Na zlot w Zawadach przybyłem po raz pierwszy. Jako że podoba mi się Śląsk, nie było wątpliwości czy jechać czy też nie. Decyzja okazała się słuszna. Tereny sprzyjają keszowaniu i jeździe na rowerze. Czyli wszystko co najważniejsze dla mnie.
Samo spotkanie dobrze wspominam, super ludzie, miejsce, ognisko i przyśpiewki do rana. No i niezapomniany spływ kajakowy i poszukiwanie mojego telefonu przez 40 minut w rzece
Na szczęście akcja ratownicza się powiodła a mojej ekipie poszukiwawczej jestem bardzo wdzięczny.
Dziękuję za te miło spędzone chwile i mam nadzieję, że do zobaczenia.