Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy

 Wpisy do logu Cuda Niewidy    {{found}} 3x {{not_found}} 1x {{log_note}} 0x  

3024631 2019-03-19 22:20 rekomendacja Dombie (user activity1928) - Znaleziona

Tym razem to mi dopisało trochę szczęścia!

Sęk w tym, że mejlowe powiadomienia o nowych skrzynkach docierają do mnie z pewnym poślizgiem. Zdarzało się już nie raz, że odbierałem takiego mejla, a kiedy od razu zaglądałem do opisu, żeby zobaczyć szczegóły, to okazywało się, że FTF już zgarnięty, bo kesz jest aktywny od 2 godzin i Werrona już tam dojechała na swoim welocypedzie. Podobno w fejsbuku powiadomienia są od razu, ale ja nie mam konta i nie jestem zainteresowany. No i w związku z tym muszę liczyć na odrobinę farta, albo gapiostwo innych. No i tym razem zdarzyło się to pierwsze. Nie wiem ile czasu po uruchomieniu kesza zajrzałem akurat przypadkiem na stronę. Powiadomienia w każdym razie jeszcze nie miałem - przyszło zdaje się dopiero, kiedy wracaliśmy do domu:)Z pewnością jednak minęła jakaś mała chwilka, bo chyba byłem drugą osobą odwiedzającą opis. Pora była akurat tuż-przedkolacyjna, więc stoczyłem się po schodach i oświadczyłem towarzystwu (czyli Hobbitom), że jest FTF do wzięcia i że ja pojadę jeśli przynajmniej jeden z nich też pojedzie. Chcieli obaj, ale Kubash miał następnego dnia jakiś tam konkurs z chemii, więc odpadł w przedbiegach. No cóż - i tak zaledwie wczoraj byliśmy razem u Justynki, no i on te chemię naprawdę lubi, więc aż tak bardzo zrozpaczony nie był. Natomiast Mi-Mi miał w sobie jeszcze jakieś resztki choróbska, dlatego nastąpiła chwila wahania. W końcu decydenci zmiękli, głównie chyba dlatego, żeby w ten sposób dodatkowo uczcić ważny-dzień-życia młodszego Hobbita. 10 minut później pomykaliśmy w stronę kordów początkowych, wyposażeni w latarki, kaloszki i niewielkie ilości odwagi. Tu trzeba  nadmienić, że Mi-Mi jest równie strachliwy jak ja, więc duet na nocnego kesza w lesie był doprawdy przedni:)U mnie jednakowoż nie tyle chodzi o stracha ile o bujną wyobraźnię, która zaczyna sobie hasać, kiedy jestem sam. W towarzystwie (nawet jeśli jest to mały chłopiec z równie dużą wyobraźnią jak tata) staje się dość odporny na bodźce, które w przeciwnym razie wiodłyby mnie na manowce.

Pierwsze oczy zobaczyliśmy natychmiast po wyjściu z keszowozu. Mi-Mi lekko zadrżał i stwierdził, że są jak prawdziwe, ale ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu nie tylko nie zaczął mówić o powrocie, ale wręcz przeciwnie - zaczął się rozglądać za następnymi! I tak oto ruszyliśmy przez knieje. Noc była bardzo jasna - Mi-Mi dość szybko zauważył, że to z powodu Księżyca w pełni, a że gość jest dość zorientowany, to stwierdził, że to sprzyjająca okazja, żebyśmy mieli towarzystwo (niekoniecznie Werrony, która podąża naszym tropem). I znowu mnie zaskoczył, bo nawet potencjalne towarzystwo nie skłoniło go do odwrotu! No, no - normalnie leśny-nocny człowiek mi się w rodzinie objawił... Z przyjemnością oddałem mu inicjatywę, a on dzielnie doprowadził nas do... pewnego miejsca, gdzie w pierwszej chwili pomyśleliśmy, ze to może już. Obejrzeliśmy dokładnie najbliższe sąsiedztwo, a potem zajrzeliśmy dokładniej i moje dziecko swoim młodym, sokolim wzrokiem wypatrzyło następne oczy. A to oznaczało, że czeka nas... przeprawa. Nie będę zdradzał szczegółów technicznych. Powiem tylko, że przeprawa zakończyła się sukcesem, a za nami nadal nie było widać depczących nam po piętach grup pościgowych. Ruszyliśmy więc w dalsza drogę i wreszcie po ominięciu wielu pułapek dotarliśmy do celu. Tam zbadaliśmy najpierw tę łatwiejszą opcję, ale - oczywiście - okazało się, że musimy zdobyć się na trochę większą odwagę. I wreszcie, drążącymi rękami mogliśmy odpakować upragnionego FTFa! Mi-Mi był zachwycony! Ja także - przygoda była naprawdę zacna! W drodze powrotnej wyłączyliśmy już latarki, bo rzeczywiście Księżyc świecił tak mocno, że bez nich było o wiele przyjemniej.

Dzięki wielkie za piękną przygodę i za FTFa!