Own tymczasowo

.

Po prostu bomba!

O jakie cudowne! Sama co prawda nie widziałabym jak tego użyć, dobrze że Hekinu był ze mną. Pierwszy etap zrobiliśmy wczoraj, po drugi przyjechaliśmy dziś. Ze znalezieniem nie było problemu, dzięki 

Tftc. Thanks for preparing the cache.

Pictures for this log entry:

Logbook

Podczas podejmowania było zabawnie. Patent prosty, ale za to jak skomponowany? Z objaśnieniami samego autora wszystko wydawało się takie proste. Dzięki za kolejnego sympatycznego owna.

PS. uwaga na jajka, także cudze ;)

Już od dawna się zbieraliśmy z Hobbitami na lukujowe skrzynki-cuda. W końcu - wykorzystując zimowe ferie - postanowiliśmy, że choćby się waliło i paliło, to pojedziemy. Pogoda nam dziś wybitnie nie sprzyjała - możliwe, że stała się przyczyną naszych niektórych dzisiejszych niepowodzeń. Na pewno sprawiła, że kolejnych kilka dni musiałem spędzić pod kołderką kurując nawrót niedoleczonej do końca grypy. I choć ostatecznie udało nam się w całości zdobyć zaledwie cztery (słownie: 4) kesze, to i tak się nam podobało i na pewno wrócimy po następne (mam nadzieję, że jak najszybciej...).

No dobra - to moje niedopatrzenie, bo niewystarczająco dokładnie przeczytałem opis. I tak jak w przypadku innego dzisiejszego kesza zabezpieczyłem dla nas niezbędne wyposażenie, tak tutaj dałem ciała :(

Ale przynajmniej sobie obejrzeliśmy urządzenie, choć podobno ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Naturalnie Hobbici mieli różne kreatywne propozycje, ale skoro Ojciec Założyciel nie pozwolił korzystać z innych metod niż rowerowe, to co zrobić...

Jeszcze tu wrócimy...

Kolejna świetna skrzynka ! Wszystko precyzyjnie wykonane, a opis i wygląd urządzenia nie pozostawiają wątpliwości jak z tym trzeba zadziałać. Chwilę to trwało, ale się udało. Po chwili złapany też finał. Ogólnie super ! :)

Dopiero przy tym keszu uświadomiłam sobie po co keram targa w samochodzie rowerek. Najpierw szło nieco opornie ale potem jak to na rowerze jazda z górki bez trzymanki. Przy finale miałam obawy czy można tam łapkę wpakować i wcale nie chodziło o mrówki ale męska cześć dzisiejszej ekspedycji wybawiła mnie z problemu. Dziękuję

Już myślałem, że nie damy rady z tym rowerkiem ale jakoś poszło. Jak to napisano dynamicznie do celu. Trochę się nawet spociłem. Finał to już formalność wbrew temu co pisze Wspólniczka. Dziękuję

Świetna zabawa :)

Na łysej Kobyłce Wiosna nie dojedzie... czyli rowerowa weekendówka na trasie Wołomin - Warszawa - Modlin.

Skrzynka, do której znalezienia potrzebny jest rower? W sam raz dla nas, jedziemy! Oczywiście rower wykorzystujemy regularnie jako środek transportu, ale też czasami jako narzędzie... zwykle gdy skrzynka jest wysoko, gdy się przystawi rower i na niego wejdzie, nierzadko można dosięgnąć (albo żeby gdzieś wleźć i pokonać dolny, trudny odcinek). A że keszujemy najczęściej w trybie GPS Free, to rower i licznik wykorzystujemy też do odmierzania odległości. Ale w ten sposób roweru jako narzędzia jeszcze nie używaliśmy, bawiliśmy się świetnie. Finał troszkę rozczarowujący, bo jesteśmy przyzwyczajeni jeszcze do skrzynek w starym stylu, gdzie świetne etapy pośrednie prowadzą do wypasionej skrzyni ze skarbami... tutaj to w zasadzie finał to formalność by wpisać się do logu, a liczy się głównie etap pierwszy.

Sama okolica choć nadal jest zadupna, to już nie jest takie zadupie jak kiedyś... ech, troszkę nawet żal :-)

Oj, pozmieniało się tu w okolicy. A i pewnie jeszcze się pozmienia, zdaje się, że mają tu wyrosnąć kolejne magazyny, a może i mieszkaniówka? Ale póki co płot stoi i raczej skrzynka parę lat będzie bezpieczna, takoż etap jak i finał. Jak policzyliśmy kordy, to aż odpaliliśmy numer jeszcze raz, czy aby tam nie ma kropki albo czy go nie odczytaliśmy do gory nogami, bo nam kordy w pole wyskoczyły. No dobra, to jedziemy. A tu kordy praktycznie w punkt, niespodzianka i skrzynka szybko wymacana. Gwiazda się należy, tylko muszę dologować znalezień (lista gwiazdkowych skrzynek w trzydniowe weekend przekroczyła moje moce nadawcze). :D

My beloved cache is back

znów genialne urządzeniedobrze, że jest veturilorowerowo - zgodnie z instrukcją :)

Urlopowe keszowanie z Żonką i Meghan ( co mph) Dzięki za kesza.

nie mogę nie dać gwiazdki - Znaleziona na rowerkach z Meghan i Rubinem - a jakże - Rubin kręcił, ja trzymałam i juuuhuuuuu po bezdrożach! geniusz;)

Na ostatnim lukujowaniu pominąłem z rodzinką tego kesza. Trochę było szkoda ale miałem nadzieję, że co się odwlecze to nie uciecze. Nie planowałem go zbierać teraz, bo nastawiałem się na te kesze, których nie miał znalezionych nikt z nas, ale że niedaleko urzędował Ostarys to wyszło tak jakoś uprzejmie ze strony Limona i MAleski, że umożliwili mi i Skyqenowi podjąć tego kesza też.

No dobra, zdradzę sposób Limona. W razie co to niech gromy posypią się na mnie. Uważam jednak, że Limon błysnął geniuszem. Widać, że mocno przejął się kwestią "bądź kreatywny" z opisu innego kesza Lukuja. Kreatywność w najpiękniejszej formie. Istne "Polak potrafi". Użyliśmy paska klinowego od napędu kompresora klimatyzacji w keszowozie I całe szczęście, bo jakbym miał tyle pedałować na rowerze to chyba bym wyrównał dystans pokonany rowerem przez ostatnie 5 lat :P

Dzięki za kolejnego genialnego kesza. Wcale Ci się nie dziwię, że tak go lubisz.

Czasami spłynie a mnie jakieś oświecenie, ale żeby aż tak?!;)

Wyprawa rowerową nie była, narzędzie, które miało nam ten rower zastąpić zawiodło, ale na szczęście mieliśmy jeszcze asa w rękawie:)

Roweru nie mieliśmy, jedno narzędzie się rozładowało, ale Limon miał asa w rękawie - w ten sposób to chyba nikt jeszcze tego ustrojstwa nie napędzał Kurcze, faktycznie długo trzeba czekać na wynik, ale się opłacało.

Bardzo pomysłowa konstrukcja - masz chłopie smykałkę do takich gadżetów

Dzięki.

Na taki pomysłu uruchomieniach tego bym nie wpadła ! Ale co 5 głów to nie jednaA może i jedna ? A dokładnie to Limona :)

Zaległości gwiazdkowe nadrobione (przynajmniej wobec tej skrzynki). Raz jeszcze dziękuję.

Poszło mi bardzo sprawnie, a spodziewałem się dłuższego kręcenia :)
Okolica na szczęście opustoszała (zwłaszcza nocą), więc nikogo mój widok nie zdziwił.

Wesołą ekipą zwiedzając rakowiec :) 

bardzo fajny patent. wibrator który CMS nosi w plecaki dał radę :)

W doborowym towarzystwie, niedzielne lukujowanie,dzięki :)

Reszta ekipy już opisała co się mniej więcej wydarzyło. Tyle, że to nie był ani wibrator, ani wiertarka czy wkrętarka. To była mini szlifierka modelarska plus zmontowany na szybko pakiet 4S 18650 co by to ustrojstwo zasilić w terenie. Mała rzecz a cieszy :)

Leci zieleń.

Wibrator CMSa dał radęDzięki!

Skrzynka znaleziona wspólnie z dużą grupą podczas Lukujowania... przez te patenty to i ja niedługo będę miał zaległości gwiazdkowe, ale dla takich skrzynek na prawdę warto... polecam po zabawy mnóstwo... dziękuję i pozdrawiam... czajorek

No gdyby nie wkrętarko wiertarka to chyba bym nie dał rady tak szybko kręcić

Niedzielne keszowanie po lukujach , dzięki.

O i znów zabawa na maxa. Chodziaż tutaj dobrze że nasz młody się oddalił i nie widział tych wszystkich świństewek. Najpierw okazało się że pierwszy etap ma kształt i wymiar anatomiczny. Ale tego mało. CMS wyciągnął przyrząd chyba ukradkiem wyniesiony z sypialni Emi... Sprzęt po odpaleniu szalał na maxa, był czas i emocje. Zazdraszczam waszego życia sypialnego hhehe... Wprawdzie Azhag miał rower i usilnie starał się wytłumaczyć nam że rower lepszy ale towarzystwo już było tak podniecone akcją że rower i obecne z nim pedały nie interesowały nikogo. Mnie wręcz odrzuciły, czyżbym był homofobem?

Pojawiło się pare pytań - czy po użyciu erotycznych zabawek z sypialni Emi kesz dojdzie? Czy CMS na pewno potrafi to obsługiwać? Czy to wszystko aby nie jest pułapką? A może tego kesza podłożyło pobliskie UFO i teraz nas obserwuje i typuje najlepszego chojraka żeby przy następnym keszu wciągnąć go windą antygrawitacyjną do środka UFO? To wszystko rodziło moje obawy. Ale jest!!!! Kesz doszedł, sprzęt się sprawdził... Rewelacja, po prostu rewelacja!!!

Po wszystkim jak już emocje opadły Reneee zagadała zalotnie do mego lewego ucha - Art może szarpniesz się i kupisz mi taki sprzęcik???

Pozdrawiam
Art_noise

Zabawa przednia, patent CMS (na brak roweru) się sprawdził :)

Dziękuję za super zabawęPodjęta w wesołej ekipie ;-)

Tutaj zamiast rowera dało rade wykorzystać inne cudo, które miał ze sobą CMS. Choć i rower jeden mieliśmy. Tak czy siak, liczy się efekt. Kolejny świetny kesz, dzięki!

Rano była piękna pogoda, więc zabrałem rower z myślą, by złapać tego kesza. Oczywiście jak wracałem to lało i sypał grad... ale to dopiero później. Po drodze zagadałem Robcona, czy nie da rady zajechać, to się załapie na rowerowego kesza — długo nie trzeba go było namawiać. ;)

Skrzynka oczywiście bardzo zakręcona ;), chociaż pomysł (i jeśli dobrze myślę jak jest wykonany, również sam układ na NE555) jest dość prosty. Ale na takie proste pomysły też trzeba umieć wpaść. :)

Dzięki za kolejną fajną skrzyneczkę. Tradycyjnie z gwiazdką będę musiał wrócić w późniejszym terminie (już 15 na minusie...).

Znaleziona, TFTC

Z Różowką, Brym iAzymutem. Tu się naprawdę przydałam, bo to ja przytaszczyłam ze sobą rower...

Czary prawdziwe!

Jak tylko przeczytałem, że ten kesz jest dla Lukuja tym samym, co broszka dla pani premier Beatki, wiedziałem, że będę chciał go zaliczyć.Rowerek Różówki był nie za duży, ale wystarczyło tylko trochę dynamiczniej podziałać i objawiło się to, co trzeba.Kolejny kesz, który budzi uśmiech.Dzięki! :)

Well... Każdy chce być przydatny, ale... Różówka zabrała rower /wkład konkretny i bezdyskusyjny/, Werrona go przywiozła /podobnie, nieco umiejętności to wymagało/, na dodatek znalazła to coś, a Azymut później ... trzymał to coś i dał radę nie upuścić!Kręciła... Werrona i Różówka - ile fabryka dała! Były tylko dwa kręciołki!No a ja... zeszyt i kalkulator, bo nic innego nie zostało/Przez chwilę Azymut myślał, że ja to w głowie przeliczam! I trzeba było nie wyprowadzać z błędu, bo wkład by był poważniejszy!Później ... wesołą kompanią spacer, Azymut znalazł pojemniczek, i poczyniliśmy wpis. Było wesoło, bo kto nie lubi tej magii lukujowej!TFTC. :)

Zrobilliśmy ( z werroną,azymutem i brym) na moim starym rowerku (w kańcu się do czegoś przydał). Ten kesz jest taki, że nie mogę go określić - jest po prostu mega.

Po pracy do domu, rower do samochodu, dzieciaki ze szkoły i jazda na kesza. Ja kręciłem, syn trzymał a córka notowała. Później szybkie obliczenia i wio na finał. Na keszu taksówkarz, no ale dzieci to dzieci. Dzięki za zabawę.

Sezon rowerowy zacząłem wczoraj, niezbyt szczęśliwie w deszczu więc pierwsza wolna chwila i ruszyłem w znane już, dzikie okolice.  Maskowanie I etapu zmyliło mnie na chwilę i wysterowałem się na minę ale chwilę później  nowa zabawka trafiła w moje ręce.  Ręce miały później nieco pracy zanim pojawiła się magiczna cyferka, która pozwoliła ustalić cel finałowy, w adekwatnej do środka transportu odległości. Skrzynka jak zwykle rewelacyjna, efektowna  i dająca dużo dziecięcej radości.

Gwiazdka obowiązkowo po nadrobieniu zaległości.