Port Koźle "zwiedzałem" wcześniej od nieco innej strony niż dziś.<br />
<br />
Na pierwszym etapie miałem sporo szczęścia - nikogo dookoła (jak wracałem to już siedział jakiś dziadek i kija moczył).<br />
<br />
Etap drugi jeszcze bardziej mi się spodobał i założyłem, że tutaj będzie jak u Hitchcocka i napięcie będzie rosło.<br />
<br />
"trójka" to już kombinowanie. Wędkarze zamiast na spławiki gapili się na mnie. Pomysłu specjalnie nie miałem, bo jak pierwszy element z hinta jest na kordach w kilku egzemplarzach, tak w połączeniu z drugim - niezbyt. No coż, memory fajf i dzwonię do Żywca. Jak sobie przypomniałem gdzie on aktualnie przebywa, to nawet się nie zdziwiłem, że nie odbierał
[oddzwonił jak byłem 30km dalej :D]. Poczytałem logi (niewiele mi to dało), w końcu zupełnie bez wiary zajrzałem jeszcze raz tam, gdzie byłem wcześniej i.. voila.<br />
<br />
Finał.. <br />
eh, napiszę tylko, że wolałbym preformę na magnesie na tych samych kordach nawet..