Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Cuda Niewidy    {{found}} 3x {{not_found}} 1x {{log_note}} 0x   Pokazuj usunięcia Pokazuj usunięcia

4423140 2024-01-06 04:30 SYSTEM (user activity0) - Skrzynka została zarchiwizowana

Automatyczna archiwizacja - 6 miesięcy w stanie "Tymczasowo niedostępna"

4281791 2023-07-02 17:02 wallson (user activity3811) - Skrzynka będzie czasowo niedostępna

Skrzynka będzie czasowo niedostępna... ch*je z Lasów Państwowych wycięli taki piękny las. Trzeba będzie pomyśleć nad reaktywacją.

3875529 2022-02-14 22:34 meteor2017 (user activity3451) - Nieznaleziona

Pogodna, księżycowa noc, na niebie pięknie świecą gwiazdy, choć nieco przytłumione blaskiem Księżyca. Wśród nich chyba najpiękniejszy gwiazdozbiór zimowego nieba - Orion, a w nim jak perła w koronie - Mgławica de Marana. Oto idealna pora na skrzynkę marianową... ale po kolei.

Do tej skrzynki zbieraliśmy się wielokrotnie, ale zawsze jakoś nie wychodziło - a to noc za krótka, a to za zimna, a to jeszcze co innego... byłoby łatwiej się zebrać, ale chcieliśmy ją zdobyć we trójkę, z Kluską. Wiedzieliśmy czego się spodziewać, bo już chyba co najmniej trzy takie zdobyliśmy i mieliśmy w zasadzie pewność, że poleci gwiazdka.

Dzisiaj się w końcu zebraliśmy, co prawda za ciepło nie było (tak gdzieś do zera dobijało), ale i Kluska już bardziej zahartowana, a noc naprawdę piękna. Skorzystaliśmy z tego, że Kluskę podrzucaliśmy wieczorem po sąsiedzku na nagrania harcerskiego zespołu i ruszyliśmy do lasu na wizję lokalną. Na miejscu okazało się, że las miejscami zalany wodą i przydadzą się wodery. Przy okazji wypłoszyliśmy jakąs parkę w samochodzie (no tak, Walentynki).

Wróciliśmy do domu, zaopatrzyliśmy się w wodery (dla Kluski OP-1), do tego jakiś prowiant, termos z herbatą, po czym pojechaliśmy po Kluskę, a następnie do lasu (nie ma to jak Walentynki w krzakach). A następnie ruszyliśmy po skrzynkę - liczyliśmy na to, że jak wallson wziął się za krzynkę, to nie będzie to takie "myk, myk i znaleziona", ale nas nieźle przeciągnie po tym lesie i się nie zawiedliśmy. Przeprawa była niezła - przez zalany las, a woda częściowo pokryta lodem, który siępod nami z trzaskiem załamywał, do tego musieliśmy odeprzeć nalot motyli (jakichś rusałek) i ciem (szczerbówka ksieni), po drodze wypłoszyliśmy kolejną parkę w samochodzie...niestety skrzynki nie udało się zdobyć, bo spora połać lasu została wycięta  :-(  Niestety tego się baliśmy, że tak się właśnie skończy jeśli będziemy zbyt długo zwlekać.

No cóż, tak czy inaczej to i tak było chyba najfajniejsze nieznalezienie jakie do tej pory zaliczyliśmy. Zresztą, od początku wiedzieliśmy, że będziemy się dobrze bawić i się nie zawiedliśmy, tylko nie udało się zabawy zwieńczyć znalezieniem skrzynki.

 

Wally, mamy nadzieję że skrzynkę zreaktywujesz, prosimy, prosimy, prosimy  :-)  I obiecujemy, że tym razem choćby się waliło i paliło, ruszymy po nią jak najszybciej. Ja nawet postaram się przygotować jakiś komiks do logbooka.

3054269 2019-05-02 22:28 rekomendacja lec (user activity1078) - Znaleziona

Znaleziono podczas nocnej psio-wędrówki. Chwilę trwało zanim zdecydowałem się na nocne wojaże z moją psiną bo znaleźć czarne z którego tylko widać dwoje ślepi po nocy może nie być takie łatwe. Na szczęście dzikich zwierzaków nie spotkaliśmy po drodze no może za wyjątkiem rudego sierściucha zagnanego na drzewo ale to się nie liczy. Sztucznych ślepi za to było w nadmiarze i tylko byłem zadowolony, że nie czekałem dłużej bo przy wybujałej zieleni droga może się mocno skomplikować. Jak tylko pojawiła się ta skrzynka starałem się wywnioskować gdzie mogła by być ukryta, odległość nie mogła być zbyt duża a tam w zasadzie zbyt wielkiego pola manewru poza obszarem leśnym nie ma... a ja tak bardzo chciałem, żeby to było TUTAJ... i ku mojemu zaskoczeniu tam właśnie była;)Tak dawno nie byłem w tym miejscu, chyba jeszcze zanim wybudowano obwodnicę i zmieniono przebieg zielonego szlaku. Miejsce nawet się wiele nie zmieniło od mojej ostatniej bytności. Za przypomnienie nietuzinkowego miejsca i za ukrycie i za TTF i za całokształt daję rekomendację ;)

 

ps. zabrałem 2 krety, zostawiłem jednego kreta i zapinkę.

3012398 2019-03-21 20:51 rekomendacja Werrona (user activity2043) - Znaleziona

Gdy księżyc świecił na niebie do ciebie
Poczułam miłość co przyszła jak wiatr
Me serce było w gorącej potrzebie
Marianem ty byłeś ja z Werroną z ...(no z Żyro. Się nie rymuje) 
Jelenie gdzieś nad mokradlem sennie ryczały

Żaby   w bagienku już poszły dawno spać

Rzekłeś wtedy do mnie: moja mała!
Cóż ci mogę w tę ciemną noc Tobie dać? 

Dałeś mi mokre me trampki tej nocy

Dałeś mi oczu Twych mnogich piękny blask 

I zaprosiłeś mnie nawet w swoje progi 

By tu wampirzych skrzydeł na twarzy poczuć trzask

 

I cóż Ci teraz  mam rzec mój kochany 

Gdy serce  me niespełnioną miłością wciąż musi trwać? 

Jutro też będzie piękne, bo wtedy

Ktomuś innemu  ten refren będzie serce  rwać

 

Gdy księżyc swiecił na niebie dla Ciebie.... 

Ostatnio edytowany 2019-03-21 21:53:12 przez użytkownika Werrona - w całości zmieniany 1 raz.

3024631 2019-03-19 22:20 rekomendacja Dombie (user activity1928) - Znaleziona

Tym razem to mi dopisało trochę szczęścia!

Sęk w tym, że mejlowe powiadomienia o nowych skrzynkach docierają do mnie z pewnym poślizgiem. Zdarzało się już nie raz, że odbierałem takiego mejla, a kiedy od razu zaglądałem do opisu, żeby zobaczyć szczegóły, to okazywało się, że FTF już zgarnięty, bo kesz jest aktywny od 2 godzin i Werrona już tam dojechała na swoim welocypedzie. Podobno w fejsbuku powiadomienia są od razu, ale ja nie mam konta i nie jestem zainteresowany. No i w związku z tym muszę liczyć na odrobinę farta, albo gapiostwo innych. No i tym razem zdarzyło się to pierwsze. Nie wiem ile czasu po uruchomieniu kesza zajrzałem akurat przypadkiem na stronę. Powiadomienia w każdym razie jeszcze nie miałem - przyszło zdaje się dopiero, kiedy wracaliśmy do domu:)Z pewnością jednak minęła jakaś mała chwilka, bo chyba byłem drugą osobą odwiedzającą opis. Pora była akurat tuż-przedkolacyjna, więc stoczyłem się po schodach i oświadczyłem towarzystwu (czyli Hobbitom), że jest FTF do wzięcia i że ja pojadę jeśli przynajmniej jeden z nich też pojedzie. Chcieli obaj, ale Kubash miał następnego dnia jakiś tam konkurs z chemii, więc odpadł w przedbiegach. No cóż - i tak zaledwie wczoraj byliśmy razem u Justynki, no i on te chemię naprawdę lubi, więc aż tak bardzo zrozpaczony nie był. Natomiast Mi-Mi miał w sobie jeszcze jakieś resztki choróbska, dlatego nastąpiła chwila wahania. W końcu decydenci zmiękli, głównie chyba dlatego, żeby w ten sposób dodatkowo uczcić ważny-dzień-życia młodszego Hobbita. 10 minut później pomykaliśmy w stronę kordów początkowych, wyposażeni w latarki, kaloszki i niewielkie ilości odwagi. Tu trzeba  nadmienić, że Mi-Mi jest równie strachliwy jak ja, więc duet na nocnego kesza w lesie był doprawdy przedni:)U mnie jednakowoż nie tyle chodzi o stracha ile o bujną wyobraźnię, która zaczyna sobie hasać, kiedy jestem sam. W towarzystwie (nawet jeśli jest to mały chłopiec z równie dużą wyobraźnią jak tata) staje się dość odporny na bodźce, które w przeciwnym razie wiodłyby mnie na manowce.

Pierwsze oczy zobaczyliśmy natychmiast po wyjściu z keszowozu. Mi-Mi lekko zadrżał i stwierdził, że są jak prawdziwe, ale ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu nie tylko nie zaczął mówić o powrocie, ale wręcz przeciwnie - zaczął się rozglądać za następnymi! I tak oto ruszyliśmy przez knieje. Noc była bardzo jasna - Mi-Mi dość szybko zauważył, że to z powodu Księżyca w pełni, a że gość jest dość zorientowany, to stwierdził, że to sprzyjająca okazja, żebyśmy mieli towarzystwo (niekoniecznie Werrony, która podąża naszym tropem). I znowu mnie zaskoczył, bo nawet potencjalne towarzystwo nie skłoniło go do odwrotu! No, no - normalnie leśny-nocny człowiek mi się w rodzinie objawił... Z przyjemnością oddałem mu inicjatywę, a on dzielnie doprowadził nas do... pewnego miejsca, gdzie w pierwszej chwili pomyśleliśmy, ze to może już. Obejrzeliśmy dokładnie najbliższe sąsiedztwo, a potem zajrzeliśmy dokładniej i moje dziecko swoim młodym, sokolim wzrokiem wypatrzyło następne oczy. A to oznaczało, że czeka nas... przeprawa. Nie będę zdradzał szczegółów technicznych. Powiem tylko, że przeprawa zakończyła się sukcesem, a za nami nadal nie było widać depczących nam po piętach grup pościgowych. Ruszyliśmy więc w dalsza drogę i wreszcie po ominięciu wielu pułapek dotarliśmy do celu. Tam zbadaliśmy najpierw tę łatwiejszą opcję, ale - oczywiście - okazało się, że musimy zdobyć się na trochę większą odwagę. I wreszcie, drążącymi rękami mogliśmy odpakować upragnionego FTFa! Mi-Mi był zachwycony! Ja także - przygoda była naprawdę zacna! W drodze powrotnej wyłączyliśmy już latarki, bo rzeczywiście Księżyc świecił tak mocno, że bez nich było o wiele przyjemniej.

Dzięki wielkie za piękną przygodę i za FTFa!