W ciągu tygodnia dwa razy się przymierzaliśmy do tej skrzynki, oczywiście po południu, czyli - jak to w grudniu - w nocy. Założyciel postraszył i nas odwiódł od tego pomysłu, a tym samym pozbawił FTFa... Dziś, pod ołowianym niebem, w czasie odwilży (fuj!) dotarliśmy na miejsce. Udało się jeszcze przed deszczem, więc pogoda niezupełnie nas pozbawiła przyjemności. Nie mieliśmy takich przygód jak poprzednicy, bo korzystamy z otwartych map zamiast GM ;). Drive-in, pod samego kesza istotnie niemożliwy ale na mniej niż 150 m osobówką da się dojechać (po odwilży może być trudniej) tylko, że nie warto. Warto za to zrobić sobie spacer. Wymiana GK, zabrany STF. TFTC!