Misterna robota, naprawdę! Dobrze że z dziećmi byliśmy, bo bym pewnie po gębie dostał od panów co zbierali węgiel na torach. Stanęło na tym, że mam im gwizdnąć jak jakieś auta przyjadą. Jak tylko małżonka skończyła z keszem, zabieraliśmy się stamtąd czym prędzej
Dziękujemy!