"Koleje Śląskie" podwiozły prawie pod samego kesza, to jak można było nie podjąć ?

Fajnie ukryty kesz, historia Sebastiana jak zwykle urzekająca...
Dworzec doskonale znany, za czasów studenckich nie raz spóźnialiśmy się, albo przychodziliśmy za szybko. Wtedy problemów z biletami nie było, bo mieliśmy miesięczne...a teraz to student żeby zdążyć też nie powinien problemów mieć, bo bilet na KŚ można kupić przez telefon. Ot, technika.
Dzięki i pozdrowienia. Ania i Marcin