Sprawdziłam. Faktycznie, skrzynki nie ma. Ktoś musiał ją zabrać. Moim zdaniem kształt korzenia wymarzony na skrytkę. Zapewne ktoś z mieszkańców okolicznych domów mógł mnie wtedy widzieć i zainteresować się moim krążeniem wokół "kamienngo kręgu" i drzewa. Cóż, kiedyś musiało się to stać.