Majówkowy wypad na openowe spotkanie i niemieckie betony i polskie urbexy.

Wejście jak dla szlachty, a w środku jak u Mariana ;)

Ostały się głównie malunki z motywami Warszawy.

Na właściwym poziomie chciałem wejść do windy, ale potem znałem resztki żerowania. O dziwo skrzynka też była.

Jak zabudowań nikt nie kupi to będą się nadawały tylko do wyburzenia...

Nawet Marian tu już nie zagląda.

Między Keszami - first and the best OC/GC podcast in Poland.

TFTC

Pomimo bardzo mocno postępującej demolki, można jeszcze dojrzeć wiele ciekawych detali. Sam obiekt bardzo ładny i ciekawy. Skrzynka namierzona po małej pomocy telefonicznej, gdyż nie mogliśmy namierzyć odpowiedniego pomieszczenia. Dziękuję.

Record of type [Note] deleted by user jaromx1 on 2022-05-02.

Podjęta podczas eventu MRU z Flor_Jaro i ekipą Śląsko - Opolską

Zakąski nie stwierdzono. Dziękuję za pokazanie miejsca i kesza. Pozdrawiam

Ogóreczki zakąszone Wielkie dzięki za skrzynkę.

Razem z ekipą z Warszawy Wrocławia i Sulechowa udało się odnaleźć miejsce  libacji.  Dzięki za kesza I pokazanie ciekawego miejsca

Było do przewidzenia, że Maniek wybierze miejsce z zagrychą, ale my oczywiście to miejsce odwiedziliśmy na samym końcu. A może po prostu chcieliśmy zwiedzić miejsce w którym stąpał Maniek? Tak czy inaczej, front budynku prezentuje się super, trochę gorzej w środku, ale pewnie Maniek po wódzie musiał narozrabiać. Dzięki za keszyk.

Przedeventowe keszowanie na północy województwa z wrocławsko-warszawsko-łódzką ekipą. Interesujący budynek - żal, że tak niszczeje. W dobie RODO szokujące, że po wnętrzu walają się np. umowy z danymi osobowymi byłych pracowników... Freski ładne, ciekawe że schody zachowały się tylko na poziom -1, a na +1 już nie - pewnie te drugie były wykonane z drewna i komuś się przydały. Sam bym pewnie zakąszalni nie odnalazł, ale w grupie raźniej i sprawniej i Wesker w końcu znalazł właściwe pomieszczenie i schowek.

Zakąszalnia odnaleziona nie bez problemu;)

Było co zwiedzać;)

Szukaliśmy zakąszalni Mariana. Można tam było dotrzeć po tropach. Najpierw sala zabaw, potem sala z flaszkami, a na końcu z zakąskami.

Jak zawsze Marian bawi się bez ograniczeń, a i lokal po krótki pobycie na dzikim zachodzie znalazł sobie godny.

Do zobaczenia Marian.

Kurcze... Fajna sprawa. Ładne freski w bawialni. Budynki towarzyszące jeszcze fajniejsze. Dzięki.

Wszystko wypite i wyjedzone. Mariana nie bylo na melinie. Ale zostawił pudełko.
Ciekawe obiekty.
Dziękujemy!

Dzięki za kesza.

Masakra, znaleziona dzięki pomocy Ciachol

Dzięki za kesza.

Daleko Mariana wywiało, ale muszę się zgodzić z OZ: miejsce jest warte skrzynki. Co więcej - jest też warte gwiazdki :)

Miejscówka bardzo Marianowa. Dzięki.

Miejsce z daleka sprawiające wrażenia zamieszkałego. Ale na szczęście to pozory. Nie było łatwo, trzeba było odnieść się do pomocy, bo jakoś zafiksowałem się we wnętrzu.

Faktycznie sporo zakąsek poszłodobrze, że kesz się ostał. Dzięki.
Skrzynka złapana podczas naszej podróży poślubnej :)

Budynki nadal opustoszałe, o zmroku robią przygnębiające wrażenie. Znalezione pudełko, logbook, wszystko zgodnie z opisem i spoilerem, aczkolwiek wygląda na reaktywację. TFTC!

Dziękuję za skrzynkę.

W przedziwnych okolicznościach, zaległy wpis, pod datą zupełnie inną niż w logbooku. TFTC!

Kolejny fajny Marian. Dzięki za kesza.

I my tam byliśmy, dawną świetność podziwialiśmy (z hałdami pustych słoików po ogórkach włącznie), a co widzieliśmy, dobrze zapamiętaliśmy.

Marian dał dyla tuż przedtem, tylko świst powietrza i chrzęst deptanego szkła znaczył trasę Jego ucieczki oraz niknący w oddali głos: "Zostawiłem Wam mały prezencik..." Tak więc, jako nieomal naoczni świadkowie deponowania keszerskiego upominku, logujemy skrzynkę dopiero teraz.

Dziękujemy, Marianie! ;-)

Dzięki za kesza ????

Znaleziona dzięki za kesza

Podjęta we większej ekipie w ramach bunkrowo -westernowego wypadu. Kolejny fajny urbexów.  Chwile tu spędziliśmy na penetracji obiektu. Dzięki. Pzdr. 

Znaleziona podczas wspólnej keszowej wyprawy, dzieki.

STF! Pałacyk widzieliśmy za czasów jego świetności... Podczas ostatniego zwiedzania jakoś się tu nie zapuszczaliśmy! A szkoda, może mielibyśmy więcej czasu na zwiedzanie niż dzisiajSerce boli, kiedy się patrzy jak takie miejsca popadają w ruinę... Znakomita miejscówka!TFTC

STF! Oczywiście wspólnie z ladybird78! O ile do zakąszalni nie było trudno trafić, z keszem było gorzejAle udało się! TFTC

Tutaj można było zdobyć ftfa i lekko się podekscytowałem. Podnieta ogarnęła mój umysł bo ftf jest tylko jeden a nas było dwóch. Włączyła się lekka rywalizacja którą wygrał Mati.
Opowieści z Marianem przypadły mi do gustu.
Resztę relacji z przygody ładnie opisał Mati.
Dziękuję.

Rekomendacja za przygodę, jaka nas spotkała. Skończyliśmy pobliską geościeżkę i o ile jest ona bardzo satysfakcjonująca, to samo miasteczko - ot, kicz (nie aż taki jak parki dinozaurów, ale i tak). Po drodze do pałacyku spotkaliśmy przy wjeździe tubylców. Dwóch panów, z czego jeden mówił do nas dziwne rzeczy. Był agresywny i traktował nas, jakbyśmy chcieli coś ukraść, zniszczyć w Miasteczku. "Jedźcie po benzynę" - mówił. "Po co?" - "Podpalimy to". Tak było, nie zmyślam. Jednak po chwili rozmowy okazało się, że nie jest on agresywny do nas, tylko rozgoryczony tym, co spotkało to miejsce. Opowiedział nam całą historię. Otóż pałac z oficynami należał do dwóch właścicieli, którzy sprzedali to warszawiakowi z warszawki. On nabrał kredytów i wycyckał gminę na podatkach. Zbudował tutaj jednak to miasteczko i było ono bardzo żywe i przyjeżdżali tutaj rodziny z dziećmi nawet z Poznania. Jednak przez te niespłacane kredyty i różne niepewne machinacje w końcu wszedł tu komornik. Właściciel uciekł zostawiając wszystko (nawet dokumenty, faktury itp., które wciąż tu są) a Miasteczko zamknięto z dnia na dzień. Następnie komornik chciał sprzedać cały teren, ale tak jakby nie chciał. Mieszkańcy Kosina dawali 500 000, a komornik chciał 3,7 miliona. W końcu wciąż jest niesprzedane i wszystko jest teraz w stanie, jaki sami widzimy. Wszystko, co wartościowe, włącznie z kablami, rozkradzione.

Panowie zaprowadzili nas do pałacu i opowiedzieli, co tu było: w pałacu restauracja, a w oficynach (świeżo odremontowanych, jak widać, nowy jest dach i okna) stajnie i hotel. W piwnicach pałacu zaś powstawały lokalne przetwory czy coś tam. Ceglany budynek obok to kuźnia - wciąż funkcjonowała aż do 2012. Poza końmi trzymano tu strusie i coś tam jeszcze.

Taką historię poznaliśmy, a sam pałacyk wciąż ładny - tylko co tu na Zachodzie robią malowidła Warszawy na ścianach...? Pewnie ten warszawiak tak zarządził. Dużo śladów minionej chwały a kesz na miejscu. FTF tak w ogóle.