Automatyczna archiwizacja - 6 miesięcy w stanie "Tymczasowo niedostępna"

Kurczę, faktycznie skrzynka nie do ruszenia, te duże korzenie tak ją obrosły... będąc w okolicy przypomniałem sobie o skrzynce i postanowiłem zobaczyć co i jak, oraz zabrać zawartość do suszenia (bo pewnie mokra). A gdzie tam! Przy okazji postaram się zasadzić nową.

Skrytka znaleziona ale wrosła ona w korzenie próbowałem ją podkopać i w ten sposób wyjąć podczas tej czynności kesz się uszkodził (pękł dół) po czym mocno skaleczyłem sobie palca. Załączam zdięcie kesza  jeszcze przed pęknienciem.

Miejscówka super. Szczególnie w taki dzień, jak dziś czyli - mgła, mżawka, glina lepi się do buta, cisza, nikogo w okolicy, nawet kaczki smętnie kwakały...

Znaleziona podczas topienia Marzanny.

A to taki sentymentalny keszyk. Spacerek, fotki i keszyk.

Skrzynka znaleziona podczas nocnego spontanicznego wypadu. Dzięki za pokazanie ciekawego miejsca. 

Trochę wycięli tu krzaków i trzcin (na szczęście tylko przy tych gliniankach bliżej drogi), być może to jakieś wstępne prace przy urządzaniu tu terenu rekreacyjnego, trzeba będzie monitorować sytuację.

 

Skrzynka jednak była poza obrębem prac i ma się dobrze. Zanim pojawią się krzaki, teraz jest najlepszy moment na jej szukanie.

Znaleziono podczas pochmurno-zimowej psio wędrówki.

I ostatni już dzisiejszy urbeks. Choć ten urbeks, właściwie jest pozbawiony urbeksu .

Ale przecież to również pozostałości po odległej przeszłości, i to jak najbardziej industrialnej. O tej porze jeszcze ciągle bez obleśnych krzoli i chmar komarów, które napotkaliśmy tu przy poprzedniej próbie, a które nas wtedy skutecznie odstraszyły. Dziś skrzyneczka podjęta bez kłopotów i muszę się przyznać, że dla mnie to ostatnia skrzynka w najbliższym sąsiedztwie, która ciągle "wisiała" mi na mapie. Teraz już trzeba będzie jeździć dalej, albo czekać na nowe kesze. Cieszę się, że tu przyjechałem tym bardziej, że właśnie w mojej głowie dojrzewa kolejna skrzyneczka mojego wiskickiego mini-cyklu, tym razem poświęcona Wiskitkom z początku XIX wieku, a więc właśnie z okresu, kiedy cegielnie pracowały pełną parą...

Meteorze - dzięki za pokazanie tego miejsca!

udalo się zdobyć mimo niesprzyjającej pogody i roślinności :-D

Znaleziona.

Znaleziona.Dzień był piękny - prawie jak wiosenny.Bobry pouciekały, a Azymut poprowadził jakąś taką drogą, że myśleliśmy już, że będziemy obchodzić naokoło całą gliniankę, a tu nagle taka niespodzianka! Normalnie tama chyba bobrza wyrosła przed nami jak spod ziemi!TFTC. :)

W okolicy widać ślady bobrów, a przejście na drugą stronę wygląda jakby było wydeptane na tamie zbudowanej przez te zwierzaki.Dzięki za kesz. :)

Udało się, teren mocno zarośniętyh więc lepiej jak nie pada.

TFTC!

Znaleziona, sucha, zostawiony fant. Thx meteor.

Szybko i sprawnie na trasie ze Skyqenem. Miała być pierwsza, była ostatnia.Dzięki

Szybko i sprawnie na trasie z hobbbystą. Miała być pierwsza, była ostatnia. Wpis i dalej w drogę, tym razem do domu.... TFTC 

Pierwsza skrzynka na nocnej wycieczce rowerowej z Wroną :)
Dzięki !

Czytałem ostatnio, że na gliniankach planowane jest utworzenie centrum rekreacyjnego (info). Sprawdziłem więc jak to wygląda, bo ponoć już zaczęli porządkować teren... no tak, z rok czy dwa lata temu przycięli część krzaków, ale od tej pory nic nowego się nie działo, a że dopiero są na etapie szykowania wizualizacji i szukania funduszy, to nie ewakuowałem skrzynki, będę musiał jednak monitorować co się tam dzieje.

Chyba wybrałem najgorszy moment na znalezienie tej skrzynki. Krzaczory i pokrzywy w ogromnych rozmiarach i wielkiej obfitości... no, ale i tutaj jakoś dotarłem do kesza. Fajnie było. :)

Wiosna zawitała, więc najlepiej spędzić czas poza domem. Całodniowa wyprawa krajoznawczo-keszerska w towarzystwie Pen-y-Cat.

Chcieliśmy zaparkować jak najbliżej skrzynki, niestety to była błędna decyzja . Pomimo tego, że szliśmy na szagę przez pole Fredka gdzie potem obdrapały mnie krzaczory to i tak nie udało nam się dotrzeć do skrzynki, gdyż zagradzała je woda. Miałem nawet taki chytry plan, żeby Pen przepłynęła na drugą stronę i nas wpisała, ale nie chciała go zrealizować (dziwne, czemu? ). Tak więc spacerkiem, mijając zagorzałych miłośników moczenia kija, na około dotarliśmy w pobliże. Jeszcze marsz przez przyklapnięte jeszcze trawy i już pod skrzynką. Odnalezienie to już formalność. Dobrze, że nie jest to pełnia lata, tutaj muszą mieszkać komary mutanty. Na koniec chciałem znaleźć inną drogę powrotną, ale skończyło się tym, że musiałem zawrócić. Dzięki za pokazanie fajnej okolicy.

 

Skrzynka po serwisie wraca na gliniaki. Przy okazji zmieniłem lokalizację, nowe współrzędne i opis zaktualizowane i wskazują na aktualną kryjówkę.

Dzięki za podserwisowanie, dzisiaj zabrałem ją do generalnego serwisu i chyba zmienię miejscówkę, bo tutaj chyba zwierzątka ją wywlekają i znęcają się nad nią.

Spacerkiem z dziećmi docieramy do wskazanego drzewa a tam skrzyneczka "poniewiera się" z pół metra od dziupli. Po otwarciu mokra. Żona suszyła skrzynkę chusteczkami. Logbook był delikatnie wilgotny. Dzieci zachwycone tym co znalazły wielkie WOW. Skrzynka odłożona na miejsce gdzie powinna być.

Tutaj również poszłoby szybko jeżeli nie nastawiłbym się na miejskie kesze i nie założył niemalże białych lakierków:). Mało tego w aucie leżeła marynarka (mniejsza z tym że sportowa) to ma tylko zobrazować jak mało trafnym pomysłem było zabranie się do tego kesza i jak bardzo mój strój był nieadekwatny;).

Najpierw lekką dezorientację wzbudziła czarna bejca zatrzymująca się pośród mało wypasionych autek wędkarzy. Aby rozwiać ich obawy kultularnie zapytałem Kolegę - Pawle, czy wziąłeś wędkę? Ale tym sposobem chyba jeszcze bardziej wzbudziłem ich ciekawość bowiem śledzili nas wzrokiem jeszcze dłuższy czas.

No i samo poszkiwanie... Miejsce znalezione bez problemu. Ale jak tam dojść nie brudząc botków (tak, wiem jak to zabawnie brzmi ale wierzcie mi, że to nie lada wyczyn) a w każdym bądź razie w każdej innej sytuacji dojście na miejsce zajęło by może 6 sekund. Tutaj zajęło z 7 minut;).

Ostatecznie kesz znaleziony po chwili poszukiwań:)

Dzięki!

Okolice kesza - na szczęście dalsze - mocno oblegane przez Panów Rybaków, których wyraźnie zaniepokoiła nasza obecność - źle nam z oczu patrzyło? Najwyraźniej...
A po krótkich zmaganiach z przeciwnościami losu i natury, kesz trafił w nasze ręce:)
Dzięki!

Znaleziona z Dziwakuem i Mr. Klemim. Śladów Ogóra i Rubina niestety już nie było, poszliśmy jak  wszyscy od drugiej strony...W zimie tu ponuro, ale lubię to miejsce w lecie...Dzięki na kesza

Wspólne keszowanie z Rubinem.

poranne przedpracownicze keszowanie z Ogórem. TFTC. troszkę musieliśmy się naspacerować bo standardowo nie od dobrej strony podchodziliśmy:)

Wjechałem oczywiście jak zawsze - nie od tej strony... Była więc przeprawa, w deszczu, przez bardzo kruchy lód, ale skrzyneczka znaleziona.

Przejeżdżałem obok rowerem, to i zajrzałem co i jak. Niestety miejsce zmieniło się na gorsze - wjazd i dróżka rozjeżdżone, teraz błoto zamarznięte, ale jak będzie cieplej to zrobi się brejaŁawki chyba zostały spalone, nawet ten słup został obalony i częściowo skuty...

Miejsce ukrycia skrzynki za to bez zmian. Skrzynka trzyma się w miarę dobrze, tyle że gryzonie strasznie poobgryzały izolację (trzeba będzie przy okazji wymienić pojemnik na nowy). Za to dziuplonorka się powiększyła i teraz wejdzie tam większy pojemnik.

Przy okazji domierzyłem współrzędne

Śnieg to nie jest jednak sprzymierzeniec do szukania tego typu skrzynek... a po za tym GPS free... więc zaszliśmy od drugiej strony, gdzie drogę nam zagrodziła woda... okrążyliśmy całe bajoro i poszliśmy jakąś drogą polną przez błoto i śnieg... cali przemoczeni dotarliśmy w końcu do celu... po kilku minutach udało się zlokalizować słoiczek... skrzynka znaleziona wspólnie z Pumą, Magdą, Czarkiem i Krzyśkiem... dziękuję i pozdrawiam... czajorek

zdobyta z Wallsonem! od zeszłego roku widać bez zmian, są i pokrzywy i komary

Zyrardow cache day - #11 - TFTC! :)<br /> ale mi sie tu dzis dostalo przy tym keszu.. padac zaczelo nie wiadomo skad, krzaczory najrozniejsze po szyje, komary w ilosciach miliardowych.. a ja nawet bez spojlaka.. ale dorwalem go! dzieki :)<br />

Skrzynka gotowa do szukania. Powodzenia!<br /> <br /> Dzisiaj reaktywowałem skrzynkę, na razie w tym samym miejscu.

Sorki, to moja wina. Stwierdziłem nieobecność skrzynki podczas niedzielnej wizyty serwisowej, ale nie miałem czasu usiąść i pologować, a zapomniałem żeby uniedostepnić skrzynkę.<br /> <br /> Zasadniczo drzewo nadal stoi/leży, ale jedną z gałęzi wycięto i pewnie wtedy skrzynka została odkryta.

Chyba podeszliśmy do tego ze złej strony. Albo po prostu inaczej się nie da. Niestety na jakieś 50m przed keszem dopadło nas utrudnienie w postaci rozlewiska/stawu/rzeczki. Tak na prawdę nie wiem co to jest.

Tylko Osił zdecydował się na nocną samotną przeprawę na drugi brzeg, by zweryfikować czy skrzynka jest, czy jej nie ma.
Niestety nie znalazł, mimo że przeorał wszystkie podejrzane dziuple w tym rejonie.

Innym razem

Wizyta serwisowa, serwis przeprowadzony metodą "na lavinkę". Pokazałem jej spoiler, powiedziałem "gdzieś tam" i kazałem szukać. Czekam, czekam, czekam.... i nic. W końcu dzwoni telefon, to lavinka dzwoniła z krzaków z prośbą o wskazówki. Po drugim telefonie osobiście pofatygowałem się w krzaki by znaleźć właściwe drzewo, które nieco się zmieniło. Jak zgram zdjęcia dodam aktualny spoiler.

Ludzi w okolicy dużo, ale skrzynki mozna było spokojnie szukac, bo w tych krzakach żywej duszy nie było.

To nie jest letnia skrzynka. Podjechalismy z M. rowerami tak daleko jak się dało a potem przedzierałam się krzalem. Trochę to trwało i nic... nie mogę znaleźć tego drzewa, wokół krzaki dochodzące do 2m wysokości... nie jest dobrze. No to zadzwoniłam po Meteora, by mi pomógł namierzyć to drzewo i okazało się że on sam miał kłopoty by je znaleźć. Po dłuższym rekonesansie okazało się,że drzewo wygląda teraz nieco inaczej niż na spoilerze, ponieważ odłupał się od niego spory konar. Najłatwiej odnaleźc je po sporym zagłębieniu tuż obok. 

Nastąpiła wymiana geokretów.

Niedzielna wycieczka w okolice Żyrardowa
Kuśwa, akurat jakieś ludzie postanowili sobie zrobić tuż obok biwak. Bez dekonspiracji nie udałoby się podjąć skarbu.

Chwilę spędziliśmy przy bardzo podobnym(jak się nie ma wydruku)drzewie,a po chwili...wymieniliśmy GK.

Pamiętam jeszcze w tym miejscu komin który nie przetrwał wiosennych wiatrów i legł ciemną nocą powalony ku wschodowi,tory kolejki transportowej i wagoniki na urobek czyli glinę,zabudowania...ale to odległe czasy,a na przestrzeni lat zmieniły się również oczka wodne których było kilkadziesiąt-jakoś na przełomie wieków rozkopane i połączone w duże stawy.Nadal jednak jest to atrakcyjne miejsce dla ornitologów-ogromne bogactwo ptactwa,nie tylko wodnego,choć z pobliskiej obwodnicy słychać wyraźnie hałas pracujących maszyn.

podobało mi się bardzo,szkoda że tak blisko droga ,ale momentami ,taki fajny spokój ,cisza,dużo wody,przy mnie złowiono nawet sporą rybę,no i worki na śmieci ,ogólnie to ktoś tam widać dba o to miejsce

FTF'owe żniwa cz.1 :)

Tu zaczęła się moja dzisiejsza przygoda. Glinianki znam od zawsze,
mając informacje z mapy mniej więcej wiedziałem gdzie idę. Fajny,
szybki keszyk w pięknych okolicznościach przyrody. Za 2 miechy wokół
kesza będzie nieprzebyta dżungla.

Out: GK Szelka , GK Ucieszka z Alcatraz
In: GK Żółty bolid