Skrzynka została zarchiwizowana.

Skrzynka będzie czasowo niedostępna.

Skrzynka gotowa do szukania. Powodzenia!

Skrzynka będzie czasowo niedostępna.

Skrzynka gotowa do szukania. Powodzenia!

Rybka niestety opuściła łowisko... wędka też. Miejsce zanęcone, może jakaś inna wróci niedługo w te okolice.

Na kordach pierwszego etatu trwa remont.

Niesamowity kesz, jak tak można w takim ruchliwym miejscu, a jednak udało się, jednie koniec był bardzo emocjonujący, 10 minut do odjazdu pociągu, a tu kesz nie chce się znaleźć na swoim miejscu w końcu się przyczepił, ale tak nie do końca w swoim miejscu, mam nadzieję, że autor będzie mógl skorygować moje połowy.

Rekomenduję, bo dawno się tak nie rozemocjonowałem przy keszu jak przy tym.

Super w tak ruchliwym miejscu ale spokojnie podjęta.

Był mały problem, ze znalezieniem wędki :P Wymacana ostatnim momencie na odchodnym :)

W łowieniu prawdziwych ryb nie jestem zbyt dobra :P Pamiętam, że zawsze skutecznie likwidowałam wszelkie haczyki, spływaki, ciężarki, które zamieszczałam PRZYPADKIEM 3 metry w górę na gałęziach drzewa, lub zrywałam gdzieś na środku jeziora o wodorosty :P Nawet nie pamiętam czy kiedykolwiek wyciągnęłam jakąś rybę ... bo z łowienia pamiętam tylko... jak zarzucałam i gapiłam się 30 minut na spławik, zmniejszając ilość mrugania do minimum, żebym czasem nie przegapić nawet nano jego ruchu :P Po czym przychodził ojciec i mówił: robaka Ci zjadły, widziałem dwa razy miałaś branie... No jak ? No gdzie ? Przecież nie spuszczam spławika z oczu nawet na sekundę ! Wyciągam, a na haczyku pusto... nosz kur... !

Dobrze, że to keszowa ryba, a ja nie byłam sama :) Łatwo nie było, ale bardzo mi się podobało :)

Dzięki !

Skrzynka zmienia typ - albo raczej pojawia jej się typ! Z nietypowej zmienia się na offsetowego multikeszyka, bo tak w zasadzie to od samego początku multakiem byłaPowodzenia i miłej zabawy!

Zaległy wpis. Skrzynka wypatrzona, gdy starter był nieaktywny. Skrzynka była raczej nie w pierwotnym miejscu i można ją było chwycić ręką wychylając się.

Skrzyneczka znowu na miejscu i gotowa do szukania. Mam nadzieję, że tym razem wytrzyma troszkę dłużej. Powodzenia i przede wszystkim miłej zabawy!

P.S. Przy serwisie zanotowałem 4 nowe wpisy do skrzyneczki z kilku ostatnich dni, podczas których skrzyneczka była niedostępna. Serdeczie gratuluję tym, którzy ją mimo to odnaleźli i przygotowali własne narzędzie do jej podjęcia (o ile w taki sposób została podjęta). Przy okazji dodam również, że znalezioną skrzyneczkę należy odłożyć na swoje miejsce - jeżeli widać, że nie będzie się w stanie tego zrobić, nie należy jej podejmować, a zostawianie skrzynki tego rozmiaru w tak ruchliwym miejsu CAŁKOWICIE na widoku i na wyciągnięcie ręki (tak, nawet nie musiałem się schylać!) to egoistyczne zachowanie niegodne keszera. Niemniej jednak cieszę się, że główna skrzyneczka nie znikła i można jej znowu szukać :)

Plusk, plusk, plusk... Narzędzie łowieckie uciekło ze swojego miejsca...

Znając autorskie skrzynki spodziewałem się trudnej, zakręconej i niezbyt szybkiego kesza. Miło się rozczarowałem, pierwszy etap łatwizna, zakręcony był tylko pewien element (ze zrozumiałych względów), jak na multaka to szybka skrzynka. Oczywiście podejmując należy nie przejmować się przechodniamiSam pomysł nowatorski, taki co potrafi zaskoczyć :)

Zaległy wpis, dzięki za świetną zabawę! Podejmowana na dwa razy. Za pierwszym razem w trakcie łowienia zostałem zapytany przez przechodniów, co robię i z satysfakcją mogłem odpowiedzieć: ryby sobie łowię! Jednak speszyła mnie baczna obserwacja ludzi z dołu i wolałem przełożyć łowienie.

Za drugim razem poszło już szybko i mogłem delektować się rybką. Świetny pomysł na kesza, zdecydowanie rekomenduję

Świetna skrzynka. Trzeba było poświecić sporo czasu aby jej nie spalić. Bardzo podobał mi się patent jak i sposób ukrycia. Pozdrawiam :)

Co tu dużo mówić... ŚWIETNA SKRZYNKA
PS rozmiar to mała, nie mikro

Okolica zanęcona, ryby powinny znów bardzo ładnie, szybko i bezproblemowo brać!

Coś zżarło 'wędkę i wskazówki'...

Ajć, te haczyki… no dooobra, nie będę o nich jątrzyć we wpisie, już wystarczy. Całe szczęście jako rekompensatę za kilka ukłuć otrzymałam sporą dawkę dobrej zabawy stawiającej na gibkość i zręczność, a już szczególnie dla mnie zajmującej z racji że nigdy jeszcze nie miałam okazji być na rybach… :)

Skrzynka zdobyta pod troskliwym okiem aksrowej, która chyba wręcz wstrzymywała oddech w drżeniu o bezpieczeństwo skrzyneczki (czemu się absolutnie nie dziwię). Baardzo fajny pomysł z tym łowieniem. Szczególnie że również żywię sympatię do tego wiersza Fredry; jest to chyba jedyny tekst zadany do wykucia na pamięć w szkole (podstawówce!), jaki aż do dzisiaj mogę bez problemu wyrecytować:) Dziękuję pięknie!

Pierwszy etap znaleziony po czasie. Pierwotnie miałem go prawie w ręce, ale uznałem to za pewien element. Po pewnym czasie się wróciłem.Po zapoznaniu się z finałem zrobiliśmy wielkie oczy, po czym dumnym (i jakże zabawnym) krokiem udaliśmy się na miejsce. Na miejscu Nati szybko zauważyła, więc do mnie należało zadanie "zdobycia". Podjąłem go połowicznym sposobem. Ręce się trochę trzęsły. Po wpisaniu odłożyłem go już zalecanym sposobem. Bawiliśmy się niesamowicie. Dobrze, że pod osłoną nocy. Dziękuję za zabawę i niesamowicie wymyślonego kesza!

Osiemnasta, ale prawie jak dziewiętnasta, bo przecież zmiana czasu dziś w nocy nastąpiła. Bawiliśmy się przy tym keszu z Świr...a przepraszam, z Ćwirem przepysznieDawno się tyle nie chichrałamNajpierw pierwszy etap wymacany przez Sebastiana, potem krokiem gejszy do etapu drugiego, no a tam już finał mójAle pozwoliłam mężczyźnie się wykazaći poszło mu to śpiewającomimo drżenia rąkA tak na serio, to ja jakoś tak się zlękłam "a jak upuszczę? a jak przepadnie? a jak nie trafię?" i w ogóle to się wstydziłam więc dobrze było na kogoś zwalić całą odpowiedzialnośćBardzo mi się podobało! Gwiazdkuję!

TFTC! Pozdrawiam, Nati.

Ach, te ryby! Stresu, czy będą brały trochę było. Jedna sztuka tłuściutka poszła sprzed nosa na dno, ale wcale nie przez niedociągnięcie w przepisie, czy tez humor samych ryb (brać chciały), tylko przez jagulowe nie stosowanie się do zaleceń łowieckiego guru z kordów i innej metody stosowanie... w każdym razie skutecznością przepisu na podejmowanie nie ma się co martwić. Bardzo serdecznie przepraszam, jeśli ktoś chciał łowić dziś po piętnastej i zaskoczony nie mógł! Co ciekawsze się trafiło, toto moja druga łowiona skrzynka, i to drugi dzień pod rząd. Dziękuję za zgrabne łowy i mam nadzieję, że tylko w moim (naszym) przypadku nieodprężające. :)
P.S. Choć to stres pewnie tylko i wyłącznie z pierwszego doświadczenia, to zapomniałam dodać, a dodać muszę, że odkładanie po nocy może być takie odrobinę... fishy :D:D

Skrzynka gotowa do szukania. Powodzenia!

Co do certyfikatów - bardzo przepraszam. Musiałem przez przypadek ich nie włożyć do skrzynki, leżą na stole w pokoju i czekają na nie wiem co :)

Drogi RoDaJJ-u trochę logiki poproszę. To, że ja się przeklepałem nie zwalnia cię chyba z tego. A nawet skoro pierwszy team zabrał STF-a. drugi znalazca FTF-a lub TTFa, to powinien zostać STF lub TTF, prawda? Czego sam na własne oczy mogłeś doświadczyć. :-D

No tak nic dziwnego, że nie miałeś TTF jak pierwszy team wziął STF :-)

zapomniałem wspomnieć, że coś się stało z certyfikatem TTF. Były same certy znalazców. Pierwszy team zabrał jak należy tylko STF-a FTF-a.

Skrzynka będzie czasowo niedostępna.

zeszła na niego ładna godzinka, niestety głównie nie na połowy a na szukanie właściwego łowiska xD

zmusić mózg do skupienia trudno, to potem robi takie numery, że prowadzi nie tam, gdzie trzeba. a, że człek uparty, to trochę mija, zanim przyzna, iż musi się cofnąć i po kolei, pojedynczo wszystko sobie policzyć.

na penetrowanie zawartości bardzo dogodna ławeczka znajduje się kilka dużych kroków na wschód.

Wielkie dzięki za kesza! pierwszy raz żałowałam, że ktoś nie zwrócił na mnie uwagi z pytaniem "ale co Pani robi?"

Uah!, dwa plusy powiadacie, nie ścigające się, hmmm ;->. Jakoś mnie to nie przekonuje. Za to dzisiejszy telefon od jednego z minusów zmobilizował mnie do działania. Na kordach ludzi tak sobie. Chwilę trwało odszukanie pojemnika, później metoda inżyniersko-matematyczną udało się dotrzeć we właściwe miejsce i oddać leniwemu łowieniu. Co do ciekawskich to nie ze strony mostu spodziewałbym się niebezpieczeństwa ale z … Odkładając pojemnik startowy okazało się, że ustawiła się kolejka do poszukiwania. No ładnie - co bardzo cieszy. Dla mnie znakomita + reko.

Czas podjęcia bardzo przybliżony (zapomniałem spojrzeć na zegarek, dlatego plus minus 15 minut). 

Zacznę od tego, że po kilku minutach szukania etapu I, widziałem chyba Pana Ro. Piszę, że chyba bo obserwowałem wszystkich kręcących się w okolicy etapu. A ten osobnik (którego kiedyś miałem przyjemność osobiście spotkać) wydaje się, że odwiesił etap I, następnie przeszedł gdzie miał przejść, podrobił chwileczkę w odpowiednim kierunku i ... przestał mnie interesować, bo tłum, bo tramwaje. Dopiero po złowieniu etapu I, odczytaniu instrukcji i podczas łowienia przypomniałem sobie o nim. Ale mogę się mylić. Tak czy inaczej serdecznie pozdrawiam. 

Co do certów: tak ja również zabrałem "znalazcy", co nie jest dla mnie żadnym problemem.

Co do kesza: mimo, że nie lubię "łowić na świeczniku" to ZNAKOMICIE się bawiłem. Przechodnie w ogóle nie zwracali na mnie uwagi. Chciałem zasugerować zmianę końcowych elementów wędki na mniej zaczepne. Obecnie można się ... co najmniej zdziwić. 

Bardzo serdecznie pozdrawiam i dziękuję za mile spędzony czas i radochę starego dziada podejmującego w centrum miasta w godzinach szczytu "pojemnik na kanapki" z karteczkami, zabawkami i innymi niezrozumiałymi dla postronnych śmieciami. Szczerze polecam kesza i zagadkę.

Cieszy mnie również STF na wyjeździe, kilkaset km od chałupy. Można? Można.

Jeśli się jest w mieście baaardzo blisko, jeśli wierszyk Fredy na Fredry się keszem instaluje, a do tego zapowiada się dobra zabawa, któż jej odmówi? Twórcze przekształcenia literatury w skrzynkę i atrakcje  przy podejmowaniu - rekomendujemy i dziękujemy !

Wybraliśmy się z Ro na odrobinę zakrapiane serwisy, naprawiamy, gaworzymy, a tu jak nie huknie, że:

"Biniu i Eda w jednej żyli chacie
Eda na dole a Biniu u góry
Biniu spokojny, nie naprzykrzoł się,
Eda wystworzoł cięgiem awantury
Stale coś tetroł, cięgiem trzaskoł Dźwiami
Gnoł kejtry, psyki, świgoł w nie pyrami
Rąbał i chycoł powyżej lamperii
Mało co Biniu nie dostał dylerii (...)",

to żeńska część teamów w tarabany bije i wcale nie, że do domu czas, a na keszowanie woła. Teamy nieścigające się są ale wiadomo nie od dziś, że dwa minusy kiedy je złączyć, to dają wielgachnego plusa. Cóż było począć? Tylko za kije łapać i.. łowić!

Napiszę tylko tyle, że co krew świeża, to świeża. Były małe obawy i trochę technicznych dywagacji na temat odkładania finałowego pojemnika ale poszło - zgodnie z instrukcją zresztą - jak z płatka. Świetny kesz! FTF, TFTC!