Przyjemne miasteczko gdzie czas płynie wolniej a ludzie żyją w swoim podkarpackim leniwym rytmie. Przyjemnie. Dzięki.

Szybki keszyk na początek.

Dziękuję.

Mały spacerek. TFTC!

Wyimkowanie w Lubaczowie,dzięki :)

Dziękuje za keszyka, z Serengeti i bambą na wakacjach

Ponownie w Lubaczowie, a myślałem że już tu nie wrócę ;)) A jednak, dziękuję ;)

Znaleziona na wyprawie w lubelsko-podkarpackie z silną ekipą.

TFTC

Zalogowano przy użyciu GeoCentral Lite

Znaleziona podczas bobrowania na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu z Gackiem, Psikiszkiem i Natikiem. 

Znaleziona w zacnym towarzystwie. Jak piszą wcześniej rzeczywiście ciężko namierzyć. Ale że takie kesze lubię mieć namierzone już przed wyjazdem to zleciało trochę czasu przed monitorem.

Znaleziona z ekipą. W Lubaczowie bywamy co kilka lat więc wiele miejsc znamy.Dzięki skrytkom spojrzeliśmy na te miejsca świeżym spojrzeniem.

Dziękujemy za założenie kesza i jego serwisowanie.

Dość przypadkowo zaparkowałem tuż przed detalem. Mocno mnie to zaskoczyło zważywszy na miejsce posadowienia. Dziękuję za pokazanie miejsca i kesza. Pozdrawiam

Hello,

Tego detalu nie mogliśmy nigdzie przypisać. Sam wpadł w oko, czyli mały fuks na końcu keszowania po mieście :)  Pzdr, Wojtek

Wakacyjnie, rodzinnie u znajomego :)

Dzięki 

Mieliśmy troche problemu ale ogólnomiejskie rozpytywanie ( mieszkanca, który mieszka już kilanaście lat w Lubaczowie, pani z biblioteki, siostry zakonnej i  myśliwego), nie przyniosły rezultatu. Wpadliśmy na dobrą mysli,pojechać pod muzeum. Tam podła szybka odpowiedz,świertnie przygotowanego pracownika muzeum. W ten sposób zakończyliśmy GeoŚciezkę. TFTC.

Fajna seria choć i tak nie obyło się bez pomocy wujka googla, pytań postronnych i wizyty w muzeum i bibliotece. Spacerując i szukajac właściwych miejsc wypatrzyliśmy tyle szczegółow że można by walnąć cały napis LUBACZÓW. Jest potencjał.

Ta nam najbardziej dopiekła. Google niechciał nic powiedzieć wieć pytamy miejscowych:

1. Pytamy miejcowego. Przy okazji dowiadujemy się że mieszka od 75 r. w miejscowości. Wysyła nas pod kościół... pudło
2. Pod kościołem pytamy mysliwego ( akurat wybiera się na Hubertusa) nie wie ale ma spotkanie z księdzem to zapyta. Jak bedzie wiedział to zadzwoni... tiaaa
3. Łapiemy pędzącą zakonnice ( ta powinna wiedzieć)... nie wie. WTF, zakonnica nie wie????
4. Idziemy do biblioteki. Pani mocno nam chce pomóc, przyniosła całą półkę publikacji... szukamy, szukamy i w sumie nic nowego się nie dowiedzieliśmy...
5. W końcu wpadamy na plan ze kto jak kto ale w ludzie w muzeum musza wiedzieć. Pytamy Panią w kasie.... ona nie wie, ona tu dojeżdza.... na szczeście przypomniała sobie że jest kolega od historii na górze i moze go poprosić. WOW schodzi do nas mega fachowiec od pierwszego rzutu okiem mówi nam gdzie to jest, dodatkowo dowiadujemy się kilku świetnych informacji np o Maryii z przestrzeloną twarzą podczas nalotu. Takich ludzi to się słucha z zachwytem. Tu gwiazdka za przygodę.

Dzięki za pokazanie miejsca i założenie kesza. TFTC

Okazało się, że przejeżdżaliśmy obok, ale szukaliśmy wtedy innego kesza i nie zwróciliśmy uwagi na tego wyimka. Pytani przez nas Miejscowi nie znali tej rzeźby. Tak więc udało się po tele do przyjaciela. Dzięki za kesz.

Ech... kogo myśmy o to nie pytali." No widzi pan człowiek całe życie tu mieszka i nie wie." " Tak to stała w jakiejś tam kapliczce za miastem i przenieśli ją do muzeum i to chyba może być ta". A może to i dobrze że nie wiedzą. Znaleziona tylko dzięki podpowiedzi, choć przejeżdżaliśmy tędy. No cóż, grunt  że jest. Dzięki piękne.