Rzut okiem na mapę, wytypowanie trasy i podjazd do najbliższego możliwego miejsca, niby proste, ale i mapa potrafi figla spłatać. Pierwsze podejście zaczęliśmy od 200 metrowego przedzierania się przez pokrzywy, by na miejscu stwierdzić, że to jakby nie ta strona rzeki. Telefon do założyciela i już było jasne, że gps zrobił nas w bambuko. Po zajściu z dobrej strony poszło już błyskawicznie. Wszystko się ładnie trzyma, w środku sucho, także nic tylko podejmować. Dzięki!

Skrzyneczka ukryła się sprytnie i bezpiecznie; okolica zachwyciła:-). Dziękuję, pozdrawiam!

Fantastyczna okolica. Niby mamy zimę, ale dzisiaj zapachniało wiosną. Skrzynka nadal w dobrym stanie. Dziękuję i pozdrawiam.

Długo ta skrzynka na nas czekała. ;-)

Znaleźliśmy ją w znakomitej kondycji, co naprawdę nas zaskoczyło.

Dziękujemy za spacer w uroczych, chociaż letnich nie zimowych, okolicznościach przyrody. :-)

Znaleziona latemCzy to źle? Otóż nie! Przygoda trzeba przyznać jest ogromna i trzeba się zabezpieczyć przed kleszczami i robalami, ale poza tym jest super! Skrzynka od lat w dobrym stanie, w końcu zaliczyłem legendę! TFTC! 

Aj, chciałem dziś sprawdzić, czy ta legenda jeszcze żywa, ale podszedłem klasycznie od złej strony rzeczki, co przy obecnych warunkach jest sytuacją dość problemogennąWrócę! 

Skrzynka znaleziona po niemal dwuletniej przerwie, o dziwo w doskonałym stanie. Dojazd tutaj istnie zimowy - biała, zmarznięta droga pomimo braku lodu i śniegu wszędzie wokół. Po drugiej stronie rzeczki skrzeczała para żurawi, a nad głową przeleciał cały klucz. TFTC!

Najpierw podeszłyśmy z drugiej strony rzeki, nie zaryzykowałyśmy jednak przejścia po pniu na drugą stronę. Podejście z drugiej strony okazało się właściwe. Dołączamy zdjęcie "letnie". Uwaga na pokrzywy!!! Palucela i Dolores

Początkowo niedowierzanie, no nie to nie ta strona rzeki. Na szczecie jednak ta właściwa. Takie małe deja-vu z spaceru z doliną Cybiny.

Ostatnio byliśmy tutaj ponad rok temu ale niestety po drugiej stronie rzeki, tym razem wylądowaliśmy po odpowiedniej stronie i w końcu kesz wpadł w nasze ręce. Zimę przetrwał w idealnej kondycji - zero wilgoci.

Zapędziłem się przez pokrzywy nad rzeczkę obok właściwego obiektu nawet go nie zauważając. Spoiler cofnął mnie we właściwe miejsce. Kordy wypadały pomiędzy ale w obydwu miejscach z sensowną tolerancją więc nie mogę narzekać. Miejsce całkiem urokliwe, dzięki za kesza w nim! :)

Zaległy wpis. Znaleziona wraz z RoDaJJ. Pozdrawiam, J180

zimowa keszyna latem ?

a jak jest dostępna po zamarźniętym błocie ?

Po drodze widzieliśmy ogromne jelenie , świetny las , bardzo nam się spacerek podobał

Jak On znalazł to miejsce ,

komarów i pokrzyw dostatek

Zimowa skrzynka podjęta w pełni lata razem z tat11 i Armisem. Jak nie trudno się domyślić okolica latem wygląda zupełnie inaczej niż zimą. Komary żarły niemiłosiernie więc szukanie pozostawiłam chłopakom. Było trzeba jednak skorzystać z fotospoilera. Chyba mnie chłopacy wpisali do logbooka... więc loguję TFTC. Pozdrawiam, Nati.

Totalnie posntaniczny wypad na keszowanie do Wierzonki wraz z Władkiem i Natalią. Klimatyczna miejscówka, bardzo dużo atrakcji nas tutaj spotkało np jelenie. Do "mniejszych atrakcji" można zaliczyć mrowie komarów które nas nie odstepowały na krok. Teren zarośnięty na całego więc ze znalezieniem zdjęcia ze spoilera był częściowo kłopot. Moim zdaniem najlepsza pora na podejmowanie to jesień.
Pozdrawiam P.S.

Przepiękna sceneria okolicy, do tego podejmowanie skrzynki urozmaiciły przebiegające w oddali sarny. Dzięki ;-)

Zimowa skrzynka już kiedyś machała do mnie z mapy, przy okazji wizyty w Wierzenicy, niestety jak się okazało - była po drugiej stronie rzeczki. Tym razem - niespodziewanie udało się zajechać w te okolice i dostać się do skrzynki. Po drugiej stronie rzeczki machały do mnie sarny, a kesz tylko czekał aż się dostanie w łapczywe dłonie geokeszerów. Podobało się :-) 

Minął luty, a z nim 'siarczyste' mrozy, zatem ostatnia chwila - nim zaspy śnieżne odejdą w niepamięć - na podjęcie tej skrzynki. Nie zawiedliśmy się, miły spacer, ładne plenery i prawdziwy śnieg na miejscu - skrzynka w dobrym stanie,  razem z Komarokotem i Jedrzej180 dziękujemy !

Byłam tu już w styczniu jednak po złej stronie rzeczkiDziś już prosto do celu. Wiosennie w powietrzu ale rzeczka jeszcze częściowo skuta lodem. Pięknie. Dziękuję za zabawę.

Mapy Google pokazują jedną stronę rzeczki a Topo wskazuje drugąJak żyć? Wolałem jednak zdać się na lokalne opracowania mapiarzy i pojechałem jak trzeba aż prawie pod sam keszRowerem oczywiścieSkrzynka w dobrym stanie, fajnie skitrana. Dzięki!

Chyba zdecydowanie skrzynka zimowa, teraz chaszcze i komary bronią dostępu.

Po przygodach w OP2153 miałem już ciężkie nogi, krótki oddech i wyciągnięty jęzor. Myśl o zimowej skrzynce miała przynieść ukojenie i ochłodę. GPS i mapa pokazuje w prawo. Szczęśliwie tym razem żadnej kukurydzy, zboża, jakieś tam niskie chwasty, a przede wszystkim z górki. Po prawej sarna, po lewej ptaszek. Dojeżdżam do brzegi, a gps pokazuje 70m. Nosz do jasnej ciasnej. To po drugiej stronie. Szlag by te nokia mapy... No to dawaj pod górę z powrotem i uważać, żeby jęzor nie wkręcił się w szprychy. Po drodze postój w spożywczaku i atak na drugi brzeg.

Ależ haszcze, chyba nikt tu nie zagląda. Tak by się wydawało, ale po zajrzeniu do logbooka okazało się, że chwilę wcześniej skrzynka miała gościZostawiłem GK. A komary wielkości słoni!

Ha! co to byłoooo?! Mam wrażenie, że wplątaliśmy się i skosiliśmy wszystkie możliwe haszcze z Naruu, więc można śmielej wbijać, teren przerzedzony Kilkanaście słoni pogryzło, kilka mniejszych wkręciło się, rany cięte, parzone i szarpane też powstały. Reumatyzm wyleczony, a nawet jeśli go nie było, teraz na pewno nie odważy się zawitać. Ach, i naturalny wyciąg z pokrzyw wtarty we włosy, lśnią że heja! A hoj przygodo nabrało na znaczeniu, zabawa przednia Wrzuciłam zimowy dzwoneczek i tylko żal, że nie dane było podziwiać bieluchne krajobrazy, no ale jakżeby tak zima w dżungli? E-e.

Ach, jakżesz tutaj było zimowo.Początkowo było wręcz bardzo przyjemnie, kiedy to nasze nogi wiodły regularnymi ścieżkami. Im bliżej rzeki, tym jednak zaczynały się schody. Klimat zmienił się w typowo równikowy rodem z dżungli amazońskiej.Główna przestała być zwykłą podrzędną wielkopolską rzeką - stała się niczym rzeka Mekong przecinająca dzikie chaszcze dżungli. ;)

Ale tak to wygląda kiedy się próbuje podjąć zimową skrzyneczkę pełnym latem.No ale jakież to życie byłoby nudne jakby człowiek podejmował same racjonalne decyzje.Kordy nieco wariowały, już przez chwile miałem dręczącą mnie myśl, że jesteśmy po złej stronie "Mekongu" - lecz na szczęście byliśmy z Bunią po właściwej stronie. Kto wie jakby wyglądała walka z krokodylami zamieszującymi Główną, kiedy by trzeba było się przez nią przeprawiać.Ładnie skitrana skrzyneczka, aczkolwiek chyba nie bardzo lubi takie wilgotne klimaty. ;)

Lecz nie samo podjęcie było największym hardkorem. Prawdziwy survival to rozpoczął się wraz z próbą wyjścia z dżungli, która usilnie próbowała sprawić, byśmy spędzili w niej resztę swojego życia. Niewiele brakowało, ale wyrwaliśmy się ze szponów pokrzyw, chaszczy przerastających mnie chyba dwukrotnie, anakond, tarantul, itp.

Jeszcze się okazało, że po drodze na Żalik musieliśmy się jakoś minąć z kolegą Sebaldo. Ale gdyby nas zauważył to pewnie dzwoniłby po karetkę.Tylko nie wiadomo czy przez fizyczne czy przez psychiczne obrażenia. :D

Dołożyłem GK i kamyk.

TFTC! Podobało się bardzo!

Miejsce rzeczywiście urokliwe. Nie ma jak spróbować drive in na letnich oponach w głębokim śniegu:) dużo nie brakowało, że bym został w tym lesie na dłużej TFTC

GK PENDRIVE zabrała dptak. Mówiła mi o tym podczas spotkania z okazji "Adwentowego", ale zapomniała pewnie odnotować to w systemie ;)

Hello,

Gdy okazało się, że Paweł buszuje po mojej okolicy stwierdziłem, że to doskonały pretekst do wspólnego wypadu. Wybór miejsca był łatwy - każdy z nas miał potem w miarę blisko do domu. Przyjemny spacer, połączony z wyprowadzaniem psa, komentowaniem bobrzych wybryków i spraw różnych   Zostawiłem dzwonek z adwentowego kesza, wymieniłem GK. Pzdr, Wojtek

EDIT: na moje, to nie było tam GK "Pendrive". Ten zabrany przeze mnie to "2 lity".

nawet dzisiaj nie mialem w planach tej skrzynki, ale jak kończyłem Cybinowy szlak zadzwonił Wojtek z pytaniem, czy nie podjedziemy na zimowego kesza. cóż było robićbywają propozycje nie do odrzuceniapogoda raczej nie zimowa, ale po lekkich przymrozkach udalo się nie ubłocić. niestety tak pięknych widoków jakie miala dptakowa nie było... do tego wredne baterie padly i ze zdjęć nic nie wyszłona pocieszenie mam razem z ron(i)ją TTFa. dzięki za kesza :)

Znalezniona z Rredanem. Nareszcie udało się nam wybrać w te urocze okolice, TFTC!

W ciągu tygodnia dwa razy się przymierzaliśmy do tej skrzynki, oczywiście po południu, czyli - jak to w grudniu - w nocy. Założyciel postraszył i nas odwiódł od tego pomysłu, a tym samym pozbawił FTFa... Dziś, pod ołowianym niebem, w czasie odwilży (fuj!) dotarliśmy na miejsce. Udało się jeszcze przed deszczem, więc pogoda niezupełnie nas pozbawiła przyjemności. Nie mieliśmy takich przygód jak poprzednicy, bo korzystamy z otwartych map zamiast GM ;). Drive-in, pod samego kesza istotnie niemożliwy ale na mniej niż 150 m osobówką da się dojechać (po odwilży może być trudniej) tylko, że nie warto. Warto za to zrobić sobie spacer. Wymiana GK, zabrany STF. TFTC!

Było przepięknie, dziko, zimno, słonecznie.Razem z Poszukiwacz...Zagin...Wiert szliśmy świeżymi, śnieżnymi tropami dzikich zwierząt ,zaszczyciło nas wzbijające się w powietrze stado  wielkich wodnych ptaków, dzielnie pokonywałysmy przeorane pokryte śniegiem stawy rybne, chaszcze, trzciny i gdy od celu dzieliło nas 30m okazało się ,że jest po drugiej stronie rzeki!!!A  Główna jak piękna wartowniczka pilnowała kesza no i nie zamarzła. Dzięki ,że google kłamią, bo tak przygodowegospaceru dawno nie przeżyłam. Drugie podejście było już tylko formalnością.TFTC

Będzie zielone,ale ostatnio cienko z gwiazdkami bo chodzę na same dobre skrzynki.wymiana GK 3:1