Wpisy do logu Skarb Mariana 12x 2x 17x 1x Galeria Pokazuj usunięcia
2023-11-13 17:24 SYSTEM (0) - Komentarz
2020-06-11 13:07 Werrona (2043) - Wykonano serwis
Skrzynka a miejscu. Z wiekiem lepiej się maskuje :)
2020-05-30 18:33 ygrek (4451) - Nieznaleziona
Powrót do Żyro w sprawdzonym składzie: dawidnd, ygrek i choooch (w wielu logbookach wpisywaliśmy się skrótem D.Y.Ch) w celu ukończenia ścieżki "Murowane klimaty" i poprawienia statystyk w Marianach.
Z cyklu: nie wszystkie Mariany da się zdobyć. No cóż, podjąłem próbę, ale jeśli trzeba przejść przez ten otwór na końcu, to ja podziękuję. Jak dla mnie za duży hardcore. W drugim niczego nie wypatrzyłem.
Przepraszam, o jakich spojlerach jest mowa w komentarzach?
2017-12-26 12:36 lec (1096) - Znaleziona
Znaleziono podczas świątecznej psio-wędrówki. Przygotowany na obecność Mariana strzegącego swego skarbu, opuściłem się w piekielne czeluści i skarb zdobyłem. Jednak nie było to takie proste jakby się zdawało. Marian nadal stał (a w zasadzie leżał) na straży swojego skarbu. Musiałem uciec się do podstępu. Dowiedziałem się, że Marian jest fanem jednego z łódzkich i zagorzałym wrogiem jednego z warszawskich klubów i podrzuciłem mu gazetkę z w miarę świeżymi informacjami transferowymi. Tak zajęty Marian nawet nie spojrzał w moją stronę kiedy chyłkiem zdobywałem jego skrzynię ze skarbami. Ukradkiem strzeliłem mu pamiątkową fotkę i ruszyłem dalej. Odchodząc, podziwiałem na pobliskich murach Marianowe graffiti gdzie dał upust swojemu zamiłowaniu do futbolu.
2017-08-13 16:39 lec (1096) - Komentarz
Nigdzie w opisie nie było mowy, że Marian pilnuje swojego skarbu!!! Wszedłem sobie na luziku, górka jak górka -taka w sam raz jak na miejskie klimaty, szykuję się do piekielnego wejścia i nagle widzę zza powiedzmy bloku betonu (nie napiszę, żeby nie spoilerować) ludzką stopę wystającą spod sterty szmat... o w mordę, jeszcze tylko nieboszczyka mi było potrzeba. Już zacząłem się zastanawiać co powiem jak mnie władza spyta co ja tam robiłem... Stopa się nie ruszała, paznokcie jakieś czarne, jak nic truposz. W sumie i tak trzeba było sprawdzić. Zaglądam za ... a tam leży sobie Marian przykryty kołderką i innymi szmatkami i czyta książkę. Zerknął z bykowca, kto mu przeszkadza w popołudniowym wypoczynku i wrócił do lektury. Poczułem ulgę ale jakoś przeszła mi ochota na zdobywanie tej skrzynki. Zostawiłem Mariana z jego skarbem bo nigdy nie wiadomo co mógłby zrobić w obronie swojego skarbu.
2017-08-12 22:22 Werrona (2043) - Komentarz
Lec- to zagadka Mariana, więc nie wiem ;). Powiem tylko, że w opis kesza jest kompletny i zawiera pełną informację prowadzącą do rozwiązania zagadki :)
2017-08-12 01:01 lec (1096) - Komentarz
O jakiej zagadce jest mowa w opisie?
2016-11-29 10:42 gura (8259) - Znaleziona
Kolejna genialna skrzynka z serii.
Zagadka w stylu, który uwielbiam. Świetny pomysł, prostota rozwiązania, po prostu esencja świetnej zagadki. I jak to w takich przypadkach bywa - myślisz, kombinujesz i nic, aż nagle - TO MUSI BYĆ TO!!!
A do zagadki dołożona jest jeszcze niesamowita miejscówka (skąd tyle takich miejsc w Żyrardowie, ja się pytam). Miał być szybki kesz, a zeszło mi tam z 1,5 godziny. Byłem prawie wszędzie - i w środku, zwykłym wejściem zabawiałem się w Księcia Persji i włażac od góry w różne "kominy".
W końcu ani z kordów ani z opisu więcej wycisnąc nie mogłem i zadzwoniłem do Werrony. Po dłuższej pogawędce Werrona uznała, że najwidoczniej ma do czynienia z półślepym i lekko przytępionym poszukiwaczem keszy, który nie potrafi zrozumieć KTÓRY to komin i podjechała na miejsce go pokazać, za co serdecznie dziękuję ;)
Faktycznie okazało się, że jestem półślpey (drabinka, głupcze), ale też nie był to TEN komin, więc przynajmniej tyle mi pozostało z honoru. W sumie dobrze się to złożyło bo czekajac na jej przyjazd przeskoczyłem w ciuchy (i co najważniejsze buty!!!) keszowe co się przydało na miejscu. Nie wiem dlaczego oceniłem (może jednak coś w tym przytępieniu jest), że skoro na chodnikach lód to i czarna maź musi być zamarznięta. Nie była ;)
Dzięki za niesamowicie klimatycznego kesza. Za całość (zagadka + miejscówa) - reko.
No i mimo, że w przelocie to miło było poznać;)
2016-05-08 22:11 Werrona (2043) - Komentarz
Podczas niedzielnego spaceru rodzinnego zajrzakam do Mariana -kesz na miejscu. Rozwiazanie zagadki nie powinno też pozostawiać wątpliwości w którym salonie Marian pije. I oczywiście zaprasza serdecznie :)
2016-05-07 12:21 Bramstenga (2981) - Komentarz
Miejscówka odwiedzona podczas kompletnie wariackiego dnia w towarzystwie Maleski i Niestowarzyszonego Towarzysza oraz czworonożnej Samby.
No cóż, nie wstydzę się przyznać, że tu po prostu spękaliśmy. Z kilku powodów. Bo nie mieliśmy pewności, gdzie szukać. Bo obawialiśmy się tego-czegoś-na-dole. Bo zapomnieliśmy porządnych latarek.
Jakby okoliczności sprzysięgły się przeciwko nam. Ale niewykluczone, że jeszcze tu wrócimy.
2016-03-27 23:39 lavinka (2929) - Znaleziona
Bo to było tak. Za pierwszym razem Meteor poszedł szukać skrzynki tam, gdzie jest teraz, a ja równolegle, w miejscówce trudniejszej technicznie. Tym razem w "mojej" było dużo śladów, które mnie myliły, ale Meteor lepiej rozwiązał zagadkę. Jeny, jak dobrze, że już znaleziona, byliśmy tu chyba ze trzy razy, jak nie więcej. :)
2016-03-27 19:55 meteor2017 (3454) - Znaleziona
Podjechaliśmy jeszcze raz po tę skrzynkę, żeby wreszcie ją znaleźć, bo ile można? I co? Okazało się że była tam gdzie szukaliśmy na początku, ale o kilka miesięcy za wcześnie, bo na wstępnie Werrona chwilowo ukryła nie tam gdzie było miejsce na skrzynkę, co później sama skrzynka zasygnalizowała dwukrotnie spadając.
Oczywiście przeszukałem całą miejscówkę i dopiero na ostatnim fragmencie ją znalazłem... lavinka wprowadzała dezinformację że to nie tu i mimo że próbowałem je przekazać że skrzynka zmieniła lokalizację, lavinka odkrzyknęła że znalazła ślady ze szlamu i chciała szukać w starej miejscówce.
2016-03-14 21:30 Werrona (2043) - Wykonano serwis
Jak to jest gdy możesz przeżyć przygodę serwisową z marianowym keszem? W tym wypadku trochę smrodu zostało..
Dziś serwis wieczorno- śnieżny. Po oględzinach na miejscu faktycznie okazało się, że na warstwie "tego Czegoś Czarnego" leży kesz. Próbowałam go wydobyć magnesem na sznurku, ale kesz usadowił się w błotku złą stroną.. A że Mototramp pozostawił po sobie całkiem sprawną szalupę ratunkową, to wydawało się, że mimo braku kaloszków jakoś dopłynę...
Szalupa zatonęła natychmiast po moim wejściu na pokład. Na szczęście na tych oceanach występuje tylko woda. Trochę śmierdząca, trochę brudna, jednakże woda jest woda. Gdy dotarłam do właściwego Piekła, wyjęłam z kieszeni dwie reklamówki z Lidla i założyłam na nogi. Pierwsza noga, potem druga i podążamy w Czarne Gęste. Pierwsza noga uwolniła się nieopatrzne z reklamówki przy drugim kroku, druga nabrała Czarnego górą...
Ale najwazniejsze - kesz jest cały i zdrowy. Aktualnie przebywa na dnie innego, Znośniejszego Piekła (patrz rozwiązanie zagadki).
Dziękując Marianowi za ciekawą zabawę wyrzucam buty do kosza. Nogi muszę zostawić, bo nie mam zapasowych ;)
PS. kesz w środku jest czyściutki, ale na zewnątrz nie dał się do końca doczyścić -wskazane rękawiczki przy podjemowaniu.
2016-03-14 09:25 Werrona (2043) - Komentarz
Na chwilę wyjechać z miasta a już mi kesze znikają ;).
Dziś wieczorem zrobię "wyprawę oleistą" i zobaczymy. Miał dwa mocne noedymowe magnesy, ale kto wie? Kesz faktycznie może trafić do skryjówki, o której mówi Meteor (przed publikacją tam własnie wylądował, ale potem Marian doszedł do wniosku, że to za trudny schowek, bo po flaszce tam nie wejdziesz. A moim zdaniem niektórzy to własnie po flaszce by tam weszli ;)). Szczególnie po whisky.
2016-03-13 07:49 meteor2017 (3454) - Komentarz
Ani nie słyszeliśmy spadania :-) Z uwag technicznych - gdyby udało się wydobyć, to jeden z sąsiednich obiektów jest nieco bardziej przyjazny, zlazłem doń podczas poprzedniego szukania, obszedłem wzdłuż i wszerz szukając skrzynki i nie potrzebowałem żadnych kaloszków.
2016-03-13 03:12 lavinka (2929) - Komentarz
Ja już złaziłam na dół kilka miesięcy temu, bo myślałam, że właśnie na dole jest ukryta. Nie dotarłam daleko po styropianie. Na dole jest paliwo(czy inny smar) zmieszane z deszczówką. Na pewno nie spadła podczas macania, zauważyłam zaglądając do środka od razu, ale pomyślałam w pierwszej chwili, że niemożliwe, że ona musi być mniejsza. No i delikatnie macałam wszystko dookoła i nic. Pechowa skrzynka i tyle. Albo my jej przynosimy pecha, albo ona nam. Niestety nie mam żadnych butów do zniszczenia, dopóki nie nabędę najtańszych gumiaków na rynku, akcja ratunkowa odwołana.
2016-03-12 23:05 mototramp (2201) - Komentarz
Jak macaliście to może wtedy zleciała? Ja już nie pamiętam jak wyglądała ale może być że to ona :-(
Mam pomysł na ubranie: kalosze + na to solidne reklamówki na przykład z Lidla.
Szkoda że nie robiłem fotek, ale za dużo się działo...
Swoją drogą jest tak przyczepiona że o odlecenie jak widać łatwo... Może silniejszy magnes neodymowy dać?
2016-03-12 16:49 meteor2017 (3454) - Nieznaleziona
To jest jedna z tych skrzynek... z tych co to zawsze coś staje na przeszkodzie w podjęciu, a jak już warunki są idealne to okazuje się że obiekt został wyburzony, skrzynka znajduje się pod kupą gruzu, albo zginęła, albo coś. Podobnie tutaj.
Dwa pierwsze podejścia jeszcze w zeszłym roku - obszukaliśmy wszystko dookoła, naszukaliśmy się, bo miejsc potencjalnego ukrycia od groma, a tu brak atrybutów (a chyba magnetyk), o spoilerach nie wspominając.
Byśmy sobie już darowali, ale widzimy że przybył spoiler, no to spróbujmy jeszcze raz. Na miejscu namierzyliśmy miejsce spoilerowe, okazało się że szukaliśmy także i tam, ale widać za mało dokładnie będąc już po przeszukaniu tuzina innych miejscówek. Szukamy, macamy i znów nic... lavinka wypatrzyła coś w głębi, więc przy pomocy latarki i aparatu sfociliśmy coś, co może być skrzynką, czyżby w międzyczasie znów spadła? Wrzucam fotkę żeby założycielka zweryfikowała, czy to rzeczywiście skrzynka.
2016-02-29 21:34 mototramp (2201) - Komentarz
Jako że nie widzieliśmy spojlera skrzynka może być inaczej odłożona - proszę delikatnie sprawdzać po okręgu aby znowu nie spadła! Do dziś nie wyczyściłem kaloszy. Myjka ciśnieniowa nie dała rady, ale inną metodą prawie prawie zbliżam się do celu (wyczyszczenia).
2016-02-27 14:00 LadyMoon (5399) - Znaleziona
Gdy dotarliśmy na miejsce, to ja już miałam w głowie tylko jedno - Mc i KAWA !!!!!!!!!!!!!!!!
Guzik mnie obchodziły jakieś skrzynki, ale mototramp był napalony na Mariana mocno, więc ciągle mnie zwodził, że to już na bank ostatnia skrzynka i zaraz będzie kawa. No to poczłapałam się za nim po kesza, jako że obiekt / obiekty na horyzoncie jawiły się dość intrygująco. Musieliśmy zaczekać aż jakiś potomek/praprzodek (?) Mariana opuści do końca teren, bo coś tam mamrocząc pod nosem zataczał się nieco - ale na szczęście - zmierzał w stronę opuszczenia miejscówki.
Miało być szybko i sprawnie, czułam już smak mc-owej kawy w ustach, aż tu nagle mototramp - niedorajda strącił kesza w czeluść. I się zaczęło...
Rozpoczęliśmy więc akcję "Ratowanie pojemnika". Ale to nie było takie proste...
Drapał się mototramp po głowie jak tam zleźć, bo czeluść niestety nie wyglądała zachęcająco. Nie dość, że czarna, to jeszcze wodnista. A i drogi tak oczywistej nie było. Spróbowaliśmy od innej strony. Mototramp zlazł do innej czeluści wypełnionej wodą, stanął na małym betoniku jako wysepce i wykonując profesjonalny most z drzwi od TOI-TOI-a przedostał się w inną czeluść. Ubrany był elegancko,bo przecież zdobywał Mariana, więc rad-nierad musiał w brudną czeluść zleźć. A tam było się jak wybrudzić, oj było. Wynurzył się z czeluści i poprosił o gumowce. Pobiegłam żwawo do auta. Akcja była przednia, nawet w ferworze walki o pojemnik zapomniałam o kawie. Przyniosłam kalosze. Mototramp od razu poczuł się pewniej, jak superman. Kroczył teraz, niczym bohater, majestatycznym krokiem aż do celu. Uniósł ubłocony pojemnik i pewnym ruchem wydobył go na powierzchnię. Ja umieściłam go na właściwym w/g nas miejscu. Akcja została przeprowadzona brawurowo. Za chwilę mototramp-bohater wysunął się na powierzchnię, a ja już czekałam ze zdobytym w międzyczasie workiem na brudne kalosze. Majestatycznym krokiem zbliżył się do mnie, zdjął brudne gumowce, ubrał swoje buty, zabrał certyfikat i ruszył do samochodu. Poczłapałam się za nim z ulgą, że akcja zakończyła się wielkim sukcesem i bohaterskim czynem mototrampa, który z narażeniem swojego życia, ciała, ubrań i kaloszy ( tak ubłoconych daaawno nie widziałam) podążył dzielnie w czeluście piekielne po upuszczony pojemnik. Game over!
Chwała mu za to ! Po tym wreszcie podjechaliśmy do MC i napiłam się kawy.
Dzięki za te doznania, przygody i wrażenia podczas zdobywania. Będę długo pamiętać!
2016-02-27 12:13 mototramp (2201) - Znaleziona
Tu się działo!
Teraz już widzę że zawaliłem sprawę - nie zauważyłem spojlera i macałem na ślepo, w wyniku czego strąciłem skrzynkę w czeluść. No to jak zepsułem to trzeba było i naprawić.
Dużo czasu i wysiłku to kosztowało, ale skrzyneczka (i to całkiem nie ubrudzona) jest z powrotem na miejscu. Rada dla przyszłych zdobywców: delikatnie sprawdzajcie miejsce i podejmujcie skrzynkę.
Więcej opisze LadyMoon, która dzielnie pomagała w akcji ratowniczej.
(tylko nie wiem Lady jak to opisać aby za bardzo nie spojlerować, bo to quiz przecież)
2016-01-20 21:09 wallson (3811) - Znaleziona
W tym przypadku powiedzenie, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła pasuje jak ulał! Mocno doskwierała ciemność i wszędobylski śnieg w dużej ilości ale daliśmy radę. Nawet dotarcie do kesza zbyt łatwe nie było. Pozdro dla Mariana!
2016-01-20 20:53 konstancik (3068) - Znaleziona
trochę na około, ale jest! dzięki!
2016-01-20 15:19 Nasz Marian (10) - Komentarz
Mototramp - a Ty kto? Piliśmy już kiedyś razem, że tak się cieszysz?
2016-01-19 23:26 mototramp (2201) - Komentarz
Hi hi mam!
Pozdrawiam Mariana! Do zobaczenia!
2015-12-25 20:27 Plebek (5377) - Znaleziona
Mariana nie spotkalismy, jedynie jego szklane zapasy.
Zagadka w stylu co autor mial na mysli, wiec bez hinta nigdy bym go nie zrobil.
Miejsce klimatyczne, dziekuje !
2015-09-14 10:31 Werrona (2043) - Komentarz
Ach, jakże zazdroszczę Ci Dombie tych spotkań z Marianem - z TAKĄ osobą spędzić wieczór...mi udaje się zwykle zamienić z nim kilka słów, po czym ucieka...Może teraz, gdy stanął na keszerskiej ścieżce będę go mogła częściej widywać? Może...
A wracając do tych Waszych spotkań- chłoń wiedzę o tym człowieku! Wszak niedługo już (jeszcze tylko jeden punkt z życiorysu Mistrza!) i będziesz gotów do pokazania kolejnego, nowego oblicza naszego Bohatera...
2015-09-14 00:07 Dombie (1928) - Komentarz
Ach ta jego wrażliwa, poetycka dusza!
Siedzieliśmy do późna przy gąsiorze wina jego roboty. Upędził je z gruszek, które naszabrował w tym roku w Tomaszewie. Wino zacne, choć ciągle jeszcze raczej w klimacie beaujolais primeur. Rozmawialiśmy o roli podmiotu lirycznego w jego poezjach a potem o Danucie i już-nie-tak-małej Elżuni. Marian się wtedy rozczulił, a że właśnie wkroczyliśmy w siódmy litr gruszkowego nektaru wtulił czoło w moje ramię i zostawiając na moich plecach zielone smugi po swoim słynnym glucie żalił się, że Stefan, jego kolega z czasów, gdy elektryfikowali leśne ostępy wokół Żyrardowa nieustannie wypomina mu nieadekwatne użycie symboliki zwierząt fantastycznych w jego twórczości. Ciągle jeszcze brzmią mi w uszach jego słowa: "Pamiętaj, Q, liczą się fakty, Q, a nie mity. Π smoki - szukaj faktów, Q, tylko prawda cię Q wyzwoli..."
A płaczem to bym się nie przejmował - Marian na kacu zawsze ma trochę zaropiałe oczy...
2015-09-13 23:37 Werrona (2043) - Komentarz
Dombie.Gratuluję! Spotkałam dziś Mariana - miał kaca. Płakał i ciągle powtarzał " powiedz mu, że liczą się fakty, nie mity". Nie wiem, co mu zrobiłeś, ale wolę powtórzyć, choć to już nieaktualne....
2015-09-13 12:55 Kubash (373) - Znaleziona
Tata tam wlazł a my się bawiliśmy w tym czasie kijkami i tata się trochę złościł. Ale on tak już ma jak się ubrudzi .
Dziękuję za ten skarb!
2015-09-13 12:55 Mi-Mi (450) - Znaleziona
Tata właził i wyciągał, bo my nie bardzo chcieliśmy, a poza tym tata powiedział, że to dla nas trochę niebezpieczne.Ten Marian, to sobie wymyśla miejsca dziwne... No, no...
Dziękuję za ten skarb!
2015-09-13 12:55 Dombie (1928) - Znaleziona
Nasz Marian keszerem? No uwierzyć nie mogłem, że się chłopu na stare lata zachciało łazić po krzolach, urbeksach i w ogóle... Z drugiej strony, jak się całe życie mieszka w miejscach o cokolwiek podejrzanej reputacji, to właściwie nie trzeba z domu wychodzić, żeby kesze zakładać. Tylko gdzie ten łachmyt mógł schować swój skarb? I jeszcze te jego poezje... Pamiętam, jak kiedyś spotkaliśmy się w pewnym miejscu nad Pisią, żeby połowić trochę materiału na Sobótki* i tam Marian prześcigał samego siebie we wznoszeniu kolejnych toastów. Zawsze miał dryg do składania słów i pewnie gdyby nie wrodzona awersja do znormalizowanych zachowań społecznych zostałby jakimś prezydentem a może nawet biskupem... No w każdym razie nie pozostało mi nic innego jak spotkać się z Marianem i przy litrze wyłuskać od niego tajemnicę ukrycia skarbu. Miałem tylko nadzieję, że nie schował go na 65 kilometrze, bo on ostatnio trochę dokładnie pilnowany przez co dostęp do tej wielkiej cysterny ze spirytusem, co to jest w wagonie czwartym się urwał. Kłopot w tym, że dawno się z Marianem nie widzieliśmy, bo odkąd się wyniósł gdzie chmiel rośnie niełatwo go namierzyć.
W końcu jednak pomyślałem, że skoro taką pasją się chłop zainteresował, to choć raz w życiu musiał postąpić regulaminowo i po starannym wczytaniu się w kolejne linijki, których... struktura i rytm zdradzają jednak w końcu swoje tajemnice dotarłem wreszcie do źródła...
No a potem to już tylko śmierdząca formalność. Wydaje mi się, że właśnie do tego z dwunastu (czy ile ich tam jest) Marian sikał... Poznaję po zapachu i po konsystencji...
Dzięki za to metafizyczne doznanie
* Sobótki - W tradycji polskiej wsi ognie palone ze starych opon w noc świętojańską. Charakteryzują się gęstym, czarnym dymem, który zwłaszcza w bezwietrzne dni tworzy imponujące filary, które zdają się podtrzymywać nieboskłon. Tradycja wymierająca niestety ze względu na debilne przepisy i tak zwaną wzrastającą świadomość proekologiczną.
2015-09-09 16:55 Werrona (2043) - Komentarz
W odpowiedzi na zapytania uprzejmie informuję, że rozwiązaniem zagadki są kordy. Ale ponieważ Marian zarzekał się, że ukrył własciwe kordy, to opensprawdzacza nie podpięłam. Znaczy Marian powiedział, że to bez sensu :).