Zapraszam do obejrzenia relacji z XIV Ogólnopolskiego Zlotu Geokeszowego!!! ---> RELACJA

Skrzynka została zarchiwizowana.

Zlot się skończył. Szkoda, że tak szybko. Dziękuję między innymi następującym osobom:

- Mangusowi i Sajmonowi z rodziną za organizację i zapewnienie lokalu

- Cezexowi za wyjazd - po całości

- MateuszowiAZL za wspólne zdobywanie ścieżki kajakowej na rowerach oraz za pławienie telefonu, co zapewniło mi kąpiel podczas spływu

- piątkowym kajakarzom za wspólną wycieczkę

- Aikidowi (Aikidu?) i innym za znajdowanie skrzynek i bycie delegacją w pokrzywy

- elfowi19586 za wspólne chl...pogaduchy

- wszystkim Założycielom skrzynek za to, że było co zdobywać

- crazy_baby za to, że nie zamknęliśmy się w obrębie jednego gatunku

- wszystkim uczestnikom za towarzystwo.

No cóż, komentarza Victora to nie przebiję, ale coś tam postaram się sklecić. No bo po takim zlocie sklecić coś wypada. Nie muszę chyba nikomu pisać, że ta miejscówka jest już kultowa. To wszyscy wiedzą i wcale bym się nie obraził gdyby kolejne zloty nadal tam się odbywały. Bardzo się cieszę, że pojawiły się wśród nas twarze, których już dawno nie widziałem. Była to bardzo miła niespodzianka. Kajaki jak zwykle rewelacyjne. Do tego ognisko, śpiewy i sportowa rywalizacja. Czego chcieć więcej. Bardzo dziękuję Kice, Efikowi i SłabejKini za użyczenie kampingu. Mangus - dobra robota!

p.s. nieprawdą jest, że odniosłem jakieś ranyMoje nogi mają się fantastycznie (moje żylaki też ;-D) i fakt - było przez chwilę niebezpiecznie ale najważniejsze, że wszyscy się jakoś z tego wykaraskaliśmy. Po prostu na drugi raz najpierw spojrzę dokąd lezę. Mam nauczkę ;-)

Czas na mnie.

Byłem, super się bawiłem! Poznałem jedynie kilka nowych twarzy, a z zakładanych dwóch dni mojego pobytu, zrobiły się cztery!

Ręce spalone na 30-stopniowym słońcu, namiot pełen mrówek i abstynencja spowodowana lekami to jedyne "wady" :)

Co prawda w terenie znalazłem tylko połowę z keszy, które miałem zamiar zdobyć, ale i tak to mały sukces!

Nie mogę się doczekać następnego spotkania, a na kajaki muszę przyjechać wkrótce ze zwycięskim kuponem!

Dzięki!

Zdjęcia i filmy ze zlotu!

Hej! Jeśli macie jakieś zdjęcia i filmy ze zlotu to proszę Was o wrzucenie do folderu poniżej. Jak uzbiera się fajny materiał to spróbuję zmontować małą pamiątkę . Interesują mnie filmiki i zdjęcia z keszowań, jaskiń, kajaków, ogniska, śpiewania i biegu z przeszkodami :-)

Link do folderu: https://photos.app.goo.gl/RoB4kWdthizdxxZs6

I nam udało się dotrzeć na Zlot. Pandemia ma swoje plusy. Wyjątkowo nie musiałem się użerać by dostać parę dni wolnego.

Sukces tego Zlotu polegał na tym że nie miał w zasadzie jakiegoś programu. Każdy robił co chciał. Jedni przeciskali się w poszukiwaniach węży, drudzy chilowali całymi dniami na ławce, trzeci pobierali myto na Liswarcie, a my szlajaliśmy się rowerami po kajakowych skrzynkach i po schronach bojowych. Trafił się nawet fajny urbex. Wieczorem wszyscy się spotykali w jednym miejscu i był czas na standardowe atrakcje eventowe. Pojawiło się też sporo nowych skrzynek  zapadających w pamięć do złapania tylko w Zawadach.

 

Kto nie był niech żałuje. Tym co byli dziękuję za pogawędki i stworzenie niepowtarzalnej aury zlotów OC, Mangusowi za organizację, a Sajmonowi za ugoszczenie nas.

Im więcej wpisów czytam, tym bardziej mnie boli, że nie było dane nam dotrzeć :(

Dzięki Ci Victor za relację, przez chwilę poczułem się jakbym był z Wami.

Nie umiem tak ładnie napisać jak niektórzy, nie umiem się tak ładnie bawić jak niektórzy, ale bardzo się cieszę że mogłam wszystkich Was jeszcze raz spotkaćNie będę wymieniać imiennie, ale każdy z Was wnosi coś ważnego w to OCowe spotkanie i historię, i nie jest to tylko own, bębenek czy ketchupPodziękowania dla Organizatora,  Właścicieli i wszystkim Wam za atmosferędo zobaczenia na szlaku :)

I kolejny epicki Zlot za nami;) Po "krótkim" podsumowaniu Victora pozostaje mi tylko podziękować, a jest za co:

- Mangusowi za organizację i ogarnięcie Zlotu mimo kolejnych piętrzących się przeciwności - wliczając światową pandemię

- Palnikowi, Sajmonowi i gagowi gagowskiemu za to, że w Kreciku czuliśmy się jak w domu a nawet bardziej - tu również ukłony dla Mamy i Taty

- Kini i Elfikowi za 4 luzackie dni pod wspólnym dachem - a także Chochlikom, które nieoczekiwanie ożywiły nasze 4 kąty;D

- Ekipie jaskiniowej i Ekipie kajakowej - za te wszystkie pamiętne chwile

- wszystkim zlotowiczom za pogaduchy, wspólne ownowanie i ogniskowanie, wypady po okoliczne kesze, "zabawy" na wysokościach, wszystkie hece i wieczór "muzyczny".

Wyjeżdżałam z prawdziwym żalem. Zapraszam na północ - we wrześniu Kwidzyn, może będą też S4y. Jeśli XV Zlot też będzie na Kreciku to z pewnością mnie nie zabraknie;D  

Zlot, Zlot i po Zlocie.

Dziękuję wszystkim za stworzenie tak niepowtarzalnej atmosfery, okazji do wspólnych wypadów, odwiedzin starych znajomych, wieczorne pogaduchy, klimatyczne grilo-ognisko, songi prawie do rana, ciepłą wodę w rzece, okazję do nadrobienia zaległości w mobilo-ownach, odrobinę sportowej rywalizacji (tu przy okazji zgłaszam gagu do nagrody fair play) i oczywiście kolejną garść skrzyneczek w okolicy do kolekcji :)

Było wspaniale znowu Was zobaczyć.

Szczególne podziękowania dla mangusa za czuwanie nad całością, dla palinqi, sajmona, gagu i oczywiście Taty - za gościnę i opiekę.

Więcej się nie będę powtarzał, wszystko świetnie ujął Victor+ :)

Jak najbardziej jestem za kontynuacją OC eventów w tym uroczym zakątku :)

Cieszę, się że wielu z was nie udzieliła się paranoja pandemii i zdecydowaliście się uczestniczyć w tym spotkaniu. Cztery dni to sporo czasu, więc nie dziwi już nikogo rotacja keszerów. Jedni wpadają na chwilę, a inni na trochę dłużej. Niezmiennie miło Was wszystkich było zobaczyć i móc porozmawiać choć przez chwilę. Szkoda, że nie wyszło wszystko do końca tak jak planowałem - najwyraźniej loggistyka nie jest moją dobrą stroną.

Przyznaję, że jak wdzę wpisy Viktora to zaczynam się bać, co znowu wymyśli.

Myślę, że warto by się zastanowić nad tym czy "Krecik" nie mógłby się stać południową stolicą OC.

Specjalne podziękowania dla Sajmona - za przygarnięcie w ostatniej chwili i ciągła opiekę na "Kreciku". Taty sajmona za dżem ze świni - jedyny i niepowtarzalny, który jest już stałym akcentem obecności ekipy opencaching w Zawadach, oraz ogórki do dżemu. Palinqu - za ciasto, jak zwykle wyborne i również stanowiące obowiązkowy element Zawad. Gagu za pomoc w pracach i wymyślanie nowych sposobów na zabicie czasu.

 

Dzięki wszystkim.

wielkie dzięki za zlot i jego nipowtarzalną atmosferę, pogoda dopisała, ośrodek coraz bardziej okeszowany a najważniejsze że wspaniali ludzie ciągle jeszcze powracają i to ze świetną energią. Byliśmy krótko ale bardzo nam sę podobało, miło było zobaczyć wszystkich i poznać nowe twarze. Jestem za tym by w końcu po latach Krecik został spotkaniem cyklicznym !

Planowanie zlotu rozpoczęło się w tygodniu poprzedzającym, pierwotnie miałem dotrzeć na zlot na sobotni wieczór rowerem

 

Ale w piątek wieczór najpierw Maleska uraczyła mnie zdjęciami ze zlotu, aż mi ślinka pociekła na myśl jak dobrze się wszyscy bawią

 

Swoje dołożyła Kika, która załatwiła mi pół kajaka na sobotni ranek

 

Nawet nie skumałem, że połową kajaka nie da się płynąć. Musi być cały! ;-)

 

Decyzje o porannym przybyciu podjąłem za namową teściowej – Limonowej. Obiecała, że będę miał kajak razem z Lilą ;-)

 

Więc od razu zadzwoniłem do Maleski żeby po mnie przyjechała.

 

Nawet nie wiem kiedy znalazłem się na bazie noclegowej i już rozgrzewałem żuchwę razem z Monią

 

Dowiedziałem się np. że Mangus odgrodził się od Mariosków zasłonką. Jak się okazało nie była to zasłonka tylko hamak, a w środku Bogas ;-)

 

Wybiła pora wodowania kajaków. Ostatecznie znalazłem się w kajaku z frog_1, a jak wiadomo żaby potrafią pływać 

 

Mimo, że jestem z Łodzi to moje umiejętności w poruszaniu się po wodzie są znikome 

 

więc robiłem bardziej za kotwicę niż silnik ;-)

 

Pierwszy kesz na kajakowej trasie i od razu przygody z psami ;-)

 

Chochlik jako wielki przyjaciel zwierząt aż wyszedł z kajaka żeby pogłaskać dwa yorki ;-)

 

A skończyło się mniej więcej tak:

 

Krejzol znalazł na poczekaniu nowe zastosowanie wiosła,

 

a niewzruszona Krejzolka narzekała na brak wrażeń

 

Przy kolejnym keszu nasze morale spadły, Chochlik dalej się wykrwawiał po walce z psami ;-)

 

a ja zgubiłem długopis ;-(

 

Pierwszy postój i dobicie do brzegu. Dziewczyny rzuciły się na mnie, żeby posmarować mi plecy kremem z filtrem. Ostatecznie skorzystałem z usług Harrego ;-)

 

Jak wiadomo na keszerów można liczyć, dlatego też uważnie kibicowaliśmy z brzegu dwóm Panom, którzy utknęli na mieliźnie

 

Niestety ja nie mogłem pomóc, bo byłem zbyt zajęty szukaniem po kajaku zgubionego długopisu

 

Dalej już same nudy.

Chochlik zamiast szukać keszy rozglądał się czy jakieś psy nie nadlatują

 

Dziewczyny zajęte opalaniem

 

Alegra zajęta dyszeniem i chuchaniem na plecy Krejzolki

 

Ja dalej zajęty rozpaczaniem nad zgubionym długopisem 

 

Upał dawał w kość. Trzeba było na siłę szukać powodów do śmiechu np. wysyłając SłabąKinie w pokrzywy po kesza.

 

W drodze na bazę noclegową szybkie zakupy...

...podstawowych racji żywnościowych 

 

Na ‘before party’ szybko uformowało się wesołe grono, któremu przygrywał jedyny i niepowtarzalny zespół muzyczny ‘’Mangus i jego małpy’’

 

Założyciel zespołu musiał jednak wrócić do swoich obowiązków sekretarza generalnego zlotu. Już wiadomo skąd ten nowy samochód ;-)

 

Zanim zeszliśmy do strefy ogniskowej to zabrałem się za rozkładanie hamaku. Nie spodziewałem się, że będzie to takie widowiskowe

 

Niedobitki wracały z terenu po walce o FTFy

 

Ostatnie chwile światła dziennego wykorzystaliśmy do zrobienia wspólnego zdjęcia oraz OpenFali!

 

Później rytualne procedury eventowe czyli obieg mobilniaków wokół stołu

 

I znów przypomniało mi się, że zgubiłem długopis na kajakach 

 

Punkt kulminacyjny sobotniej posiadówy to bieg w workach!

z przeszkodami!

 

Już w pierwszej parze Freney pomylił dyscypliny sportowe i poszedł wślizgiem jakby chciał wybić piłkę Gagulcowi

 

Kolejni zawodnicy wyciągnęli wnioski po pierwszej serii – rozmiar ma znaczenie i ciężej wejść do worka jak ma się 2m wzrostu

 

Wojstef wgryzał się w trawnik jak glebogryzarka

 

No dobra. Moja kolej. Ruszyłem. W oddali widać było jedynie migające czołówki zainstalowane przy przeszkodach

 

Pod wpływem biegu zacząłem odczuwać bulgotanie w brzuchu. Wzburzony browar zaczął zwiększać swą objętość w żołądku.

 

Myślę sobie, że zaraz puszczę pawia

 

Na szczęście przede mną leżały już dwa worki więc w jeden wskoczyłem, a paw poleciał do drugiego ;-)

(nie wiem czemu kolejni zawodnicy się wycofali???) ;-)

 

Przyszła pora na ogłoszenie wyników. Sponsor generalny Sajmon Spółka z (nie)ograniczoną odpowiedzialnością zafundował wartościowe prezenty

 

Nagroda za pierwsze miejsce w postaci vouchera na egzotyczne wakacje w Zgierzu ‘’zero inclusive’’ w pakiecie przelot Rayanerem z lądowaniem w Radomiu trafiła do Wojstefa!

 

Rubin natomiast za drugie miejsce dostał voucher na zakupy do Biedry w Sosnowcu

 

Nagroda pocieszenia – dżem ze świni, trafiła do Sowy.

 

Gdy emocje już opadły, a oddech się uspokoił usiedliśmy w kółku i rozpoczęliśmy rozgrzewkę wokalną przy akompaniamencie Rubina i Forgottenki.

 

Kiedy już wszyscy weszli na odpowiednie rejestry głosowe (na skutek wypitego alkoholu) przyszedł czas sięgnąć po ponadczasowe hity polskiej sceny muzycznej, które zapadły w pamięci wielu pokoleniom

 

SłabąKinię poniosła fantazja i jej melizmaty wokalne zaczęły przypominać kombajn na rozruchu po zimie

 

W pewnej chwili poczułem, że mam mokrą koszulkę na plecach i cały tył głowy. Jak się okazało, w drugim rzędzie chórku, tuż za mną śpiewała Krejzolka

 

Ja taki młody, piosenki takie stare, aż Elfik była pod wrażeniem mojej znajomości tekstów: ‘’Kryśka, Kryśka pamiętasz lato ze snu’’ albo ‘’Nie płacz Baśka, bo tu miejsca brak na twe babskie łzy’’ ;-)

 

Odpowiedziałem Elfikowi, że nie boję się żadnej muzyki i zaśpiewam wszystko – taki ze mnie typ niepokorny. Nie spodziewałem się jednak, że rano obudzę się faktycznie z głosem Stachurskiego.

 

Zrobiło się późno, bo 4 godziny po godzinie rubina więc rozeszliśmy się wszyscy w ostrym cieniu mgły ;-)

 

Dziękuję to jakby nic nie napisać. Po prostu w ramach podziękowań napiszę, że starałem się dać od sobie jak najwięcej żeby zlot był udany dla każdego, żeby przebiegał w dobrym humorze i wszyscy się dobrze bawili.

Kika - E! dzięki za te wieczorne SMSy, szybko zmieniłem plany żeby przyjechać pół dnia wcześniej ;-).

Maleska - dzięki za przekonanie mnie tymi zdjęciami oraz za transport moich 4 liter. 

Ekipie spod domku sajmona dziękuję za pogaduchy i kupę śmiechu.

Kajakowej ekipie dziękuję za miło* spędzone 5 godzin.
* Marcinowi było miło trochę mniej w początkowej fazie spływu ;-)

Naszej orkiestrze: Forgottence i Rubinowi dziękuję za zabawianie nas przy ognisku przez kilka godzin. 

Sajmon - jak zwykle można na Ciebie liczyć, czy to wirus czy normalne życie!

Mangus, w Twojej obecności, z Twoim poczuciem humoru nie może być nudno. A jak już pełnisz role organizatora to pewna gwarancja powodzenia. 

 

Do zobaczenia przy najbliższej okazji!

 

Tylko z soboty na niedzielę byliśmy, ale było wspaniale. Dawno tak dobrze się nie bawiłem i dawno tak późno spytać nie poszedłem :). To aż 4 godziny po godzinie rubina...dzięki wszystkim , organizatorom za kawał dobrej roboty w przygotowanie, uczestnikom za pogaduchy i za zdzieranie gardła przy ognichu. 

Nie będę się rozpisywać, bo przecież wszyscy dobrze wiedzą, że w doborowym towarzystwie czas płynie szybko i miło. Najbardziej dziękuję za paluszkowego owna i wspólne śpiewy:)

Znakomite spotkanie. Pogoda dopisała, kesze były, kajaki również i nawet żadnej wywrotkiOczywiście był słynny dziem ze świni, ciasto, ognisko z kiełbaskami, gitara no i ludziejak zawsze sami pozytywnie zakręceni. Były pogaduchy, śpiewy, wygłupy i konkurencje, nagrody, i kupa śmiechu. Było wszystko co być powinno. Było super. Dzięki 

Po 2 latach nieudanych prób w końcu znowu dotarłem na Zlot. Jak zwykle było fajnie. Tak się złożyło, że z Sową przyjechaliśmy pierwsi i ostatni zwijaliśmy namioty. Znowu było pełno rozmów, pływanie kajakiem, trochę rowerowo i masę zabawy. Pogoda o dziwo dopisała wspaniale (tak, wiem że to są drogie rzeczy).
Bardzo dziękuję organizatorom za te 4 dni oderwania się od szarej rzeczywistości.

Jak mogliśmy zapomnieć zalogować uczestnictwa w tym świetnym cyklicznym spotkaniu-hańba.

Tak czy inaczej bardzo dziękujemy za organizację manguskowi i jego plagą @@@@@@ , Sajmonowi i jego plagą komarów. Było jak zawsze przyjemnie, śmiesznie i bardzo muzykalnie . 

Pozdrawiamy serdecznie

Marioski

Kolejny fantastyczny zlot przeszedł do historii.

Było wszystko co keszerzy kochają najbardziej: super kesze w okolicy, a na spotkaniu cała masa mobilniaków i ownów. Ale przede wszystkim była niesamowita atmosfera podczas wieczornych spotkań przy ognisku.

Cieszę się, że trochę osób już znałem, a podczas tego weekendu poznałem całą masę nowych z całej Polski.

Na długo też zapamiętam Poziomkowy las, kesze z krecikiem, skok "Angry Birds", kopanie Trolololo.....

No i oczywiście opalenizna nie może mi nie przypomnieć o przeszło 7 godzinach na kajaku ;)

Gorące podziękowania dla całej ekipy organizatorów z Manguem na czele!

Do zobaczenia na szlaku oraz kolejnych eventach.

I ja tam byłem, kesze zaliczyłem, browara wypiłem.

Jak zawsze warto odwiedzić Krecika, i ludzi pozytywnie zakręconych z całej Polski.

Jako, że pamięć do twarzy i nicków mam słabą to nie zdziwcie się jednak, gdy przy następnym spotkaniu się przedstawię :-p

Zawsze warto przyjechać tam na chwilę relaksu.

Dzięki wielkie za spotkanie i za to że byliście❕

  

kajakowy relaks na Liswarcie plus skrzyneczki - czego chcieć więcej :)

Miejsce znane. Mordki znane i uśmiechnięte. Szkoda tylko, że mogłem wpaść tylko na chwilę. Dzięki że się Wam chciało pomimo całej tej sytuacji.

Dzięki za kolejny wspaniały zlot, i świetne towarzystwo :)

;)

Byłam! Mój pierwszy zlot i kto wie, może nie ostatni. Świetnie się bawiłam i bardzo się cieszę, że miałam okazję na niego trafić. Dzięki!

Możliwość uczestnictwa była mocno zagrożona a nawet już spisana na straty ze względu na przeciwności losu. Ostatecznie udało się na chwilę wpaść. Przybyłem o 3:00 gdy wszyscy smacznie spali, ale Mangus wszystko pięknie zorganizował, więc miałem instrukcję co i jak ogarnąć. Myślę, a raczej jestem pewien po wpisach, że każdy znalazł to czego szukał. Dla mnie to był RESTART w sezonie nie tylko keszerskim. Może tym razem byłem trochę na uboczu, ale właśnie tego potrzebowałem. Kultowa już miejscówka, towarzystwo, spływ, kesze, pogoda . Wszystko tak jak trzeba. Dziękuję za organizację i towarzystwo. Do następnego!

 

Mam nadzieję, że się dobrze bawiliście/bawicie i pogoda zbytnio nie psuje planów :)

Niestety pomimo chęci obowiązki nie pozwoliły się pojawić...

Wpadliśmy tylko na chwilkę. Ale chwilka spędzona w takim towarzystwie to najlepiej spędzona chwilka :D

Dzięki, że jesteście :)

Rowerowo dojechane. Pierwszy raz. 

Teraz już na spokojnie mogę stwierdzić, że to ta impreza na którą się będzie chętnie wracało. W ramach możliwości  oczywiście, ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby sobie to planować. 

Ludzie, atmosfera to jest to co kupuję w takim wydaniu. Jak to w przypadku dobrych eventow jest powodują wspomnienia niedosyt, już się nie mogę doczekać kolejnego, a w ogóle to szkoda że tak krótko. 

 

Organizatorom i wszystkim którzy byli bardzo dziękuję ❤️.

Na zlot w Zawadach przybyłem po raz pierwszy. Jako że podoba mi się Śląsk, nie było wątpliwości czy jechać czy też nie. Decyzja okazała się słuszna. Tereny sprzyjają keszowaniu i jeździe na rowerze. Czyli wszystko co najważniejsze dla mnie.
Samo spotkanie dobrze wspominam, super ludzie, miejsce, ognisko i przyśpiewki do rana. No i niezapomniany spływ kajakowy i poszukiwanie mojego telefonu przez 40 minut w rzeceNa szczęście akcja ratownicza się powiodła a mojej ekipie poszukiwawczej jestem bardzo wdzięczny.
Dziękuję za te miło spędzone chwile i mam nadzieję, że do zobaczenia.

Nio i się spotkanie zarchiwizowało A w końcu zapomniałam wpisać, że byliśmy i to pełnym składem. Teraz już nie ma się co rozpisywać zresztą każdy wie, że wpis Victora przebija wszystko. Skoro Krecik był miejscówką to już oznaczało sukces, skoro Mangus był organizatorem to nie mogło być nudno. Do tego kajaki, idealna pogoda,  świetne towarzystwo równa się idealny weekend. Jednak ostatni wieczór śpiewany z filarami pozostanie dla mnie najlepszym punktem całego eventu pozostanie q mojej pamieci na długo. Dopełni szczęścia brakowało tylko ukulele, na które tak liczyłam. Liczę że w podobnym składzie widzimy się za rok..a może mi wczesniej. DZIEKI wszystkim, który z przyczynili się do tych wyjatkowych chwil.

Ciężko było w tym roku cokolwiek zaplanować, za bardzo się nie nastawiałam na zlot. Tym większe było więc moje zadowolenie, gdy się okazało, że znalazł się czas i sposobność by przybyć do Zawad i spędzić kilka radosnych chwil z Wami. Dziękuję wszystkim za przednią zabawę. Ekipie z jaskiń za radosne keszowanie, xludowi za towarzystwo w podróży i rozłożenie namiotu, naszym muzykantom za wspólne śpiewy przy ognisku, założycielom keszy za moc wrażeń przy ich podejmowaniu, wszystkim którzy przywieźli owny i mobilniaki - za wieczorną rozrywkę, mangusowi za to, że wycisnął ze mnie siódme poty podczas biegu z przeszkodami a Smerfetce za to, że mnie w ten bieg wkopałaDuże podziękowania dla organizatora za to że ogarnął cały bałagan w niełatwym dla nas czasie.

Jak to bywa z ogólnopolskimi zlotami - wszystko, co dobre szybko się kończy. Już nie mogę się doczekać kolejnego. Do zoba!

po zmianie miejscówki nasz nocleg jest mocno oddalony od spotkaniajak nie padniemy po rowerowaniu to spróbujemy przybyć!

Mimo chęci obowiazki nie pozwalają. Bawicie się wyśmienicie.

Ehh. Zostałem namówiony. Jutro o 5 wyjeżdżam z domu. Zobaczę o której dotrę ????

To i my zawitamy:-)

Nas niestety nie będzie :(

Raczej zawitam :) 

Proszę zapoznać się z komentarzem Sajmona !!!

Do zoba!

W związku z tym, że zlot jest "na hasło u sajmona"pozwolę sobie przypomnieć o obowiązujących zaleceniach, a w szczególności o zachowaniu minimalnej odległości lub noszeniu maseczki zakrywającej nos i usta w przestrzeni publicznej. Jak ktoś lubi poczytać, to szczegółowe wytyczne dotyczące pól namiotowych są tu: Covid -campingi. Wskazane jest skuteczne dezynfekowaniea wnamiocie tylko rodziny/pary - więc uważajcie do którego namiotu wbijacie po ognisku!

Proszę przybywających (zwłaszcza z namiotami) o kierowanie się na lewo od zjazdu (ci co byli wiedzą, ci co nie to się domyślą) - generalnie w stronę kordów spotkania. Nie zjeżdżajcie samochodami na dół!Parking jest po drugiej stronie drogi.

Do dyspozycji mamy miejsce na ognisko i małą altanę zaopatrzoną w niezbędne środki dezynfekujące z Orlenu.

Nie mamy ośrodka na wyłączność, więc trzeba liczyć się z obecnością innych - pod każdym względem.

Co do kajaków - nie wiem, ile dokładnie jest chętnych, lecz wiem że wielu celuje w pływanie w sobotę. Już wiem (z uwagi na wcześniejsze rezerwacje), że właśnie w sobotę będzie "ciasno" ze sprzętem, więc jeśli ktoś kajakujący będzie wcześniej lub zamierza być dłużej niech rozważy wiosłowanie w czwartek lub niedzielę. Wszystko będziemy dogrywać na miejscu i dostosowywać do aktualnego zapotrzebowania i możliwości.

W razie jakichkolwiek wątpliwości dzwońcie do organizatora lub do mnie (będę od środy wieczór).

PS na spotkaniu będę, choć przez większość czasu służbowo ;)

Siju!

Zueira, kąpiel na spływie prewidziana w momencie wydupczenia się z kajaka :). Polecam.

 

Czy na kajakach jest przewidziana kąpiel po drodze?

Czy ktoś chce falkony (15 lub 50 ml) lub ependorfy (mam też ileś zakręcanych z uszczelką)? Zbieram zamówienia do wtorku do godziny 13 mailem przez formularz.

W kalendarzu od dawna zabukowany termin. Cieszę się że spotkanie dojdzie do skutku :)

Każda okazja do pobycia na  świeżym powietrzu i w towarzystwie tak pozytywnie zakręconych ludzi bezcenna. Tego nie można przegapić :)

Będziemy na 100% wraz z Sposób na kreta - OP8XK1

Niestety z Vataryną nie przyjedziemy, obowiązki służbowe. Udanej zabawy! :)

Już dzwonię do Nefryta żeby ładował palety :-) 

W normalnych warunkach byśmy się pojawili z Pudelkiem, a tak to odpadamy. Może za rok się uda. Miłej zabawy 

Raczej sie pojawie, przynajmniej na chwile ;) 

No to jadę.

W kwestiach organizacyjnych - jesień dla mnie prawdopodobnie niemożliwa do czegokolwiek.

chyba zajrzymy :)

Jeżeli OW Krecik to obowiązkowo - miejsce ma swój klimat i skrzynkę którą może się chwalić (i nie chodzi tu o tą zakopkę na boisku do siatkówki... choć kto co lubi;) )

Kajaki to kolejna rzecz na plus - więc frog_1 będzie :)

Na pewno się zjawimy :-)

Zmiana miejsca zlotu

Spodziewałem się trochę bliżej spotkania ale niema tragedii. Przybędę. Mam nadzieję że ktoś jeszcze będzie. Do zobaczenia zatem ;)

Wpadnę. Zapomniałem napisać wcześniej.

 

Będziemy z Zueirą robić ścieżki Zapomnianą Bitwę, OK i ścieżkę rzeczną, której środek wypada w Zawadach. Jakby ktoś chciał dołączyć to zapraszam. Środek transportu kolejowo-rowerowo-kajakowy.

To już bym wołał zimą. Na jesień jest przewidziana Black Majówka i Ptasie Królestwo.

 

Eventy  zimowe też mają swój urok. Ten Kociewia, "U studni..." w szkole spełniał by standardy rangi zlotu OC. Wiadomo, że hotel i zima to dziadostwo w porównaniu z radosnym campingiem w lato, ale zaprzyjaźniona szkoła czy ośrodek w stylu noclegowni w Kwidzynie od biedy też dadzą radę.

 

Też bardzo byśmy chcieli, ale wiadomka...  Panrzeczywistość.

Może temat jesienny nie będzie taki znów zły? Uuk?

AER

Bardzo mi zależało aby spotkać się z Wami ze względów osobistych ale panująca sytuacja podpowiada mi, że ten termin nie jest chyba odpowiedni. Może przesunąć termin na jesień albo zorganizować spotkanie na jakiejś platformie internetowej. Ja sam nie jestem tego zwolennnikiem ale przy tym zagrożeniu epidemiologicznym może warto rozwazyć ten wariant. 

jeśli będzie dobrze to się pojawi, choć na część spotkania 

Ściany słuchające bluzgów na Sanepid mi świadkiem, że chciałabym. Bardzo. A co się da, to zobaczymy. W razie czego chciałabym zarezerwować miejsce na namiot i rower.

Walczę z miejscówką i wszystkimi przeciwnościami losu - proszę o cierpliwość i wyrozumiałość.

Może już czas doprecyzować iejsce spotkania? Trzeba zaklepać noclegi i transport, a nie wiadodo gdzie...

Miejsce niedalekie to i nas z futrami pewnie nie zabraknie. Na dniach ogarniamy w takim razie wolne i czekamy niecierpliwie na dalsze informacje! :)

Chętnie wpadniemy całą rodziną jeśli oczywiście będzie można

Wpadniemy choć na kilka godzin :)

a już się bałem, że nie będzie. A tu tyle ludzi się wybiera. Dobrze. Przy tylu chętnych na pewno nikomu nie przejdzie przez myśl, żeby coś odwoływać. :-D

Jak znajdę maseczkę XXXL ewentualnie poświęcę wyprane bokserki :)

Chciałbym żeby udało się przybyć całą rodzinką :)

Poprzednie zloty na trwałe zapisały się w historii opencachingu dlatego tutaj też chciałbym być!

Jak warunki pozwolą to zjawie się wraz z Vataryną :)

Oby było już po wszystkim i będzie dane nam się spotkać :)

Uu tak dawno nie byłam na stronce OC, że nie zauważyłam eventu A żadna z małp się nie wyglądała.. hmm zrobimy wszystko żeby się pojawić nawet za cenę dnia wolnego i pokonania 600km ;)

Jeśli sytuacja i kalendarz pozwoli to bardzo chętnie się zjawie. Póki co nic nie można planować na 100% niestety.

Dlatego wolę zgłosić problem wcześniej. Większa szansa że ktoś się zlituje :)

Sugeruję się podanymi koordami. Nie doczytałem, że miejsce może ulec zmianie.

Skąd wiesz, że jest dojazd, skoro jeszcze dokładnie nie wiadomo gdzie ten event.

Cymesik, zapewniony jest transport pociągiem pod sam event ;). Sprawdź dojazd do stacji Jaroszowiec Olkuski.

W zeszłym roku nas ominęło, ale wtymmamy plan, żeby się pojawić i jak zwylke będziemy potrzebować transportu z pobliskiego dużego miasta - -pewnie z Częstochowy. Także zgłaszam problem od razu :)

ładna miejscówka - może i kajaki będą??

Ponoć mamy dotrzec . Raczej w piatej po imprezie :) 

postaram sie ..chyba że cos wyskoczy niespodziewanego ..

Będę i ja :)

Melduję gotowość. 

Termin na Jurę mam już zaklepany;) No to odliczam do czerwca ...

Ktoś pierwszy być musi :). Podobno w tym terminie ktoś z mojej rodziny się weseli, ale to tylko jeden dzień krócej będę :).