To była moja druga wizyta w tym miejscu. Druga, lecz nie mniej znacząca, a wręcz przeciwnie – być może nawet bardziej doniosła niż pierwsza, albowiem tym razem niosłam ze sobą nie tylko długopis i koordynaty, ale także refleksję, żal i wewnętrzną potrzebę zadośćuczynienia. Kiedyś, przy mojej pierwszej wizycie, pozostawiłam po sobie zaledwie lakoniczny ślad – krótki log, suchy i beznamiętny niczym rachunek z warzywniaka, który nie oddaje ani smaku, ani aromatu zakupionych truskawek.

Tymczasem ten kesz... ach, ten kesz zasługiwał na więcej. Zasługiwał na coś, co zbliża się do formy literackiej kontemplacji, może i drobnej epopei rowerowo-skrzynkowej. Zasługiwał na opowieść – i dziś postanowiłam tę opowieść napisać. Zainspirowana wczorajszą rozmową, podczas której rozważaliśmy urodę tego miejsca, a także ulotność chwili zaklętej w keszu, wyruszyłam dziś w drogę.

Popołudnie był piękne. Światło sączyło się przez liście drzew w sposób, który nie tyle oświetlał, co nadawał złotej powłoki wszystkiemu, czego dotknął. Cienie były długie, powietrze gorące, lecz łaskawe. Rower mój – wierny towarzysz keszerskich eskapad – zdawał się dzielić moją misję: dziś nie szukamy, dziś nie zdobywamy. Dziś przepraszamy.

Droga prowadziła mnie znajomym szlakiem, który jednak – jak to bywa w życiu – zdawał się inny niż poprzednio. Być może to perspektywa się zmieniła. A może po prostu otworzyłam oczy szerzej, gotowa zauważyć niuanse, które wcześniej umknęły. Minęłam znajome punkty, śmiałe zakręty, jedną samotną ławkę, na której kiedyś odpoczywałam w deszczu, i parę zapomnianych słupków, które teraz patrzyły na mnie niemal oskarżycielsko: „Czy to ty ta, co logowała po łebkach?”

W końcu dotarłam. Kesza nie trzeba było szukać – znałam to miejsce i ono znało mnie. Zatrzymałam rower, zsunęłam plecak, wyciągnęłam rękę. I wtedy się zaczęło.

Kłódka.

Ach, kłódka. Ten pozornie prosty mechanizm, strażnik zawartości, zdradził oznaki zmęczenia życiem. Surowe żelazo, które nie zna litości, odmówiło współpracy. Klucz przekręcał się z oporem, mechanizm skrzypiał, jakby opowiadał historię swojej starości. Pomyślałam przez chwilę, że może to nie tylko stal, ale i pamięć zardzewiała – wspomnienia wielu otwarć, zbyt wielu, być może. Szukałam WD-40 w odmętach torby, lecz znalazłam jedynie starą naklejkę z geoeventu i rozpuszczony cukierek miętowy. Postanowiłam działać inaczej – delikatnością.

W końcu – po kilku minutach wypełnionych westchnieniami, szelestem liści i zgrzytami mechanizmu – udało się. Nie otworzyć, o nie. Ale tyle, by zajrzeć. Tyle, by zobaczyć, że on tam jest.

Keszyk. Spokojny. Czekał.

Chciałam się wpisać ponownie, by poświadczyć dzisiejszą obecność, ale przyszła mi do głowy myśl ekologiczna: czyż nie lepiej zostawić miejsce dla kolejnych odkrywców? Papier, wszak, nie jest nieskończony. Zatem z szacunkiem odłożyłam kesza, ostrożnie, jakby był relikwią. I znów rozpoczęłam manewr, tym razem odwrotnie. Z pomocą przyszło słońce, które odbiło się w metalu i dodało mi otuchy.

Zamknięte.

Misja zakończona. Odchodząc, nie oglądałam się za siebie. Nie musiałam. Zabrałam ze sobą coś więcej niż skrzynkę: wspomnienie, zapach drzew, miękkie brzmienie rowerowego łańcucha i myśl, że nawet po czasie można coś naprawić. Albo choć spróbować.

Czy warto było wracać tylko po to, by napisać log? By wystukać te słowa, które – jak krople rosy – mają tak małą wagę, a jednak tworzą obraz poranka?

Tak.

Bo geocaching to nie tylko szukanie. To także opowieści. To drogi i ludzie, to zapach lata i rdzewiejąca kłódka. To świadomość, że tu byłam, widziałam, i teraz dzielę się tym z innymi. A skoro autor kesza zażyczył sobie długiego logu – oto jest. Może za długi. Może zbyt rozlewny. Ale szczery. I nasycony wspomnieniem.

Jak magdalenka. Ale zamiast herbaty – smar do kłódek.  

Złapany w przelocie wczesnym rankiem kiedy, absolutnie pusto na ulicach. A dewotki jeszcze nie wstały. Dziękuję

Udalo sie za pierwszym podejsciem,dzieki.

Znaleziona z krogulcem. TFTC

Ileż to razy daliśmy się wywieźć w pole, ale w końcu oświecenie.... I jest. Dzieki za mega pomysł. 

Trzy razy tu byliśmy a dopiero teraz znaleźliśmy. Ten kesz jest super. Bardzo dziękuję. 

Nie no, podejmowaliśmy tego kesza z 5 razy, i dopiero teraz wyklimiliśmy, jak go znaleźć... tego patentu jeszcze nie znaliśmy. Gwiazdeczka się należy. Dzięki za pokazanie fajnej skrzynki :)

Mieliśmy problem z podpowiedzią. Inaczej nazywamy tą postać. Potem był problem z z pewnością, że to tutaj. Okazało się że skrytka znaleziona. Dokładamy logbook bo znowu pusto.

Zimowa wizyta we Wrocławiu w celu zdobycia wrażeń pod pozorem szukania pojemników. W towarzystwie urodzinowej Słabakinii.
Dziękujemy

Świetna skrzynka dzięki

Ostatni wakacyjny spacer po Wrocławiu :D

I takie skrzynki to my lubimyGratulujemy pomysłowości i wciąż zachodzimy w głowę: jak? Niemniej leci od nas rekomendacja! 

P.s. Stopy Józefa wymacane, ale obyło się bez użycia "wspomagacza"Tym bardziej, że w kościele trwa właśnie ślub, więc trzeba było szybko działać ;) 

 

Dzięki za świetną keszynkę :) 

Dziś ostatni dzień wczasów we Wrocławiu. Nocleg był w hostelu tym naprzeciwko tego kościoła no to trzeba było skoczyć po skrzynkę.Była ciemna chmura i ledwo wyciągnąłem logbook to spadł mocny deszcz i dlatego mugole się gdzieś pochowały.  Ale fajna keszynka. W tym wykonaniu jest tam bezpieczna.

Keszując dziś po Wrocławiu znalazłem się i w tym miejscu i zastanawiam się, czy ja do tego kesza kiedykolwiek już podchodziłem, czy nie - nie pamiętam. Kesz świetny i w ogóle, ale znaleziony po podpowiedzi, bo współrzędne do kitu, a podpowiedź dezorientuje. Niemniej jednak muszą dać reko :)

Chodzę, szukam tego Juzka, a tutaj taka niespodziankaPodjęcie tego kesza, to nie lada wyzwanie. Poniedziałkowe rozprostowanie nóg sprzed telewizora. Dzięki :)

Do założenia takiego kesza potrzebna jest znajomość pomysłów albo pomysłowa znajomość, któż nie lubi głaskania po stopach. Tym razem głaskanie stóp świętego sprawiło mi dużą frajde. Podziwiam i rekomenduje.

Gdzie jest kesz, domyśliłem się. Miałem moment zawahania, ale przy pustkach na ulicach postanowiłem spróbować. Na szczeście wyjęcie jest bezproblemowe.
Dziękuje za naprawdę ciekawe ukrycie :)

Dziękuję, znalazłem 5 stycznia 2024 o 18:35, piątek.
To był mój 785 znaleziony kesz.

Dziękuję Lenser za założenie skrytki. Pozdrawiam serdecznie Geokeszer z Wrocławia.

Tyle lat keszowania, a znowu we Wrocławiu zabrakło mi słów.

Ślicznie dziękuję.

Oniemiałem...

Zastanawia mnie tylko, czy ten Józef w spojlerze to taki żarcik? W opisie jest wszystko OK.

Nieważne. Dla mnie fenomenalny keszyk. Dzięki.

Macajcie świętych po nogach, a będzie Wam dane. Tak bezczelnego patentu to jeszcze nie widzieliśmy. Idzie rekomendacja. Dzięki za kesza, który sprawił, że długo na naszych ustach gościł uśmiech.

Rewelacja. W pierwszej chwili miałem wątpliwości, czy mogę. Nie było łatwo, mugole - pomimo padajacego deszczu. Dziękuję.

To była bardzo przednia zabawa :)

Miejsce odwiedzone podczas rodzinnego wyjazdu. Super schowane. Dzięki.
Jakby co zdjęcie posiadam.

Świetnie przygotowany kesz! 11/10! Polecam

Cóż za wymyślny i wspaniale pomyślany kesz! Z jednej strony w duchu spodziewaliśmy się tego. Z drugiej przyzwyczajeni do typowych Eppendorfek pod kamieniem lub na rynnie zostaliśmy tu bardzo mile zaskoczeni! Banderzwierze aż podskoczyło z radości.

Pielgrzymowania do tego miejsca wreszcie nadszedł kres, nie wiem ile razy tu szukałam, ale stanowczo za dużo;) Będzie teraz dziwnie nie skręcać w to miejsce będąc przejazdemDziękuję za skrzyneczkę :)

#957

No i piękniechoć czuliśmy się trochę nieswojo wyciągając logbookdzięki bardzo za super kesza. 

Cudny kesz , gratuluje. Dobry patent zawsze cieszy. Dziękuję za kesza. Wrocław upalnie na hulajnogach z rubinkiem ;)

Dzięki 

Dzięki 

Znaleziono za drugim podejściem, trzeba było trochę przemyśleć. Znaleziono z Rudym i Kamilem na długiej przerwie. Pozdrawiam trójbaza szkolna Hauke-Bosaka/Worcella. TFTC!

W skrzyneczce zagościł nowy logbook :)

Złapana razem z Izeq

Super patent, lubimy takie patentydorzucam gwiazdę.

#3659

Miejsce i kesz już znany z poprzedniego wcielenia. Teraz to panie pełna kultura ;) 

Zaskakująco okazało się, że nie było logbooka. Dodałem nowy plus strunówkę. Niestety miałem tylko strunówkę wersję XXL, więc jak ktoś dysponuje mniejszym to proszę o wymianę na właściwy rozmiar. 

Znaleziona wspólnie z Majchelem

Logbook leżał na widoku to go schowaliśmy głębiej ????

Ciekawe maskowanie ;)

Czegoś takiego jeszcze nigdy nie spotkaliśmy. Dzięki za kesza i świetną zabawę

Ostatnia na dzisiejszy krótki wypad do Wrocka. I trafiła się znakomita wisienka, REWELACJA! Dziękuję za skrzynkę i pokazanie miejsca.

Chwilę się naszukałem, ale jak wreszcie mój wzrok padł na miejsce gdzie z dużym prawdopodobieństwem mógł być kesz powiedziałem tylko "Ja pierdziele. Czy to nie jest świętokradztwo?". Podjąłem z duszą na ramieniu ale żaden grom z jasnego nieba na mnie nie spadł :)

Kordy są trochę niedokładne i pobliskiego słupa nie należy macać :)

Zostawiam zieloną gwiazdę za emocje które mi towarzyszyły.

Skrzynki lensera nauczyły, że trzeba szukać ich dość niestandardowo. Tak było w tym wypadku. Liczba rekomendacji jest najlepszym spojlerem. Zawsze żałuje, że w zielonej nie ma podobnych możliwości aby tworzyć tego typu keszeSpojler z pewnych powodów jest aktualnie niestety niepotrzebny, co do niego przydałby się mały serwis, choć bez tego też się trzyma dobrze.

Jak dla nas pierwsze miejsce wśród wszystkich miejskich skrzynek jakie zrobiliśmy w ciągu jedenastu lat keszowania :)

Found after the visit at the nearby passport office. I agree with others, the new cache as good, if not better, as the previous one. Many thanks for setting.

Kurde lepiej nic nie powiem bo powiem za dużo. Dzięki

Kordy ciągnęły mnie do słupa tam nic nie znalazłem, inne miejsca przyznam przeszukane po łebkach. Ale widzę po logach że skrzynka wybitna, wiec muszę przyznać się do porażki. Na osłodę 10 zł. znalazłem obok na chodniku.

Błękitna wyprawa do krainy krasnali- Epizod 2. Dziękujemy za pokazanie miejsca i skrzyneczkę. Rekomendujemy ze względu na całokształt (nie chcę spojlerować).

Druga tego typu skrzynka w tym miejscuI tutaj należy się również gwiazdka.
Dzięki!

Znaleziona na wieczornym spacerze. Dobrze, że keszyk został zreaktywowany i nawet w bogatszej wersji. Późnym wieczorem był w okolicy pustki więc poszło szybko i sprawnie. Dzięki za kesza! 

Skrzynka podjęta w towarzystwie FrozenLynx i Peyoo podczas wieczornego niespodziewanego spaceru po okolicy. Dziękuję za skrzynkę i zabawę z nią związaną.

Skrzynka znaleziona tradycyjnie w towarzystwie LuckyDragonPL i Peyoo. Dziękuję za skrzyneczkę i zachęcenie do spaceru.

Keszyk zdobyty z FrozenLynx i LuckyDragonPL. Poszło sprawnie. Dzięki za fajnego keszyka.

Jeśli chodzi o Lensera to co skrzynka, to coraz bezczelniejsza :-). A przy tym wygląda jakby faktycznie miało tak być. Zdecydowanie zielone zasłużone.

Znaleziona. Dzięki.

Znaleziona z Weroniką. Pogoda sprzyjała z podjęciem. Aby nie być rozpoznanym podczas podejmowania mieliśmy maski na twarzy;)  Szybka akcja na bezczelnego i już wpisujemy się do logboooka. Wszystko dopracowane w najmniejszych szczegółach a logbok nazwy nie ma?  Dopisałem, pewnie autor w pośpiechu zapomniał.;) Jak dozbieram to wrócę z gwiazdką. 

#1346