczony, krótka podróż i Martusia drugi etap wytargała, kesz ok ale jednak maskowanie już trochę się zużyło, odłożylismy, przymaskowaliśmy i pomkneliśmy na stalowych (aluminiowych) rumakach do domu - już chłód nocy nadchodził...

out: kamyk szklany

in: smycz zielona

TFTC !!! 

naszukaliśmy się chyba z 20 minut, ale się udało. Nie wiem, jak wyznaczyć te x metrów, ale to bez znaczenia, bo kesz znaleziony. TFTC!

Plany miały być zupełnie inne, ale wyszło jak wyszło. Samotne gąski wyruszyły w długą drogę by rozprawić się ostatecznie ze zmorą Narutowicza. Powiedziałam: dzisiaj albo nigdy. Tylko wiadukt i my. Zakasaliśmy rękawy i co? I nic, nooo nic. Niczego podejrzanego.Zrezygnowana zdecydowałam się napisać do jednego ze znalazców. I wtedy zdarzył się cud! Rączkomacki manymanymoonsa wymacały wytęskniony skarb! Brawa, brawa! Czegoś takiego to ja jeszcze nie widziałam! Nabyte niedawno umiejętności jednak się przydały i mogliśmy lecieć po finał. A finał zastaliśmy całkowicie na wierzchu.Całe szczęście, że nikt postronny go nie zwinął, bo bidulka świeciła z daleka... Wpisy i pojemniczek z pomysłowym maskowaniem wrócił bezpiecznie na swoje miejsce

I jak tu nie kochać keszy RoDaJJ? 

Uczta, uczta, uczta! Już myślałem, że wyląduję w wariatkowie, tak obsesyjnie analizowałem w myślach Narutowicza, jego zakamarki, szpary, miejsce ukrycia 1. etapu i obiektu moich westchnień. Drugie podejście, tym razem jedynie w towarztstwie HazelEyes, z początku zapowiadało klapę, nawet posililiśmy się smsem do jednego ze szczęśliwców, ale parę chwil przed otrzymaniem wiadomości rączkomacki dobrały się do, a jakże, boskiego artefaktu i, jak w tej piosence, poczułem znajome One Second of LoveHazel policzyła co było trzeba, nawet szybko znaleźliśmy finał, który chyba padł obiektem zainteresowania "przypadkowego kolesia" bo niedbale został odłożony. Dokonaliśmy wpisu i cacko odłożyliśmy najlepiej jak umieliśmy. Mogę umrzeć spokojnie :D

Przygoda z pasażerem na gapę wieczorową porą ciut utrudniła nam dotarcie do finału ale sprawdzono - kesz jest na miejscu, można szukać.

Byłem już tu kiedyś i próbowałem szukać ale wysokość wpłynęła wtedy nieco na moje morale. Tym razem też nie poszło tak hop siup ale w końcu wywalczyłem pierwszy etap, szacun w postaci rekomendacji - choć i finał niczego sobie! (chociaż jeden element wydaje mi się zbędny?)<br /> Finał jak rzekł Armis - blisko ale daleko, już po drodze na wiadukt typowałem miejscówki ale niecelnie. Kesza odłożyłem nieco inaczej niż zastałem - jest mniej widoczny a w tym samym miejscu, podejrzewam że tak zaczynał.<br /> W logbooku po Armisie widniało jeszcze znalezienie keszera kaczka224 ale bez daty.<br /> Dzięki!

Świetna skrzyneczka! Znaleziona podczas samotnego czyszczenia północnych rejonów Poznania z keszy. Pierwszy etap z pierwszej strony "brałem" ze słej strony wiaduktu ale dość szybko się nawróciłem i dotarłem pod kordy. Coś moje palce prowadziło "tam" i 1 etap był w moim miejscu natychmiastowo. Nastepnie spacerek do miejsca ukrycia finału, niby blisko a jednak daleko. W pierwszej chwili mnie troche odrzuciły śmieci które były porozrzucane naokoło. Wypatrzyłem już wtedy kesza ale kordy pokazywały mi 30 metrów. Gdy doszedłem do "celu" to kordy znów pokazywały 30 metró wiadomo w jaką stronePOjemnik z maskowaniem świetny, idealnie się wtopił w otoczenie. Rekomendacja za genialne wtopienie się maskowania w ototczenie.

Pozdrawiam P.S.

W ramach pozimowych porządków zrobiliśmy serwis skrzynki, dorzuciliśmy fanty i GK, oraz małą korektę podpowiedzi w pierwszym etapie.
Życzymy udanych poszukiwań!

W ramach wpisywania zaległości, podjęta w trakcie rowerowej wycieczki ze 2 miesiące temu.

Chwilę trwało znalezienie startu a namierzenie finału poszło dość szybko - tutaj azymuty prowadzą do celu

Keszyk bardzo ładnie zamaskowany, choć patent już gdzieś widziany...

W sumie miejsce znam bo bywam tu służbowo...

Trafiona jako ndruga w dniu dzisiejszym. KaBaR doprowadził do miejsca Nr.1, które zawierało coś czego nasze oczy nie dostrzegały ach te kolory (starość nie radość). Po odnalezieniu podpowiedzi pomimo braku kompasu zaprocentowała wiedza zdobyta w szkole i Nr.2 został osiągnięty.

Out: GK

Poszło sprawnie i przyjemnie. Rower przydaje się podczas poszukiwań w celu markowania naprawyDrugi etap jeszcze szybszy niż pierwszy.

TFTC

OUT: smycz

IN: brelok

Jak to mawiają "Dętka, dętka i po dętce...". Jednak brak roweru nie pokrzyżuje mi planów, przypiąłem go do płotu w połowie drogi i dalej poszedłem pieszo, na szczęście udało mi się znaleść. Postarałem się troszkę poprawić maskowanie.

In: GK

TFTC!!

w koncupierwszy etap już dał mi w  kość, bardzo pomysłowe ukrycie... a drugi etap bomba  naprawde żałuję, ze moja córeczka jest jeszcze za mała na szukanie skrzyneczek, ale pewnie by miała nie mniejszą radochę jak tata :)  super wykonanie , choc okolica taka ,,se" to znakomita skrzyneczka zrobiła swoje...

leci zielonka

out guzik

in probówki z uszczelką

Dzieki za kesza!!!

oj gdyby noc tak szybko nie zapadalapierwszy etap w mękach zdobyty( jak zwykle pierwszorzędna ,,skrzyneczka"  na drugi etap musze poczekac byc moze do jutra..

W szkole zostaliśmy chwilę dłużej ale wcześnie jeszcze było więc podjechaliśmy na wiadukt ;). Ledwo unieruchomiłem pojazd, kiedy Algida przekornie spytała, czy tego szukam... W miejscu, do którego zaprowadził namiar nic przypominającego kesza nie znaleźliśmy. Króciutka lustracja okolicy pozwoliła nam namierzyć kesza, przy którym do waypointa cygan pokazał 20-parę metrów. Sprawdziłem w domu, namiar jest walnięty o paręnaście stopni i też paręnaście metrów. Przy starcie pokazało 3m więc tam jest OK. Podobał mi się ten katyński guzik ale nie mieliśmy fantów na wymianę. TFTC!

Pomysł znany i lubiany. Pierwszy etap znalazłam natychmiast, taki łut szczęścia, natomiast druuuuuuuugiiii...to chyba z pół godziny nam zabrał. Pomysłowe maskowanie, dzięki za skrzyneczkę :)

kurcze, ja tu nic nietypowego nie widzę. Barierka, bariera, naciągi wiaduktu... wszystko typowe

Drugie podejście, pod czujnym okiem właściciela. Prawie rozkręciliśmy pewien element wiaduktu, ale udało się zakończyć sukcesem. Sposób schowania sprzytny. Końcowy etap to już raczej formalność, ale kryjówka ostatniego etapu jeszcze bardziej sprytna :).
out: kulka, GK
in: dinazaur, kropelka
Dzięki za kesza i miłą pogawędkę.

Super maskowanie skrzynki widziałem już wcześniej ten element ale mówię na pewno nie to później hellrider zajrzał do środka i proszę jest jestem pod wrażeniemz Dante_globtroter i hellrider9559

Zajechaliśmy i oczywiście zaczęliśmy szukać ze złej strony. na szczęście szybk się zorientowaliśmy. Ot, taki chochlik przay generowaniu PDFa się zrobiłUpał jak diabli, i ciężko się szukało, na szczęście hellrider znalazł pierwszy etap. Czegoś takiego się nie spodziewałemNastępnie, po kommando przez płot i po skarpie (w tym upale nie bardzo chciało się obchodzić) przeczesaliśmy wytypowaną miejscówkę. Jedyne co znajdowaliśmy to śmieci. Morale spadało,  jednak w końcu hellrider wypatrzył skrzynkę. Fajny offset. Świetne maskowanie! Pomysł i wykonanie pierwsza klasa. Z prjd i hellrider9559

IN: GK, łuska
OUT: GK

Podjęta razem Dante_Globetroter i prjd. Troszkę namęczyliśmy się ze znalezieniem pierwszego etapu, ale kesz naprawde ciekawy i dobrze wykonany. TFTC

Kolejna skrzyneczka zaliczona podczas wspólnego wypadu z buniaczkiem i naruu. Padnięta już byłam. Iść się nie chciało, myśleć się nie chciało, wierzyć oczom się nie chciało. A raczej bardzo chciało, ale niemoc była silniejszaByło szukanie, liczenie, tłumaczenie. Były psy, jabłka, zwątpienie, znalezienie i podziwianie. Robota świetna, maskowanie świetne, wykonanie skrzynki genialne. Out: GK, In: GK. TFTC!

Hmmm, czasem trzeba pójść naokoło, troszku pobłądzić, nazrywać jałowych jabłek, pochodzących z bynajmniej nie ekologicznej (ku zmartwieniu niektórych ) uprawy, żeby dojść do celu. A było dokładnie tak jak napisał Naruu, na którym to spoczęło niewdzięczne zadanie obrania azymutu, bo jakoś tak z Natalią byłyśmy już zbyt zmęczone po poprzednim wyzwaniu intelektualnym I gdy już dopadła mnie niemoc i czarnowidztwo Naruu wygrzebał coś... Świetne, świetne! nadziwić i nachwalić nie mogliśmy się, co też ludziom do głowy przychodzi, jaka kreatywność i wykonanie. Choć troszkę czasu nam tu zeszło, warto było.

Skrzyneczka podjęta podczas małej wyprawy z Buniaczkiem i ntu.

Tutaj za nic... nic nie chciało z nami współpracować. Nie dosyć, że wylądowaliśmy po złej stronie, to jeszcze za nic nie potrafiliśmy znaleźć czegoś co znajdowało się idealnie na kordach..Myślę, że to skutek 35 stopniowych upałów, a także sporego fragmentu przebytego pieszo.Po tych perturbacjach przyszła kolej na następne... nasze kompasy których mieliśmy na składzie całe 3 sztuki... za nic nie chciały współpracować. I każdy pokazywał co innego.. ale nic w kierunku skrzynki. Jak Boga kocham... geograf jestem niedoszły.. ale za nic to nie była wartość przedstawiona w pierwszym etapie. Potem sprawdziłem na Google Earth i faktycznie azymut się nie zgadzał. :(

Nie czepiam się, ale ładnie nas nasze kompasy w pole wywiodły.Ale za to jabłek się nazrywało.Co do wykonania finału i etapu początkowego.. Coś rewelacyjnego! Podziw nad podziwy. Pełen szacun za pracę włożoną w tę granicę. Jedno z lepszych maskowań w Poznaniu.Nowa jakość nastała, której nigdy się nie spodziewałem tutaj. Marzenia zostały ziszczoneWielkie dzięki za tego keszyka!

In: GK, kamyki

TFTC!

Hello,

Miało być tak dla sportu, ale wyszło inaczej. Pierwsze zaskoczenie to wybór kordów. Mierzyliśmy różne warianty i tego spodziewałem się najmniej Trochę czasu zeszło, otoczenie spenetrowane (później się okazało, że skrytka też), a że pełno samochodów stało w korku, to odpuściłem. Coś mnie jednak podkusiło, by zadzwonić do autora, że wrócę innym razem - i w ten sposób zrobiło się kino. Tym razem to Ro z J zasiedli na widowni, a ja robiłem za ruchome obrazy. Przyjęte założenia okazały się prawidłowe, a i tak byłem mocno zaskoczony, gdy po dłuższym (niestety) czasie znalazłem pierwszy etap. Szydercy się nabijali. Chwilę później Jędrzej zawinął się na rower i wygrzał po kesza (pierwszy etap znalazł jakiś czas temu). Nam pozostał spacer w miejsce opisane we wskazówce. Z lekka zmieniła się pewnie rzeźba terenu, bo GPS-y pokazywały nam troszkę inne odległości i kierunek. Różnice były na szczęście niewielkie. Jędrzej wiedział, gdzie jest skrytka, mi pozostało znowu robić za jelenia. Jak przystało na statecznego poszukiwacza, sprawdziłem najpierw wymierzony punkt i jego otoczenie, a po - ufffff - znacznie krótszej chwili miałem kesza w rękach (a był dokładnie w drugim końcu strefy  ). Nastąpiło tradycyjne bebeszenie pojemnika, itd ... Wymieniłem GK 1:1, zostawiłem znaleziony w Niemczech guzik katyński i taki ich odpowiednik 'brasiowej' kropelki. Było miło i ciekawie. Pzdr, Wojtek

Po dłuższym szukaniu pierwszego etapu odpuściłem drugi ze względu na ludzi w okolicy. Ale gdy okazało się że mistrzu jedzie poszukać postanowiłem dokończyć dzieła. Poobserwowałem jego starania razem z właścicielem. Dzielny był, nie poddał się póki nie znalazł Reszta była właściwie formalnością, pojemnik wyhaczony niemal od razu. Pozdrawiam

Gratulacje dla pierwszych znalazców co, w trudzie i znoju, poznawali granicę Poznania "od góry", przelotne deszcze może nie ułatwiają spacerku wiaduktem ale za to potem jest się gdzie schować :-), a do tego jest mniej postronnych obserwatorów.

Druga próba podjęta i zakończona powodzeniem! Odradzam poszukiwań pierwszego etapu po ciemku. Byc może to było powodem nieznalezienia jej po raz pierwszy... Obiekt - podpowiedz nietypowa, to fakt, całkiem sprytnie ukryta. Podpowiedzi bez gps'u byłoby trudno odszyfrowac. Drugi etap również zaliczony. Tutaj odradzam szpilki:) Mimo utrudniającego poszukiwania obuwia, dałam rade dostrzec miejsce ukrycia skrzyneczki :)  Znakomita, widac, że założyciel się postarał i tu duże podziękowania dla niego;) Mile zaskoczeni włożoną w wykonanie pracą. Wpisaliśmy się do logbooka i zabraliśmy nasz pierwszy certyfikat. Ogółem skrzynkę polecamy, oceniamy jako świetną i ciekawą, a wykonawcę, mimo 2'dniowych poszukiwań, jako niezłego pomysłodawcę i konstruktora skrytki :)

Hello,

Z tego co wiem, to łowcy mają dzisiaj w większości wyjezdne  Byłem tam wczoraj, przed publikacją i dostąpiłem zaszczytu poznania części koncepcji, tudzież bycia pomocnym w pewnych pomiarach. Nie wypadało więc robić kesza od ręki, jak tylko autor oddalił się za horyzont  Pojawię się dopiero gdzieś za tydzień. Pzdr, Wojtek

Potwierdzam, obiekt jest, a podpowiedź siedzi na swoim miejscu.

Niestety mimo ponad półtorej godzinnych poszukiwań nie udało nam się znaleźc pierwszego etapu. W miejscu zaznaczonym, jak również w okolicach 20 metrów od niego, nie ma żadnego "mało typowego obiektu składającego się z części metalowych.". Obmacaliśmy wszystkie części poręczy, barierki, przęseł itp... Prosiłbym o sprawdzenie czy podpowiedz ciągle znajduje się na miejscu. Lub też, sprecyzowanie miejsca jej pobytu.

Siedzę w pracy a tu nowa granica się "otworzyła", wreszcie na północy, jeszcze trzy godziny do fajrantu, więc ktoś w tym czasie napewno już zgarnie ftf. Dojeżdżam do domu, sprawdzam a mikrusik jeszcze jest, więc pakuję się do wozu i heja na Obornicką. Po drodze mogłem sprawdzić działanie hamulców, ponieważ sarna albo inny jeleń prawie położył się na maskę. Dojeżdżam , dziwne że jeszcze żadnego łowcy ftfów nie ma. Trochę sobie pomacałem, ale obiekt odnalazłem (sprytne). Busola idzie w ruch. Dopadam kesza a w środku... Wszystko czego pragnę;) Genialne maskowanie.