niech to będzie najlepszym komentarzem do zdobywania tej skrzynki.........
Czułem się jak w "Nieustraszonych" po prostu. A Dżazder to w d***e był i g***no widział na tym keszu
Choć sprawiedliwość trzeba mu oddać - znalazł łaskawie finał w aksamitnych rękawiczkach i baletkach:) A w międzyczasie nawiedził nas Zupi zwany też niekiedy Lupim. Ten to dopiero mataczył, kłamał i ani słówkiem nie wspomógł, za co i my (i załozyciel zapewne) jesteśmy mu nad wyraz wdzięczni
Kesz superancki, ostatni mój taki podjęty, z całą pewnością
A co się potem działo ? A działo się działo, taki skład keszerski, że dziać się musiało. Ale za drobną opłatą opowiemy w barze przy piwku :)