Pierwszy etap księgi opierał się długo. Tak blisko, a jednak tak daleko.
Gdy już go znaleźliśmy, zabraliśmy się za zadanie. Dałem się chyba złapać na zmyłkę. Chociaż wydaje mi się, że to przypadek.
Po drobnej podpowiedzi triPPera obraliśmy właściwy trop. Finał namierzony po paru minutach. Straszydło! Dziękuję!