W ogóle nie rozumiem o co tu chodzi. Nie znalazłem. Lokalizacja skrytki w ogóle pokazuje gdzieś na polu, a zdjęcie jest w lesie. Pewnie ja czegoś nie wiem :(

Miałam ogromny problem z otworzeniem i nie udało mi się zamknąć do końca. Część przykrywająca skrzynkę zupełnie się rozpadła, obecnie zamaskowana jest tylko liśćmi i patykami. 

Nie za bardzo lubię quizy, ale to zadanie mi się podoba. W domu wyznaczyłam miejsce mniej-więcej i dzięki temu w terenie wylądowałam na mokradłach... Wydawało mi się, że to przecież musi być gdzieś tam, a skoro i tak już miałam mokre buty, to trochę się tam pokręciłam. A ponieważ nie znalazłam słupka, postanowiłam wyznaczyć miejsce jeszcze raz, dzięki czemu odkryłam w Locusie nowe funkcje. Okazało się, że powinnam szukać kilkadziesiąt metrów dalej i po drugiej stronie rzeki. Tym razem miałam pewność, że to tam, bo słupek było widać w oddali. Nie mając za bardzo wyboru, zdjęłam buty, podwinęłam spodnie i poszłam. Jak już dotarłam do tej skrzynki, to tak sobie siedziałam i myślałam, że miejsce i sposób ukrycia to sto procent Nefryta. I dramaturgia w sumie była podobna co podczas zdobywania ŁJP. Fajnie wyszło, dzięki!

Ta historia będzie nie do uwierzenia. Wyznaczone w domu koordynaty sprowadziły mnie w potencjalne miejsce ukrycia skrzynki. Doszedłem, razem z Meksha na miejsce z fotospoilera i tu...hmmm. -To raczej nie jest ten słupek, na zdjęciu jest przecież bez mchu. No i układ drzew się absolutnie nie zgadza. Zawyrokowałem , że to przecież nie może być tak łatwe i na bank trzeba szukać mocniej w plenerze. Dwie i pół godziny później ...po przeczochraniu się przez wszystkie zarośla wzdłuż rzeki, na baaaardzo długim odcinku, oczywiście w jedną i w drugą stronę, poddałem się. Siedzimy w aucie,- a może to zdjęcie było robione o innej porze roku i las pewnie wyglądał inaczej. Pokazowy palmface, taki z topowej czołówki i wracam w miejsce skąd zaczynałem, by uśmiechnąć się do niedawno złamanego drzewa, które przywaliło kesza i do mchu , który ładnie zarósł słupek. Oficjalnie przyznaję rekomendację samemu sobie: na polu mojej doskonałej intuicji (2,5 godziny), na polu mojego zaangażowania (2,5 godziny), na polu- bo czasem było na polu, a czasem w lesieBardzo dziękuję , ale to bardzo założycielce :P

2,5 godziny. Błoto, chaszcze, kleszcze, chaszcze, słupki, chaszcze, krzaczory... Kładki były po drodze trzy: drzewna, metalowa i drewniana. Przeczochraliśmy chyba 5km tam i z powrotem po dwa razy. Brak kesza, wściekłość (choć widzieliśmy fajne zakątki letniskowe, tarasy z leżakami i trawkę równo przystrzyżoną a my po drugiej stronie czochraliśmy w dżungli po pas w pokrzywach). Jak dotarliśmy do auta i zjedliśmy to Sławek postanowił zawalczyć raz jeszcze, ja odmówiłam, obróciłam auto w stronę wyjazdu, a po chwili dostaję telefon. Jest. Przy pierwszym słupku, który znaleźliśmy...Biegnę! Z tego wszystkiego tak się rozpędziłam, że pobiegłam za daleko. A na miejscu okazało się, że warunki przyrodnicze się lekko zmieniły i dlatego nie znaleźliśmy kesza na początku. A ja jestem wściekła podwójnie, bo... stałam nad keszem i się na niego gapiłam nawet ,ale przyroda, której na spoilerze nie ma, skutecznie mi widok przysłoniła... Za to w aucie zaczęłam czytać logi i odkryłam narzędzia geokeszerskie w Locusie do wyliczania takich quizów, za co dziękuję wcześniejszemu Znalazcy, który o tym wspomniał ;)

Dziękuję za skrzynię, bardzo oryginalną, i choć nadal jestem wściekła (nie na kesza rzecz jasna), to zostawiam gwiazdkę, bo się należy!

Fajna skrzyneczka może nie pancerna ale na pewno bardzo odpornagóra maskowania wkrótce będzie nadawała się do wymiany bo puchnie od wilgoci, poczęstowałem się jednym jakby certyfikatemzostawiłem mikrotarantule z geokretówto mój pierwszy prawie że samodzielny quiz bo hintem okazał się dla mnie sam opis skrzynki oraz wpisy w logach tylko zastosowane po swojemu troche w inny sposób i udało się, jak nigdyNajbardziej podobało mi się otoczenie, piękny poranek po nocnej zmianie a ja zamiast odsypiać szukam skrytekale za to bardzo ładne widoki które towarzyszyły tutejszym poszukiwaniom zrekompensowały zmęczenie po noccedaje zieloną gwiazdkę dzk

Po kilku latach udało się i mi dojść do tej skrzyneczki.Ładna rzeczka,ale jednak w meandeach to moim faworytem jest Grabia.Ładna skrzyneczka dzielnie się trzyma.Dzięki

Keszyk dal nam popalić, gorąco, stada komarów, chaszcze i kleszcze. Lepszego tła akcji poszukiwawczej kesza nie można sobie wymarzyć,. Cel jednak był konkretny i nie wolno odpuścić. Dreptaliśmy ,dreptaliśmy i w końcu wyniuchałam skrzynkę, dzięki :)

Brawo, takiej puszki to jeszcze nie widziałem. Komarzyska latały i zdrowo cięły. Nie mówię nawet o 2 kleszczach złapanych przez Serengeti. 

Jakby ktoś pomylił brzegi rzeki to ze 200 metrów na północ od kordów finałowych jest metalowa kładka ;)

Super, dzięki.

... i ta niepewność, czy jesteśmy po dobrej stronie ...
Udało się. Fajna skrzynka. Dzięki !!!

Solidny pojemnik, solidna skrzynka. Dzięki.

Podjęta z triPPerem w drodze na Śląsk.

Wojskowa instrukcja otwierania pojemnika bardzo pomocna. Bałem się, żeby czegoś nie zepsuć. W środku stan idealny.

Droga do tego kesza była jednak bardzo ciężka. Kręciłem się tam dobrą chwilę, zastanawiając się, czy jestem po dobrej stronie rzeki, gdy nagle mym oczom ukazał się słupek z jakąś liczbą i dalej już było z górki. Skrzynka jak najbardziej w nefrytowym stylu. Podjąłem ich kilka, to wiem.

Geościeżka powoli się wypełnia znalezieniami. Teraz czas na Morrisona. Dzięki za kesza!

Jak by mi ktoś 2 lata temu powiedział, że będę w niedzielę o 6 rano zrywał się z łóżka i pędził na łeb na szyję przez łąki i pola tylko po to, żeby wykopać jakieś pudełko na kanapki to bym się popukał w głowę. No przecież to normalne nie jest. Ale okazuje się, że niektórzy keszerzy tak robią i w dodatku dziwią się gdy inni lubią pospać do tej 9ej więc dzisiaj spróbowałem tej porannej opcji i nie żałuję

Na tego kesza od dawna miałem ciśnienie ale ciągle mi było nie po drodze. Dzisiejszą niedzielę też miałem zorganizowaną od rana do wieczora więc jedyną możliwością było właśnie zerwać się o świcie i lecieć te kilkanaście kilometrów i w końcu podjąć. I warto było! Pojemnik imponujący! Chyba jakiś poradziecki sądząc po napisach. Nacieszyć się jednak nim nie mogłem, bo zaraz obsiadła mnie chmara komarów i urządziła sobie jadalnię. Miejsce ekstra, myślałem że ten las znam dobrze, a jakoś nigdy nad ten ciek wodny nie dotarłem, całkiem malowniczo tu jest.

Co do bohatera tego kesza - Nefryta+ mam tylko jedno do powiedzenia: Uprzejmie proszę, błagam na kolanach o ponowne włączenie ŁJP!!! Zacząłem w zeszłym roku i chciałbym móc dokończyć

 

Jeszcze raz dziękuję za skrzynkę i za całą geościeżkę dot. łódzkich keszerów. Do zaliczenia ścieżki brakuje mi jednej skrzynki, ale już widzę że będzie z tym poważny problem. No ale tak to jest jak się człowiek ociąga ze zbieraniem...

Dzięki i pozdrawiam!

Niestety nie było za dużo czasu na keszowanie w woj. łódzkim, dlatego postarałem się wybrać coś specjalnego i polecanego. Przejrzałem trochę skrzynek  wybranych do skrzynki tygodnia, i kilka quizowych udało mi się rozwiązać. Ta najbardziej pasował do trasy. Poziom sami sobie utrudniliśmy lokując pojazd po drugiej stronie rzeki - wg jednej mapy była prawidłowa, wg drugiej nie. Na szczęście, tak jak poprzednicy skorzystaliśmy z uprzejmości powalonego drzewa i udało się sucho przedostać na drugą stronę. Kąpiel w grudniu nie byłaby zbyt rozsądna, gdy do domu kawał drogi;)

Maskowanie świetne, pojemnik niesamowity. Udało się sprawnie otworzyć, i wymienić kilka fantów. Dzięki wielkie - takie skrytki motywują do dalszych poszukiwań! Brawo Bramstenga!

Reklamacja - psa nie stwierdzono 

A resztę to już trzeba zobaczyć na własne oczy 

TFTC!

Spróbowaliśmy zmierzyć się z tą skrzyneczką tydzień temu, ale nie poszło po naszej myśli.

Po pierwsze - podjechaliśmy z niewłaściwej strony lasu i zafundowaliśmy sobie prawie półtorakilometrowy spacer (w jedną stronę). Po drugie - współrzędne wyznaczone metodą rysunkową okazały się bardzo nieprecyzyjne i szukaliśmy w niewłaściwym rejonie. Ale nie żałowaliśmy, było bardzo przyjemnie. Dzięki wskazówkom, których udzielił nam JAsiek (jeszcze raz serdeczne podziękowania), wyznaczyliśmy kordy metodą obliczeniową, a dziś podjechaliśmy na miejsce znacznie bliżej miejscówki, niż poprzednio. Kesz zrobił na nas ogromne, pozytywne wrażenie: zarówno swym rozmiarem, zawartością, ale przede wszystkim oryginalnością pojemnika. Nie mamy wśród swych zdobyczy (wstyd się przyznać) skrzynek Patrona tego kesza, ale jeśli są w tym stylu, to koniecznie musimy pojechać w końcu na ŁJP.

Oczywiście za całokształt jedyna możliwa ocena - znakomita i zielona gwiazdka. Dzięki takim skrzynkom ta zabawa ma dla nas w dalszym ciągu sens.

Współrzędne obliczone już dawno temu. Ponieważ wyszły tam gdzie wyszły to zeszło się trochę żeby odwiedzić to miejsce. Na szczęście nareszcie nadarzyła się okazja w piątkowe popołudnie zaraz po pracy. I tak razem z Bartkiem wyruszyliśmy na wyprawę. Okazało się, że jesteśmy nie po tej stronie rzeki co być powinniśmyale wyszło jeszcze lepiej. Dzięki temu mieliśmy ciekawą przeprawę na drugą stronę po tajemniczej kładceuśmialiśmy się i to ładnie. Każdy miał cichą nadzieję, że to drugie wpadnie do rzeki, niestety tak się nie stałona miejscu oprócz sporej ilości komarów wszystko było idealnie. Bez problemu znaleźliśmy kesza, chwila mocowania i już wpisywaliśmy się do logbooka. Świetna robota, dzięki wielkie za kesza! Dzięki Nefryt!

  Witaj !!!

    Miło nam poinformować, iż Twoja skrzynka została wybrana skrzynką tygodnia.

SERDECZNIE GRATULUJEMY !!!
Zespół OpenCaching

Wracam z obiecaną gwiazdą!

Wracam z gwiazdką jak obiecałem. 

Moim zdaniem to absolutnie najlepsza ze skrzynek z tej serii :)

Chwila wklepywania danych w locusa i pokazało się tajemne miejsce. To jedna z dwóch naszych brakujących skrzynek projektu. Las, rzeka, ptaki, wiosna... to co w tej zabawie lubię najbardziej. No i sam pojemnik bezbłędny. Jak go znajdą niewtajemniczeni to jak nic wezwą tutaj patrol saperskiNo i jeszcze jedna ciekawostka po drodze. Ja wiedziałem, że Bramstenga jesteś zakręcona na punkcie pływania ale, że aż tak?!!!A że było blisko współrzędnych to nawet myślałem, że to maskowanie :-)  :-)  Dzięki

Tym razem będzie bez komentarza, bo brakuje liter na klawiaturze żeby to opisać.

https://drive.google.com/file/d/0BwhDbPSeyba2clRSaHBJNHRzbEU/view?usp=sharing

Dojazd do skrzynki sprawił mi wielką frajdę. Rozpoczynają od zapierających dech w piersi widokach. Kończąc na przeprawie przez rzeczkę i ten dźwięk płynącej wody. Oczywiście nie obyło się bez komplikacji. Podczas powrotu coś mnie podkusiło żeby przejechać się tą żwirową drogą. Drogi nie było na mapie, ale zmierzała w dobrym kierunku. W pewnym momencie piękna droga się skończyła i standardowo rozpoczęło się przedzieranie przez chaszcze. Film, w którym Wiktor jest pierwszoplanową postacią widział już każdy. Ja tylko wyciągnąłem wnioski z tego kesza. Nigdy nie pojadę już taką "piękną" drogą. Dziękuję za starannie wykonanego kesza.

Nefryt na 100%

Nie wiem jak ująć to inaczej. Rewelacja :D

Można liczyć, albo wykreślaćJa wybrałem tę drugą wersję i okazało się na miejscu, że mój błąd wynosił jedynie 12 metrów!

Cała skrzynka bardzo Nefrytowa, a ja byłem też zachwycony certyfikatami.

TFTC + ocena znakomita + zielona gwiazda (jak uzbieram)!

PS. Wreszcie mogę się wpisać do naszej GeoŚcieżki :)

Miejsce przecudne. Świetny spacer po okolicy. W towarzystwie maDziarki i super psadzięki za kesza. wykonanie tematyczne.

Jak tu pięknie! - ta, jak to wiele spośród Nefrytowych skrzynek i ta przenosi nas na łono matki natury. Z przyjemnościa wędruje się po takich okolicach! Skoro pies pilnował kesza na zdjeciu ze spoilera to i my musieliśmy zabrać naszą pomocnicę KeszoPsaDzięki niej i dobrej nawigacji udało się dowędrować na miejsce i odkryć ten zajebiaszczy pojemnik! Skrzynia zdobyta w doborowym towarzystwie i świetnym nastroju:)

Świetny keszyk - czołówka tej ścieżki. Dziękuję bardzo za skrzynkę - znakomita, bez dwóch zdań! :)

OJojoj, osobiście najlepsza keszynka z całego projektu. To co, że trzeba było jechać prawie 20 km od ostatniej, to co, że trasy, to raczej offroady. Cudne bagniska, piękna rzeczka, miałem ochotę na tratwę :). Finalnie zdejmowanie butów i pokonywanie rzeki na nogach, woda jeszcze bardzo zimna. Posiedziałem chwilę, by odpocząć od miejskiego zgiełku, jednak wolę drzewa od betonu, w takich miejscach czuję się jak u siebie, taka natura dzika :). Ślicznie dziękuję :).

Blondynka Maleska zaznaczyła punkty na mapie google przyłożyła białą kartkę, narysowała linie i voila !!!! Kesz znalezionyNooo gdyby nie ten betonowy biały słupek było by ciężko, ale miejsce wyznaczone dobrze :P 

Skrzynka superJedyna skrzynka ze ścieżki, która przypadkiem widziałam przed publikacjąBramstenia nie schowała jej w mieszkaniu, jak dopadłam do niej to nie puściłam -musiałam zajrzeć :D

Gwiazda zdecydowanie kojarzy mi się z Nafrytem :)

Dzięki, skrzynka zebrana z Limonkami :)

 

Nigdy bym się nie spodziewał że powstanie druga nefrytowa skrzynka. Miejsce ukrycia rewelacyjne. Poczułem się jak na projekcie. Kesze wśród pól, lasów i łąk cenię bardzo wysoko. Dziękuję za świetną zabawę oraz wypasioną skrzynkę. 

TTF w tak pięknych okolicznościach przyrody.....

Tymonowi tak się spodobał upominek, że nie chciał go zdjąć. W pobliżu zamiast silosów atomowych znaleźliśmy pozostałości po amfiteatrze, czy muszli koncertowej. A sam spacer do kesza to czysta przyjemność. (Oczywiście pod warunkiem, że się atakuje z odpowiedniej strony - prawda gagu?)

Łódzkie jest pięne! Pamiętam jak dziś event promujący tę ścieżkę.
Przyjechałam wtedy z Pyrą i Armisem, bojowo nastawieni na zdobywanie!
I zdobyliśmy...aż jednąskrzynkę z tego projektu.
Było to dokładnie 2 lata temu!!!! Dokładnie bo 26.04.2014, a dziś jest 26.04.2016 (data logowania).
I pogoda w Poznaniu jest dokładnie taka sama jak wtedy w łódzkim.
Gisówa, berger, wiatr- jednym słowem porażka.
Nie chciało nam się wtedy łazić po lesie w takich warunkach i do godziny spotkania pęchciliśmy w bardziej miejskim terenie.
Słyszałam już wtedy o Olo i Lilalu i bardzo chciałam ich wtedy poznać. Ale nie... oni na spotkania nie chodzą :P.
Poznałam za to innych łódzkich keszerów i kto by wtedy pomyślał, że dziś... będę z Wami tak zżyta :*.
Resztę projektu poznam w sobotę. Tak, znów do Was wracam ;).
Co do samej skrzynki...Z ŁJP mam zbyt mało by porównywać, ale ta oto, przypomniała mi bardzo inną skrzynkę autora.
Tę NEFRYTOWĄ :)
Bardzo podoba mi się też pomysł wskazania kordów, to taki piękny ukłon w stronę autora :)
Tutaj STF. Bawiliśmy się przednio.
TFTC! Pozdrawiam, Nati.

STF.
Jako że komórkowa mapa zawiodła, to z pomocą przyszedł laptop. Kilka minut wklepywania kordów i Olo dumnie zakomunikował, że możemy jechać po kesza.Po długim spacerze udało nam się namierzyć obiekt, a potem samą skrzynkę. Pierwsze wrażenie - wow. Po otwarciu - kolejne wow! Zawartość bardzo kosztowna. Ale jak ucieszyła. Mega odwzorowanie tego keszera. Gratuluję i dziękuję!

W oczekiwaniu na duet JA&JA przy innej skrzynce Ćwir skrupulatnie wklepał wszystko do swojej wszystkorobiącej komóreczki i ukazało nam się to co powinno Wiedzieliśmy jak dostać odpowiednie współrzędne, jednak w tym momencie komórka odmówiła dalszej współpracy w tym zakresie. Z pomocą przyszedł laptop, który wyjątkowo zabrałem na keszowanie oraz JAsiek z kilkoma radami. Wyliczone, wymierzone więc jedziemy.

Zaparkowaliśmy pod Matką Boską i udaliśmy się w poszukiwaniu mostu. Dalej ja uparcie twierdziłem, że to musi być gdzieś przy drodze, ale reszta uparcie brnęła w drugą stronę - i słusznie
Dziewczyny nie dały rady dostać się do środka - potrzebna była męska ręka.
Świetny certyfikat - przetestowałem

Kolejny przykład idealnie pokazujący działalność naszego kolegi, nawiązanie do skrzynek projektowych, dbałość o szczegóły - po prostu keszerski raj.

Dzięki.

Chyba nikt do końca nie spodziewał się takiej geościeżki. Uśmiech pojawił się z rana na naszych twarzach już jak tylko odpaliliśmy komputeryCo za zajebisty pomysł! Podczas gdy ja jadłem śniadanie, Jasio już siedział nad tym quizem. W sumie jest dość prosty i wiąże się też z tym, o czym już kiedyś z nim rozmawiałem. Zakładając, że tutaj jeszcze mamy szansę na FTFa ruszyliśmy w trasę… i wróciły wspomnienia. Wróciły wspomnienia trzech weekendów w trakcie których podejmowaliśmy geościeżkę Łódzkie Jest Piękne. Niemal wszystko odbywało się w ten sam sposób. Weekend, wczesny ranek, wyjazd około 7, co najmniej pół godziny trasy (JAsiek. zabrakło Time od ELO), trasa przez jakieś wioski, mostki. Wokół wzniesienia, pola, laski – wszystko identycznie. Podobnie jak wtedy przebijaliśmy się przez jakieś mało przejezdne dróżki i nieutwardzone szlaki i tak jak wtedy, tym razem keszowóz także dawał radę. Słońce zaczynało walczyć z porankiem i już przedzierać się przez nocne chmury. Wtedy też tak było. Pierwsze promienie zaczęły ogrzewać nasze ciała, adrenalina podniosła swój poziom i już czuliśmy, że FTF jest w naszym zasięgu. Choć nieco krążyliśmy, by znaleźć właściwą drogę do kesza, to też miało to swój nieodparty urok. Ileż to razy na ŁJP kordy pływały i musieliśmy poświęcić więcej czasu na poszukiwania. Tym razem kompletnie mnie to nie denerwowało. Gdy już znaleźliśmy potencjalne miejsce ukrycia skrzynki, nasze oczy przykuł pewien duży drewniany przedmiot zacumowany w pobliżu. Co on tam robi? O co chodzi? Czy to kesz? Potem na GeoNiespodziance okazało się, że to coś znalazło się tam nie wiadomo czemu i nie jest sprawką Bramstengiaż się wierzyć nie chce, bo klimat to robi ogromny. Robinson Cruzoe i tego typu sprawy. Po dostaniu się do pojemnika radość w nas wręcz wybuchła! FTF! Jakie wspaniałe certyfikaty tzn. prezenty!Wspomnienia najlepszych skrzynek z ŁJP wróciły ze zdwojoną siłą! Ten dzień nie mógł już być gorszy. Wszystko tak tematyczne, tak Nefrytowe. Wspaniała robota! Tak bardzo Wam dziękujemy za tę skrzynkę, że nie jestem w stanie tego wyrazić słowamiJak na razie najlepsza skrzynka tej GeoŚcieżki, bo nie wszystkie zebraliśmy.

Dziękują

 

Keszerskie JA.JA.

Mam tyle wrażeń dzięki tej skrzynce i są tak mocne, że ciężko mi pozbierać myśli do kupy. No ale chyba powinienem zacząć od początku, czyli od Nefryta+. To jego skrzynkę zdobyłem jako pierwszą (klasztor w Lutomiersku). Dziś z perspektywy czasu i mając już jakieś doświadczenie muszę przyznać, że to była fantastyczna skrzynka na początek. Bardzo dobrze wspominam mój pierwszy w karierze mini projekcik - BORUTĘ. Ale to co było dla mnie najbardziej przełomowe w tej zabawie to moja pierwsza tematyczna geościeżka - ŁJP. Te plany snute w ciągu tygodnia... te pobudki w weekend wcześnie rano... te kilometry samochodem po wioskach, łąkach, lasach i bezdrożach... te świetne kesze... ich ilość... i finał! Wszystko to wspominam z pewnym rozrzewnieniem, bo wiem, że nie da się przeżyć drugiego pierwszego razu z takim keszowaniem. Żadne gryfy, PLki, oberschlesieny nigdy już nie dadzą mi tego co dało mi ŁJP. Nie wiem jak wyrazić swoją wdzięczność za to, co w moim keszerskim życiu zrobił Nefryt+.

 

Ja nie wiem jak wyrazić tę wdzięczność ale na szczęście wie to Bramstenga. Wszystko to co zachwyciło mnie w ŁJP znalazło się i przy tej skrzynce. Znów wzorek na mapce. Znów pobudka. Znów kilometry do pyknięcia, a te ostatnie kilometry po prostu przez pole, takie normalnie zaorane i zasiane pole (tak, moja mazda znów pokazała co potrafi). Znów kręcenie się po wilgotnym lesie. I przede wszystkim znów wodospad endorfin po znalezieniu i otwarciu kesza. I tylko jedna różnica - tym razem mieliśmy FTFa!!!

 

Jedna rzecz mi tylko nie pasowała do Nefryta+. Typ skrzynki. Nefryt+ nie lubi quizów. Nawet zadzwonił do mnie po wskazówkę (zupełnie niepotrzebnie). Ale kiedy na spotkaniu powiedział, że poszedł po nią jak po swoją to cały dysonans jak ręką odjął :)

 

Skrzynka jest tak fantastyczna, że powinna dostać worek gwiazdek. I tu pojawia się mój problem: nie mam w tym momencie żadnej na zbyciu. Ale obiecuję, że tu wrócę i dołożę rekomendację jak tylko uzbieram.

 

keszerskie JA.JA.