Wpisy do logu Marian. Bohater OC 5x 0x 5x 1x Galeria
2024-11-04 11:45 meteor2017 (3454) - Wykonano serwis
Lekko podserwisowałem. Przy okazji kręcenia się po okolicy odwiedziłem tę skrzynkę. Maskowanie kompletnie porozwalane, więc zebrałem, uzupełniłem nieco i jako tako doprowadziłem do porzadku. Choć pewnie przydałby się tu porządny serwis.
2024-08-07 13:11 ristoc (62) - Znaleziona
Pomysł bardzo ciekawy, pierwszy raz coś takiego widzę. No jest fajnie. Po drodze zebrałem wszystkie pająki i kleszcze...Radziłbym to porządnie wysuszyć i zaizolować, bo nie wygląda to ciekawie, wszystko bardzo mokre, gnije. Sam niestety z braku możliwości zostawiłem wszystko jak było. Dzięki!
Szkoda, że tak mało osób podjęło tę skrzynkę, bo naprawdę warto.
Wpis utworzony bezpośrednio z aplikacji Opencaching Kubut Maps
2023-11-13 17:04 SYSTEM (0) - Komentarz
2022-03-20 16:30 Werrona (2043) - Skrzynka gotowa do szukania
Dużo by odpowiadać o reaktywacji i tak nikt nie uwierzy...w każdym razie logbook oryginalny (z komiksem o p. MARIANIE) się znalazł. Ach, juwielbiam kompletować i robić maskowanie do tego kesza !
Z różnych powodów o których tu pisać nie zamierzam podjęcie jest teraz...mniej kłopotliwe.
Niech żyje Marian!
2022-01-17 08:56 Werrona (2043) - Skrzynka będzie czasowo niedostępna
Skrzynka będzie czasowo niedostępna. Dewastacja.
2021-05-29 14:12 Werrona (2043) - Wykonano serwis
W zasadzie kesza nie widziałam, nie chcialo mi się podejmowac wysilku, ale zrobiłam oględziny maskowania - przyroda dołożyła swoje trzy grosze, wyglada to cudnie :). W kazdym razie kesz na 100 % jest na miejscu.
2020-10-24 13:00 stasiekm (2103) - Znaleziona
Ciąg dalszy podróży szlakiem Mariana. czytałem opis jako i logo poprzedników i wiedziałem, ze tu łatwo nie będzie. Na początek okazało ścieżka namalowana na mapie nie istnieje w rzeczywistości i spacer będzie dużo dłuższy i bardziej zróżnicowany, ze tak to ujmę...
Im dalej w las tym więcej drzew a ja zastanawiałem się, co mnie na końcu tej drogi czeka.W sumie to, co każdego z nas. Zacząłem podejrzewać, co mogę tam spotkać i dochodziłem, do wniosku, że OP93G3, to nie jest wszystko, na co stać Założycielkę.
Mimo dość długiej drogi, pozwalającej pogodzić się z tym, co spotykamy na końcu, dotarcie na kordy mnie mocno zaskoczyło. pozytywnie -rozmachem i szczegółowością wykonania maskowania. Nie dziwię się absolutnie, że niektórzy odpuścili zdobywanie.
Ale ja przyszedłem wykonać zadanie więc zabrałem się do roboty. Z przywróceniem stanu poprzedniego zajęło to ok 40 minut.
Załapałem się nawet na certyfikat deluxe.
Pozostał smutny powrót do rzeczywistości.
Skrzynka niewątpliwie wybitna i niesamowita, sięga granic poznania siebie samego, kiedy kopiąc, zadajesz sobie pytanie: Co jak czyynię? Po co to wszystko?
2020-06-11 23:17 PUG Bielany (1629) - Komentarz
Nie no nie chcieliśmy naruszać powagi miejsca.A tak poważnie dziwnie się czułem.Odpuściliśmy.
2020-05-29 19:42 lec (1096) - Komentarz
nakłanianie do rozpowszechniania dzieła twórcy bez jego zgody jest niezgodne z prawem ;P
2020-05-29 10:29 meteor2017 (3454) - Komentarz
Co za bezczelne przekupstwo!
UWAGA, każdy kto zdobędzie tego kesza, a nie wyśle fotki komiksu Werronie, niech się do mnie zgłosi na priv, a podeślę fotkę komiksu o Marianie z innego kesza, oraz namiary gdzie jeszcze szukać kolejnych komiksów :-)
2020-05-25 21:47 Werrona (2043) - Komentarz
Meteorze, ja się do zdobywania tego kesza kompletnie nie nadaję - rozklejam się już od samego widoku.. Ale ze ciekawość mnie zżera to...
UWAGA UWAGA, KONKURS!!
Osobie która pierwsza przyśle mi na priv zdjęcie komiksu Meteora i Lavinki z logbooka oferuję pięć oryginalnych zalaminowanych wrzutek "Marian tu był". Przesyłam pocztą pod wskazany adres.
2020-05-23 16:40 lec (1096) - Znaleziona
Znaleziono podczas słonecznej, puszczańskiej psio-wędrówki.
Kiedy pokazała się kolejna, marianowa skrzynka i do tego w bardzo atrakcyjnej wędrówkowo okolicy postanowiłem zmienić plany psio-wędrówki i zamiast do Lasu Rdziejowickiego wybraliśmy się do Puszczy Bolimowskiej. Kiedy zbliżaliśmy się w okolice keszo-miejscówki zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Na rozstajach dróg jakaś napotkana kobieta powtarzała w kółko: "to straszne", "jak to możliwe" "a to ruda suka"... niektórych słów nie dawało się zrozumieć ale powoli wyłaniał się obraz błąkającej po okolicy zjawy. Jak się okazało, przyczyną całego nieszczęścia był brak opadów deszczu. Miejscowa topielica, widywana do tej pory na bagnach, wpadła w szał i szukając nowego miejsca bytowania zaczęła podchodzić pod zabudowania znajdującego się nieopodal Antoniewa. Uwodząc mężczyzn, odbierając im alkohol oraz wyjąc po nocy pieśni miłosne sprowadziła na mieszkańców trwogę i wściekłość. Wtedy stało się najstraszniejsze... jeden z mieszkańców nie wytrzymał, że ciągle ktoś podprowadza mu zdobyty z takim trudem bimber więc postanowił rozprawić się z gadziną. Wziąwszy ze sobą łopatę, pojemnik z metanolem (żeby struć gadzinę) i kołek cisowy skoro świt poszedł w las tam gdzie najczęściej ją widywano. Dalej ciężko było zrozumieć treść bo niezrozumiałe, bełkotliwe słowa przeplatane były szlochem kobiety. Dopiero kiedy szloch ustał dało się zrozumieć zakończenie tej historii. Kiedy Marian T. (RODO) nie wrócił po trzech dniach (po trzech bo po dwóch było to normalne) najodważniejsi z odważnych poszli na poszukiwania i znaleźli... [ocenzurowano żeby niewinnych dziatek nie straszyć].
Nastrojony opowieścią i zaopatrzony odpowiednio (skąd wiedziałem, że idąc do lasu trzeba na spacer wziąć największą łopatę z domu to nie wiem...) zbliżałem się do w keszowego miejsca. Mój pies szybko złapał trop i pognał jak strzała do leżących i proszących się o pożarcie kanapek. W ich obronie wyskoczył jak meteor z krzaków, chyba jeden z tych odważnych co poszli szukać Mariana a za nim w lavinie zieleni dostrzegłem również nie mniej odważną jego towarzyszkę. Ostatnie co pamiętam to toast za Mariana... resztę przykryła mgła zapomnienia. Po powrocie do domu, znalazłem w plecaku naostrzony kołek z przyczepioną do niego...[ocenzurowano]. Może ktoś inny zna zakończenie tej historii...
ps. po ostatnich wydarzeniach widziano podobno Mariana w niedalekim Żyrardowie jak prowadzał się z jakąś czerwonowłosą dziewoją ale może się to komuś tylko przywidziało ;)
pss. dzięki za miłe towarzystwo, odwalenie za mnie brudnej roboty, nietuzinkową skrzynkę i STF ;)
psss. a komiks jest superrrr ;)
2020-05-23 12:46 lavinka (2929) - Znaleziona
Meteor nieco przekoloryzował, ale rzeczywiście byliśmy przygotowani na długie szukanie. Poszło nieco szybciej, bo Lec nam pomógł w odłożeniu. Fajnie się było spotkać i pogadać o tym i owym, aż przeszkdzaliśmy Meteorowi w wymyślaniu komiksu w logbooku. Zeszło się zaledwie w dwie godziny, ale wliczywszy spożycie prowiantu. ;)
2020-05-23 12:08 meteor2017 (3454) - Znaleziona
Jako, że już od dawna nie mamy ciśnienia na FTFy, to gdy wieczorem przyszło powiadomienie o nowej skrzynce, nie spieszyliśmy się, tylko spokojnie wyspaliśmy i rano skoroświt ok. 10:30 wyruszyliśmy rowerowo w teren. Mieliśmy pełne sakwy wyposażenia, bo nie wiadomo co nam tam Werrona tym razem przygotowała... zabraliśmy:
- wodery - bo to w bagiennych rejonach lasu,
- spore ilości płynów przeciw komarom - niby komarów teraz nawet na mokradłach niewiele, ale ze względu na bliskość bagien może będą niezbędne,
- saperkę - ten atrybut łopatki był niepokojący,
- sprzęt wspinaczkowy - no bo gdzie ukryć w środku lasu skrzynkę bardzo dużą? Albo pod ziemią, albo wysoko nad ziemią,
- hamak i płachtę namiotową - skoro to nie jest szybka skrzynka, w razie czego jesteśmy przygotowani. by do końca weekendu,
- suchy prowiant i mokre picie - w ilości wystarczającej na czynności keszowe trwające cały weekend
Jak się okazało, część z tego sprzętu faktycznie się przydała.
No i jedziemy. Gdy byliśmy już o kilkaset metrów od kesza, mogliśmy iść idealnie za kukaniem kukułki, zamiast według wskazań GiePSa. Hmmm, sztuczna kukułka keszowa? Chwilę później na dróżce od kesza zauważyliśmy idące dwie postacie - no to po FTFie... ale, ale, przecież to Werrona w towarzystwie Stefana, kolegi Pana Mariana. Okazało się, ze byli odwiedzić Pana Mariana w tych leśnych ostępach. Chwila na pogaduchy i jedziemy dalej.
Dotarliśmy na miejsce, zrobiliśmy wizję lokalną co i jak, a potem do roboty... po jakimś czasie zwątpiliśmy, czy dobrze kombinujemy. Szybki kontakt z Werroną, która upewniła nas, że dobrze szukamy, tylko mamy się bardziej przyłożyć. No to lu... w końcu dostaliśmy się do kesza, a w 2-3 minuty później, ledwie namierzyliśmy logbook, certyfikat (a jednak FTF) i rzuciliśmy okiem na fanty, na horyzoncie pojawiła się jakaś postać tnąca na przełaj. Okazało się, ze to kolega lec (ależ często się ostatnio spotykamy)... ten to ma wyczucie, przyszedł idealnie na gotowe (no dobra, pomógł nam potem odłożyć i ponownie zamaskować kesza).
Lec również przyszedł wyposażony podobnie jak my, czyli wyglądał jak szeregowy w pełnym rynsztunku na karnym biegu (też dobrze zna kesze Werrony i wie czego się spodziewać), poza tym był zaopatrzony w psa tropiącego. W sumie faktycznie nie była to szybka skrzynka, zeszło się nam prawie dwie godziny, bo szukanie, schowanie i maskowanie, do tego odpowiedni wpis w logbooku, a na dokładkę pogaduchy nad keszem. W końcu odłożyliśmy, zamaskowaliśmy i każdy ruszył w swoją stronę.
P.S. W logbooku narysowaliśmy komiks, wyjaśniający całą tę sytuację... ale Werrona, jeśli chcesz go przeczytać, to musisz podjąć skrzynkę, he, he.