Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Wyrwać CH fasta    {{found}} 10x {{not_found}} 0x {{log_note}} 3x  

3070370 2019-05-13 16:09 Plebek (user activity5300) - Skrzynka została zarchiwizowana

Skrzynka została zarchiwizowana.

2639293 2017-11-05 15:07 rekomendacja mieszko (user activity4901) - Znaleziona

Kesz znaleziony dzisiaj w doborowym towarzystwie i przy ogromnej dozie szczęśliwych zbiegów okoliczności. Po znalezieniu większości miejskich keszy chyba muszę mu oddać tytuł najtrudniejszej skrzynki w Białymstoku. Trudny teren, trudno się dostać, trudno się przedostać, trudno odnaleźć. Żona mnie prawie zabiła, bo wyskoczyłem z domu po jedną skrzynkę, a nie było mnie 4 godziny. No ale jakie widoki... Pięknie dziękuję za kesza.

 

2678672 2017-11-05 14:21 rekomendacja night_time (user activity11419) - Znaleziona

Marian był wielkim fanem melonów wink Chatkę obejrzeliśmy z zaciekawieniem, artefakty walające się wszędzie same pchały się przed obiektyw. Znalezione dane wyrzuciły nas ... no właśnie. I zaczęło się poszukiwanie dojścia TAM. Proste drogi oficjalne kończyły się w martwym punkcie. Drogi oficjalne z opcją alternatywną były intrygujące, jednak lecące z góry cegły nie wróżyły sukcesu. Szukaliśmy dalej. Pozostała trasa nieoficjalna - ale jedyna właściwa ... kto był ten wie cool   A przy keszu - piękne widoki tongue-out  Dzięki, pozdr.

2640965 2017-11-05 14:21 rekomendacja ronja (user activity17252) - Znaleziona

Hello,

No ten Marian to nie daje spokoju. Fermentacja w zakładzie włókienniczym ? Kobiety łatwiej zrozumieć, ale już imprezowanie z nimi po pijaku i na wysokościach nijak nie poddaje się nawet najbardziej pokrętnej logice. Pewnie i Św.Tomasz miałby sporo kłopotów z poskładaniem wszystkiego wink Nic dziwnego, że życie Mariana obfituje w tyle zakrętów. W sumie toczy się chyba według jakiejś reguły bliskiej fizyce lotów swobodnych, na dokładkę wbrew grawitacji smile Odszukanie Marianowych zasobów zajęło nam troszkę czasu. Muszę przyznać, że owoce chłop dobierał zdrowe, nie jakieś zgniłki z pobliskiego babcinego sadu. Naganialiśmy się nieźle. Próbowaliśmy znaleźć jakieś mniej kontuzyjne dojście do celu. Dobrze, że zrezygnowaliśmy z tych prób i zdecydowaliśmy na odszukanie mniej oficjalnego wejścia. W drodze do niego mieszko zaliczył małą przygodę rodzinną - pewne sprawy się wyjaśniły sealed Gdy byliśmy już prawie u celu, zastopowała nas ciekawa przeszkoda terenowa (konstrukcyjna). Myślę, że w dość nieodległym czasie zechce się ona kulturalnie zawalić. Korozja żre jak najęta, niektóre elementy delikatnie uginają się pod człowiekiem. Do tego ta dziura pod nogami. A wszędzie latają gołębie i tylko patrzeć, jak się oberwie ładunkiem wink Końcówka była mocno energetyczna. Nadnercza wyjechane, wątroba szykowała się do pozbycia glikogenu tongue-out Jeszcze jeden rewelacyjny kesz, być może dla wąskiej grupy zapaleńców. Tu rozstaliśmy się z mieszkiem - dom go wzywał. A my dalej po urbexach. Pzdr, Wojtek

2516677 2017-06-23 22:51 Werrona (user activity2043) - Komentarz

Ech, Dombie, ty to masz skłonność do maskowania rzecywistości...ta historia była jednak nieco inna...

Dombie odmówił wejścia na teren obiektu przez płot. No w sumie ja również nie wyobrażałam go sobie unoszącego się nad płotem niczym tyczkarz, wiec udałam się pod kordy sama...

Trochę się pokręciłam, trochę pozwiedzałam (no jest co?)

Nie odnalazłam pierwszego jabłkowego etapu, odnalazłam za to niezwykle interesujacy drugi, przy którym podziwiać mogłam melonowe gusty Mariana.  Poleciałam więc z dobrą nowiną do Dombiego. Przy okazji opowiedziałam mu o tych melonach i ....oczy Dombiego zapaliły się jasnym światłem - całym sobą zapragnął obejrzeć marianową kolekcję! W jednej chwili ujrzałam niewyobrażalna odwagę i męstwo!

- masz może tam po drugiej stronie jakąś drabinę?

Poleciałam. Drabiny nie było, ale szafa na pierwszym piętrze owszem. Myk ją więc po stromych schodach, potem na plecy, potem przerzut przez siatkę....czego się nie robi dla przyjaciela!

Szafa nie wytrzymała siły naporu. Jednak po powiększeniu przypłotowej kolekcji o kilka innych mebli Dombie wylądował na górze...

Cóż to był za widok - potężny.... kondor siedzący na uschniętym drzewie bez możliwości odlotu...ach nie - odleciał jednak! I tak oto po raz pierwszy w historycznej  walce o Mariana polała się krew...

Marianie, wybacz nam niedokończenie misji - poturbowany w bojach i roztrzęsiony Dombie musiał zakończyć dziś podbój Twojego świata. Ale powrócimy tu niebawem!

2516587 2017-06-23 22:50 Dombie (user activity1928) - Komentarz

Mieliśmy pełną świadomość, że zdobyta z wielką przyjemnością Babcia, to tylko lajtowa przygrywka do tego kesza i że tutaj dopiero się zacznie... No i faktycznie...

Oba kesze w linii prostej dzieli raptem jakieś sto kilkadziesiąt metrów, ale...

Po pierwsze, zrobiło się już raczej ciemno - choć akurat teraz mamy najdłuższe dni w roku, to mimo wszystko w tej szerokości geograficznej białych nocy nie uświadczysz. Co więcej, dzień był raczej pochmurny, co pogarszało sprawę. Do tego raczej podmokłe okolice spowodowały, że wszędzie dookoła pojawiała się klimatyczna mgła. No właśnie...

Po drugie, dojście od Babci do CHfasta w linii prostej okazało się przedzieraniem przez zarośniętą zielskiem podmokłą łąkę z licznymi dołkami wypełnionymi wodą, która już po chwili wypełniała również nasze buty. Dookoła kręciły się prawdziwe hordy żądnych naszej krwi komarów i innych bzykających paskudztw, które w nosie miały chemikalia, którymi się dość obficie opryskaliśmy.

Po trzecie, jak już się przedarliśmy przez tę łąkę, to okazało się, że od celu dzieli nas mniej więcej trzymetrowej wysokości płot z ostro zakończonych metalowych prętów. Oczywiście dla większości nawet średnio-sprawnych kolegów i koleżanek keszowników pokonanie takiej przeszkody to pestka (do tego grona zalicza się również Werrona), ale ja nawet nie byłem sobie w stanie wyobrazić przetransportowania ponad tym ostrokołem swojego wielorybiego ciałka.

Poświęciliśmy więc sporo cennego czasu na poszukiwanie jakiejś nieciągłości pozwalającej przedostać się na drugą stronę. Nawet znaleźliśmy coś, co przez chwilę tchnęło w nas nadzieję, że nieciągłość była na tyle skąpa, że nawet Werrona miała kłopoty, więc ja nawet nie próbowałem. Ostatecznie wróciliśmy w miejsce najbliżej oddalone od kordów wskazujących początek i Werrona przedostała się na drugą stronę sama, a ja... zostałem na czatach .

Wkrótce potem Werrona powróciła z dobrymi wiadomościami - udało się jej zlokalizować pierwszy etap i uzyskać wiedzę o dalszym ciągu, ale dalszy ciąg był już o wiele bardziej w głąb... A ja, choć nie włażę wcale nie miałem ochoty spędzać czasu w towarzystwie bzyczącego stada krwiopijców, tylko chciałem... wyrwać CHfasta! No więc zadałem Werronie kluczowe pytanie, czy wśród licznych, niezwykle interesujących przedmiotów, które widziała w obiekcie nie było czegoś "w podobie" drabiny. Uśmiech zagościł na twarzy mojej przyjaciółki, bo skoro wykazałem oznaki śladowej choćby chęci przedostania się na drugą stronę to oznaczało, że jestem wkręcony "na maksa" i że będzie się działo. Rzuciła więc tylko "Zaraz coś przyniosę" i po chwili wróciła z... szafą. Nie mam pojęcia jak ona to przytaszczyła, jeszcze bardziej zdumiewające było to, że przerzuciła tę szafę na drugą stronę płota. Wydawało się, że teraz już pójdzie jak po maśle, ale kiedy zacząłem wspinaczkę po kolejnych półkach szafy, te durne po prostu zarwały się pod moim zgrabnym ciałkiem... Werrona przyniosła więc kolejne meble (można by z powodzeniem wyposażyć w nie niemałe mieszkanie), no i ostatecznie znalazłem się po drugiej stronie płota. Sęk w tym, że nadal znajdowałem się na wysokości 3 metrów nad poziomem gruntu - musiałem jeszcze - przepraszam za określenie - spuścić się z wyschniętego drzewa na glebę. Może gdybym po prostu skoczył, to obyło by się bez poważniejszych komplikacji. Ale zachciało mi się luksusów i jeden z obiektów użytych do wspinaczki po tamtej stronie płota podałem Werronie, żeby umieściła go pod drzewem. No i wszystko było cacy do momentu, kiedy ów obiekt nie usunął mi się spod nóg . Skończyło się na porządnie rozciętym przedramieniu, dość sporym stłuczeniu barku i małej trzęsawce Normalnie - Dombie-Zdobywca...

No cóż... Żeby nie przedłużać... Do finału ostatecznie nie dotarliśmy. Nie chcieliśmy po nocy dobierać się do obiektu, który nie jest taki całkiem opuszczony. Wprost przeciwnie - kiedy zabawialiśmy się przechodzeniem przez płoty, dochodziły nas odgłosy trwającej w najlepsze zabawy paitballowej, a później wesołej imprezki. Zresztą później imprezujący pomogli nam (a właściwie przede wszystkim mi) udostępniając zawartość samochodowej apteczki, za co jestem im bardzo wdzięczny. Doszliśmy jednak do wniosku, że do CHfasta trzeba będzie wrócić spokojnie za dnia i dokończyć temat. A póki co - na dziś - ekstremalnych klimatów wystarczy...

2450266 2017-04-24 01:56 rekomendacja Phoebe (user activity6667) - Znaleziona

Przygoda goni przygodę i też tutaj udało się spędzić więcej czasu niż planowaliśmy przed wyjściem. Twoja ciekawość tego "co będzie dalej" jak zawsze wzięła górę, dzięki czemu udało nam się zobaczyć (w moim skromnym odczuciu) jedną z bardziej ciekawych panoramek Białegostoku:) Nie można było ominąć widoku i nie założyć skrzynki:) Okolica niesamowita, a w doborowym towarzystwie zwiedzanie takich miejsc to największa przyjemność;)Wspaniale się bawiłam, dziękuję Ci!

2426198 2017-04-02 10:27 rekomendacja Psikiszek (user activity18070) - Znaleziona

Tydzień wcześniej odwiedziłem domek, zasiadłem w fotelu, pooglądałem telewizję, a że gospodarza nie było to długo się nie zasiedziałem. Jak pojawiło się kolejne zaproszenie żal było nie skorzystać.

2413942 2017-03-19 12:56 Stodow (user activity702) - Znaleziona

Znalezione zwartą ekipą. Jak zwykle super zabawa przy szukaniu skrzyneczki.

2414116 2017-03-18 15:47 wzorowy (user activity3886) - Znaleziona

Super. Marian to miał fantazje.

2413848 2017-03-18 15:13 mimi (user activity2727) - Znaleziona

Razem z MiszkąWu, Stodowem i wzorowym.

2413838 2017-03-18 10:56 rekomendacja MiszkaWu (user activity3241) - Znaleziona

Widziałem już wiele i niesamowitych miejscach bywałem ale to co przedstawił mi Marian zasługuje na co najmniej potrójną gwiazdę!

Ludzie bądźcie dyskretni i rozważni !!!

2413150 2017-03-18 07:00 rekomendacja crl_ost (user activity3181) - Znaleziona

Ten Marian to każdej pracy się już chyba chwytał? Dzisiaj znów nie udało mi się go zastać jego nowym miejscu pracy mimo, że zajechałem do niego z samego rańca. O której Marianie Ty wstajesz co? No nic, nie istotne. Widzę, że Marian zjadł śniadanko, zdążył pozmywać talerze i szklanki no i poszedł pewnie do spożywczaka. A skoro go nie ma, to pomyślałem, że pobuszuje po okolicy. Tereny znakomite, labirynty przebyte, widoki wspaniałe, w paintball też zagrałem, mnóstwo rzeczy zrobiłem no i kesza zdobyłem :)

2412201 2017-03-16 19:58 Plebek (user activity5300) - Komentarz

Zapomniałem dodać, tego kesza nie podejmujcie po zmroku, szkoda spalić miejscówkę, a przy okazji za dnia lepsze wrażenia:)
                                      Powodzenia i bawcie się dobrze!