Finał zdobyty z Algidą na pełnym spontanie, za sprawą pogody pomyśleliśmy, że w okolicach keszy wcześniej odpuszczonych ze wgl. na ruch może być spokojniej. Był wśród nich Marcin..., a dalej poszło z górki. Projekt trochę "turystyczny", dla poznaniaka bez niespodzianek za to można się skupić na keszowaniu. Jest co robić! Rekomenduję z czystym sercem:D. Finałowa skrzynka zajęła nas na naprawdę długie minuty: lokalizacji byliśmy już niemal pewni ale i tak na niewiele się to zdało. Naszukaliśmy się na pow. 2 m² strasznie. Pęka w szwach od fantów. Zabraliśmy naszywkę, włożyliśmy wisiorek-motylka na rzemyku oraz naszego pierwszego kreta: GK
Ejber&Rojber.