Logs WOTM
15x
1x
1x
Toon verwijderde logs
2023-11-13 17:24
SYSTEM
(
0)
- Notitie
2020-11-14 14:58
Carewna
(
1107)
- Gevonden
Po kesza tym razem wdrapywała się kompania.. bo ja jednak obawiałam się że ta misterna konstrukcja nie utrzyma mojego ciężaru. Kesz na miejscu cieszy oko znalazcy. Dzięki!
2020-11-14 14:58
QbaPL
(
4204)
- Gevonden
Kariera Mariana jako sportowca tak jak szybko się zaczęła tak szybko się skończyła jak jedyna jego narta zaginęła.
Na szczęście Kask jest na miejscu, a pod nim skrytka.
No i dużo radości dostarczyło mi wdrapanie się na strych po pewnej "piramidzie".
Dzięki Marianie i życzę sukcesów na miarę naszych możliwości!
2020-10-24 09:30
stasiekm
(
2103)
- Gevonden
Na podejściu naczytałem się o drabinie i widząc okienko na strych zacząłem się poważnie zastanawiać. Na szczęście w przyległym pomieszczeniu gospodarczym ktoś zbudował zgrabną wieżę i trafiłem na górę gładko. Znalazłem nartę ale nie skrzynkę. Po lekturze logów znalazłem kask i to co, było celem poszukiwań.
Zwiedzanie części mieszkalnej ujawniło dokumentację medyczną po incydencie padaczki alkoholowej...
Jak widać, nie każdy jest w stanie dotrzymać kroku Marianowi.
Wielkie dzięki.
2020-06-27 15:30
Maciek_B
(
2503)
- Gevonden
Wycieczka z Nuką, Horusem i drabiną cz.1 - tutaj już kiedyś byliśmy i nawet wchodziłem wtedy po miejscowej drabinie, ale skoro poprzednicy pisali, że uległa degradacji to przytargałem swoją i faktycznie - ta miejscowa zniknęła, chyba że nie dostrzegłem jej w zaroślach, więc własna się przydała. Po informacji od poprzedników, że w rogu i pod kaskiem poszło już w miarę szybko, wszystko na miejscu, kask faktycznie efektowny, chociaż chyba jednak do innych celów niż narciarskie służyłNarta też ciągle na honorowym miejscu :)
2020-04-20 17:35
choooch
(
911)
- Gevonden
Dzięki za kesza.
2020-04-20 17:35
ygrek
(
4579)
- Gevonden
Popołudniowa wyprawa z choooch tropem Marianowych miejscówek - w planie było pięć keszy, wpisaliśmy sie do sześciu logbooków, a szukaliśmy siedmiu. Poza Marianami były tez inne kesze, a jakże :)
Marian nr 5 - ostatni z zaplanowanych na dziś, ale nieostatni podjętyKesza znaleźliśmy tam, gdzie go zostawili poprzednicy. Narta też tam była.
Dzięki.
2020-03-11 17:30
GFS
(
29061)
- Gevonden
Z tej strony Mariana nie znałem. Jaki jeszcze talent w nim drzemie? Zapewne jeszcze wiele lat przede mną, aby cząstkę jego życia poznać i jego talenty odkryć.
Było miło chociaż nie bez problemów. Dziękuję.
2020-03-11 17:25
GFS
(
29061)
- Er is onderhoud gedaan
Pojemnik z mikropojemnikiem i logbookiem, wszystko leżało na ziemi w trawie. Pozbieraliśmy to wszystko razem i odłożyli na strych. Ponieważ narty nie zlokalizowaliśmy, ale prawie narciarski kask był w okolicy, więc kesz jest przykryty tym kaskiem i słomą w narożniku strychu.
UWAGA: Nie zalecam używania drabiny, która jest tutaj dostępna. Podczas naszych prób złamał się jeden szczebel i wykorzystaliśmy nasz osobisty sprzęt. Chociaż olimpijczycy dadzą radę i bez niego.
2020-03-08 10:38
Hr. Jan Usz
(
28325)
- Gevonden
Nawiązując do słów Grzegorza, to nie wszystkim było miło. To ja teleportowałem się za pomocą tego jednego SZCZEBLA o jeden level niżej. I niestety nie był to ani pierwszy, ani drugi, ani trzeci szczebel. Pie... yyy, gruchnąłem o ziemię tak, że aż eternit na dachu stodoły podskoczył. Pomimo kilku obdarć okazało się, że nie ma tego złego... itd. Ostatecznie jednak nic nie złamałem, krwi prawie nie było tylko hrabiowska duma mocno ucierpiała. Były za to profity. Otóż z perspektywy przyziemnej wypatrzyłem w trawie, koło mojego nosa, specyficzne plastikowe pudełko. TO PUDEŁKO. Jak to stwierdził mój towarzysz: No widzisz hrabia. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Warto było.
Nart nie znaleźliśmy. Za to obok był Marianowy kask narciarski, który wykorzystaliśmy jako nowe maskowanie. Szkoda, że znalazłem go po całym "incydencie".
Podsumowując: Rozumiem, że Grzegorzowi mogło być miło. MNIE NIE!!!
2020-02-29 16:00
Maciek_B
(
2503)
- Niet gevonden
Sąsiednie krowy się udało, a tu już nieNarta na strychu faktycznie jest, ale skrzynki pod nią nie udało pod nią zlokalizować :(
2019-08-31 13:53
ronja
(
18040)
- Gevonden
Hello,
Marian był wielkim miłośnikiem sportu i zagorzałym propagatorem idei olimpizmu, o czym dowiadujemy się także z kesza OP8X0Y :) Tam szykował się do letnich konkurencji, tu do zimowych. Tylko wtajemniczeni wiedzą, że dbanie o kondycję w różnych porach roku było podyktowane licznymi ewakuacjami w trybie alarmowym z kolejnych miejsc przygód (z reguły miłosnych). Śnieg był trudnym przeciwnikiem, szczególnie ten sięgający powyżej kolan i jeszcze troszkę wyżej, co było uciążliwe dla niezbyt kompletnie odzianego Mariana, w rękach trzymającego zamiast kijków resztę garderoby. Opanowanie nart musiał mieć chłop lepsze, niż oddziały niemieckich strzelców alpejskich albo fińskich snajperów. Nic dziwnego, że zjechał narty do cna i tylko ogryzek się ostał. Zastanawiające w tym wszystkim są pozostałości plansz wojskowo-historycznych w stodółce. Czyżby Marian szykował się tu także do innych działań, takich troszkę w stylu uśpionego rezydenta gdzieś na odcinku walki ze złem? Trzeba zbadać ten wątek.
Ostał się także jedynie wybebeszony pojemnik, bez logbooka. Po kontakcie z Werroną zostawiliśmy nowy.
Pzdr, Wojtek
2019-04-18 18:55
Hekinu
(
716)
- Gevonden
Dawno nie byłem w takim miejscu które nie zostało doszczętnie splądrowane. W środku pełno pamiątek po byłym mieszkańcu.
Może Marian nie został narciarzem bo złamał nogę? Na dole znaleźliśmy kilka zdjęć rentgenowskich nogi.
2019-04-18 18:55
Kwaśne Żelki
(
627)
- Gevonden
Znaleziona razem z Hekinu. Zaczęliśmy od obejrzenia artefaktów w mieszkaniu, a samych kurtek było tam co niemiara. Wejść na strych- bezproblemowo, zejść- o krok od śmierci. Z hasłem chwilkę myśleliśmy, ale od czego ma się taką cudowną towarzyszkę jak ja? TFTC
2019-03-23 19:01
lavinka
(
2929)
- Gevonden
Ja się z panem Marianem bardzo solidaryzuję, bo mam podobne zdolności narciarskie. Jak kiedyś za dzieciaka kazali mi jechać w dół w Zieleńcu, to jak pojechałam w dół.... omal dziury w szopie na dole nie zrobiłam, bo nie umiałam skręcać. Na szczęście się wywaliłam po drodze. Albo jak na orczyku zaczynałam podjazd od salta w tył (nie żartuję, może za trzecim razem mi się udało nie fiknąć). Albo raz jechałam w dół po prawie płaskiej drodze, ale była mała górka i w związku z czym wyskoczyłam w górę niby Małysz, pofrunęłam gubiąc kijki w górę i spadłam na stok z boku omal nie wbiwszy do Duszników Zdrój z góry (okolica schroniska pod muflonem). Ale że miałam już doświadczenie z Zieleńca, to udało mi się planowo położyć na stoku i doczołgać do drogi na górze. Mój nick się nie wziął bez powodu. ;)
2019-03-23 10:20
lec
(
1099)
- Gevonden
Znaleziono podczas wiosenno-słonecznej psio wędrówki po Polesiu i okolicach. Skrzyneczka znaleziona w zasadzie bez większego problemu, gorzej było z hasłem... ale na co komu oczy skoro się patrzy i nie widzi. Jakiś złośliwiec, żeby nie powiedzieć złośnica, schował narzędzie do wchodzenia wzwyż i trzeba było się chybać jak pchła na ja... TTF ;)
ps. a cegły z komina na strychu to z były z cegielni "Górki"???
2019-03-22 13:18
sampler
(
477)
- Gevonden
2019-03-22 11:30
meteor2017
(
3454)
- Gevonden
W zasadzie wybierałem się nad Pisię Gągolinę sprawdzić jakie kwiatki kwitną, ale postanowiłem pojechać nieco naobkoło i przy okazji zahaczyć o tę skrzynkę. Skrzynka znaleziona względnie szybko, gorzej z hasłem... trochę mi krwi napsuło, myślałem że mam je gdzieś tam znaleźć, przeszukałem wszystkie kondygnacje tego obiektu i sąsiednich i nic. Myślałem że może trzeba samemu rozwinąć skrót inspirując się i wyszło mi - Wojska Obrony Terytorium Mariana, albo Wojskowa Olimpiada Terenów Młodszopolskich... ale w domu przy logowaniu po paru próbach zorientowałem się co i jak.
A co do Pana Mariana, to jest tak że co Werrona coś o nim napisze, to wszystko poprzekręca, albo wręcz nakłamie i potem wszystko musze dementować i pisać jak było naprawdę. Tak samo było i tym razem - po pierwsze nie były to narty Pana Mariana (nawet kradzione), tylko jego kolegi Walerego Wątróbki, a właściwie jego żony - Gieni Wątróbkowej. Jak było dokładnie z tymi nartami przeczytacie tutaj: str.1, str.2, str.3.
Po drugie, te zimy znowuż nie były takie ostre, jak powyżej możecie przeczytać, Walerek przecież mówi: "Gieniuchna, na co ci narty, przecież zimy nie ma, ciepło jak w maju. Siatkie na motyle ci kupię..." Po trzecie, to nieprawda że na Mazowszu nie było gdzie ćwiczyć - było i jest przecież MCSZwM* (o czym poniżej), tylko że Pan Marian wykazał się zdrowym rozsądkiem i zbyt intensywnych treningów nie podjął.
A wracając do nart, po przytoczonej zakopiańskiej przygodzie z nartami, Walerek wolał nie ryzykować w następnym roku podobnych przejść i postanowił te narty Gieni schować. Dał je Panu Marianowi, ale że to była intryga grubymi nićmi szyta i Gienia w pierwszym rzędzie tam by szukała, to Pan Marian zaniósł je do znajomego, który był zapalonym sportowcem. Co prawda był raczej teoretykiem, a nie prachtykiem, ale to w niczym nie szkodziło. Znajomek się ucieszył i zaprosił Pana Mariana i Pana Wątróbkę na przetestowanie sprzętu w MCSZwM. Pan Marian i Walerek po zjechaniu raz, czy dwa z wydm, odmówili dalszych jazd motywując to tym, że nachylenie jest zbyt duże, a co za tym idzie prędkość niebezpieczna, poza tym za dużo na drodze przeszkód ruchomych i nieruchomych i jeszcze piasek nieprzyjemnie chrzęści pod nartami (śniegu spadło niewiele, a nawet ten co był, szybko został rozjeżdżony). Krótko mówiąc - na trzeźwo się tu jeździć nie da, a po paru głębszych na rezykie tem bardziej.
Kolega Sportowiec jednak nie rezygnował i sam wykonał parę jazd, ale okazało się że chłopaki mieli rację - tak się rozpędził, że nie dał rady zahamować i wpadł na tory prosto pod nadjeżdżający pociąg. Narty poszli w drebiezgi, także samo piszczel i kilka pomniejszych kości, toteż trzeba było kolegę zawieźć do szpitala, na szczęście nie trzeba było go znieczulać, bo przed jazdą nieźle się naoliwił i był kompletnie znieczulony. No ale na tym jazdy się skończyły.
*) MCSZwM - Mazowieckie Centrum Sportów Zimowych w Międzyborowie, zwane też potocznie Wydmami lub Górkami Międzyborowskimi.