Świnia Gertruda
No tak, tego się nikt nie spodziewał. Wiadomo, że we wcześniej opisanych ośrodkach (tu i tu) były ptaki, były psy, ale świnie? W oficjalnych niemieckich dokumentach ani śladu, jakieś plotki, żarty owszem krążyły ale nikt tego nie brał na poważnie. Aż jakiś czas temu, pod podłogą chałupy w Ścinawce, w trakcie remontu przypadkiem znaleziono jakieś papiery, dwa zawinięte w szmaty granaty i kilka fotografii.... A na fotografiach m.in to:
Po zasięgnięciu języka u tych co mogli coś więcej wiedzieć nic, zero. Nie dowiesz się prawdy, tylko krzywy uśmiech, mrugnięcie okiem. Wychodzi na to, że oficjalnie świń w niemieckim wojsku nie było, ich obecność w ośrodkach w Ścinawce i Ludwikowicach to tylko tak dla zabawy, bez konkretnych rozkazów z góry, samowolka naukowców i żołnierzy. Aż dziwne, bo przecież mogły się oddziałom przydać na polu walki. Wiadomo, że świnię domową cechuje niezwykła inteligencja (wyższa niż u psów) i można je nauczyć wykonywania prostych komend. Ale z drugiej strony kłopotem mogła być mała prędkość rozwijana w warunkach bojowych, maksymalnie świnie mogą biec z prędkością 18km/h, a więc zbyt wolno żeby zdążyć uciec przed przeciwnikiem.
Te świnie, które widzicie na fotografiach to zdobyczne egzemplarze po przejęciu polskich gospodarstw (jeńcy?!). Zwykle kończyły w brzuchach esesmanów, ale kilka z nich się uratowało stając się maskotkami oddziału. W czasie wolnym między treningami z krukami i psami, dla rozrywki zajmowano się zatem świniami, wśród nich była właśnie Gertruda..
Gertruda była pogodnym zwierzęciem, skorym do zabaw, żołnierze zaczęli ją wykorzystywać m.in. do poszukiwania trufli, cennego przysmaku zarówno dla ludzi jak i dla świń. Niestety z czasem stawała się coraz bardziej nieznośna i agresywna, sprawiała coraz więcej problemów, w szczególności rozwścieczały ją kamery którymi Niemcy nagrywali badania. Pewnego dnia w trakcie kolejnego ataku wściekłości Gertruda przebiła się przez drewniane ogrodzenie i popędziła do lasu. Żołnierze jednak nie chcieli jej szukać mimo że była najlepsza w odnajdywaniu trufli.
Jeśli chcecie możecie spróbować ją odnaleźć, może idąc śladem trufli... tylko czy potraficie wywąchać je w lesie?
Krótkie multi, zaczynamy na kordach - na skraju lasu przy sowiej brzozie i w zasadzie głęboko w las nie wchodzimy.
EDIT z dn.21.01.2019: z racji niewidoczności poszczególnych punktów o tej porze roku, chwilowo zmieniam kesza z multi w tradycyjnego. Szkoda go wyłączać na zimę, bo sama skrzynka ma się dobrze. Na wiosnę wróci jako multi.
Finał - krzywo, przekręć srebrne w dół żeby otworzyć.
Dla pierwszych 9 śmiałków pamiątkowe świńskie certyfikaty. Obiecuję, że to ostatnia z serii, tym razem bez bagien i chaszczy. Weź coś do pisania, bo zapomniałem dołożyć.