Wieczorna wizytacja cmentarza żydowkiego i lody na krzepickim rynku. W roli lokalnego przewodnika w końcu po latach udało sie zahaczyć o kesza i kościół. Zgodnie z zasadą im bliżej tym dalej.. pojemnik na wierzchu a ja sie uparłam ze musi być schowany, więc po 2 małpkach i 3 puszkach zreflektowałam się i zauważyłam rzucającego się (nie) w oczy kesza. Podziękował