Jestem "wyjechany" z wątroby i nadnerczy. Ale zadowolony. Mimo nieznalezienia 4 skrzynek, pomylenia lub niezapisania kilku liter (moje bousy, co poszły w las !!!), laczka w rowerze (który nie dał sie zakleić, dzięki czemu było znacznie bardziej ekstremalnie) wiem, że warto było się wybrać. Trzeba docenić pomysł i wkład w realizację projektu. Warto skorzystać z propozycji spędzenia prawie całego dnia w lesie. Okolice są ciekawe, sporo zwierzaków przemyka po krzakach i przelatuje nad głową. Jest co robić :) Mam sporo uznania dla tych, którzy byli tu w grudniu. Musiało być ciekawie ! Moja sugestia: terenówki na bok. Znacznie ułatwiają życie ;) Rower - tylko dla masochistów, posiadających zapas zestawów naprawczych
Pzdr, Wojtek