Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Wejście Smoka    {{found}} 27x {{not_found}} 1x {{log_note}} 4x Photo 1x Galeria  

531978 2012-03-26 16:14 cornet (user activity623) - Znaleziona

Znaleziona
Łatwo nie było. No i niebezpiecznie.
Zaczęliśmy od klatki pierwszej. Na szczęście jestem z MisiemKolaborem. Wchodzę pierwszy, przemierzam kolejne piętro, kolejne pomieszczenia, podziwiam już grafitii. I nagle słyszę gełkot! Jakiśm typ siedzi pod ścianą. Nie rozumiem co do mnie mówi, ale  jest zły! Krzyczy jakbym mu do domu wlazł. Chce mnie przepędzić, macha łapą!  .. Odsówam się powoli do tyłu w nadzieji, że uda mi sie odejsć w spokoju... Ale nie.  Typek wstaje dosc szybko. Jest dwa razy większy ode mnie. Nie mam gdzie uciekać! Ściana... Przykucam w kącie.. nawet nie próbuję do niego startować. On jest duży a ja nie trenowałem od jesieni. Wiec kucam i zasłaniam sie rękoma. Czekam na cios. 
bum .. bec..
Słyszę łomot, ale nie jestem obity. podnoszę wzrok... Tubylec leży, z ust wypływa mu kałuża krwi!  a za nim stoi roześmiany od ucha do ucha z wielkim drągiem w ręku MiśKolabor.
Uff. Wpierwszej chwili mi ulżyło. Ole od razu krzyczę!
-Coś Ty zrobił?
Misiek odpowiada:
-walnnąłem kloszarda. Chciał Cie kopnać! Uratowałem Cie przecież.
-No tak - dzięki. Ale chyba go zabiłeś
-ej tam. Tylko go ogłuszyłem drągiem.
Postanowiliśmy nie sprawdzać, czy żyje. Zrobiliśmy sobie fotke na pamiątke, zamaskowalićmy deskami i walającym sie w około starym styropianem leżącego gościa.  Chciałem jak najszybciej z tamtęd odejść. Ale MiśKolabor koniecznie chciał dokończyc zadanie.
Udało się. Zebralićmy wszystkie części łamigłówki, ale jestem jeszcze tak roztrzęsiony, że nie dam rady ułożyć anagramu. 

Znaleziona
Łatwo nie było. No i niebezpiecznie.
Zaczęliśmy od klatki pierwszej. Na szczęście jestem z MisiemKolaborem. Wchodzę pierwszy, przemierzam kolejne piętro, kolejne pomieszczenia, podziwiam już graffiti. I nagle słyszę bełkot! Jakiś typ siedzi pod ścianą. Nie rozumiem co do mnie mówi, ale  jest zły! Krzyczy jakbym mu do domu wlazł. Chce mnie przepędzić, macha łapą!  .. Odsuwam się powoli do tyłu w nadziei, że uda mi się odejść w spokoju... Ale nie.  Typek wstaje dość szybko. Jest dwa razy większy ode mnie. Nie mam gdzie uciekać! Ściana... Przykucam w kącie.. nawet nie próbuję do niego startować. On jest duży a ja nie trenowałem od jesieni. Wiec kucam i zasłaniam się rękoma. Czekam na cios. 
bum .. bęc..
Słyszę łomot, ale nie jestem obity. podnoszę wzrok... Tubylec leży, z ust wypływa mu kałuża krwi!  a za nim stoi roześmiany od ucha do ucha z wielkim drągiem w ręku MiśKolabor.
Uff. W pierwszej chwili mi ulżyło. Ole od razu krzyczę!
-Coś Ty zrobił?
Misiek odpowiada:
-walnąłem kloszarda. Chciał Cie kopnąć! Uratowałem Cie przecież.
-No tak - dzięki. Ale chyba go zabiłeś
-ej tam. Tylko go ogłuszyłem drągiem.
Postanowiliśmy nie sprawdzać, czy żyje. Zrobiliśmy sobie fotkę na pamiątkę, zamaskowaliśmy deskami, walającym się w około starym styropianem i szmatami leżącego gościa.  Chciałem jak najszybciej stamtąd odejść. Ale MiśKolabor koniecznie chciał dokończyć zadanie.
Udało się. Na szczęście nikogo więcej nie spotkaliśmy.

Zebraliśmy wszystkie części łamigłówki do kupy i w nogi. Jestem jeszcze tak roztrzęsiony, że nie dam rady ułożyć anagramu.

 

edit: jest i hasło. 

Obrazki do tego wpisu:
triumf
triumf