Znaleziona; godz 13:30
Cóż tu napisać- miejsce perełka, trochę aktywności umysłowej i ruchowej w zimowych warunkach, mimo siniaków= mile spędzone sobotnie popołudnie przy okazji wizyty w Lo-Joli. Szkoda, że takie miejsca są po prostu porzucane przez wojsko- podobnie jak na Helu tak i tu nasze spleśniałe państwo winno wykazać się minimalnym zainteresowaniem choćby ze względu na aspekt historyczno-edukacyjny. Co mnie zaskoczyło przy zdobywaniu tego kesza- wyrzucona na plażę kotwica (w linii prostej w dół od BAS)(ksawery się postarał) i przerażające "odgłosy" przy finale sprawiające że na plecach ciary same zaczynają się ruszać. Podziękowania dla Pawelko za pomoc na 1800 mhz.
+3 i