tak jak wspominali poprzednicy i ja ówniez dziwnie sie czułem pod oknami mieszkańców. Dobrze, ze pogoda była jaka była...
miejsce odwiedzone w fatalnej, deszczowej pogodzie, rowerowo, dzięki uprzejmości Meghan która pozyczyła mi swojego dwukołowego rumaka, podczas "warszawskiej" częsci urlopu. Dzień trzeci. Dzieki za kesza :)