Sposób ukrycia doskonale znany z okolic Warszawy ale mimo to nie było łatwo. Na początku macałem na oślep. Potem położyłem się na plecach, wsadziłem głowę w dziurę i świeciłem sobie telefonem ale i to dało efekt wymacania jakiś dziwnych olbrzymich grzybów i paru ślimaków. W ostatnim miejscu którym macałem wyczułem mechanizm.