Miałyśmy biedę z tą wzywaczką, bo przy odkładaniu spod ziemi wyrosła chyba właścicielka posesji. Zrejterowałyśmy więc czym prędzej i odłożyłyśmy keszynę nieco niżej, ale dopiero wieczorkiem. Może udało się uśpić czujność mieszkańców. Trzeba uważać na ścieżkę tuż obok po lewej stronie, bo stamtąd czasem bezszelestnie ktoś się wyłania. Dzięki.