Fajna seria choć i tak nie obyło się bez pomocy wujka googla, pytań postronnych i wizyty w muzeum i bibliotece. Spacerując i szukajac właściwych miejsc wypatrzyliśmy tyle szczegółow że można by walnąć cały napis LUBACZÓW. Jest potencjał.
Ta nam najbardziej dopiekła. Google niechciał nic powiedzieć wieć pytamy miejscowych:
- Pytamy miejcowego. Przy okazji dowiadujemy się że mieszka od 75 r. w miejscowości. Wysyła nas pod kościół... pudło
- Pod kościołem pytamy mysliwego ( akurat wybiera się na Hubertusa) nie wie ale ma spotkanie z księdzem to zapyta. Jak bedzie wiedział to zadzwoni... tiaaa
- Łapiemy pędzącą zakonnice ( ta powinna wiedzieć)... nie wie. WTF, zakonnica nie wie????
- Idziemy do biblioteki. Pani mocno nam chce pomóc, przyniosła całą półkę publikacji... szukamy, szukamy i w sumie nic nowego się nie dowiedzieliśmy...
- W końcu wpadamy na plan ze kto jak kto ale w ludzie w muzeum musza wiedzieć. Pytamy Panią w kasie.... ona nie wie, ona tu dojeżdza.... na szczeście przypomniała sobie że jest kolega od historii na górze i moze go poprosić. WOW schodzi do nas mega fachowiec od pierwszego rzutu okiem mówi nam gdzie to jest, dodatkowo dowiadujemy się kilku świetnych informacji np o Maryii z przestrzeloną twarzą podczas nalotu. Takich ludzi to się słucha z zachwytem. Tu gwiazdka za przygodę.
Dzięki za pokazanie miejsca i założenie kesza. TFTC