Logs Speleocaching - AER 7x 0x 5x 10x Galerij
2022-08-29 12:23 AER (1594) - Cache gearchiveerd
2020-10-11 14:00 xbakusdaniox (932) - Notitie
Po filarach przyszedł czas na Jaskinię z Rondami. Myślałem, że będzie ciut łatwiej, ale gdzie tam, było gorzej i to z 10 razy bardziej.Wejście trochę niezachęcające, bo nad głową wiszą spękane głazy, ale co tam - wchodzę.Później jakieś 30 metrów po spągu wyściełanym ogromnymi blokami skalnymi, które były częścią stropu. Dość szybko udało mi się pokonać ten odcinek, bo czym mogłem się wyprostować, bo doszedłem do skalnego ronda. Okrążyłem je jak należy z prawej strony i po chwili się nieźle zdziwiłem, bo wyglądało jakby to był już koniec tej jaskini. Spojrzałem na mapkę i się okazało, że jestem dopiero w połowie, a przejście dalej jest nad moją głową. Wdrapałem się więc tam i moim oczom ukazała się dziura o wysokości głowy, czyli jakieś 30 cm i szerokości około 40 cm. Chwilę się zastanawiałem czy w ogóle startować, ale chęć przetestowania się i podjęcia kesza wzięły górę. Zdjąłem kurtkę, żebym trochę mniej powierzchni zajmować i wpełznąłem do środka. Po jakiś 3 metrach zacisku mogłem się w miarę wyprostować, nadal leżąc.To nie był koniec przygód, bo zaraz musiałem pokonać kolejny zacisk 30 cm, tyle że ten był krótki, ale za to nad głową wisiał w wielki głaz, który może w każdej chwili spaść, ale nie spadłPotem było trochę lepiej, lecz znowu kolejny zacisk przede mną, ale ja już wprawiony. Za jakieś 20 metrów miałem dojść już do kesza, ale kolejny zacisk z metrowym urwiskiem na końcu mnie przerósł i niestety musiałem odpuścić (załączam fotkę dokąd doszedłem). Jakoś nie mogłem znaleźć sobie odpowiedniej pozycji, ani przodem, ani tyłem, ani na plecach, ani na brzuchu.Być może to przez przemęczenie i to teraz żałuję, że bardziej się nie przyłożyłem. Szkoda... Droga powrotna poszła w miarę sprawnie, aczkolwiek byłem już lekko wycieńczony, a tu jeszcze jeden kesz był przede mną. Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
P.S. Mimo, że nie znalazłem skrzynki, to zdecydowanie chciałbym przyznać jej rekomendację za najciaśniejsze miejsce w jakim byłem i za to pełzanie w brudzie i za super przygodę! Ale nie da się...
2020-03-08 18:45 AER (1594) - Notitie
Wystawiam keszo do adopcji - czas na zgłoszenie do końca marca (proszę pisać via serwis OC).
Jedyne obostrzenie - zastrzegam sobie prawo odmowy adopcji jeśli jesteś keszerką / keszerem bez podjęć w podobnych obiektach (najpierw sprawdź czy takie miejsca lubisz - potem opiekuj się skrzynką "ekstremalną").
AER
2018-11-26 12:42 AER (1594) - Notitie
Aaa, kotki dwa…
…a nietoperzy cała masa i właśnie idą spać!
Skoro przyrodnicy nie grodzą, to i ja nie uniedostępniam, ale jeśli kto się wybiera na keszo to proszę rzetelnie rozważyć czy warto zakłócać słodkie, wampirze sny.
AER
2018-09-22 19:06 stasiekm (2103) - Notitie
2018-09-22 19:05 Belkaa (2392) - Gevonden
Tutaj już byłem tak zmęczony że nie wiem skąd wziąłem siły na doczołganie się do kesza ? To było najbardziej ekstremalne co zrobiłem, dwa razy chciałem odpuścić ale Stachu ma dar przekonywania i się udało ! Czułem się jak jakaś dżdżownicaDzięki za kesza w tym właśnie miejscu.Kolejna Świetna wyprawa Opolsko - Mazowiecka w składzie Werona Krcr, P_Nowik, i Stasiekm
2018-09-22 18:55 Werrona (2042) - Gevonden
Uwielbiam ten stan, ten dreszcz, gdy robię coś, co jest na krawędzi moich możliwości psychicznych i muszę się przełamać...No więc...przełamałam się i lekko poruszając palcami u rąk i nóg centymetr po centymetrze brnęłam do przodu. Cieszyłam się przy tym, że obiadu jeszcze nie było, no i że generalnie Bozia małym biustem i smukłością ogólną mnie obdarzyła. Jedynie głowa...
- nie nie, głowa przytula się na boku do podłoża - poinstruował mnie Stasiek, który w takich warunkach czuł się jak ryba w wodzie, albo raczej jak kret w tunelu.
Przytuliłam więc ucho do lekko błotnistego wnętrza Matki Ziemi i.......jakoś poszło :).
Serdecznie dziękuję! Po tym przeżyciu moja droga życiowa może być już dowolnie wąska :)
2018-09-22 18:46 p_nowik (4805) - Gevonden
Trochę się nam pomieszało gdzie właściwie jesteśmy, ale ostatecznie ktoś zachował trzeźwość umysłu i wyszło jak trzebaDzięki!
2018-09-22 18:05 krcr (1230) - Gevonden
Obiekt ciasny, a ten nawis nad wejściem skutecznie trzeźwi i odstrasza.
To nie jest popierdółka!!
Tutaj mało brakowało, a byśmy popadli w kałabanię.
Werrona przed wejściem: "To jest kanał rodny!!! To jest kanał rodny Spójrzcie!"
No i nas zafiksowała. Dopiero potem się jorgnęliśmy że idziemy do kesza "Speleocaching" wg mapki "Kanał rodny" :P
Niemniej zdobyta, dzięki.
Zdobyta podczas kolejnego eventu "Ja chcę do mamy!", który miał odbyć się w małopolsce, a finalnie odbył się na dolnym śląsku. W składzie: Werrona, StasiekM, P_Nowik, Belkaa, krcr TFTC
2018-09-22 17:48 stasiekm (2103) - Gevonden
Nic nie zapowiadało takich atrakcji jakie nas spotkały w środku. Zwłaszcza, że zlekceważyliśmy przeciwnika. Wejście nielisie nieco pobudza wyobraźnię ale dalej już łatwiej, choć zawaliskowo. Ciorając gliniasty zacisk w bojówkach i polarze mocno docenia się adekwatny do sytuacji kombinezon. Za pierwszym zaciskiem zakręt w lewo chwila oddechu (wyżej i szerzej), ale oddech ten doścćszybko się zatrzymuje, bo tuż za zakrętem wisi wielki obryw skalny. Wisi wbrew fizyce. Nie udało się go usunąć, został wiec prowizorycznie podparty na wolnym końcu. Niemniej wcześniej czy później odpadnie, oby nie na kogoś.Dalej kolejne obniżenie w lewo i oczom naszym ukazuje się pionowa wygodna szczelina, której nic nie zapowiadało. Znalezienie skrzynki jest w niej czystą przyjemnością.
Wielkie dzięki za okazję do zwiedzenia ciekawej jaskini i świetną skrzynkę.
2018-09-13 20:52 mainecoon123 (313) - Gevonden
Kolejny dzień w kombinacji GC-OC. Dzisiaj głównym celem były trzy opencachingowe jaskinie Kochanowskie ( Z filarami, Rozdroże i Z rondami ), krwiożercza Rybnica Leśna i przy okazji dwie tradycyjne - pomnik średniowiecznego prawa w Kochanowie i kościół św. Jadwigi w Rybnicy Leśnej. Jaskinia Z rondami była druga z kolei. Naiwnie myślałam, że problematyczne będzie tylko wejście - już tu powiało grozą... A potem było coraz lepiej :):):) Napiszę szczerze - myślałam, ze nie dam rady... Grozy było coraz więcejAle mam typową cechę Koziorożca - "co, ja nie dam rady?" I tak pełzłam, pełzłam, pełzłam.. Popychając przed sobą kask z przymocowaną czołówką, bo czołganie się w ciemność było ponad moje siły, a z kaskiem na głowie się nie mieściłamAle gdy znalazłam skarb... Radość niebotyczna... A potem kolejna porcja czołgania w brudzieAle zawsze powtarzam, że porządne geopolowanie to takie, z którego wracam jak nieboskie stworzenieI garść refleksji: był to mój, dotychczas, najtrudniejszy kesz ( działam głownie na GC, tam przekroczyłam 4000 - to tak dla podkreślenia, że Speleocaching to zupełnie inna liga :)). W takich miejscach cisza i ciemność mają zdecydowanie inny wymiar... Jestem typem samotnika - najczęściej łowię sama, ale tutaj poczucie osamotnienia było przytłaczające...
Ślicznie dziękuję za zaproszenie - znów przesunęłam swoją granicę niemożliwego :)
Miałam problem ze zdjęciem - w takich warunkach trudno o dobre selfie, byłam solo, a szansa na uprzejmego przechodnia, którego się poprosi - bliska zeru :). Mam nadzieję, że to, co wrzucam będzie zaliczone :)
Edit: udało mi się uzbierać dwie gwiazdki - tutaj dorzucam jedną za największe emocje, jakie mi dotychczas towarzyszyły przy zdobywaniu kesza ( częściowo na własne życzenie... kto w takie miejsca lezie sam... )
2018-08-18 02:48 slawekragnar (2078) - Notitie
Jeżeli ktoś potrzebuje towarzystwa do zdobywania tej skrzynki, to chętnie się zabiorę jako wsparcie, za każdym razem :D
2018-08-18 02:48 slawekragnar (2078) - Gevonden
Ragnar wylazł z "kanału rodnego" cały umazany mieszanką szlamu i posoki, rozprute przez niego bydle rozlało się niczym, dziecko z kąpielą. Udzielił mu się czarny humor, choć jeszcze nie było czego świętować, bo samica mogła mieć do siedmiu młodych. Wyciągnął kryształ, który delikatnie rozświetlił mrok. Dostał go od dziwnego człowieka, w jeszcze dziwniejszej krainie, dawno temu, w miejscu gdzie nie powinno być żywych ludzi, ale to już inna historia... Człek ów kazał się nazywać Keszerem Speleo, strasznie z cudzoziemska brzmiące miano. Grota rozbrzmiewała odległymi porykiwaniami bestii którą ścigał. Spojrzał na ledwie trzymający się blok skalny nad wejściem, - co za różnica pomyślał, czy zginę w paszczy z zębami, czy w kamiennej, mapy też przecież nie mam. Pcham się śmierci pod kosę, a miałem spędzić resztę swojego żywota, wśród drzew i w spokoju...przeznaczenia nie oszukasz, to nie teatr. Na kolanach, to znów pełznąc, brnął naprzód, brnął do kresu swej nadziei, brnął ku przeznaczeniu, brnął bo nie potrafił bez tego żyć. Oszukiwał sam siebie przez kilka lat, mieszkając w ciszy na skraju lasu, że zestarzeje się tutaj w błogim odosobnieniu. Może w odosobnieniu, ale na pewno się nie zestarzeje i w łóżku nie umrze. Zarżał śmiechem, który na moment zagłuszył porykiwania potwora. Tunel zacisnął się na jego ciele, sunął milimetr za milimetrem, na sznurze ciągnął za sobą plecak z ekwipunkiem. Nie mógł sobie pozwolić na arogancję wobec takiego przeciwnika, on się nie zawaha, nie wybaczy i nie będzie bawił się z ofiarą, lecz tylko gdy poczuje się pewny swej pozycji, zada śmiertelny cios. Korytarzyk zakręcał, wił się wewnątrz góry, czasem tylko pozwalając wygodnie stanąć na kolanach. Ragnar nie wiedząc czego się spodziewać, nowo narodzonych małych śmiercionośnych bestii, czy może już rozwścieczonej matki, parł bez żadnych rozterek w przód. Wąskie pęknięcie w górze pozwoliło się wyprostować i wtedy się stało, ruszyły na niego w szóstkę, szczęściem było na tyle wąsko, że atakowały parami, od przodu i z góry, ginęły bez żadnego dźwięku, noworodki miały chyba nie wyrobione organy głosowe. Dwa zbiegły, podczołgał się za nimi do niskiej salki, zszedł i dokończył dzieło, a dno komnaty spłynęło posoką z flakami. Teraz do samicy, była jeszcze jedna droga, lecz tam się nie przeciśnie, wypełznie na zewnątrz i poszuka innego szlaku.