Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu WOJNA W ŚRÓDZIEMIU    {{found}} 30x {{not_found}} 3x {{log_note}} 10x  

2362643 2016-11-27 19:59 rekomendacja jeanne9 (user activity624) - Znaleziona

"Nareszcie! Udało się! Na widok potężnej skrzyni oczy zrobiły Ci się wielkie jak monety, a bicie serca zagłuszyło panującą wokół ciszę." Takimi słowy przywitała nas skrzyneczka. Autor nie miał jednak pojęcia, jak wielkie były moje oczy i jak głośno biło serce me zanim jeszcze ujrzałam cel. Ale od początku. Jak już wspomnieli Miki016 i Woyt, na podjęcie wyzwania wybraliśmy się większą grupą po zakończonym evencie. Wyprawę rozpoczęliśmy od mrożącej krew w żyłach pracy fizycznej, jaką było odgarnięcie ogromnych ilości pierwszego w tym roku śniegu.
Zabawa rozpoczęła się już przy drugim etapie, gdzie podmokły teren pokryty grubą warstwą puchu skrywał wiele niespodzianek w postaci kępek traw, po których mieliśmy przejść. Trafił nam się też strumyczek, gdzie niczym bobry rozpoczęliśmy budowanie tamy, która miała ułatwić nam przeprawę. Na miejscu Miki016 niczym tarzan wskoczył na drzewo i odnalazł kolejną podpowiedź. Zapaleni w boju ruszyliśmy ku wehikułom, które powiozły nas ku finałowi. Mając na uwadze "przeszkody" napotkane przy drugim etapie przeprosiłam się z kaloszami, które podróżowały z nami w bagażniku. Szybko dowiedziałam się, że był to najlepszy wykonany przeze mnie ruch. Teren okazał się być jeszcze bardziej wymagający, jednak zamroczona jasnością celu wytrwale dążyłam przed siebie. W zasięgu wzroku podążał Miki, którego rozsądek podpowiadał, że suchą nogą też da się przejść ten jakże wymagający teren, za nim pozostała część ekipy. Będąc około 7 metrów od celu okazało się, że utknęłam w grzęzawisku nieco powyżej kolan. Nie mogłam się ruszyć, nogi miałam zablokowane. Oczyma wyobraźni widziałam już, jak wracam boso do samochodu :-)Jednak jakieś resztki rozsądku przebiły się przez szaleńczą chęć osiągnięcia celu. Usiadłam na grząskim gruncie, rękoma wyjęłam nogi z błota i rozkładając ciężar ciała niczym rak wycofywałam się do najbliższej kłody. Dalej już poszło gładko, powoli po kłodzie, na ścieżkę, którą podążał Miki, a za nim reszta kompanów. Szliśmy gęsiego, uważając na kolejne niespodzianki. I oto naszym oczom ukazała się ona, upragniona skrzynia. Bardzo dziękuję autorowi:-)za ogrom pracy włożonej w przygotowanie skrzynki oraz za przeżytą przygodę przyznaję zasłużoną rekomendację :-)