Skrzynka na miejscu i da się dość do niej suchą stopą... ale tylko od jednej strony. Mam wrażenie, że kordy za bardzo ciągną na północ, właśnie w błotko.

Skrzynka walała się luzem na wierzchu, więc po podsuszeniu zawartości umieściłem ją w świeżo wykopanym dołku, a potem przywaliłem wszelką korą i konarami.

Niestety podmokły teren więc tym razem się nie udalo

Kesz ten już mnie irytuje. Kolejny raz wracam na tarczy. Spoilera nie mogę namierzyć zupełnie. 

TFTC z BlessYa i Carila

Loogbook przemoknięty TFTC BlessYa

O wykopkach mowy nie było, bo skrzynka obecnie zupełnie nie jest zakopana. Miejsce bardzo spokojne, tylko szum z pobliskiej trasy daje się trochę we znaki.

Dzięki za kesza i zachętę do odwiedzenia zalewu!

Tradycyjnie po oddaniu krwi korzystając z dnia wolnego udaję się poza Warszawę zaliczając kolejne skrzyneczki.TFTC

Na miejscu

No, wracając z Żabiej Woli, trzeba połazić po jakichś krzakach - mama obchodziła krzak dookoła, a ja najkrótszą pod nim. Tata zaś jak zwykle łaził z nosem przy ziemi i focił kwiatki. Dobrze, że przyjechaliśmy tu zanim pokrzywy wyrosły większe ode mnie.

Wizyta z Kluską podczas powrotu z Żabiej Woli, wreszcie trafiliśmy na ten krzaczek (mirabelka?) podczas kwitnienia, bo zawsze albo jeszcze nie kwitł, albo już nie kwitł, za to pokrzywy były po pas. No, pokrzywy już rosną, za miesiąc będą po szyję... a do listy kwitnących kwiatków w tym miejscu, część już należy wykreślić, a dorzucić:

- bluszczyk kurdybanek

- jasnota

- piżmaczek wiosenny

Zajrzeliśmy kontrolnie, trochę mokrawo więc zrobiliśmy sobie tutaj dłuższy postój (bobry intensywnie tu buszują i poniżej skrzynki ścięły dwa spore drzewa, na których teraz wygodnie się siedzi), wytarliśmy i wysuszyliśmy skrzynkę i zawartość, lavinka dorzuciła wodoodporny fant, a ja wymieniłem worek. Na koniec podłopatkowałem dołek, bo choć poprzednicy przyzwoicie schowali skrzynkę, to przydało się pogłębienie.

O tej porze roku jest to bardzo przyjemne miejsce- kwiatki kwitną, ptaki drą ryje, motylki się bzykają, same krzaczki co prawda jeszcze nie kwitną, ale za to w promieniu kilkudziesięciu metrów od skrzynki można spotkać kwitnące:

- złoć żółtą

- śledziennicę skrętolistną

- zawilce gajowe

- miodunkę plamistą

- zdrojówkę rutewkowatą

- ziarnopłon wiosenny

- kokorycz

Wpadliśmy sprawdzić, jak się miewa skrzynka. Trochę było mokro, więc podsuszyliśmy i Meteor porządnie zakopał i doniósł "element maskujący". Fajnie odwiedzić to samo miejsce po tylu latach. A poza tym spotkaliśmy chwilę później znajomego z dzieciakami i powiedzieliśmy im o geocachingu, może się zainteresują. :)

Skrzynka położona przy drzewie całkowicie widoczna więc nie trudno znaleźć. Zakopałam w miejscu ze spojlera

Znaleziona ale mokra i zaniedbana przydałby się serwis !!!

Niestety nie znalazłam skrzynki ale raczej dlatego że już jej nie ma ponieważ działałam " z pamięci " 100% pewności nie mam.Ponieważ ostatnio często się tu kręcę potwierdzę po sprawdzeniu. Okolica nie mniej jednak godna polecenia :-) 

Znaleziona podczas psio-wędrówki. Mokro w skrzynce. Wodę wylałem ale i tak skrzynka wymaga serwisu.

Ale przypał! Zapomniałem się wpisać xD tak więc po 5 miesiącach dzięki za kesza :D
Ledwo ledwo bo robiło się ciemno a nie mieliśmy latarek. Trochę się nakopaliśmy bo pytlak999 stwierdził że kesz ukryty jest po drugiej stronie drzewek niż jest ale miło było tam przyjechać :)

Kesza udało się znaleźć po kilkunastu minutach szukania. Zadanie było utrudnione ze względu na zapadający zmrok i brak latarek, ale jest. Znaleziony podczas rowerowej wycieczki z Hekinu. Dzięki

Fajne miejsce i jakże stary keszykKordy rzeczywiście lądują gdzie indziej ale jak się człowiek porozgląda to znajdzie.

Wesołych Świąt życzy Roburas z rodziną! 

Trochę pokręciliśmy się po okolicy zanim namierzyliśmy krzaki. Potem już szybko. Dzięki

Znaleziona podczas wyprawy keszowo-rowerowej z Azymut. Cóż, Azymut polazł daleko od kordów a kesza znalazł.TFTC. :)

Rowerowo z Brym po fajnym przejeździe nad brzegiem zalewu. Poza tym, że dziś nie kwitły krzaki nic więcej się tu nie zmieniło.No może tylko to, że kesz był w większej odległości od krzaka niż saperka na zdjęciu. Skrzyneczka znaleziona dosyć szybko całkowicie po fotoskach, jakieś 30 metrów od kordów. Była mokra w środku więc wytarliśmy zawartość i zapakowaliśmy w nowy worek. Dziękuję za kesz.

Nie musiałem jej szukać - leżałą na wierzchu - warto tam być i zobaczyć co wyczyniaja tam bobry...

W trakcie rajdu na Skierniewice zajrzeliśmy z rommyrafem i tutaj. Niestety - okolica się bardzo zmieniła, GPS nami miotał. Tak więc - bez efektu

Uj, wpakowaliśmy się w niezłe bagno, ale w końu namierzyliśmy. Skrzynka leżała na wierzchu, przymaskowaliśmy. Ale boję się, że padła ofiarą zainteresowania jakiegoś psa z ADHD.

Dzięki.

Tu było prawie jak z reklamami .. Na obrazkach tak sielsko...  Ścieżki, kwiatki.. A w rzeczywistości... Ech, chaszcze, bagna i pokrzywy.. Po ścieżce ślad się nie ostał. Trochę przedzierania i szukania było, ale skrzynka w końcu wpadła w nasze zniecierpliwione łapki.

A zalew ładniutki. Dzięki!

chyba kordy nam sie walneły bo weszliśmy w jakieś bagno ;]

teren zupełnie nie przypominał tego ze zdjęć

Skrzynka znaleziona miała się w tragicznym już stanie tzn kesz otworzony i strasznie zdemaskowany nawet ślimak w środku się zalęgnął ale wyczyściliśmy zamkneliśmy i kesz już ma się dobrze. 

 

P.S Bardzo duże pokrzywy ponad 2m 

Znaleziona

Niedzielna wycieczka po mazowieckich polach
Stara cacha, dziwne że tak malo odwiedzin, chociaż miejsce mocno obrośniete pokrzywami

THX ZA CACHE !!!

Niestety letnia pora roku nie sprzyja znalezieniu skrzynki. W okolicy bardzo gęste zarośla. Powrócimy jesienią

Znaleziona przy okazji serwisu Głazu Mszczonowskiego.Wspolrzędne trochę nam się różnią,ale nie miało to wpływu na znalezienie.Koło takich krzaczków nie można przejść obojętnie i przyjemnie jest odnaleźć taką "wiekową"skrzynkę.Dziękujemy i pozdrawiamy.

Nu, o ile dobrze pamiętam - krzaki wtedy były po pas, więc i tak byłby problem z podjęciem. Teraz bułka z masłem. Kesz nieco pustawy, ale fajnie poczytać stare logi :)

Latem byliśmy praktycznie przy skrzynce, ale bez GiePSa nie udało nam się namierzyć spoilerów... teraz też w trybie GPS Free, ale przy zerowych krzakach, gdy podszedłem się rozejrzeć po okolicy i zobaczyłem te charakterystyczne krzaczki... a echo odpowiedziało "mać, mać, mać..."

Krzaczory dzielnie broniły kesza, trochę nam zajęła walka z nimi ale w końcu się udało. Bez łopatki i kujki było trochę trudniej.

Oj! Miejsce w październiku wygląda zupełnie niepodobnie do tego ze zdjęcia i to nawet nie byłby problem gdyby pokrzywy i inne gałęzie nie broniły dostępu do skarbu. No ale czego się nie robi ku chwale OC!

Skrzynka zdrowa i cała! CZUWAJ!

Bardzo ładne miejsce. Z racji pory roku komarów brak (jeszcze!), pokrzywy dopiero wychylają się z ziemi i jest bardzo przyjemnie.

Drobna wymiana IN: Plakietka i pistolecik, OUT: gra zręcznościowa.

Zostawiliśmy Geokreta Pierwszy Tulipan.

Znaleziona. Bez wymiany

ZnalezionaPokrzywy, komary i pyszne mirabelki!!!!!.

Bez wymiany

Znaleziona! }:-)<br /> <br /> bez wymiany

Znaleziona, wymiana wora.

Bez wymiany.

Znaleziona 20 kwietnia. Moja trzynasta skrzynka - na szczęście nie pechowa. Drive-in pod sama bramę, a potem zdrowy (i dłuższy niz się spodziewałem) spacer wzdłuz zalewu. Krzaczki kwitły, zupełnie jak na zdjęciu. Pokrzyw - jeszcze - ani śladu, na szczęście. Kilka minut nakłuwania terenu i skrzyneczka znaleziona. Bez wymiany tym razem.

Już wiedziałem, że młody doktorek filipski wypróbowywuje na mnie medycynę nie konwencjinalną:

1:pokrzywami do kolan go

2:pokrzywami po pas go

3:inne

To tym razem się nie dałem, ubrałem się w długie spodnie :-). Skubany zastosował pkt 3. chodząc i zwiedzając teren, bo gieps też nie wiedział, gdzie szukać wpadłem jedną nogą do kolana w "lecznicze borowiny". Drugą wpadłem tylko po kostkę, bo mam długie łapy, a w dodatku szybko chwytne. Jak ekipa czekająca była już zniecierpliwiona czekaniem dostałem podpowiedź, przez niebieskiego-kła=BT, ("zielone na zielonym"), która jednak pomogła. bezwymiany.

Ponieważ nadal mam nadzieję na dalsze leczenie, a i w ramach wdzięczności, za dotychczasową opiekę medyczną punktuje na +3.

PS: chcesz zobaczyć dużżżeee pokrzywy wpadnij tu

Nikt nie mówił, że będzie lekko. Więc przedzierałem się przez pokrzywy do ramion (niepotrzebnie, bo z drugiej strony jest ścieżka), byłem dawcą krwi dla komarów, a na koniec zgubiłem kłujkę. Mimo takiego poświęcenia skrzynka nie została znaleziona. GPS tańczy tu oberka, a zdjęcia robione wiosną nijak nie przypominają obecnego stanu krzaków. Może następną razą...

Oj, co za skrzynka GPS szalał, rzeczkę brałam przebrodziwszy z butami w ręku, nie mogłam za jasną anielkę znaleźć krzaczków. Jak już się udało, to byłam już tak pożarta przez komary i poparzona przez pokrzywy (byłam w rybaczkach ...... ) , że poprzestałam na wpisie do logbooka i uciekłam z powrotem <br /> A tak gnałąm, że lecąc przez rzeczkę, nawet butów nie zdejmowałam. Co i tak im na dobre wyszło, bo wcześniej GPS mnie w bagienko wysłał <br /> Jedno wiem, reumatyzm mi w okolicy kostek nie grozi, za co bardzo Filipowi dziękuję

No i jak mówiłem że wróce, tak wróciłem.<br /> Out- płyta<br /> in - długopis i gra zrecznościowa<br /> Miejsce urokliwe,<br /> Dzieciak wniebowzięty.

No niestety,<br /> Nie po tej stronie strumyczka się znalazłem.<br /> Wiem, że marna to wymówka, ale mój towarzysz - 3,5 letnia córka uniemozliwiła mi skutecznie przekroczenie rzeki płaczem i krzykiem.<br /> Ale co się odwlecze to nie uciecze.<br /> I'll be back...<br /> nara