Wpisy do logu Łowcy duchów / Ghostbusters 96x 0x 8x 1x Galeria
2015-12-20 21:25 My_Key (2109) - Znaleziona
Duuuszki! W końcu! :D
Na tego kesza czaiłem się już baaardzo długoAle samemu iść w nieznany las nie chciałem, a za każdym razem, jak już znajdywałem ekipę, żeby się tu wybrać, zawsze coś szło nie tak i keszerskie wypady nie wypalały, bo to za ciemno (?), bo za zimno, bo woda jest zbyt mokra a śnieg za zimny...Ale w końcu, ktoś napisał: "Dobra, kiedy macie czas? Bo Duszki ciągle na nas czekają...". No i kilka dni później, w starej, dobrej ekipie w składzie My_Key, telefonalarmowy, TSW Team i EdiAda, stoimy w ciemnościach na leśnej drodze, na skraju lasu, odpalamy latarki i... oho, coś latarki dziwnie "zacharczały", ale po chwili się uspokoiłyTo już był jakiś znak, jakieś duszki chciały nam utrudnić zadanie... Przy wejściu stał dziwnie zaparkowany samochód, ale mimo wszystko wchodzimy...
Ciemność... I długie snopy światła z naszych latarekIdziemy, szczerze powiedziawszy, lekko wkurzeni i wykończeni poprzednim keszem, i nagle "o kurde, jest pierwszy duszek!". "Jest kolejny, ej, i tam kolejny"Idziemy, wręcz zahipnotyzowani przez duszki, nie zwracając uwagi na nic innego. I to był błąd, bo nagle straciliśmy te istotki z pola widzenia... Kurde, co jest? Wywiodły nas w pole? Możliwe... Cofnijmy się trochę... No i oczywiście daliśmy się nabrać na "sztuczki" duszków. Po chwili wróciliśmy na "właściwy" tor... Właściwy, to bardzo względne określenie, bo chwilę potem znów straciliśmy je z oczu... Trochę pokrążyliśmy, zanim zauważyliśmy, że gdzieś tam w oddali jakiś duszek się z nas śmiejeW tym miejscu chyba (do sprawdzenia) jeden z duszków się zmęczył i poszedł spać, bo, bo, bo... (nie będę spojlerował)Poszliśmy za tym "właściwym" i myśląc, że koniec coraz bliżej, doświadczyliśmy opisywanej w opisie przypadłości zwanej deja vu... No to wywiodły nas w pole te małe gnojki...Dobra, co dalej? Cofamy... NicW końcu dzwonimy do bamby i po otrzymaniu małej wskazówki, idziemy, znów zaczynają się wynurzać duszki, które chyba już miały z nas niezły ubaw... Gnojki, tak się cieszyć z tego, że ktoś błądzi... Ale taka już ich natura, więc postanowiliśmy nie zwracać uwagi na ich zachowanie i szukać tego, co się tak przed nami schował... Idziemy w miejsce, w którym był widziany przez bambę i nic... Poszliśmy więc w kierunku, w którym uciekł on bambie... No i jest, ale chyba nie ten... Coś mi się wydaje, że nie jeden, a kilka duszków postanowiło przerwać swoją służbę "na warcie". Jest kolejny, i kolejny! Teren coraz "ciekawszy", ale my się nie dajemy! I w końcu TO znaleźliśmy! Chyba TO, bo nagle zrobiło się trochę gęściej od duszków... TAK, to TO!Hmm... Ale jak "wejść" do ich "domu"? Po chwili wszystko stało się jasne (dosłownie i w przenośni)Duszki były uparte i nie chciały nas wpuścić, ale wystarczyło trochę pokombinować i już byliśmy w środkuGęsto tam było... "Stoliczek spirytystyczny" się przydałW "domu" spodziewałem się "ducha", ale zastaliśmy tylko duszkiChociaż te duszki w pewnych przypadkach też mogą być niebezpieczne, szczególnie, jak się na kogoś "rzucą"My jednak nie zakłócaliśmy ich spokoju, tylko chwilę u "nich" posiedzieliśmy, pogadaliśmy, "poprosiliśmy" o hasło, wpisaliśmy się do księgi gości i opuściliśmy ich "dom" tak, jak go zastaliśmy :)
Jacku - dzięki wielkie za TAKIEGO kesza, za spacer, za klimat, za niezły wkrętGratuluję pomysłu!Wykonanie też na wysokim poziomie, ale przydałby się mały serwisik, bo podczas rozmowy z bambą dowiedziałem się, jak to wyglądało jakiś czas temu, w trochę lepszym stanieAle to nicKesz świetny, rzeczywiście można się zapomnieć i "zahipnotyzować" podczas "spaceru" :D
Wielkie TFTC!!!No i jeszcze raz, Wszystkiego Najlepszego!!! Ślepy traf, że na duszki wybraliśmy się akurat tego dniaTFTC i 100 lat! :)