Trzy dęby
Ziemia Śląska od wieków była w ogniu wielu konfliktów. To przez nią przetaczały swe armie wielkie mocarstwa, dochodziło do krwawych bitew i walk. Las śląski nie raz był świadkiem tych wojennych zmagań. W roku 1655 Król Szwecji najechał Rzeczpospolitą i w niedługim czasie zajął cały kraj. We wrześniu stanął u wrót Krakowa. Jan Kazimierz Król Polski widząc zbliżające się niebezpieczeństwo pospieszył do swoich dóbr na Śląsku. Aby uniemożliwić powrót i kontakt z krajem Królowi Polskiemu Karol Gustaw rozkazał obsadzić wojskiem szwedzkim granicę Śląska. I w tym momencie rozpoczyna się legenda Trzech Dębów. Dla Szwedów sprawą zasadniczą podczas prowadzenia wielkich operacji militarnych były bogate łupy z przeznaczeniem na żołd dla licznego wojska i majątek do zapełnienia szwedzkiego skarbu państwa. Miasta Śląskie nie ustrzegły się przed rabunkiem szwedzkich armii. Łupem grabieżców padały kościoły, klasztory i magnackie dwory. Ciężki i bogaty był skarb, który wraz ze swym oddziałem eskortował kapitan Sven Olsson. Złote precjoza, klasztorne lichtarze, monstrancje, srebrne zastawy, szlachetne kamienie i złote monety wypełniały skrzynie załadowane na wozy, które z mozołem ciągnęły wielkie szwedzkie kobyły. Te same co zimą dowiozły wielką kolubrynę pod Klasztor Jasnogórski, a teraz holowały Śląski Skarb. Lecz zewsząd czyhało zagrożenie utraty majątku, ponieważ Król Polski powrócił do kraju wzywając chłopów i cały naród do obrony przed szwedzkim najeźdźcą. Oddziały Kapitana już kilka razy odpierały ataki polskich grup zbrojnych a liczba jego żołnierzy topniała z każdym dniem. Była wczesna wiosna gdy dotarł do wsi Smolnica i by nie narażać się kolejnym atakom w obawie utraty skarbu zaszył się w głębokim lesie. Na małej polanie rozbił obóz i polecił swoim podkomendnym wykopać głęboki dół, gdzie złożone zostały skarby z myślą o rychłym ich odzyskaniu. W miejscu ukrycia klejnotów i wszelkiego dobra polecił posadzić trzy dęby w charakterystycznym trójkącie aby w przyszłości można było odzyskać majątek. Niestety w tydzień po ukryciu skarbu oddział Kapitana Olssona dostał się pod silny ogień pułku Gabriela Wojniłowicza, a jazda pułkowa nie pozwoliła ujść z życiem żadnemu żołnierzowi szwedzkiemu, tym samym na zawsze grzebiąc tajemnicę Śląskiego Skarbu... Reszty historii po trzystu latach dopełniła kopalnia Szczygłowice pokrywając dawną puszczę i polanę z trzema dębami wysoką na dwadzieścia metrów hałdą.
(tekst z tablicy)
O keszu:
Niestety teren wokół tablicy jest pechowy i już kilka reaktywacji nam zaginęło. Obecnie kesz został zredukowany do jednego tradycyjnego etapu w odległości kilkudziesięciu metrów od tablicy.
Uwaga!
W pudełku znajdziesz naklejkę z liczbą potrzebną do wyliczenia finału. Naklej ja w odpowiednim miejscu na mapie pobranej z kesza [LGP] Szwedownik. Naklejki powtarzają się w różnych keszach, dlatego jeżeli masz już naklejkę dla danej miejscowości to resztę pozostaw dla następnych znalazców.