Najpierw od założycielki usłyszeliśmy historię miejsca - nie miałam w ogóle pojecia o jego istnieniu, ale od razu wiedziałam, że kiedyś muszę je zobaczyć. Kiedy w ostatni dzień naszego pobytu w Żyrardowie padła nagła decyzja o tym, że jedziemy na miejsce, prawie się posikałam ze szczęscia ;D A na miejscu było już tylko lepiej:) Dziękuję!
PS. Piękne certy ;D