Na razie azymuty nas przerosły... Poćwiczymy, wrócimy!

mimo, że bardzo się starałem to moje kroki okazały się nie bardzo dokładne. Idę drugi raz i co? To samo +/-. Po lekkim poprawieniu udało się zawęzić obszar poszukiwań, a co za tym idzie i kesza właściwego. Dzięki.

W zasadzie większość ujęła Liriela w swoim logu. Ja tylko dodam, że kiedyś wyznaczyłem sobie azymuty na mapie, namierzyłem punkt ale nie miałem czasu poszukać dokładnie na miejscu. Dzisiaj z Lirielą za pomocą kompasu tradycyjnego płytkowego oraz ze wspomaganiem elektronicznego ustrojstwa trafiliśmy w dokładnie to samo miejsce które kiedyś sobie wyrysowałem. No ale kroki krokom nierówne, więc Li przekornie poszła w drugą stronę od ostatniego azymutu i to był strzał w dziesiątkę oraz dodatkowy hint, jeśli ktoś miałby tu problemy. Zrobiliśmy sobie miły spacer z rowerami po parku w piękny wieczórDzięki!

@Zablo-rowerowanie popracowe. Jeeeeest!W końcu. tzn. nie podchodziłam do niego wcześniej, ale codziennie to dosłownie prawie, że po keszu do pracy przejeżdżam. I mi straszył i straszył ten znacznik. I kompas od pewnego czasu ze sobą woziłam, bo temu w zegarku to nie ufam zbytnio, a w telefonie to tym bardziej. I dziś sobie z Zablem podjechaliśmy tu. Myk na kordy, kompas w łapkę i lecimy. On to stary kompasowy wyjadacz jest orientacyjny, więc mi pozwolił się pobawić. Ale cóż to? Kompas świra dostał... No stary jest już, i troszkę tu i ówdzie ułamany, no ale to Zablowy - dużo przeżył i ładnie służył. I mnie nieraz w lesie na BnO wyratował. A tu nagle jak nie zacznie kręcić igłą - muchy jakieś w niego wstąpiły? Popukałam, pomachałam, pogroziłam i jakoś niby zafunkcjonował. No i wylądowaliśmy jakieś 15m od kesza - ale to później się okazało. I szukamy. I co? I nic! Więc tym razem Zabel leci. Ja rowerków pilnuje - jemu zawierzam kompletnie jeśli chodzi o nawigację. I Zabel ląduje w tym samym mniej więcej miejscu. No cóż - trza szukać. Więc ja myk w jedną stronę - tak jakoś sobie pomyślałam, że tu mnie jeszcze nie było, a Zabel w drugą. No i od razu - wpadłam wręcz na kesza. Ha! Ale dobrze. W końcu. Bo d.. Zablowi trułam i trułam. Teraz będzie chłopak miał trochę spokoju. Ale tylko trochę, bo tu niedaleko kolejny kesz o który męczę...Ale to inna historia. Ta się skończyła pozytywnieDzięki za zabawę! :)

Za drugim podejściem. Pierwszy typ błędny o jakieś 15 metrów. TFTC!

Nowy pojemnik i zawartość. Zapraszam do szukania.

Ile to razy już próbowałem... Nawet na kartce przy pomocy kątomierza sobie narysowałem linie itp. Ale nigdy nie było czasu na szukanie, chyba tylko raz, ale wtedy to zbyt niedoświadczony byłem. Dzisiaj podjęta z małą pomocą J180. Fajny murek, ciekawe co to było, jakiś grób? Dzięki za skrzynkę

Jak napisałem we wpisie. Obecny stan jest jedynie tymczasowym rozwiązaniem. Skrzynka potrzebuje porządnego worka, a najlepiej zmiany miejsca bo w tym będzie niestety przemakać.

Byłem tu już dawno, poznałem wtedy Pyrę. Potem wraz z komarokotem znaleźliśmy skrzynkę. Ale coś mnie podkusiło by podjechać tu i sprawdzić czy jestem wpisany. Nie byłemNaprawiłem ten błąd. Skrzynka była mokra. Nie, poprawka - przemoczona. Wymieniony został worek na siatkę, skrzynka wysuszona, ale to nie przetrwa długo. Pozdrawiam, J180

azymuty parakroki , o co kaman  ,, jakoś nigdy tego nie rozumiałem ,, z małą pomocą piotra się udało , no dobra pomoc nie była mała .. a keszynka odrobine wilgotna i ten worek wielgachny

Podejście piąte albo szóste... za pierwszym razem dotarłem najbliżej punktu, ale i tak z 30 metrów od niego, później było tylko gorzej.Konsultacje dawały tylko nadzieję, bo w terenie ubzdurałem sobie zły kierunek, a kesz ciągle kusił bo przejeżdzam obok niego prawie codziennie. Dziś podeszczowo warunki znów tak zachęcająco sprzyjały że przypuściłem kolejne podejście i znalazłem dopiero gdy już zrezygnowany zaczynałem wracać z miejsca poszukiwań.Dzięki! Nigdy nie przepadałem za azymutami, są zwykle obarczone sporym błędem interpretacyjnym.

Bardzo byłem ciekaw tego kesza, bo jakiś taki mi branżowy się wydawał, byłem tu już jakiś czas temu, wykonałem 3 próby przejścia, promień jakoś koło 10m wychodził, wydawało mi się że wyjdzie pod jaką pieluchą, więc odpuściłem, dzisiaj wpadłem się po prostu rozejrzeć i z marszu namierzona wzrokowo ;]

Sam kesz widać starej daty ale jako tako się trzyma, wszelakiej maści robactwo pilnuje coby ktoś go nie zajumał wymieniłem GK 1:1

dzięki za kesza

 

Super miejsce na spacer. Krótki spacer i kesz znaleziony  razem z vivii.

Na azymut ją wzięliśmy. Błąd ok 8 m nam wyszedł (od miejsca ukrycia skrzynki), ale znaleźliśmy.

Niemal po roku od odbycia "azymutowej" wędrówki powróciłem na miejsce, by tym razem bez śniegu raz jeszcze spróbować odszukać skrzynkę. Tym razem udało się! Kilka metrów od wytypowanego punktu czekał na mnie grzecznie owinięty w folię pojemnik.
Niestety - skrzynka przemoczona - zabrałem do wysuszenia i uszczelnienia. Jeszcze dziś wieczorem wróci na miejsce.
Wrzuciłem GK.

Znaleziona za drugim podejściem, dzięki pomocy autora zauważyłem gdzie za pierwszym razem popełniłem błąd... Aż mi teraz wstyd...

A co do samej skrzynki, to była na widoku, więc przymaskowałem ją trochę tym co znalazłem w okolicy... TFTC!

Poprawiłem azymuty używając innej busoli, teraz powinno być ok.<br /> W razie problemów z wyznaczaniem drogi, proszę pisać to wyślę dodatkową podpowiedź.<br /> Powodzenia!

Wpis z opóźnieniem, z racji długiego przewodu myślowego.
Wszystko ładnie opisane przez Herr Pyrę, który od chwili gdy ławka z 2/3 jego zespołu została niespodziewanie dodatkowo zasiedlona, zaczął dziwnie się rozpraszać, przy wyznaczaniu azymutów. Niby się kręcił i odmierzał ale wzrok czujnie skierowany na nas.Wreszcie czujność zwyciężyła nad pasją i w ten oto sposób formalnościom zapoznawczym stała się zadość. W sympatycznej atmosferze to można i nawet kesza nie znaleźć :-)

 

Po  czołgu podjechaliśmy tutaj... zaczęliśmy zabawę z azymutami ... raz, drugi, trzeci ...  2/3 teamu siadły na ławce i obserwowały poczynania azymutowe głowy rodziny.

Wywiad środowiskowy zadziałał i po chwili do ławki obserwacyjnej dołączył RoDaJJ. Chwila pogawędki i zakończyliśmy obserwację dołączając do kombinowania z azymutami.

No nie chciało być inaczej ... zawsze mniej więcej w tym samym miejscu... a w nim ani widu ani słychu miejsca ze spoilera.

Poszukiwania kesza zataczały coraz szersze kręgi i nadal nic... dopiero telefon do przyjaciela i zatoczenie baaaaaardzo dużego kręgu poskutkowało wspólnym z RoDaJJ znalezieniem spoilera i kesza. A wystarczyłoby poprawić azymuty tak aby prowadziły rzeczywiście do kesza...

Spędziliśmy tu 1,5 godziny bo oczywiście oprócz poszukiwań mieliśmy też miłą pogawędkę z nowo poznanym RoDaJJ.

Skrzyneczka podjęta, sporo było szukania, sporo wątpliwosci co do trasy azymutu. Jestem na 99% pewny, że wartości azymutów bądź kroków są podane źle. Nie ma takiej możliwości. Proponuje to troche poprawić :)
 Sam spoiler dość trudno wypatrzyć. Typowy zakopiec a mimo to nie rzuciło się jakoś te miejsce na pierwszy rzut oka :)
Pozdrawiam P.S.

Mam z lekka mieszane uczucia... Zabawa w azymuty świetna, odbyłam interesującą lekcje jak to się robi i nawet zakumałam. Nijak jednak chciało wychodzić. Potem byłam obserwatorką i gdybym nie wiedziała, że ten na środku łąki to keszer szukający finału to wzięłabym go za wariata (inni pewnie tak pomyśleli)Suma sumarum znaleziona, choć nie bez kłopotów... Poprzednicy bardzo ładnie zamaskowali skrzynkę, normalnie nic nie było widać. Podjęta wraz z Armisem, z którym to kilka razy już umawialiśmy się na atakowanie tego, jednak zawsze coś nie wychodziło i potem już jakoś głupio było atakować z kimś innym.TFTC. In:GK

Miejsce, do którego zawsze wracam z najszczerszą radością... choć niekoniecznie w najblizsze otoczenie keszyka ... i znowu te azymuty wrrr... Ale świetna pogoda, uroki samego parku, no i silna grupa pod wezwaniem w składzie: Dante_Globtroter, Prjd i asystujący nam Naruu zrekompensowały azymutową złość. No i stąd ruszyliśmy na równie piękny szlak zielony, ale to już totalnie inna bajka...

Drugi raz w tym rejonie ogólnie azymuty plus kroki różnie wychodziły to tu to tam  ale odnaleźć idzie za pierwszym razem odpuszczone  ale to już dłuższa historia najważniejsze że się znalazła z Buniaczkiem i Dante_globtroter

Tym razem, drużynowo z buniaczkiem i prjd udało się. Mijesce jest spory kawałek od tego który wychodzi z azymutów. Osobiśice uważam, że lepiej poprawić namiar aniżeli podnosić poziom trudności.
IN: Łuska 

Byłem tam chyba trzy razy. Za każdym razem marsz na azymut wyprowadzał mnie w, mniej więcej, w te same krzaki. Za 3 razem byłem z kimś, przerylismy okrąg o promieniu około 50m i się nie udało. Na końcu skutecznie odstraszyli nas lokalni, w tym jedna pani, która postanowiła załatwiać potrzeby fizjologiczne, odsłaniając część ciała wielką jak 3-drzwiowa szafa (no, prawie).

Byłbym zapomniał o czerwonych mrówkach, które postanowiły urządzić ognisko domowe w kryjówce.Ale dało rade podjąć bez większych strat. ;)

Ze względu na różnicę odległości jednego metra:) , trudność zadania zmieniłem na 5. Pozdrawiam

znaleziona razem z naruu. Tym razem się udało, przy wcześniejszych próbach byliśmy o włos od miejsca.

Podjęta w ramach spontanicznego poegzaminowego wypadu z MarkussemVisse. :)

Oj, miałem dużo podejść do skrzynki.. zawsze były dokonywane korekty miary metra, zostały wystosowane ciężkie działa w postaci google eartha do odnalezienia.. lecz jednak najbliższe były pomiary empiryczne - na miejscu :] - chociaż też średnio dokładnie to wyszło.. chodzić nie umiemy pewnie. ;)

Bardzo ładnie było na Sołackim dzisiaj. Zachodzące słoneczko ślicznie prześwitywało przez gałęzie drzew, nawet kwaczące stwory postanowiły zreflektować się na nasze działania. :)

Na miejscu odnaleziony mobilniaczek, Markus zakosił go. :)

Out: Cos tam z Redbullem

In: Smyczka

TFTC!

Znaleziona, jednak wydaje się, że albo mam inny wzorzec metra, albo namiary są trochę inne.
in: słonik, GK
out: zajączek, GK

taak, było trochę tego biegania i machania rękami zamin się znalazło, ale warto było:D in: srebrne serce, out: klucz.

 

P.S. Od czego ten kluczyk? ;)

troche zabawy bylo, i jesli sie wie jak ustalac kat azymutalny za pomoca zwyklej godziny i bez potrzeby sprzetowej to sie odnajdzie;d blad wiadomo zawsze jakis jest ale nam wyszedl max 10m:)) bardzo fajna skrzyneczka;d out: zawieszka na klucze in: breloczek z red bulla:)) takze zostawiony zostal geokret ktorego we wczesniejszej skrzynce znalezlismy;d

polecam

Moja nieokiełznana wyobraźnia kiedyś mnie wykończy...poszukiwanie kesza w ciemnościach, bez latarki i dokładnych kordów sprawiło, że przypomniałam sobie WSZYSTKIE obejrzane dotąd horrory i wydania magazynu 997 z przerażającą muzyką w czołówceA ODKOPYWANIE samego kesza?! nie, nie, tego nawet nie da się opisać! Logowanie zajęło mi pół sekundy i biiiiieeeeegiem do samochoduTFTC!!

Apetyt na skrzynkę miałem od momentu opublikowania ale wszystko sprzysięgło się przeciw tej wyprawie. Stanęło na tym, że przebiegle azymuty wykreślę sobie w domu, przygotuję się do serwisu mojej pobliskiej skrzynki i w ciągu dnia wpadniemy... Wyszło zupełnie ianzcej, o ciemku, bez latarki, bez przygotowań, na pałę w drodze do niekoniecznie keszowych spraw w tym fyrtlu. No i wyszło jak wyszło - też z błędem ~30 m. Pokręciliśmy się trochę, a tabula ciągle rasa :(. I złapaliśmy za koło ratunkowe to samo, co Marek.

Bardzo fajny pomysł, gdyby nie zakopiec byłaby ode mnie gwiazdka ;P.

OUT: STF

Hello,

Gdy wyjeżdżałem w piątek byłem święcie przekonany, że tylko kwestią paru godzin jest złupienie kesza przez poznańskie ekipy. A tu proszę, niespodzianka Mieliśmy z żoną chwilę wolnego i wybraliśmy się na wieczorny spacer po Sołaczu. Wcześniej, po pracy, podjechałem tu i zidentyfikowałem skrytkę, ale było za dużo ludzi. Wieczorem wybraliśmy wariant azymutowy i trzeba przyznać, że bez problemu doszliśmy w ten sam punkt. Zabrałem GK i FTF-a, zostawiłem GK, jajko, zająca i drewnianego coina. Trochę się obawiam, że kesz może zostać przypadkowo wykopany przez jakiegoś zwierzaka, np. burka, bo jest ich tu pełno. Fajny spacer - dzięki. Pzdr, Wojtek

Byłem w okloicy ok północy to zajżałem, niestety nie natrafiłem na żaden ślad - trzeba przyjść w dzień z odpowiednim sprzętem.