MAć, podjechałem KESZOwosem pod kesza co by nie łazić za daleko, bo padało i mi się łazic nie chciało. Juz mam sie wpisywac otwieram logbook a tu jakis DZIAD za plota wyje czy moze mi w czyms pomóc bo na jego terenie stoje. Zbaraniałem ! Grzecznie stwierdziłem , ze to teren cmentarza a ON odparł ze nie że to tam dalej a to jest jego działka. Przeprosiłem i odjechałem.