Edit: Wybrałem się dzisiaj. Rzeczywiście, dziura pusta, obok, jak napisała atena-katowice, porwane śmiecioworki. Gdy jednak rozejrzałem się wokół, 8-10 metrów dalej ujrzałem coś białego. Kilkanaście kroków w dół... i jest! O dziwo, skrzyneczka cała, nie uszkodzona, nawet zamknięta, w środku sucho. Tyle, że z fantów ostały się jeno kolczyki, temperówka, próbka pirytu, plastikowe coś z obrazkami i dwa viscoplasty I LOOGBOOK! Cały, nie zniszczony :) Sobota, niedziela ponowna reaktywacja. To na razie tyle, pozdrawiam